bambuko do kwadratu
dziś napiszę króciutko, bo jestem już prawie nieżywy. Nie to, żebym się skarżył na nadmiar pracy, ale wczoraj i dziś było jej rzeczywiście aż nadto... Inna sprawa, że dziś był jeden z tych wielu wspaniałych dni w ciągu całego roku, gdy człowiek dostaje w prezencie od bliźnich same upokorzenia. Najciekawsze jest to, że przychodzą one w dużych ilościach w krótkim przedziale czasu - jak tu wątpić w to, że to miłosierny paluszek Pana Boga daje okazję do umocnienia? To jasne.
upadł mit
Tomasz Lis u siebie na stronie, czy gdzie tam mi to się obiło o oczy, napisał, że kamień spadł mu z serca, gdy upadł wreszcie mit Jarosława Kaczyńskiego, jako zimnego stratega, który wszystkich rozstawia po kątach.
Nie chcę nic mówić, ale to producenci papki medialno-politycznej w rodzaju red. Lisa mit ów stworzyli. Zagadnienie wyglądało tak:
Kaczyńskiemu coś się udaje - genialny strateg wygrywa kolejną bitwę, kalkuluje na zimno, etc.
Kaczyńskiemu coś się nie udaje - phi, dureń, mały kartofelek, który sobie ubzdurał że będzie takim strategiem jak Napoleon.
Kpina z rozumu, moi mili. A teraz Lisowi spada kamień z serca... zupełnie tak, jak wówczas, gdy pisarz wszedłszy za bardzo w tworzony świat, uprzytamnia sobie, że to tylko fikcja...
buduje się mit
teraz natomiast tworzy się mit. Zapewne pies z kulawą nogą nie zainteresował się, ani nie interesuje się tym, co dziennikarze robią ze swoimi kolegami po piórze, z którymi im nie po drodze politycznie, bądź towarzysko.
Casus Michalkiewicza - larum zagrały nasze gazwyborcze sławy, gdy miał dostać felietony w Polskim Radiu. Antysemita, faszysta... hahaha... pisałem już o tym sto razy, więc tylko napomknę - jeśli ktoś nie jest filosemitą, dla filosemitów i Żydów jest antysemitą, kto nie przepada za obecnym kształtem Unii Europejskiej, jest antyeuropejski, a nie po prostu ma inne poglądy.
Natomiast to, co dzieje się wokół Tomasza Sakiewicza i redakcji Gazety Polskiej odkąd wbrew akcjonariuszom ze spółki King&King objął Redakcję, przechodzi ludzkie pojęcie. O samym konflikcie udziałowców (w który pośrednio jest zaangażowany Gaz Wyb) nie będę pisał - odsyłam tylko na stronę - http://www.gazetapolska.pl/?module=content&article_id=411.
Dziś zaś sąd wydał decyzję o zatrzymaniu red. Sakiewicza oraz red. Hejke na 48 godzin. O co chodzi? Chodzi o artykuł, w którym "GP" ujawniła fakt współpracy redaktora programowego TVN, Milana Suboticia z WSI. Sprawa została zresztą potwierdzona przez raport o przestępczej działalności WSI (recepcja raportu przez media też godna uwagi). Wówczas Subotić oraz TVN złożyły pozwy przeciwko redaktorom z Gazety Polskiej, a nieliczni dziennikarze zaprotestowali przeciwko takiemu postępowaniu w łonie środowiska dziennikarskiego (list dziennikarzy ws. wolności słowa: http://www.gazetapolska.pl/?module=messages&message_id=101). W ilości pozwów przeciw "GP" przoduje oczywiście Gaz Wyb (przypomnę, pośrednio zamieszana w spór udziałowców) - mam tu na myśli szczególnie jeden casus.
Otóż, Adam Michnik dostał faksem pytania a propos tematyki, którą chciała poruszyć "GP" w kolejnym numerze. Jako, że na nie nie odpowiedział, ani nie chciał się spotkać, artykuł nie mógł wziąć pod uwagę jego punktu widzenia. Wówczas - już po publikacji - niejaki mecenas Rogowski (ten, który - jak wieść niesie - oprócz bycia pełnomocnikiem, prowadzi w Agorze szkolenia w zakresie radzenia sobie prawnego z przeciwnikami) przysłał do Redakcji faks, gdzie zagroził kolejnym pozwem, jeśli "GP" nie opublikuje jego oświadczenia zawartego w faksie w całości, nie omijając żadnego słowa. W następnym numerze, Sakiewicz wyśmiał we wstępniaku Rogowskiego, ale zamieścił jego faks w całości, łącznie z numerami telefonów i numerem konta jego kancelarii, które widniały na faksie. Co się stało wtedy? Rogowski skierował do sądu pozew o ukaranie Sakiewicza i Redakcji, za publikację jego - wprawdzie nie zastrzeżonych - ale jednak danych, po których można dojść do danych zastrzeżonych. Komedia.
Po co to piszę? Ano po to, że gdy przypomni sobie jeszcze sobie człowiek, że ci sami ludzie trąbili przez ostatnie dwa lata o zagrożeniu demokracji, o kneblowaniu ust dziennikarzom, popierdywali o demokracji i profesjonalnych standardach, etyce, et consortes, to pusty śmiech człeka ogarnia i nóż się w kieszeni otwiera. Drogie miglance - nie lubię, gdy robicie ze mnie durnia!
Halołin
chciałem dziś pójść na Mszę Świętą do katedry, ale nie było. Nie, nie odwołali z okazji Haloween, tylko w kościele jest remont. Chociaż z drugiej strony - w każdej witrynie trupy, zombie i czarownice, można by się zastanowiać...
GPW jako droga do świętości
proszę zobaczyć co inwestorzy w USA wyprawiali dzisiaj - http://stooq.com/q/?s=nasdaq Do takich jazd góra-dół trzeba naprawdę mocnego pampersa... Dziś dzień posiedzenia tamtejszej RPP, czyli FOMC, który obniżył stopy procentowe o kolejne 0,25 punktu. Teoretycznie dla rynków finansowych wiadomość dobra... ale długoterminowo - uczucia mam mieszane. Ciekawe, czy Stanom uda się uniknąć recesji - póki co wyglądają jak pacjent z zakażeniem, w którego się wpompowuje sól fizjologiczną, mówiąc że się polepszy. Pozytywne zaskoczenie dzisiaj, to wzrost wydatków na konstrukcje budowlane w USA (obstawiano spadek o 0,3%, zamiast spaść - o tyle wydatki wzrosły). Ciekawa sytuacja.
Nasz parkiet dziś jak zwykle nerwowo, szkoda gadać.
Mnie natomiast ciekawi to, że giełda jest drogą do świętości. Mówię to już od jakiegoś czasu - nie tylko wojsko potrafi być wspaniałą szkołą chrześcijaństwa, a koszary domem rekolekcyjnym - także inwestowanie na rynku finansowym może stać się wspaniałą szkołą nie tylko cierpliwości, ale odwagi, zaufania Bogu, porządnej analitycznej pracy, panowania nad emocjami. Zachęcam, porażki na tym polu lepiej się pamięta - bo dużo kosztują...
litania
chcąc uniknąć sytuacji, w której znów będę musiał oglądać żenujące reklamy na własnym blogu, powtórzę to, co zwykle - nieruchomości chciałbym, usługi finansowe, inżynieryjne, zarządzanie jakieś, kosmetyka estetyczna, stomatologia. No, chyba starczy. Aha, jeszcze jedno - testy DNA!
podróż
wyobraźcie sobie, że już za paręnaście minut Oleńka wsiądzie do autokaru opolskiego biura podróży SINDBAD, by jutro o 8:30 pojawić się na dworcu autobusowym w Monachium! Radość nasza jest wielka, bo choć odległość prawie taka sama jak do Warszawy, a komunikacja nawet lepsza - codziennie Skype, to jednak tęsknimy bardziej. Od jutra wpisy pewnie będą krótsze, za to więcej zdjęć zapodam. Gwarantuję natomiast jasność umysłu - obecność Oleńki zawsze sprawia, że problemy, których dotąd nie rozwiązałem nagle znajdują swój koniec, a zagadnienia nad którymi łamałem sobie głowę - stają się przejrzyste! Zawsze z Wrocławia wracam z pełnym notesem.
wierszydełko
dzisiaj wielce hermetyczne, humanistyczne wierszydełko
pan Jaeger obcinał paznokcie przed pisaniem
pan Werner Jaeger
autorPAIDEI
usiadł z kawą
się trochę wylało tworząc
brązowy zbiór równoodległych od środka kropelek
na biurku
kartce
było cicho
a dlaczego pan Ajdukiewicz
którego analizują robalki
zastosował w tym miejscu
żółtej kartki IV gat.
taki porządek
pisząc przecież o aprioryzmie skrajnym
mógł przejść do umiarkowanego
od razu całkiem empirycznie
a nie do empiryzmu a potem dopiero
no, a ten Jaeger czy
pogładził ogolone liczko
gdy uszczypnął piórem Moellendorffa
i jego teorię
na gładziutkiej kartce z moimi palcami
zresztą nieważne czy Moellendorffa
to nic nie zmienia
czy kogoś innego
Nałkowska miała pięćdziesiąt cztery lata
gdy wybuchła wojna
myśl na dziś
Cokolwiek by się działo, trwaj na swej drodze z radością i optymizmem, gdyż Pan stara się usunąc wszystkie przeszkody.
- Posłuchaj mnie uważnie: jestem pewien, że jeśli walczysz, będziesz świętym!
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 355
środa, 31 października 2007
[31 X 2007] dziś jest dziś - zaraz idzie jutro
Autor: Maciej Gnyszka o 10/31/2007 07:39:00 PM
Etykiety: aborcza, agora, gazeta polska, giełda, kaczyński, lis, michalkiewicz, oleńka, poezja, polityka, świętość
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz