poniedziałek, 28 września 2009

[29 IX 2009] Alicja Tysiąc u Tomasza Lisa - wnikliwy komentarz

obserwacje
byłem ciekaw tego programu, więc usiadłem ci ja sobie przed telewizorkiem z notatnikiem i notowałem. Oto, co mię z tego wyszło. W studiu skład: Alicja Tysiąc i Bogumił Łoziński na widowni, Kazimiera Szczuka i Ryszard Kalisz contra Bolesław Piecha i Zbigniew Girzyński.

Alicja Tysiąc
obsadzona z obu stron towarzyszkami z Polskiej Federacji na rzecz Kobiet i Glanowania Rodziny - Myszoszczurem oraz tą drugą, od pigułek, która była wczoraj z Olimpią Jabłońską w TVN24. Panie Gruszka - co Pan pitolisz, jaki Myszoszczur? Ano, chodzi o niejaką Ewę Dąbrowską-Szulc, która wsławiła się w internecie wygadywaniem banialuk w starciu z Korwinem w Superstacji. Właśnie w komentarzach do tych nagrań (poniżej) - została okrzyknięta Myszoszczurem (z racji fryzury zapewne).



Alicja Tysiąc stwierdziła, że słowa z Gościa Niedzielnego ją bolały i bolą do dziś. Cóż, kwestia wrażliwości. Później stwierdziła, że nie wolno mówić o niej w kontekście aborcji używając jej nazwiska (ciekawe...). Najśmieszniejsza była sytuacja, w której przerwała wypowiedź Bogumiła Łozińskiego, twierdząc że to on uważa, że aborcja jest zabójstwem, a ona inaczej, i wobec tego, że ona ma swoje zdanie, to prosi, by Łoziński je... tutaj się zapowietrzyła, bo nie było wiadomo co Łoziński ma robić z jej zdaniem i tylko nerwowo rozejrzała się po swoich kompankach, by coś podpowiedziały! Niestety, ani Myszoszczur, ani ta od kondomów nic nie wymyśliły i nie powiedziały na ucho...
Ogólne wrażenie - biedna kobieta, którą feminazistki wykorzystują podobnie jak tzw. Agatę. W studiu rzecz wyglądała, jakby przyjechało dwóch pielęgniarzy z pacjentem, albo dwóch gangsterów z zakładnikiem, który ma gadać, co mu każą. Żenada.

Kalisz i Szczuka
tutaj miła niespodzianka - obojgu miglancom puściły nerwy i skakali jak poparzeni. Szczuka biła rekordy zwykłego chamstwa przedrzeźniając Girzyńskiego, jechała po bandzie na antyklerykalizmie, lansując przy okazji bajkę o biednej Alicji, która zgłosiła się do Federy po to, by w jej skrzydłach obronić się przed potęgą czarnych, którzy ją chcieli wymłócić.
Pornogrubas zaś Kalisz najpierw twierdził, ze GN twierdził, że Alicja zabiła dziecko, na co mu pięknie Piecha odparował, że nie dziwi się, że nie wie co pisze GN, skoro jako komunista takiej gazety nie czyta. Później próbował błysnąć znajomością łaciny, ale nie wyszło, bo tę kwestię można skwitować pytaniem: Eeee... i co z tego?
Na koniec zaś Kalisz powiedział, że Kościół ma szerzyć miłość, a nie nienawiść. Wobec czego - podobnie jak prof. Krzemińskiemu - odpowiadam y prostuję. Otóż, drogi mój utrzymanku sejmowy, pośle Kaliszu, Kościół ma szerzyć doktrynę, naukę Chrystusa, rzucić ogień na ziemię. A miłość - prawdziwa - jest tego skutkiem. Kościół nie jest po to, drogi teoretyku katolicyzmu z PZPR, by Ci było miło. Jest po to, byś mógł się wreszcie nawrócić i pozostawić po sobie coś więcej, niż kupa nawozu w zbutwiałej trumnie.

Piecha i Girzyński
cóż, mimo że PiSiaki - panowie pojechali świetnie. Do jazdy byli dobrze przygotowani merytorycznie, ton wypowiedzi był spokojny. Piecha rozpoczął wręcz operowo. Girzyński trochę za bardzo się burmuszył (nie ta mimika, Panie kochany!). Girzyński kilka razy ładnie pointował - mówiąc o córce Alicji Tysiąc, że kiedyś przeczyta wywiad, w którym Tysiącowa mówi, że gdyby miała wtedy 5 tysiaków, to Julki by nie było oraz punktując brednie Szczuki na temat edukacji seksualnej (swoją drogą - ta pani twierdzi, że da się leczyć pożar benzyną!) pytaniem - Skąd pani to wsyzstko wie? na które odpowiedziała zirytowana, przedrzeźniając Ze statystyk.
Reasumując - brawo dla panów. Kochanica Marii Janion (bo tak wieść gminna głosi, że pani Kazia utrzymuje intymne stosunki ze swoją marszandką) się skompromitowała do szczętu.

Myszoszczur
w pewnym momencie próbował błysnąć, ale nie wyszło (czyżby nie mogła się pozbierać po masakrze poczynionej przez Korwina?). Otóż, powiedziała, że jest grupa ludzi w Kościele, która myśli inaczej - Kafliks pro czojs.
Mam takie pytanie? Inaczej, niż kto myśli ta grupa? Niż Kościół - brzmi odpowiedź. To nie są katolicy, tak jak demokracja socjalistyczna nie była demokracją.

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/09/29-ix-2008-poniedziaek-wito-witych.html

myśl na dziś
Jesteś letni, jeśli leniwie i niechętnie wypełniasz to, co odnosi się do Pana; jeśli z wyrachowaniem i „chytrością” starasz się ograniczyć swe obowiązki; jeśli myślisz tylko o sobie i o własnej wygodzie; jeśli twoje rozmowy są czcze i próżne; jeśli nie czujesz wstrętu do grzechów powszednich; jeśli działasz jedynie z ludzkich pobudek.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 331



[28 IX 2009] Żołnierze Wyklęci...

ofensywa pamięci

nie będę oryginalny, jeśli zauważę, że od pewnego czasu - prawdopodobnie od otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego (którego odwiedzenie skądinąd gorąco polecam!) - rozpoczęła się ofensywa pamięci o losach Polaków w trakcie oraz po zakończeniu II wojny światowej. Najpierw Powstanie, potem wielka ofensywa na temat podziemia niepodległościowego, czyli Żołnierzy Wyklętych.
Temat ten nie jest mi bliski - jak wielu innym osobom - ze względów rodzinnych, bo obaj dziadkowie szli na Berlin wcieleni do formacji walczących ramię w ramię z sowieciarzami i na ich terenie leśnych nie było, ale ze względu na pewną podkrakowską wieś, w której sporo czasu spędziłem. Właśnie tam byli partyzanci antykomunistyczni i ich historię miałem okazję poznać, z ich dziećmi, żonami, rodzeństwem i dalszą rodziną miałem okazję rozmawiać. Także tam myślałem - spacerując z Oleńką po polach - o tym, co ja bym zrobił w tamtym czasie.
Bo trzeba było mieć po prostu jaja, żeby po pięciu lat walki o życie wyrzec się stabilizacji i zracjonalizować brak oporu. Trzeba było być niesamowicie silnym, by porzucić wygodę, choć odpoczynek należał się jak psu buda.
Chwała bohaterom. Czerwonym kula w łeb.

Żołnierze Wyklęci
ostatnio powstało wiele stron o tej tematyce - w tworzeniu wielu z nich, jak widzę, pomagała albo rodzina, albo sami Wyklęci. Inicjatyw jest coraz więcej - to naprawdę cud, że po tylu latach pamięć o ich czynach wypływa na światło dzienne z taką siłą.
Powstanie Warszawskie jest już chyba wystarczająco wysławione. Partyzantka antykomunistyczna właśnie zaczyna - z nie mniejszą siłą (myślę tu o najnowszej płycie zespołu DePress - wypisz, wymaluj, piewcom czynu zbrojnego analogicznym go LaoChe w przypadku Powstania Warszawskiego).

Do przejrzenia
Narodowe Siły Zbrojne w Powstaniu Warszawskim (1 VIII - 2 X 1944)
http://www.honor.pl/
http://www.nationalarmedforces.com/
http://www.fundacjapamietamy.pl/
http://www.lastsoldiers.pl/

De Press
a oto nagranie zespołu De Press:


Lao Che
nieśmiertelna piosenka Lao Che, pt. Zrzuty.

myśl na dziś
Wołanie Pana — powołanie — wygląda zawsze tak: "Jeśli ktoś chce pójść ze Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje". Tak: powołanie wymaga wyrzeczenia, ofiary. Ale jakże przyjemna staje się ofiara — gaudium cum pace, radość i pokój — jeżeli wyrzeczenie jest całkowite!
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 8



sobota, 26 września 2009

[26 IX 2009] Aborcza dostaje wścieku?

Aborcza wścieku dostała?
jak pisałem wczoraj, sobotę przyszło mi spędzić w Leśniowie, w Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej, prowadzonym przez oo. Paulinów pod wodzą o. Ptaka. Ale, ale, nie o tym mowa – o tym będzie dalej. Grunt, że przejeżdżając przez Częstochowę udałem się do jadłodajni Pana McDonalds'a, a idąc do niej wykonałem przysłowiowy rzut oka na wiszącą przy kiosku pierwszą stronę Gazety Aborczej. Całe szczęście, ścierwo oglądałem przez okulary, więc żadne morowe promionki się do oczu nie dostały. Jakież było moje zdziwienie, gdy przeczytałem wielki tytuł - „Kościół piętnujący”. Chodzi oczywiście o sprawę niedoszłego morderstwa na pewnym dziecku, by rzecz – zgodnie z wyrokiem sędzi Ewy Soleckiej – ująć jak najogólniej.
Organ Michnika wypuścił zwyczajowe pierdy na Kościół Katolicki, tym razem ustami swojego oberszczekacza, Piotra Pacewicza, który spłodził komentarz. Czytamy w nim, że Komisja Episkopatu Polski wydała jakieś straszliwe oświadczenie, które nawiązuje do najgorszych tradycji obskuranckich i wstecznych, które Pacewicz utożsamia z Naszym Dziennikiem i Radiem Maryja. Tak brzmi główna teza jego wypocin, które omówiła również Fronda.pl.
Cóż, nie wiem jakiego wyznania jest red. Pacewicz, ale postaram się rzecz krótko wytłumaczyć. Jeśli nie ma się o czymś bladego pojęcia – należy się na temat tego nie wypowiadać. Jeśli red. Pacewicz nie wie nic na temat katolicyzmu – niechaj sobie rozprawia o buddyzmie, który jest aktualnie tendy, cool i jazzy. Bo Kościół Katolicki – uroczyście i na co dzień – grzech piętnuje od ponad 2000 lat. Ja wiem, że Gazownicy z Czerskiej nie przyjmują tego do wiadomości, gdyż obrali taktykę rżnięcia głupa i liczenia na to, że od opacznego przedstawiania rzeczywistości – owa rzeczywistość się spaczy. Mają poniekąd rację, ale ich corazm mniej popularne banialuki – mimo wszystko nadal warto prostować.
Zauważmy jeszcze, że najwięcej do ubolewania nad „agresją” „Kościoła piętniującego” ma ten, który od lat walczy o legalność i eskalację agresji wobec bezbronnych – dzieci przed narodzeniem. A akcję „Rodzić po ludzku” - należy tu potraktować jedynie jako zasłonę dymną.

zasłona
swoją drogą, to ciekawe, że Pacewicz jest postrzegany jako postać pozytywna. Facet, któremu marzy się legalne masowe mordowanie niewinnych ludzi...
A „rodzić po ludzku”? Cóż, najlepszy dowód na to, że socjalizm bohatersko walczy z problemami, które sam powoduje – dehumanizację ginekologii i położnictwa, jaka nastąpiła po dziesięcioleciach obowiązywania ustawy aborcyjnej z lat 50., a którą wprowadzali nadwiślańscy bolszewicy, z młodym Michnikiem, jego bratem, wodzem czerwonego harcerstwa Jackiem Kuroniem oraz ich ojcami i ojczymami, a ojców i ojczymów kumplami – teraz organ Michnika zwalcza. Bo któż inny by mógł? Wszyscy znieczuleni, polski motłoch, Polactwo... ach, ach... jeno Redaktorzy z wiadomego organu czują i myślą!

Parodia katolickiego kraju – jak długo?
Pisałem pewnego razu na blogu, że Polska to parodia katolickiego kraju. Racji sam sobie przyznawał nie będę, ale mam nadzieję, że sytuacja dojrzewa do zmiany. Proces ks. Gancarczyka ma szansę być przełomem. W Leśniowie rozmawiałem na ten temat z wieloma ludźmi, oburzenie jest niewyobrażalne. Widać to nie tylko po składzie na liście solidarności z ks. Gancarczykiem, ale i po świetnych komentarzach osób dotąd oficjalnie niezaangażowanych, np. Przemysława Babiarza, czy wyjątkowo mocną i bezkompromisową reakcją Wojciecha Cejrowskiego w TVP3, którą zamieszczam poniżej. Czy na takie jazdy jesteśmy się w naszym Państwie zgodzić? Czy redaktor kontrowersyjnej bulwarówki promującej zboczenia będzie nadal pouczał Episkopat nie wywołując niczego więcej poza pukaniem w czoło i politowaniem? Czy powiemy wreszcie – za Cejrowskim cytującym Prymasa Tysiąclecia – non possumus!?





Leśniów – budujący obraz
wróćmy do Leśniowa. Najpierw wielkie podziękowania dla ekipy ZHRu z Lublina z Krzysztofem na czele, którzy podrzucili mnie ekspresowo do Częstochowy. Potem wyrazy ogromnego uznania dla o. Ptaka i jego współpracowników (w tym – uroczych współpracowniczek), którzy zarządzają Leśniowem w sposób... spe-kta-ku-lar-ny! Więcej o Leśniowie pisał nie będę bo po pierwsze strona internetowa jest aktywna, po drugie – rozumie się samo przez się, że w ramach pracy domowej, Gnyszkoczytelnicy powinni się tam udać.
Ale, ale, ale i jeszcze raz „ale” (jak mawiał tow. Kwaśniewski, gdy za bardzo wychylił kielona) – miało być o budującym obrazie, jaki stamtąd wyniosłem. Przede wszystkim – wielka rzesza normalnych, radosnych, nie zblazowanych, szczęśliwych ludzi, dla których rodzina znaczy rodzina, Kościół to Kościół, a miejsce Boga jest na miejscu Boga. Wspaniałe rozmowy z gośćmi z wielu stron Polski – w tym wielce budująca rozmowa z panem z Podkarpacia. Życzliwość, gościnność, cnoty chrześcijańskie. Przede wszystkim zaś rodziny – liczne i szczęśliwe. Nie tylko na żywo, ale później, w pociągu (właśnie jadę do Warszawy ekspressem z Zawiercia) – przy przeglądaniu pięknych albumów, które dostałem w prezencie od Sanktuariów.
Panie Pacewicz, pisze Pan o jakiejś zamkniętej i oblężonej twierdzy... Obawiam się, że to raczej szklany obiekt przy Czerskiej jest zamknięty i otoczony – przez niezliczoną rzeszę normalnych. Nawet jeśli katolików sensu stricto jest w Polsce ok. 7% - są wraz z sympatykami i tak najliczniejszą, jednomyślną grupą społeczną w Polsce.

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/09/sowo-na-pitek-dzi-pitek-i.html

myśl na dziś
Czas jest naszym skarbem, "pieniądzem", za który mamy kupić wieczność.

św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 882



piątek, 25 września 2009

Dziś wszyscy jestesmy ks. Gancarczykiem - list otwarty

list otwarty

zwracam szanownym Gnyszkoczytelnikom uwagę na list otwarty ws. wyroku w sprawie ks. Gancarczyk vs. Alicja Tysiąc. Warto nagłaśniać sprawę:

Katowicki sąd okręgowy skazał w środę 23 września wydawcę i redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego” na 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia i przeprosiny Alicji Tysiąc za rzekome „porównanie pani Alicji Tysiąc do hitlerowskich zbrodniarzy odpowiedzialnych za zagładę Żydów w obozie Oświęcim-Brzezinka oraz za męczeństwo Żydów w gettach”.

Wyrok ten budzi wielkie wątpliwości. Nie tylko dlatego, że porównanie, za które „Gość Niedzielny” ma przeprosić powódkę w ogóle nie padło, ale także ze względu na konsekwencje prawne i ustrojowe, jakie z sobą niesie. Uważamy, że wyrok ten jest wymierzony w wartości konstytucyjne, jakimi są wolność słowa i wolność prasy. Jest to również próba cenzurowania debaty publicznej, która może zachęcić skrajne środowiska lewicowe do narzucania swojego światopoglądu reszcie społeczeństwa poprzez wymiar sprawiedliwości.

Zgadzamy się z księdzem Markiem Gancarczykiem, gdy konsekwentnie nazywa w swoich tekstach aborcję zabójstwem. Dlatego podpisujemy się pod zdaniem, które stało się jednym z powodów skazania go przez katowicki sąd: „pani Tysiąc otrzyma 25 tys. euro odszkodowania, plus koszty postępowania, za to, że nie mogła zabić swojego dziecka. Mówiąc inaczej, żyjemy w świecie, w którym mama otrzymuje nagrodę za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono. To odszkodowanie będzie pochodzić z budżetu państwa, a więc z naszych podatków”.

więcej na: http://fronda.pl/news/czytaj/wszyscy_jestesmy_ksiedzem_gancarczykiem

podróż
jutro zaś wstaję niedługo po 4:00, żeby dotrzeć pod Częstochowę, do Matki Bożej Leśniowskiej, dokąd Frondę.pl w mojej osobie zaprosił o. Ptak. Proszę zatem o modlitwę w intencji podróży i tych, którzy obiecali mnie podwieźć.

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/09/25-ix-2008-czwartek-dzie-spotkaniowy.html

myśl na dziś
Pocieszałeś się myślą, że życie jest wyniszczaniem się, spalaniem się w służbie Bogu. — W ten sposób, jeżeli będziemy wyniszczać się całkowicie dla Niego, nadejdzie wyzwolenie przez śmierć, która przyniesie nam Życie.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 883



czwartek, 24 września 2009

[24 IX 2009] Legion, czyli Tysiąc... gniew narasta.

Legion, czyli Tysiąc

no i stało się! Sąd w Katowicach stanął na głowie i całą tę dezynwolturę podziwia obecnie cała Polska. Nie zamierzam komentować wyroku w szczegółach, bo zrobili to za mnie zarówno Tomasz Terlikowski, jak i pani Wudarczyk z bardzo błyskotliwymi panami: Przemysławem Babiarzem i Łukaszem Warzechą. Cóż Gnyszkoblog może na to powiedzieć?
Niewiele. Poza kilkoma uwagami natury ogólnej.

media
Po pierwsze, bardzo się cieszę, że zaszła pewna zmiana od czasów słynnej tzw. sprawy Agaty, w której sam brałem udział. Nie chodzi bynajmniej o to, że Biskupi się obudzili, ani nawet o to, że środowiska prolajferskie się obudziły – do tego jeszcze nie doszło. Chodzi mi o jakościową zmianę w sferze medialnej. Tak, myślę m.in. o Fronda.pl, bynajmniej nie dlatego, że odpowiadam za finansowe filary tego przedsięwzięcia. Myślę tu o tak kosmetycznej, ale mimo to fundamentalnej zmianie jaką jest powstanie miejsca i sformalizowanego środowiska, z którego można koordynować reakcję. Jest takie miejsce przy Marszałkowskiej w Warszawie, gdzie poprzednio mógł zawitać wygoniony z UKSW dr Cameron, gdzie teraz może przyjść np. Przemysław Babiarz i nagrać bez żenady to, co uważa na temat sprawy p. Tysiąc. Nie tylko nagrać, ale i być pewnym, że nagranie obejrzy minimum kilkanaście tysięcy internautów w ciągu kilku dni. Tzw. prawica nie jest już skazana ani na Pałac Biskupi, który – jako symbol – z różnych względów w ciągu ostatnich 20 lat nie dawał gwarancji na przeforsowanie odpowiednich kroków, ani na Siedzibę Partii, której liderzy – także z różnych względów – nie chcą, lub nie mogą pozwolić na podejmowanie odpowiednich kroków. Jest miejsce gdzie ludzie mogą się w krytycznej chwili zebrać, porozmawiać na temat taktyki. Są ludzie, którzy zawodowo zajmują się właśnie takimi sprawami – i nie są wolontariuszami, dzięki Klubowiczom Frondy.
Dotychczas, by zacytować w innym kontekście felieton Stanisława Michalkiewicza z ostatniego Najwyższego Czasu!, zostawaliśmy z fiutem w garści. Dziś sytuacja jest inna – mamy zaplecze, nie musimy się bać. Nasz głos jest słyszalny, Portal oficjalnie jest cytowany kilkanaście razy każdego miesiąca. Gdy przypominam sobie chaotyczną bieganinę z czasów sprawy Agaty, cieszę się że ta sytuacja tak szybko się polepszyła! Oczywiście nie całkiem, do obudzenia zostali jeszcze biskupi i środowiska prolajf oddające się jak zwykle swoim ulubionym zajęciom, czyli pisaniem listów protestacyjnych i wydawaniem broszur, które czytają sami.

ferment
A więc zmiana w obszarze mediów. Po drugie, chciałem zauważyć jej pochodną – zmianę mainstreamu i oddziaływanie na postawę innych środowisk. Nie mogę tu mówić o szczegółach, bo nie o wszystkim mówić należy, ale kto widział do tej pory Przemysława Babiarza, który otwartym tekstem mówi o aborcji? Kto ma oczy, niechaj patrzy, a kto uszy – niechaj słucha. Ogłaszam, że zaistniał nam jakiś czas temu ferment – ciągle rosnący.

co jeszcze?
Poza tym, należy stwierdzić, że uważamy, iż aborcja zawsze jest morderstwem niewinnego człowieka i tak samo byłoby w sytuacji, gdyby Alicja Tysiąc dokonała aborcji na 8-letniej obecnie Julce. Julka również zostałaby zamordowana, a p. Alicja Tysiąc stałaby się w ten sposób morderczynią. Dane autora do wglądu.

dziecko
w tym wszystkim zaś największe współczucie należy się Julce, tj. niedoszłej ofierze swojej mamy. Mocno obawiam się, czy nie jest aby obiektem uwag, szeptów i żartów ze strony swoich kolegów i koleżanek z podstawówki. No, ale – gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, wie o tym dobrze tow. Tysiącowa, oraz jej protektorki z Federacji Na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz Racji Polskiej Lewicy.
Kyrie eleison...

prześladowania
tym samym ks. Marek Gancarczyk dołącza do panteonu katolickich męczenników Ubekistanu, a więc do Asi Najfeld, Wojciecha Cejrowskiego, Tomasza Terlikowskiego, którzy albo mieli, albo dopiero mają procesy dotyczące czy to twierdzeń nt. homoseksualizmu, jak aborcji.
Kto ma oczy, niechaj je otwiera i chwyta za broń, albo przynajmniej o tym mówi. Ciekaw jestem do czego się jeszcze państwo polskie posunie, bym uznał, że jestem w sumieniu zobowiązany nie finansować go podatkami.

rękopisy nie płoną
mam nadzieję, że i na ten temat powstanie książka, tak jak poprzednio kontrksiążka Frondy na temat Jedwabnego, czy Agata. Anatomia manipulacji. Z tą ostatnią wiąże się ciekawa historia – otóż, słyszałem, że do Wydawnictwa FRONDA PL Sp. z o.o. wpłynęło pismo, w którym Matka tzw. Agaty, grożąc procesem proponuje albo wycofanie nakładu ze sprzedaży, albo podział zysków. Ekhm... pecunia non olet, tak to szło?
Tak, czy siak – warto te historie opisywać i przekazać potomnym. Niech nazwiska bohaterów i szwarccharakterów będą powszechnie znane.

bez wolności słowa...
...Polak – pies Pawłowa. Pamiętają tę akcję z czasów rządów PiSiaków? Organizowała ją Gejzeta Aborcza wraz z okolicami, chodziło o obronę wolności słowa przed zimnym strategiem, cynicznym demiurgiem Jarosławem Kaczyńskim. Drodzy Michnicy, błagam, ratujcie wolność słowa przed Alicją Tysiąc, ps. 30 000 (przydomków p. Alicji napowstawało w ostatnim czasie rzeczywiście sporo, no ale tak to już jest – p. Babiarz wytłumaczył to metaforą fangi w kinola...)!

grafika
podobnie jak w przypadku sprawy Agaty, tak i w tym – internauci rozpoczęli twórczość! Poniżej dwie grafiki na temat sprawy Alicja Tysiąc vs. ks. Marek Gancarczyk.




myśl na dziś
Oprócz Swojej łaski obfitej i skutecznej, Pan dał ci głowę, ręce, zdolności umysłowe, by twoje talenty przynosiły owce. Bóg pragnie czynić ciągłe cuda – wskrzeszać martwych, przywracać słuch głuchym, wzrok ślepym, możliwości chodzenia kalekim... – poprzez twoje uświęcanie pracy zawodowej, która zamienia się w całopalną ofiarę miłą Bogu i użyteczną dla dusz.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 984



[sprawa 1000] kiedy nas wszystkich pozamykają?

Powybijają nas jak kaczki?

Moi drodzy, w związku z poniższym - Gnyszkoblog zajmie stanowisko dziś wieczorem, gdyż zaraz musi wsiadać do pociągu do Warszawy! Polecam niusy na www.fronda.pl - najświeższe doniesienia z pola walki.





poniedziałek, 21 września 2009

[21 IX 2009] św. Mateusza, czyli posłuchajmy prof. Krzemińskiego o tzw. mniejszościach

bierzmy się za robotę!
Znów w pociągu! Znów relacja Warszawa-Wrocław i znów należy zacząć od spraw bieżących. Otóż, po pierwsze – zostałem wczoraj chrzestnym swojej Siostrzenicy! W związku spożywczym, należy Tosię uhonorować jakąś miłą muzyczką, a skoro okazja ma charakter religijny, nie może być nic innego, niż Credo. A zatem, odśpiewajmy:



Druga rzecz, to sprawy ślubne! Jeszcze nie moje (choć to równo za 11 miesięcy!), tylko Przyjaciół! Otóż, był chłop – i nie ma chłopa! Krzysztof przedwczoraj poślubił Martę, a ja o tym zaświadczam, bo i na zaświadczaniu polegała moja rola! Młodej parze również coś zadedykujemy. Co tym razem? W związku z tym, że w życiu nie ma letko – Crux fidelis, by nie odstąpili od Krzyża ani na krok:



Trzecia miła rzecz – kolejna darowizna na gnyszkobloga! Zwyczajowo już, od Pana Tomasza, kolejne – jak co miesiąc – 15 złotych. Skoro jesteśmy już w klimacie religijnym, podziękujmy Darczyńcy i Matkę Bożą uhonorujmy zarazem – Salve Regina:



Czwarta rzecz – jak pisałem poprzednio, jestem obecnie na etapie organizacji i zarządzania powstałymi zrębami pewnego dzieła, które zrodziło się w mojej głowie w przeciągu minionego roku. Oznacza to z jednej strony mniejszą ilość czasu na inne rzeczy (co chyba widać po cykliczności wpisów), z drugiej zaś – kolejność uzyskiwania czasu przez outsource'ing, czyli delegowanie obowiązków. W związku z tym chciałem poprosić Szanownych Czytelników o kierowanie do mnie chętnych do pomocy w charakterze asystenta, który zajmowałby się nie tylko kalendarzem, ale i przejęciem niektórych uciążliwych, czasochłonnych obowiązków. Zajęcie najodpowiedniejsze dla żądnego wrażeń studenta – wynagrodzenie mieszane, tj. bazowo-progresywne. Możliwość nauczenia się wielu ciekawych rzeczy – nieograniczona.
Przejdźmy zatem do spraw, które w ostatnim czasie (niektóre tematy pochodzą jeszcze z czerwca!) zaprzątały gnyszkogłowę.

profesor Krzemiński o mniejszościach
w ubiegłym roku akademickim miałem okazję chodzić na wykład prof. Ireneusza Krzemińskiego, pt. Procesy zmiany społecznej. Nie zamierzam tu odnosić się ani do sposobu prowadzenia zajęć, ani ich zawartości merytorycznej, ale do jednego tylko wykładu. Poświęcony był on dewiacjom seksualnym, które prelegent nazywał jakoś egzotycznie – mniejszościami, czy coś w tym stylu.
Doszliśmy do kwestii Kościół a dewianci. Profesor przy tej okazji wygłosił parę ciekawych sądów. Po pierwsze, zacytował bpa Pieronka, który porównał homoseksualizm do choroby zakaźnej (nie pamiętam jaka była podstawa porównania, ale moim zdaniem nie było ono nieuprawnione). Profesor skomentował to w sposób następujący:
Proszę zobaczyć, nawet ktoś taki, jak biskup Pieronek, który tak wiele dobrego zrobił dla homoseksualistów w Polsce, przemawia językiem nienawiści.
Ciekawe, że homoseksualiści w ten sposób postrzegają biskupa Pieronka – czyżby zajadli kościelni krytycy Biskupa mieli jednak rację? Temat Hierarchy rozwinę niżej, jedźmy dalej z opowieścią o wykładzie.
Drugą ciekawostką, był wtręt o Stowarzyszeniu Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi z Krakowa. Prof. Krzemiński ocenił to środowisko jako najbardziej wrogie homoseksualistom w Polsce i przytoczył treść słynnej ulotki nt. inkryminowanego zboczenia, której autorzy informują o osobliwych zwyczajach popularnych wśród homoseksualistów, tj. jedzeniu odchodów, czy styczności z krwią podczas stosunku. Profesor skomentował:
Jeśli to nie jest mowa nienawiści, to ja nie wiem, co jest mową nienawiści.
Cóż, ja również nie wiem, czym jest mowa nienawiści w takim razie. Jeśli noworodek często robi pod siebie, to czy opis tej sytuacji w formie zdania ogólnego jest mową nienawiści? Powie ktoś – Gnyszka zgłupiał, kolejne porównanie od czapy. Nie tym razem, moi mili! Jak naturalną rzeczą jest brak umiejętności powstrzymania parcia w młodym wieku, tak naturalną rzeczą jest, że gdy tłok porusza się w rurze wydechowej, a nie w cylindrze to z rury owej wydechowej wylatuje jej zawartość. Gdyby tak nie było, tow. Adler nie radziłby na gaylife.pl by przed wizytą na pedalskiej imprezie płukać odbyt przy pomocy rury prysznicowej, z której zdejmuje się słuchawkę. By jego zawartość nie przeszkadzała przy intromisji czyjejś pupy.
Trzecią ciekawostką zaś jest kwestia spowiedzi. Otóż, okazuje się, że gejowie są niezwykle pobożnymi ludźmi i odczuwają silny dyskomfort z powodu braku rozgrzeszenia, wynikłego ze stałego pomieszkiwania ze sobą i wzajemnym przenikaniu. Mówi zatem Pan Profesor, cytując respondenta:
Bardzo mnie boli to, że nie dostaję rozgrzeszenia, mimo że od lat żyję z jednym partnerem.
Komentując, prof. Krzemiński stwierdził, że to wszystko jest postawione na głowie, skoro z dymanka w krzakach z kim popadnie można się wyspowiadać i nie ma się grzechu, a ze statecznego, regularnego wszetecznictwa – nie da rady.
Otóż, informuję – z pewnością niewiedza Profesora jest uzasadniona, nie jest w końcu badaczem egzotycznych religii, tylko członkiem ultrakatolickiego narodu – iż brak mocnego postanowienia poprawy i późniejszego zadośćuczynienia uniemożliwia otrzymanie rozgrzeszenia. Nawet jeśli go spowiednik udzieli, a penitent po prostu go oszukał – rozgrzeszenie do skutku nie dochodzi! O czym więc rozmawiamy?
Rozmawiamy ciągle o projekcjach na temat katolicyzmu, które ludzie sobie tworzą. Zacna to rzecz, ale na zajęciach z socjologii religii!

Biskup Pieronek
postać znana i przez wielu lubiana, i równie wielu – nielubiana. Nie ma co się dziwić, Hierarcha ma na koncie wiele wyskoków. W ostatnim czasie, po tym jak odprawił Mszę Trydencką w którejś z diecezji, wydawało się wielu, że proces nawrócenia dobiegł końca (jak to niektórzy komentowali). Ja również się cieszyłem, sądząc że jeden z głównych aktorów kryzysowej sytuacji w polskim Kościele, właśnie porzuca dotychczasowe działania. Na nic jednak zdały się radości – ostatnio Biskup raczył w Rzeczpospolitej skomentować pomysł kard. Dziwisza ze zlotem innowierców w Krakowie.
Proszę przeczytać i pomyśleć, czy na tym polega głoszenie Ewangelii – na zachęcaniu niewiernych do kultywowania swoich praktyk (czym była biblijna ohyda spustoszenia?). Nie mam nic przeciwko spotykaniu się, nawiązywaniu bliskich relacji, oswajaniu się ze sobą, etc. To jest konieczne i bardzo to popieram – sam wiem, jak wielką rolę odgrywają osobiste kontakty zarówno w ewangelizacji, jak i innych dziedzinach. Ale pomysł, by zapraszać ich do kościoła, usuwać z kapitularza dominikańskiego krzyż, to dla mnie przesada.
Chociaż... może inaczej takiego spotkania nie dałoby się zorganizować? Nie mówię tu o usuwaniu krzyża, tylko o tym czy takie spotkanie może obyć się bez aspektu religijnego? Czy da się nawiązać dobre relacje na zasadzie – polubmy się, ale nie pozwalam Ci się modlić do Twojego bóstwa, bo to bałwochwalstwo. Zakładając dobrą wolę ze strony przyjezdnych, należałoby raczej pokazać piękno własnej religii, swój szacunek do Zbawiciela, przejęcie misją Kościoła, etc. - dzięki czemu być może innowierca zostałby porwany przykładem i stare błędy porzucił. Dopiero wtedy byłby w pełni świadomy i swoje dotychczasowe wyznanie mógłby ocenić jako bałwochwalstwo.
Proszę jednak zauważyć, że z powyższą wizją kłóci się zarówno ton wypowiedzi bpa Pieronka, jak i incydent z wyniesieniem krzyża.

konformizm grupowy a aerobik
Wracając zaś do Instytutu Socjologii, chciałem podzielić się kolejnym wspomnieniem z wykładów prof. Krzemińskiego. Otóż, przez okno sali wykładowej widziałem zajęcia z aerobiku, które pozwoliły mi zauważyć, że ta dziedzina sportu to uosobienie konformizmu grupowego. Podczas aerobiku każdy robi to co inni i tempo wyznaczają mu inni (z wodzem na czele). Nie ma w tym nic złego, nawet łatwiej się ćwiczy, ale moim zdaniem to ciekawe spostrzeżenie.

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/09/21-ix-2008-xxv-niedziela-zwyka-wiatowy.html

myśl na dziś
Niech twoje życie nie będzie bezpłodne. — Bądź pożyteczny. — Zostaw pamięć po sobie. — Świeć światłem swojej wiary i miłości. Życiem apostoła zacieraj lepkie i brudne ślady pozostawione przez nieprawych siewców nienawiści. — I na wszystkich ziemskich drogach rozniecaj ogień Chrystusowy, który nosisz w sercu.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 1



wtorek, 15 września 2009

[14/15 IX 2009] święta krzyżowe

święta

wczoraj Podwyższenie Krzyża Świętego, dziś Matki Bożej Bolesnej. W związku z tym zwyczajowe muzykowanie religijne a jutubowe!





a rok temu

http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/09/14-ix-2008-niedziela-wito-podwyszenia.html

myśl na dziś
Maryjo, Mistrzyni ukrytej i cichej ofiary! — Spójrzcie, jak prawie zawsze w ukryciu współdziała z Synem; wie wszystko i milczy.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 509



sobota, 12 września 2009

Senyszyn popiera Gnyszkę! Brawo!

Skrzeczyszyn dicit...

dowiedziałem się przed chwilą, że posłanka Senyszyn (nazywana nieładnie Szynszylem) potwierdza moją opinię na temat seksu i późniejszą pierwszą, oraz drugą polemikę na ten temat. W jaki sposób potwierdza? Zacytujmy Portal Fronda.pl:
Senyszyn: Ma być seks a nie „przekazywanie życia”

Europosłanka SLD krytykuje obowiązujący podręcznik, z którego polskie nastolatki mają czerpać wiedzę o życiu w rodzinie, to „wypociny”. Senyszyn chce zastąpić fragmenty poświęcone rodzinie, prymitywnym instruktażem jak uprawiać seks.
W recenzji umieszczonej na swoim blogu Senyszyn daje popis swojego dydaktycznego polotu w kwestii edukacji seksualnej. Ulubienica homoseksualnych aktywistów, zarzuca autorom podręcznika zdawkowe potraktowanie zagadnienia. Oburza się na zawartą w książce sugestię, że do aktu seksualnego dochodzi tylko w małżeństwie - pisze "Dziennik".

Podręcznik, zdaniem Senyszyn, przede wszystkim zbyt mało mówi o samym seksie. - Podręcznik do szkoły podstawowej, czyli dla 12-13-latków jest o tyle nowatorski, że po „Dojrzewaniu” (rozdz. III) od razu jest „Przekazywanie życia” (rozdz. IV). O seksie jest jedno zdanie i to wyłącznie w aspekcie zapłodnienia, które „dokonuje się w wyniku aktu seksualnego, w czasie którego plemniki mężczyzny zostają złożone w pochwie kobiety”. I żeby nie było wątpliwości: - Akt seksualny jest wyrazem miłości małżeńskiej – pisze na blogu europosłanka.
Więcej na Frondzie.pl
Cóż powiedzą moi niegdysiejsi dyskutanci? Pojęcia mają znaczenie?

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/09/12-ix-2008-ser-kozi-wita-papiea.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/09/12-ix-2008-pitek-grzyzga-robi-kambek.html

myśl na dziś
Pokora Jezusa Chrystusa: w Betlejem, w Nazarecie, na Kalwarii... — Ale jeszcze większe upokorzenie i poniżenie mamy w Najświętszej Hostii, większe niż w stajence, niż w Nazarecie, niż na Krzyżu. Jak bardzo więc winienem kochać Mszę świętą („Naszą” Mszę, o Jezu...)
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 533



czwartek, 10 września 2009

Śmiali się, gdy zaczynaliśmy... teraz zapraszamy Cię na pokład!

Gdy 15 lat temu powstawała Fronda, nikt się nie spodziewał, że będzie to kiedyś jedno z najważniejszych środowisk intelektualnych w Polsce. Nie mówiąc już o tym, że w ogóle przetrwa.

Istniejemy do dzisiaj!

Przez 15 lat udało nam się osiągnąć znacznie więcej, niż prognozowali najwięksi optymiści.

Powstało już ponad 50 numerów kwartalnika Fronda. Nasze środowisko nakręciło ponad 200 filmów dokumentalnych, wydaliśmy blisko 200 książek. Nasze internetowe forum dyskusyjne, Forum Frondy, stało się najważniejszym i najbardziej oryginalnym miejscem konserwatywnej dyskusji w Polsce – to tutaj toczą się bezkompromisowe dyskusje dotyczące rzeczywistości Polski, Świata i Kościoła.

Grzegorz Górny, Paweł Lisicki, Robert Mazurek czy Tomasz Terlikowski – to tylko niektóre z osób, które były związane z naszym środowiskiem.

W listopadzie 2008 roku ruszył nasz nowy projekt internetowy – portal informacyjno-społecznościowy Fronda.pl. W ciągu zaledwie kilku miesięcy zostaliśmy liderem „konserwatywnego internetu” w Polsce i jednym z dwóch największych portali prokościelnych w kraju.

Internauci naprawdę nam zaufali! Jesteśmy nie tylko często odwiedzanym – miesięcznie mamy kilkaset tysięcy wejść i kilka milionów odsłon naszych stron – ale także najczęściej cytowanym konserwatywnym portalem w Polsce.

Choć nasz zespół jest jeszcze młody i nieliczny, regularnie wyprzedzamy mainstreamowe media w docieraniu do informacji. To dzięki naszej aktywności zajmują się tematami, których nie mają ochoty poruszać. Przeprowadzamy akcje społeczne, aktywizujemy ludzi w całym kraju w ramach Terenowych Klubów Frondy, kształcimy elity na Seminariach Fronda.plprzetaczamy elitom krew, odwojowujemy je dla prawdziwych wartości i dla Pana Boga.

Możemy to wszystko robić, bo zaufało nam już kilkaset osób, które zapewniają nam byt i niezależność – to nasi Klubowicze. Ludzie, który uwierzyli, że może być inaczej. Lepiej.

Klubowicze Frondy wspierają nas regularnie co miesiąc – wpłaty wahają się od 5 zł do 1000 zł! Nasi Klubowicze mieszkają w całej Polsce, ale także w Australii, USA i Kanadzie. To dzięki nim możemy istnieć!

Dzisiaj zwracamy się do Ciebie. Jeśli chcesz współtworzyć nasze dzieło wbrew mainstreamowi, dołącz do nas! Dołącz do ludzi, którzy postanowili wziąć przyszłość swojego kraju i swoich dzieci we własne ręce.

Nie zawiedliśmy przez ostatnie 15 lat – nie zawiedziemy także teraz. Zamknij, oczy… wyobraź sobie przyszłą potęgę tego dzieła!

Jak zostać Klubowiczem Frondy? Wypełnij formularz na: www.fronda.pl/klub_frondapl

Stowarzyszenie Kulturalne "Fronda"

ul. Marszałkowska 55/73 lok. 168

00-676 Warszawa

nr konta: 04 1160 2202 0000 0001 0649 5480

dla wpłat zza granicy:

IBAN : PL04 1160 2202 0000 0001 0649 5480

SWIFT: BIGBPLPWXXX

oraz system PayPal na stronie Klubu!

Jeśli potrzebujesz więcej informacji lub chcesz się z nami skontaktować, napisz do nas koniecznie na adres klub@fronda.pl

Do zobaczenia w Klubie Frondy!





wtorek, 8 września 2009

[8 IX 2009] wtorek... niektórzy to mają problemy z Kościołem

inklinacje behawioralne...
pangnyszka znów jakiś czas milczał. Otóż, Oleńka wprawdzie odjechała do domu, lecz uwagę panagruszki przyciągnęła praca roczna na studia uniwersyteckie międzywydziałowe... którą opiekun naukowy (po lekturze wersji alfa) określił jako mającą zadatki na fundament pod wybitne dzieło. Fundament, a nie dzieło, bo i rzeczywiście fundamentem pod dalszą eksplorację ma być!
Pangruszka napocił się zatem 50 stron i ponad 100 przypisów i jeszcze wprowadza ostatnie popraweczki, ale przyznać musi - praca sprawiłu mu wielką przyjemność! Ogromną... Dotyczy magii i racjonalności u inwestorów giełdowych. Niewykluczone, że postaram się ją wydać, moim zdaniem warto.
Tymczasem jednak chciałem wypluć z siebie dwie myśli, które czas jakiś mi się zrodziły w głowie. Tuska z Gradem i Katarem nie ruszamy, Vincenta, którego zaskakujący deficyt przewidziałem oglądając z Oleńką TVN24, gdy ogłaszał z Tuskiem swój sukces w postaci dodatniej dynamiki PKB, wypowiadając na głos pytanie (Oleńka świadkiem!) - Dobra, dobra, Vincent, powiedz co będzie z deficytem! Tych Panów tymczasowo lekceważymy, zajmiemy się natomiast czym innym - Kościołem.

Msza a opera
zauważyłem, że ludzie - niektórzy w sposób uzasadniony, inni odruchowo, raczej z musu - pieją z zachwytu nad operami, które zazwyczaj grane są po włosku. Bardzo pierwszorzędnie, dlaczego jednak nie piać na myśl o Mszy Świętej w języku Kościoła - po łacinie?
Skoro idzie człek na operę z tekstem kupionym za piątaka od pani z opery i czyta sobie słuchając i nawet przeżywa wzloty i upadki bohaterów... to na czym polega problem z percepcją Mszy Świętej? Powiem krótko i z własnego doświadczenia: NA NICZYM. Problemy techniczne, to ściema.

krucjaty a Asyż
podobnie ze spotkaniem interreligijnym w Asyżu w 1986 roku i obecnym spędzikiem w Krakowie (na marginesie - bp Pieronek ostatnio w Rzeczpospolitej dziwne rzeczy na ten temat wypowiadał, jakby wrócił na dawne tory...). Ludzie zazwyczaj zamykają usta współbraciom katolikom, którym rzecz się nie podobała, nieuprawnionym stwierdzeniem, że skoro rzecz zorganizował Papież, musi być w porządku. Jeśli tak, moi mili, to zapraszam do obrony krucjat. Zorganizował je Papież.
Z czym więc mamy do czynienia? Ze ściemą, jak w poprzednim przypadku - zasłoną dymną pokrywającą prawdziwe myśli i przyczyny.
Na marginesie zaś spotkań międzyreligijnych, nie tylko polecam, nie tylko rekomenduję, ale wręcz nakazuję kupno wywiadu-rzeki z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim! Mówi - po 20 latach zaangażowania w dialog - m.in. o bezsensowności takich spotkań.

myśl na dziś
Ileż brzydoty jest w moim postępowaniu i jakaż niewierność wobec łaski! – Matko moja, Ucieczko grzeszników, módl się za mną; obym nigdy więcej nie utrudniał działania Bożego w mej duszy!
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 178



wtorek, 1 września 2009

[1 IX 2009] czy Kościół w Polsce przeżywa kryzys?

zobaczmy jak się bawią...
SWE, czyli Salezjańskie Wspólnoty Ewangleizacyjne na zjeździe w Czaplinku A.D. 2008:


jeśli...

jest ktoś, kto pomimo tego, że tu już na temat kryzysu w Kościele pisaliśmy, uważa iż on nie istnieje, zapraszam mimo wszystko do lektury którejś z książek Dietricha von Hildebranda.

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/09/1-ix-2008-wspomnienie-b-bronisawy-i.html

myśl na dziś
Największym szaleńcem wszelkich czasów jest On. Czyż można sobie wyobrazić większe szaleństwo niż Jego oddanie – jak On się oddaje i komu się oddaje? Gdyż było już szaleństwem samo stanie się bezbronnym Dzieciątkiem; ale wówczas, nawet wielu złoczyńców mogłoby się wzruszyć i nie odważyłoby się Go źle traktować. Wydało mu się tego za mało: zechciał unicestwić się i oddać się bardziej. Stał się pożywieniem, stał się Chlebem. – Boski Szaleńcze! Jakże Cię traktują ludzie?... A ja sam?
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 824



ciekawostki:

Pierwsze w Polsce profesjonalne szkolenie giełdowe!
Aktualny PageRank strony maciejgnyszka.blogspot.com dostarcza: Google-Pagerank.pl - Pozycjonowanie + SEO