sobota, 31 maja 2008

[31 V 2008] sobota, święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny

Oliwka
pamiętacie, jak jechałem na Boże Ciało do Oleńki? Jechałem w pociągu z małą Oliwką i jej rodzicami. Oliwka szalała, gadała i rajcowała jak najęta. Jej rodzice byli zwyczajnymi ludźmi z blokowiska, rozwinięci tak, jak blokowisko i praca w agencji reklamowej na to pozwalają... Bardzo młodzi zresztą, ojciec po trzydiestce, mama wyraźnie młodsza. Dresiki, stringi, te sprawy.
Oliwka w końcu przegięła pałę i mamę trafił szlag, wobec czego Oliwkę skrzyczała. Oliwka ucichła, zmarszczyła brwiczki... pomyślała, przekręciła główkę... i po cichu, z wyrzutem powiedziała mamie: Teraz to krzyczysz, a potem płaczesz, że nie możesz mieć dziecka!
Panagruszkę ścięło z nóg. Matkę też. Pobladła, poczerwieniała... Ciąg dalszy można sobie wyobrazić.
św. Joachim
dziś w panagruszkowym kalendarzu Dzień Maryjny, w związku z czym, poczytał kolejne rozdziały Życia Najświętszej Maryi Panny wg Anny Katarzyny Emmerich. Oto co przeczytał o dziadku Matki Bożej:
W tym samym czasie również Joachim, doglądając swojej trzody na górze Hermon, zanosił do Boga nieustanne modły. Kiedy patrzył na baranki, z radosnym beczeniem skaczące wokół swych matek, smucił się, że nie ma dzieci, wszelako nie wyjawiał pasterzom przyczyny swego smutku.
Anna Katarzyna Emmerich, Życie Najświętszej Maryi Panny, Poznań 2004, s. 37
zapraszam, zapraszam
Zapraszam na POGADANKI INWESTORSKIE - druga już gotowa!
myśl na dziś
Zwróć swe oczy ku Najświętszej Maryi Pannie i patrz, jak żyje cnotą lojalności. Kiedy Jej potrzebuje Elżbieta — powiada Ewangelia — przybywa cum festinatione, z radosnym pośpiechem. Ucz się!
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 371

[31 V 2008] sobota, święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny

Poniżej zaś fotoreportaż z wczorajszej całodziennej lataniny po Warszawie! Jak widac po zdjęciach - mądrośc w narodzie nie ginie, a przed samym Pałacem Prezydenckim stanął sobie hydrant - żeby było ładniej!
Warsaw - yesterday



[31 V 2008] na dobry początek dnia

po lekturze Wybiórczej robię to samo...

piątek, 30 maja 2008

[30 V 2008] piątek, uroczystośc Najświętszego Serca Pana Jezusa

dzisiaj nie będzie pełnowymiarowego posta, gdyż wczorajszy był superwymiarowy. Ale nic to - jutro, prócz kolejnej Pogadanki (http://pogadanki-inwestorskie.blogspot.com/) pojawi się malutki pościk i tutaj!
Póki co - proszę zobaczyć jakiż to napis znalazłe ścianie oporowej między trasą W-Z a kościołem św. Anny na Krakowskim Przedmieściu... Nic nie mówię, nie komentuję.


czwartek, 29 maja 2008

[29 V 2008] środa, wspomnienie św. Urszuli Ledóchowskiej, dziewicy

komentarze, komentarze
bardzo mnie ucieszył ostatni wysyp komentarzy na blogu. Widać wśród nich zwyczajową polaryzację - są tacy, którzy rzeczywiście komentują - w oparciu o własną refleksję na temat tekstu, który przeczytali i zrozumieli (co prowadzi albo do przyznania racji autorowi, albo wytknięcia Mu błędu, rozumiejąc gdzie go popełnił). Inni - których także bardzo sobie cenię, to ci, którzy po prostu chcą wyrazić swoje pozytywne uczucia na temat bloga - ciężko takich nie lubić. Kolejna grupa - którą także cenię, ale już nieco mniej, bardziej się z niej ucieszam, niż traktuję poważnie, to ci, którzy wpadają na sekundę na bloga, przeczytali coś, lub i nic, ale mają do wypowiedzenia bardzo jasną opinię - że się ze mną nie zgadzają i koniec kropka. Głupi jestem i tyle. Ciężko dyskutować, gdy się nie dyskutuje.

drogo jest? Będzie drożej...
byłem ostatnio w spożywczaku na rogu Lwowskiej i Koszykowej, po materiały żywnościowe, żeby je wtrząchnąć z apetytem. Kupiłem to i owo i zdałem sobie sprawę z tego, że żywność jest horrenalnie droga. Oczywiście informuje o tym wskaźnik inflacji i narzekania pobratymców, ale jeśli tej drożyzny doświadczy się samemu - brzmi inaczej. Znacznie gorzej. Bynajmniej nie zamierzam z tego miejsca na panadonalda, który nie wie jak ma na nazwisko, a już mniej orientuje się w tym, co by tu robić, poza pleceniem koszałków-opałków. Nie - chciałem powiedzieć o dwóch sprawach. Unii Europejskiej i funduszach towarowych.
Ten pierwszy twór jest dziwnym tworem, który z jednej strony tworzy ideologię socjalistyczną, która stale ma na gębie slogan głodującej Afryki i Angeliny Jolie, która pojechała wykarmić wszystkie murzyńskie dzieci własną piersią (jedną i drugą). Z drugiej zaś nakłada cła na produkty z owej Afryki, a własnych rolników otacza kordonem socjalu i płaci im np. za nieprodukowanie żywności. Co to oznacza? Ni mniej, ni więcej - tylko głód w Afryce. Bo rolnik z Afryki ani nam sprzeda (bo z takimi cłami mu się to nie opłaca), ani od nas kupi (bo nasi produkują albo drogo, albo wcale). Nic, tylko umierać. Albo wsłuchiwać się w rezolucje dobrej UE, która zawsze przyśle statek z dziurawymi gumkami na siusiaka i mimo wszystko trochę kasy - żeby lokalny watażka kupił od ruskich karabiny na tysięczną wojnę. Nie wiem jaki jest powód tego stanu rzeczy - czy ci ludzie są na tyle głupi, by tego nie widzieć, czy też po prostu robią to ze złej woli.
Inna sprawa - fundusze towarowe. Jak wiadomo, towar, którego brakuje - drożeje. Popyt jest tak duży, że winduje cenę w kosmos. W sytuacji klęski suszy, gdy zboża jest mało - opłaca się inwestować właśnie w zboże. Ostatnio najpopularniejszym rynkiem na udane inwestycje był właśnie rynek towarów - soi, pszenicy, ryżu. Zyski z tego szły w dziesiątki procent w krótkim okresie (tym bardziej na rynku kontraktów na te towary). Efekt jest taki, że towary te są jeszcze droższe. Czy to źle? Jasne, że źle... ale wina nie spada jedynie na inwestorów. W idealnym układzie - rynek zareagowałby zwiększeniem produkcji, bądź wytwarzaniem alternatywnych produktów, bądź zmianą przyzwyczajeń konsumentów. W sytuacji, gdy rynek pętają ograniczenia urzędasów - nie ma towarów, jest bieda... i niejasne pytanie - kto za to odpowiada? Spekulanci... tak, spekulanci, przed którymi broni nas rząd. Hahaha...Nie oznacza to bynajmniej, że inwestowanie obecnie w towary spożywcze jest obojętne moralnie. Wydaje mi się, że nie - inwestor musi wziąć pod uwagę to, że przez socjalistów nie mamy do czynienia z rynkiem sensu stricto, przez co jego działalność wywinduje jedynie cenę, stwarzając wielu okazję do śmierci z głodu.
stop abortion, no distraction
widzę po komentarzu jednego z anonimów, że kwestia tego, że człowiek nie zaczyna się z chwilą wyjścia z łona matki, albo osiągnięcia 3. roku życia, ani tym bardziej po piętnastu dniach, pięciu sekundach i splunięciu przez lewe ramię od chwili zapłodnienia, że kwestia ta wciąż jest niejasna. Jako, że tę kwestię już raz dobitnie omówiłem (co spotkało się wówczas z pochlebną opinią Czytelników), postaram się w najbliższym czasie znaleźć tamtego mojego posta.
Żydzi wzięli się za palenie
słyszeliście, że w pewnym mieście Żydzi spalili ostatnio egzemplarze Nowego Testamentu? Nieee? Jak to możliwe? To poczytajcie. A kto powie, że Żydzi zachowali się co najmniej dziwnie - ten antysemita i mu ręki na ulicy podawać nie należy!
Teraz pytanie za stomilionów: cy by było gdyby:
a/ Żydzi spalili Koran,
b/ polscy studenci spalili Talmud.
Kto zna odpowiedź - ten antysemita!
prasa z Berlina
ostatnio na zajęciach dotyczących przedwojennego polskiego parlamentaryzmu, dr Kraczkowski mówił m.in. o polskiej prasie utrzymywanej z Berlina, która w międzywojniu lansowała opinie proniemieckie, starała się kompromitować polityków, którzy Niemcom się nie podobali, etc. Moje pytanie brzmi - co takiego się stało, że ludzie żyjący obecnie twierdzą, że historia się nie powtarza i samo postawienie hipotezy o możliwości zajścia takiej sytuacji obecnie, jest oszołomstwem? Odpowiedź brzmi krótko: Nic się nie zmieniło i taka sytuacja może mieć miejsce. Więcej wyobraźni, to jest dozwolone. Przewidywalność i inteligencja nie są równoznaczne z wyznawaniem teorii spiskowej i byciem wariatem.
kto się czego boi?
słusznie stwierdził mój Wspólnik, Maciek ostatnio, że gdy wyszła książczyna Grossa - tubylcza nasza starszyzna rozdzierała szaty nad tym, jak to Polacy nie chcą zmierzyć się z przeszłością, poznać "prawdy", a w ogóle są ksenofobami i antysemitami. Teraz sytuacja się odwróciła - teraz dotychczasowi oburzeni oburzają się de facto na to, co prezentowali kilka miesięcy temu. Książka o Wałęsie? Nie czytałem, ale potępiam. Kurczę, jesteśmy świadkami kolejnego grubego skandalu w ciągu ostatnich miesięcy... Sytuacji do cna śmiesznej i żenującej. Kto tu z czym nie umie się zmierzyć, Panie i Panowie policjanci świadomości społecznej?
Z innej beczki - po diabła nam komisja ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidowej? Przecież każde dziecko reżimu Kaczystów zna te okoliczności. Pani była oskarżona, weszli agenci CBA, potem pani poszła na siusiu i strzeliła sobie w głowę. Wolałbym komisję ds. morderstwa Krzysztofa Olewnika. W niej, niejaki Kalisz Ryszard wystąpiłby także w świetle jupiterów - jako oskarżony. I wtedy pewnie nie zabiegałby tak o transmisję z posiedzeń komisji.

seanse oburzenia
stwierdzam autorytatywnie i ostatecznie, że ulubionym zajęciem lumpenitneligentów spod znaku G... Wyborczego jest urządzanie seansów oburzenia, wzdrygnięcia moralnego, rozdarcia szat i potępiania... warchołów z Radomia? Nie, to nie ta bajka, ale jej istota - ta sama.
czego to nie oznacza?
Nie oznacza to bynajmniej, że tych ludzi nienawidzę. Proszę moich gromów źle nie odbierać. Ci, którzy mnie znają, mogą je sobie wyobrazić - i pewnie wiedzą, że nie znaczą tego, co można by domniemywać jedynie z ich zawartości semantycznej. Natomiast ci, których z rzeczywistości niewirtualnej nie znam - ci niech wiedzą, że panów owych i pań wcale nie nienawidzę, uważam jednak ich działania i szerzone idee za wysoce szkodliwe i ze względu na to, że szkody wyrządzają publicznie, publicznie muszę je gromić. Jeśli kiedyś jeszcze będę miał okazję spotkać panaadasia, to Mu powiem, żeby się nawrócił. Teraz mogę jedynie: zwalczać jego pomysły i przydupasów, oraz modlić się o jego zbawienie, a dla mnie o miłość dla niego.
win-win
wiele osób odwiedziło już moje minibiuro usług finansowych - http://maciejgnyszka.systempartnerski.pl Tym, którzy do pomysłu podchodzą z typową dla Polaków rezerwą, tłumaczę co następuje. Sytuacja ma charakter win-win. Klient dostaje za moim pośrednictwem usługę, której pożąda, po normalnej cenie. Ja - jako ten, który połączył go z usługodawcą - jestem przez usługodawcę wynagrodzony. Skąd więc moja prowizja? Ano od samego usługodawcy, który tym razem na Was zarobi mniej, ale ma nadzieję, że się do niego przywiążecie i inne usługi zamówicie bezpośrednio u niego. Jednym słowem - możecie zdecydować do kogo pójdzie część Waszej opłaty manipulacyjnej, wstępnej, czy innej, w zależności od produktu. Coś jak 1% podatku - płacicie tyle samo, ale część pieniędzy trafia tam, gdzie chcecie bardziej. Stąd też nie rozumiem tych, którzy niekiedy - być może z przekory, pytają mnie, od małego nazwanego już "pieniężnikiem" - czy ja na tym zarobię? Zarobię, zarobię. Ale to jest nieważne - ważne, że Wy nie stracicie. Ale na tym nie koniec - zawsze chętnie pomogę coś wybrać. Pomagać lubię, nic na to nie poradzę.
a już jutro...
uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa! W zeszłym roku święciliśmy kapliczkę Serca Jezusowego w naszej parafii. Za radą św. Józefa S. Pelczara - polecam każdemu rozwijanie nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Ono takie dobre - i może wiele nauczyć.
myśl na dziś
Najświętsze Serce Jezusa, pałające miłością do nas - napełnij nas tą samą miłością do siebie.

środa, 28 maja 2008

[28 V 2008] środa

dzisiaj nie ma posta pisanego, Kochani - uwiera mnie praca na KTS na jutro, muszę skończyć pisaninkę! W związku z tym polecam trzy rzeczy -
zajrzenie tu:
i popuszczenie wodzy fantazji na temat własnego zaangażowania w opisane tam dzieła...
poczytunek
komentarzy do ostatnich postów! Polecam naprawdę! Nie dość, że liczne, to jeszcze wyborne! Popularność bloga - nie wiedzieć czemu - rośnie.
oglądunek

myśl na dziś
Moc i potęga Boga rozjaśniają oblicze ziemi. Duch Święty nadal wspomaga Kościół Chrystusowy, aby był on - zawsze i we wszystkim - znakiem podniesionym dla narodów, zwiastującym ludzkości łaskawość i miłość Boga. Choćby nasze ograniczenia były wielkie, to my, ludzie, możemy z nadzieją spoglądać w niebo i napełniać się radością: Bóg nas miłuje i wyzwala nas z naszych grzechów. Obecność i działanie Ducha Świętego w Kościele są gwarancją i zadatkiem wiecznego szczęścia, tej radości i tego pokoju, które daje nam Bóg.
św. Josemaria Escriva, To Chrystus przechodzi, nr 128

wtorek, 27 maja 2008

[27 V 2008] wtorek, św. Augustyna z Canterbury

arbuzy, harbuzy
byłem właśnie przy telewizorze, by zobaczyć jak tam idzie naszym piłkarzom, a tu się nagle okazało, że w telewizji, na innych programach same mądrości puszczają. Na TV4 dowiedziałem się, że jedna pani z bigbradera całe życie była szczera, a tu ją ocenili jako nieszczerą w programie... a inna z kolei trzyma nerwy na wodzy i jest miła dla wszystkich. Natomiast na TV Puls okazało się, że są w Polsce śmiałkowie, którzy nie boją się soku z arbuzów, który tryska po oczach, gdy owi śmiałkowie śmiało i z uśmiechem na ustach rozbijają je łbami na czas - ku uciesze sąsiada, który gapi się w telewizor jak szczerbaty na suchary.
A mi się przypomniała piosenka Kazika z refrenem: One day, telewizja kłamie, telewizja mnie nie złamie! I ucieszyłem się, że już tak dawno nie oglądałem tego barachła... a nieco krócej - nie było mnie na Onet.pl, ani innej tego typu stronce. I czuję się wyśmienicie!
gorszyciele okiem św. Józefa S. Pelczara
nadrabiam zaległości w lekturze Rozmyślań o życiu kapłańskim św. Józefa Sebastiana Pelczara. To, że są wspaniałe i polecam każdemu - wiadomo (choć niestety nie ma ich w ofercie ani mojego kiosku, ani księgarenki...). Dziś jednak przykuło moją uwagę zdanie nt. gorszycieli i od razu wrócił mi do pamięci p. Polak, eksteolog i ekskatolik i eksautorytet na wszelkie sprawy oraz eksWęcławski. Otóż, św. Józef pisze tak:
Przestroga ta jest szczególnie potrzebną dla młodych kapłanów - zdarza się bowiem, że szatan młodej niewiasty, nawróconej z herezji lub z grzechu, używa za sidło do ułowienia kapłana. Tym właśnie sidłem wyciągnął z zakonu i z Kościoła słynnego O. Jacka (Karola Loyson), który z karmelity i głośnego kaznodziei stał się apostatą i gorszycielem dusz.
(św. Józef S. Pelczar, Rozmyślania o życiu kapłańskim, Poznań 2003, s. 395)
żywoty
urzekająca jest kultura katolicka, którą opisuje - jako jeszcze współczesną sobie - cytowany już św. biskup przemyski. Tak często odwołuje się do żywotów któregoś ze świętych, przytacza jakiś przykład z powszechnie znanego ich życia, odwołuje się do działalności różnych stowarzyszeń katolickich, świeckich i pod pieczą biskupa... Kurczę, a ja obecnie naprawdę nie wychowywałem się na żywotach świętych, nie wzrastałem tak, jak św. Tereska, należeć mogę tak naprawdę tylko do jakiejś wspólnotki przy parafii, ministrantem być... potężne niegdyś sodalicje mariańskie, rycerstwa, bractwa... gdzie to wszystko? W gruzach.
Do odbudowy ruszać należy, bo świat, ku któremu zmierzamy, zamiast czerpać natchnienie z żywotów świętych woli emocjonować się tym, ile hemoroidów ma już Robert Biedroń, albo jak bardzo odkrywcza jest stetryczała myśl p. Senyszynowej.
Dzień Dziecka!
już niedługo Dzień Dziecka. Wszystkim Rodzicom, Chrzestnym i innym utrzymującym regularne i zażyłe kontakty z dziećmi, polecam kupno audiobooka z baśniami. Tanie jak barszcz, zawsze dostępne - i podobno rozwija wyobraźnię. Dobra, ja za młodu zasypiałem przy Pieśniach Legionowych z kasety, które mi Tata zapuszczał... ale takiego audiobooka w ofercie akurat nie ma...:
zaproszenie na czwartek
w czwartek w starym BUWie ciekawe wydarzenie, o którym poniżej. Będę na 99%, a Wy?
Kwartalnik "Fronda" zaprasza na debatę: Prawdziwe Oblicze Pokolenia '68
Odbędzie się ona 29 maja (czwartek) o godz. 20:20 w Starym budynku Biblioteki UW, ul. Krakowskie Przedmieście 26/28 w Warszawie.
gośćmi spotkania będą:
Prof. Jadwiga Staniszkis - socjolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, uczestnik wydarzeń Marca 68
Bettina Roehl - publicystka, autorka wydanej przez "Frondę" książki "Zabawa w komunizm!" o Ulrike Meinhof i Klausie Rainerze Roehlu i korzeniach niemieckiej rewolucji ' 68.
Piotr Semka - publicysta "Rzeczpospolitej"
Piotr Bratkowski - publicysta "Newsweeka"
Grzegorz Górny - Redaktor Naczelny "Frondy"
ZAPRASZAMY! W czasie spotkania zostanie po raz pierwszy w Polsce zaprezentowany film dokumentalny "Zabawa w komunizm!"
myśl na dziś
Tak np. czytamy, że św. Franciszek Borgiasz, straciwszy matkę w dziesiątym roku życia, zadawał sobie krwawe biczowania, by tą pokutą skrócić jej męki czyśćcowe.
(św. Józef S. Pelczar, Rozmyślania o życiu kapłańskim, Poznań 2003, s. 392)

poniedziałek, 26 maja 2008

[26 V 2008] poniedziałek, zobaczcie co znalazłem!

dedykuję tym, którzy nie byli - relacja wideło z III Marszu dla Życia i Rodziny!

[26 V 2008] poniedziałek, św. Filipa Nereusza, Dzień Matki, Dzień Anielski

po co do Niemiec?
padło kiedyś na blogu pytanie o to, że skoro Unia Europejska to wcielony diabeł, to po co jechałem tam na pół roku na Socratesa. Otóż, odpowiadam co następuje:
- UE to nie szatan
- w UE, żyją ludzie, których kochać należy i z miłości do nich właśnie w te rejona jechać (wymiar apostolski)
- dwie pierwsze, to zupełnie poboczne sprawy - szatan, nie szatan - w UE mieszkają też architekci, którzy kimkolwiek są i cokolwiek myślą, umieją też budować, i mnie mogą czegoś nowego nauczyć
- jaka UE jest, taka jest, ale poznać jej lepiej, niż mieszkając na co dzień w kraju, który nią trzęsie od lat - nie da się.
Reasumując - nie widzę nic zdrożnego w moim pobycie w Niemczech z punktu widzenia mojego ogólnego poglądu na obecny kształt UE. Więcej - właśnie ze względu na ów pogląd nie można było nie jechać!
nadprzyrodzona perspektywa na urbanistykę
dziś skończyłem pracę nad planszami z urbanistyki - już wydrukowane spokojnie czekają na zawieszenie jutro w Pawilonie Wystawowym. A ja sobie pomyślałem, jak to mało ode mnie zależy - toż nie dość, że ostatnia korekta była tydzień temu i nie wiadomo, czy kierunek w którym rozwinąłem osiedle znajdzie uznanie Prowadzących, to jeszcze to, jak je widziałem na swoim monitorze różni się od tego, jak je widzę na monitorze drukarni, a tym bardziej po wyjściu z plotera na takim-a-takim papierze. Więcej - to wszystko kosztuje fortunę, więc lepiej nie silić się na drukowanie po sto razy, bo można się zrujnować... Ale na tym nie koniec - może się okazać, że ktoś niechcący nadepnie na to, co zrobiłem i pomimo całego obiektywizmu Prowadzących, plansza z odbitym klapersem wygląda po prostu kiepsko. Jednym słowem - człowiek może się napracować jak dziki dzik, a efekt może być mizerny, jak... druga strona medalu dzika!
dr Plinio a prawosławie
w weekend ruszyłem z pisaniem pracy na Klasyczne Teorie Socjologiczne (przypominam - w środę zaliczamy makroekonomię, w czwartek oddaję KTS - praca wre), która dotyczyć będzie opozycji konserwatyzmu i liberalizmu u Plinia Correa de Oliveiry... i pomyślałem sobie, że bardzo ciekawe jest to, dlaczego Doktor Plinio nie uznał Wielkiej Schizmy za początek Rewolucji... Można chyba domniemywać, że wynikało to z tego, że Cerkiew zachowała ważność niektórych Sakramentów.
metro londyńskie
dziś się dowiedziałem, że metro w Londynie powstało jako prywatna inicjatywa (wykład z Historii Budowy Miast)! Cieeekawe, a mnie całe życie mówią i nawet w podręczniku do makorekonomii autoryteta mnie piszo, że inwestycje infrastrukturalne muszą pozostawać w gestii państwa... bo prywatni nie mają tyle pieniędzy!
habemus pontifex!
żabkowie moi, a wiecie, że już w czerwcu kumpel mój przyjmie święcenia kapłańskie?! Nie opowiadałem Wam, ale wspierał mnie nieco podczas pobytu w wojsku, bo mieszka w Toruniu. Pomódlcie się porządnie... bo w średnim horyzoncie z takim zawodnikiem, jak Paweł biskupstwo mamy w zasięgu ręki!
pamiętaliście?
a byli jacyś robacy blogowi na Marszu dla Życia i Rodziny wczoraj? Pamiętali? Zdjęcia zrobione przez chłopaków z SKCH im. ks. Piotra Skargi są tu: http://www.piotrskarga.pl/ps,1809,3,0,1,I,informacje.html
myśl na dziś
Uważam, że każde Zdrowaś Maryjo, każde pozdrowienie Najświętszej Maryi Panny jest nowym uderzeniem rozkochanego serca.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 615

niedziela, 25 maja 2008

[25 V 2008] niedziela - I'm home!

jestem!
Witajcie, wróciłem już do domu! Zwyczajowo - w niedzielę bez posta, ale zobaczcie chociaż na to poniżej, a potem zapraszam, hop siup na Pogadanki Inwestorskie!
my ze spalownych WSI
już wiadomo co to jest ta polityka miłości Dziadzi Tuska...

[25 V 2008] znów jest jutro!

PI
chciałem powiedzieć, że Pogadanki Inwestorskie vol. 1 zaraz będą gotowe!

nowe usługi
w ramach przybliżania kochanym Czytelnikom gwiazdki z nieba, sprowadziłem na bloga dwie możliwości:

zrobienia sobie tapety na telefon (wbrew pozorom - fajna sprawa, ja mam już Matkę Bożą - bardzo miłe przypomnienie o Panu Bogu w wirze codzienności):
http://www.mojatapeta.com/?s=1040

zrobienia sobie dzwonka na telefon (wbrew pozorom też fajna sprawa - można sobie wgrać np. chorał gregoriański - dr Grzegorz Figiel z WA PW już z tej opcji skorzystał!)
http://www.mojdzwonek.com/1040/pobierz/

gnyszkokiosk in da hauz
tymczasem w gnyszkokiosku szalona promocja! Nie dość, że prenumeraty e-czasopism 10% tańsze, to jeszcze z prezentami! Młodym byzmesmenom polecam przede wszystkim Puls Byzmesu. Więcej ynfo tutaj:
http://maciejgnyszka.nexto.pl/prenumerata.xml

sobota, 24 maja 2008

[24 V 2008] halo, już dziś jest jutro!

jeszcze do poczytania o Żydach - tym razem ogień na forum Parkietu:
A tutaj z kolei petycja nt. książki chłopaków z IPN-u:
http://www.petycje.pl/3182 Do podpisania, rzecz jasna.
Aha - witam na gnyszkoblogu jednego z ulubionych komentatorów! Krzysztofa Jarzynę ze Szczecina!

piątek, 23 maja 2008

[23 V 2008] piątek, Oktawa Bożego Ciała, 366 post!

o gazetach
wracam do tematu gazetowego z ostatnioweekendowych dysput. Pytanie, na które nie odpowiedziałem dotyczyło tego, czy rzeczywiście należy sobie cenić np. Gazetę Polską, bądź Najwyższy Czas! wyżej niż Gazetę Wyborczą. Dlaczego moim zdaniem odpowiedź brzmi: Oczywiście!?
Autor sugerował, że Wyborcza, choć jest rzeczywiście wybiórcza, to jednak dopuszcza na swoich łamach głosy przeciwne - vide słynny artykuł ks. Oko na temat pederastii. W przeciwieństwie do wspomnianej reszty. Moja odpowiedź brzmi następująco.
Rzeczywiście w Najwyższym Czasie! nie widziałem jeszcze artykułu umiarkowanego keynsisty, ale nie oznacza to, że w piśmie nie ma polemik. Po pierwsze - NCz! czytam niedługo, ledwo kilka miesięcy. Po drugie - pamiętam artykuł jednego z Czytelników (!), który uznał, że program gospodarczy UPR wymaga poważnych poprawek (rzecz jasna nie w kierunku, który wymarzyłby dobie Keynes), więcej - w numerze kolejnym pojawiła się odpowiedź któregoś z profesorów ekonomii, którego teza brzmiała tak, iż zarówno UPR, jak i autor artykułu nieco się mylą w kilku sprawach.
Jednym słowem - ciężko mi uznać, że NCz! jest tubą ideologii, np. konserwatywno-liberalnej (zresztą wystarczy przejrzeć jak różni autorzy tam pisują - oczywiście mieszczą się w nurcie, który można by jakoś ogólnie nazwać, ale tak jest w każdej redakcji, inaczej spędzaliby czas na kłótniach).
Ale jest jeszcze inna sprawa - Najwyższy Czas! jest pismem nieco innym, niż Gazeta Wyborcza. Nie tylko pod tym względem, że jest tygodnikiem, nie dziennikiem (skupia się więc na pogłębianiu kwestii), ale że nazywa sam siebie tygodnikiem konserwatywno-liberalnym. To ostatnie oznacza, że pismo zajmuje się czymś bardzo konkretnym - skupianiem oraz wyrażaniem poglądów ludzi, którzy nazywają sami siebie konserwatywnymi liberałami. Co to znaczy? Bynajmniej nie to, że ludzie ci zamierzają kłamać, albo udawać, że nie mają żadnych gotowych przesłanek - przeciwnie, twierdzą że w pewnych sprawach mają rację i potrafią ją wyłuszczyć, oraz jej nie kryją. To się w artykułach czuje - tę transparentność.
Co innego Wyborcza, nie dość że udaje, iż jest medium, tj. przekaźnikiem jedynie informacji (poza Świąteczną), to jeszcze udaje, że przekaz który podaje nie odwołuje się do żadnych założeń. Wprawdzie każdy uważa, że jego założenia są oczywiste, przeto i wnioski, które z nich wyciąga też - w związku z czym, w Wyborczej używa się epitetu oszołom, a w NCz! socjalista, bądź lewak, ale różnica między dwiema gazetami jest ta, że GW swoje polemiki prowadzi na emocjach i erystyce, w NCz! zaś w oparciu o rozum. Szczerze - gdy czytam NCz!, częściej myślę, gdy zaś czytam GW, czuję się jak debil, któremu się mówi, co ma myśleć.
Po latach czytania GW odkryłem u siebie tyle nieudowodnionych przeświadczeń, uprzedzeń, przesądów, że głowa mała...
Co zaś się tyczy Gazety Polskiej - ją potraktuję krócej. Po pierwsze - jak można za jednolitą uznać gazetę, którą tworzą tak różni ludzie jak Lisiewicz, Sakiewicz, Kwieciński, Ziemkiewicz, Terlikowski, Grzybowska, Rybiński... Więcej - sami autorzy nie raz (gazetę czytam od 2004 roku) polemizowali ze sobą na łamach (co zresztą skończyło się odejściem Łysiaka, który uznał, że nie zdzierży obecności bodajże Ziemkiewicza). Po drugie - proszę wybaczyć, ale pojawić się na łamach GP to obciach - nikt nie zamierza tam się pojawiać, ponieważ A.Michnik zarządził przemilczanie gazety, więc proszę nie liczyć na wielkie polemiki Blumsztajn-Terlikowski, czy Michnik-Isakowicz-Zaleski. Adam kazał o nich nie mówić - ich nie ma.
Kolejną sprawą - i już ostatnią, bo pora późna - jest to, że GW samodzielnie przyłapałem na kilku ordynarnych kłamstwach, które nawet oprotestowałem - ze skutkiem rzecz jasna mizernym. Choć P. Pacewicz dostał tysiąc maili, sprostowania nie było żadnego... Skądinąd wiem, że pomyłki te zdarzyły się w gazecie specjalnie, co było omawiane nawet na Kolegium. No, ale w szczegóły nie wnikam, bo informatorów się nie ujawnia.
Jednym słowem, jeśli profesjonalizm ma oznaczać skuteczną, prymitywną i ordynarną propagandę wydaną ładnie - to ja dziękuję za taki profesjonalizm, wolę Gazetę Polską na kiepskim papierze, albo Najwyższy Czas!, kierując swoje pieniądze co tydzień do ludzi, którzy nie próbują mi wmówić, że rzeczy nieoczywiste są jak najbardziej oczywiste.
Inną sprawą jeszcze jest to, że Wyborcza to jawnie antykatolickie medium.
dwa spotkania z czytelnikami
w ostatnią środę - dla odmiany - spotkałem dwóch czytelników Najwyższego Czasu!. Zeszły tydzień należał do dwojga czytelników Gazety Polskiej. Miło jest ich widzieć. Jakoś nie pasują do kliszy... młodzi, ładnie ubrani, pod krawatami. Hmmmm...
W środę spotkałem też Czytelnika tego bloga - Piotrka! Spotkanie bardzo miłe i dzięki niemu kolejny głos ws. zawartości bloga. Kolejny mówiący, by nie pisać - także dla swojego dobra - o sprawach prywatnych. Miło, gdy się czytelnicy o człowieka troszczą (co bynajmniej nie oznacza, że jestem nieskromny, albo że mam wysokie mniemanie o tej pisanince - vide ostatni komentarz anonima - przeciwnie, mniemanie o pisanince mam takie, jakie docierają do mnie myśli Czytelników).
draka za draką
no i stało się - już niedługo z dawna wyczekiwana książka o Lechu Wałęsie. Sprawa śmieszna - książki jeszcze nie ma, a autorów oskarża się o kampanię nienawiści. Ciekawe... Strategia Wałęsy się rzeczywiście zmieniła - aby nie zostać uznanym za winnego, już nie rzuca mięchem i nie szaleje jak na Plusach dodatnich, plusach ujemnych (poniżej słynne sceny) - tylko spokojnie czeka aż tu autorytety moralne (hahaha) wyślą pełen oburzenia list w jego obronie i będą Go broniły - nasz skarb narodowy. Oj, coś nie chce mi się wierzyć, że ten list to taki pełen spontan... Dziwi mnie to, że red. Lesław Maleszka z GW nie podpisał.
Oskarżenia o kampanię nienawiści dotarły aż na forum Parkietu, gdzie któryś z miłujących pokój i PO użytkowników założył wątek o wymownym tytule - Dwie kurwy z IPNu napisały książkę o Lechu.
Jaki pan, taki kram.
Żydzi po raz kolejny
ostatnio sporo było o Żydach. Jeszcze kilka myśli.
Pytanie: Skąd mamy w Polsce tylu zawodowych filosemitów, z których większość nigdy nie poznała żadnego Żyda?
Odpowiedź: Nie wiadomo, ale warto sprawdzić korelację między ich liczbą a nakładem Gazety Wyborczej.
W odróżnieniu od etatowych filosemitów, ja miałem okazję poznać paru Żydów (tzn. jednego i cztery Żydówki). Wnioski stąd płyną niemiłe - pogłoski o antypolonizmie i chrystianofobii wśród Żydów nie są nieprawdziwe. Świadczą o tym nie tylko doświadczenia moje, czy ludzi żyjących z Żydami przed wojną, ale i chociażby współczesne innych ludzi. Mam pewnego kolegę w USA - pracuje jako prawnik w żydowskiej kancelarii (te są jak wiadomo najlepsze). Musi się kryć z tym, że chodzi do kościoła.
pogadanki-inwestorskie vol. 1
już jutro! Zainteresowanym przypominam adres: http://pogadanki-inwestorskie.blogspot.com/
myśl na dziś
Jeśli nie obcujesz z Chrystusem na modlitwie i w Chlebie, jakże chciałbyś Go dać poznać innym?
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 105

[23 V 2008] piątek, Oktawa Bożego Ciała, 365 post!

moi drodzy, dziś będzie normalny post! Na razie jednak obejrzyjcie sobie jako zajawkę fragment filmu Plusy dodatnie, plusy ujemne - polecam szczególnie wywiad z Lechem Wałęsą, zaczyna się po około połowie minuty od początku!



czwartek, 22 maja 2008

[22 V 2008] czwartek, uroczystośc Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

Boże Ciało


cóż tu dzisiaj więcej powiedzieć, niż Ave verum Corpus natus?


środa, 21 maja 2008

[21 V 2008] środa, św. Jana Nepomucena, twardziela

NIUSŁIK?
na fali ostatnich dyskusji o Gadzinówce Wyborczej, Najwyższym Czasie!, Gazecie Polskiej i potencjalnie innych mediach w Polsce, która toczyła się na blogu w komentarzach, troszkę więcej zacząłem o tych sprawach myśleć. I w poniedziałek - po ciężkich weekendowych trudach nad projektami szkoły, urbanistycznym i instalacji, kupiłem rano NEWSWEEK'a. Nie bez kozery, moi mili, nie bez kozery! Chciałem bowiem przeczytac artykuł, którego jedną z bohaterek była moja - wspólna z Maćkiem - firma: pogotowienaukowe.pl. To już kolejny raz, gdy piszą o nas w gazecie, puszczają audycję z naszym udziałem, czy nawet nagrywają do telewizji.
Jednym słowem - standardowa procedura. Dzwoni dziennikarz, umawiamy się na spotkanie (wbrew pozorom, dziennikarze zazwyczaj wolą zadać parę pytań przez telefon, a potem napisać to, co - jak odnoszą wrażenie - wydaje im się, iż zrozumieli z tego, co wydawało im się, że zostało powiedziane. Uczony ponaddwuletnimi przebojami z mediami, umawiam się więc na spotkanie, by zazwyczaj w półtorej godziny wyłuszczyć wszelkie zawiłości naszej pracy. Między innymi takie, czym różni się prowizja od nieprowizji, czym jest zaliczka na podatek i inne, równie wysublimowane zagadnienia. Zazwyczaj strategia ta odnosi skutek, tak że z artykułu dowiem się najwyżej, że na imię mam Jaszczuk, a Maciek z kolei jest Gnyszką, albo że obaj studiujemy prawo. Jednym słowem - jak na możliwości przeciętnego dziennikarza - super! Ale, kupuję sobie tego Niusłika na toaletowym papierze wydanego w kiosku na Centralnym... czytam... czytam... i oczom nie wierzę. Nie wspominam już o blaszcze miażdżycowej, bo pewnie już dawno odklejona leży gdzieś w kącie w moim organizmie, a ja żyję tylko siłą inercji.
Otóż, w artykule okazało się, że nie nasza firma to Pogotowie Naukowe, nie pogotowienaukowe.pl, że Maciek na nazwisko ma Jaszczyk, a nie Jaszczuk (mimo, że w autoryzowanym tekście rozmowy widnieje pod własnym nazwiskiem)... mało tego - jak mówię, to już dałoby się przeżyć. Ale przeczytałem, że (cytuję z pamięci, sformułowania z grubsza te same) my, tj. młodzi przedsiębiorcy "zamiast mozolnie budować własną markę, żyjemy z pracy uznanych już korepetytorów" załatwiając za nich tylko papierki.
Halo, halo, tu ziemia... Szlag mnie omal nie trafił, bo jako żywo kilka kwadransów rozmowy zajęły mi opowieści właśnie o mozolnym budowaniu marki... Więcej - szlag trafił mnie tym bardziej, że choć wzmianka o nas trwała kilka-kilkanaście zdań, każde zdanie zawierało jakiś błąd, przekręcenie, czy jawną nieprawdę.
jaki stąd morał?
morał stąd płynie taki, że można się go chyba domyślić, sam rozwinę go w najbliższych dniach - tym bardziej, że nawiąże do poprzednich dysput. Tyle co powyżej udało mi się napisać przez ostatnie kilkanaście minut w pociągu przed Wrocławiem! Jako, że pora już późna, a jutro trzeba rano wstać i popędzić do Pana Jezusa (choćby i po to, by wsparł łaską w walce o pokorę - vide ostatni komentarz z pozdrowieniem dla Autora), a potem brać się za roboty! Biorąc to wszystko pod uwagę - czas do snu, moi mili!
GPW
tymczasem Ben Bernanke ogłosił, że prognoza wzrostu gospodarczego w USA uległa obniżeniu... ropa leci w kosmos (dziś zwyżka o trzy procent na kolejne rekordy wszechczasów). Jednym słowem - czarne chmury dla rynków i gospodarki w ogóle nie rozwiewają się... Węgiel, Relanium albo Pindolol i pampersy - jedyna rada!
myśl na dziś
Podziwiaj męstwo Maryi Panny. U stóp Krzyża, pod ciężarem największego ludzkiego cierpienia — jakiż ból da się z nim porównać? — stoi pełna siły. — Módl się do Niej o taką samą siłę, abyś potrafił również stanąć przy Krzyżu.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 508

wtorek, 20 maja 2008

[20 V 2008] wtorek, św. Bernardyna ze Sieny

come back
a oto i kambek panagrzyzgi, po przydługim milczeniu odsobotnim! Pracy ci u nas dostatek, dlatego nie mogłem pisać regularnie - dziś oddałem infrasturkturę, we wtorek oddajemy projekt urbanistyczny, więc dzieje się sporo. Tak to już w tym fachu jest - że choćby się pracowało ciężko cały czas - na koniec i tak się okazuje, że może jednak warto wszystko zmienić na koniec...
Jutro wyjeżdżam do Oleńki, więc i do poniedziałku regularność postów może być zaburzona (w sobotę pierwsza odsłona Pogadanek Inwestorskich - mam nadzieję, że dam radę!).
szufladki
ostatnio polecałem Koledze swojego bloga. Okazało się, że już czytał, ale woli mimo wszystko TuskVisionNetwork (TVN), niż TV Trwam. Jednym słowem - okazałem się być moherem, a jak moherem, to wszystko jasne. A jak wszystko jasne, to nic nie jest jasne.
Chodzi bowiem o to, że przecież każdą tezę stawia się na podstawie przesłanek (w polityce - na podstawie celu, który uważa się za godny osiągnięcia i zdefiniowanej metody dojścia do niego), o których zasadności można dyskutować. Jeśli konkluzja jest inna, to znaczy że albo ktoś popełnia błąd, albo przesłanki są inne. Warto to sprawdzić, zamiast gorszyć się skutkiem.
No, a ja już wiem co to jest to słynne szufladkowanie.
naziści
mam nadzieję, że wszyscy już wiedzą, że to nie Niemcy odegrali negatywną rolę w II wojnie światowej, a naziści. Przynajmniej tak utrzymuje wielu Niemców, którzy wyraźnie chcą pozbyć się w ten sposób niewygodnej myśli. Pomyślałem sobie, czy nie jest tak przypadkiem i u nas, gdy najazd na Czechosłowację, czy nagonkę antysemicką Gomułki przypisujemy komunistom.
Odpowiedź brzmi - nie. Sytuacja w obu przypadkach jest zasadniczo różna. Ma ktoś pomysł dlaczego, czy muszę zdradzać?
Twórcownia Lach
odkryłem piękną i bardzo ciekawą stronę! www.tworcownia.pl Wspaniała grafika, a co za przesłanie... Jestem pod wrażeniem na tyle dużym, że wysłałem Autorom gratulacyjnego maila!
GPW
sytuacja na rynku przybiera formę tragedii, szczególnie jeśli chodzi o małe i średnie spółki. Rynek wali się sam pod własnym ciężarem, byle palant może obniżyć wycenę spółki o parę procent mikropakietem o wartości 500,00zł (bo popyt gdzieś uciekł), handel w przypadku wielu spółek nieomal zupełnie zamarł. Do tego stopnia, że gdy rano patrzę na statystykę, widząc że większość spółek nie notuje zmian w wycenie w stosunku do poprzedniego dnia, to wiem, że wcale nie wynika to z równowagi na rynku, a z braku chętnych do zawierania transakcji. Spółka nie jest grana przez parę godzin, potem ktoś puszcze kleksa i otwarcie jest -3%, długo długo nic, potem ktoś inny nie wytrzymuje... a na koniec gdy jest już -7%, podnosi się kurs paroma akcjami do -2,5% żeby aż tak źle nie wyglądało.
Jednym słowem - nędza z bryndzą. Oznacza to jak zwykle tyle, że o ile w styczniu/lutym można było zakładać, że mamy do czynienia z ostateczną paniką, o tyle dziś jesteśmy bogatsi o potwierdzenie milczącej drugiej części tego przypuszczenia - (...)chyba, że myśli tak zbyt wiele osób, wówczas zlecimy jeszcze o wiele niżej, aż nikt już nie będzie myślał o możliwości wzrostów.
Ta chwila moim zdaniem nadchodzi, ale droga do niej jest - choć coraz krótsza - naprawdę bolesna... Oczywiście ci, którzy inwestują regularnie - gwiżdżą na te flutkuacje, ciesząc się zarazem z możliwości uśrednienia w dół. Ale o tym, to już będzie na http://pogadanki-inwestorskie.blogspot.com
myśl na dziś
Pielęgnuj żywe nabożeństwo do Matki Bożej. Ona umie szlachetnie odwzajemniać podarunki, które Jej składamy. Nadto, jeżeli odmawiasz codziennie, z duchem wiary i miłości Różaniec święty, Pani postara się poprowadzić cię bardzo daleko drogą swego Syna.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 691

[19 V 2008] poniedziałek, Dzień Anielski, dobranoc

nie dam dziś rady nic skrobnąć. Nastały pewne komplikancje i praca wre bez przerw od piątku... Ech... nie wyobrażacie sobie nawet architekciego życia.

sobota, 17 maja 2008

[17 V 2008] sobota - kino nocne

Świtoń Kazimierz - nie rusz go, bo zginiesz

dotarłem do filmu o Żwirowisku - to w ramach dyskusji inspirowanej Kazimierzem Świtoniem. Film potwierdza to, że Świtoń jest autorem jednej z list Żydów rządzących w Polsce. Nie potwierdza bynajmniej, że jest antysemitą (chyba, że przyjmiemy iż definicja pierwsza z wczorajszego posta opisuje antysemitę).

Antoni Zambrowski

ten film zaś w ramach kontynuacji wątku żydowskiego - uczestnik i badacz wydarzeń marca '68. To, co mówi o tzw. pogromie kieleckim nie jest wprawdzie odkrywcze, bo już nawet prof. Wojciech Roszkowski opisał mistyfikację NKWD w swoich podręcznikach, ale i tak warte uwagi.

[17 V 2008] sobota, Pogadanki Inwestorskie (PI)?


[17 V 2008] sobota, Dzień Maryjny

Apostoł Jakub dicit:
dzisiaj wyjątkowo poruszające pierwsze czytanie - tym razem od Apostoła Jakuba. Jako, że jest ono tak przejmujące - przytaczam w całości. Przeczytawszy je najpierw w domu, a później na Mszy Świętej, pomyślałem, że - także w związku z ogromem zajęć na ten weekend - dam Wam odpocząć od mojej pisaniny, dając w zamian możliwość kontemplacji! Bo i temu ma służyć ten blog. Jednym słowem - zachęcam do lektury, a po tym poście puścimy pewnie film!
Niech zbyt wielu z was nie uchodzi za nauczycieli, moi bracia, bo wiecie, iż tym bardziej surowy czeka nas sąd. Wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. Jeżeli przeto zakładamy koniom wędzidła do pysków, by nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. Oto nawet okrętom, choć tak są potężne i tak silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki kierunek, jak odpowiada woli sternika. Tak samo język, mimo że jest małym organem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala. Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem piekielnym rozpala krąg życia. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu. Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi.
(Jk 3,1-10)
w tym tygodniu też jestem zmuszony je odsunąć, a to ze względu na to, że zmieniłem ich koncepcję na taką, która prawdopodobnie wielu ucieszy, a ze swej natury stworzy możliwość dotarcia do większej liczby osób bez konotacji z tym blogiem. No, więcej nie zdradzam - na razie. Myślę, że w przyszłą sobotę pierwsza pogadanka wraz z resztą sztafażu będzie gotowa!
reklamy turystyczne?
Jamajka? Madera? Ciepła Grecja?
no i patrzcie, jakie filuty z tych moich czytelników! Prosili o reklamy dotyczące turystyki - i nie dość, że okazały się one mniej opłacalne (mniejszy koszt jednego klyku zainteresowanej osoby), to i zainteresowanych mniej o połowę. Halo, halo, jest tam kto? Potrzymam je do końca tygodnia, jeśli nie zajdą zmiany - biorę drugą pozycję z ankiety - Informacje i media, albo coś w tym stylu.
wybaczycie? wybaczymy!
reasumując - wybaczcie, że napiszę pewnie dopiero w poniedziałek (chyba, że nie wytrzymam z żalu do Czytelników i skrobnę coś jutro), wybaczcie tym bardziej, że przez blog przetacza się w komentarzach wielowątkowa i pasjonująca dyskusja, do której nawiążę w planowanych postach. No, ale do tego czasu przynajmniej reszta Czytelników zapozna się z przebiegiem dyskusji.
myśl na dziś
a co? Czytanie nie wystarczy? Dobrze, jedno zdanie z tegoż:
Tak być nie może, bracia moi.

piątek, 16 maja 2008

[16 V 2008] piątek, św. Andrzeja Boboli

pogrzeb ojca Krąpca
8 maja zmarł w Lublinie o. Mieczysław Krąpiec, o czym nie poinformowałem na blogu. Kto Wielebnego nie znał, ani nie słyszał o nim, niechaj zajrzy do Wikipedii, bo warto. Tytan pracy intelektualnej, człowiek orkiestra. Być może prawdą jest to, że zdominował myśl filozoficzną na KUL-u i uczniów przytłoczył, ale nie oszukujmy się - wolę dominatora-Krąpca, niż dominatora-Bartosia...
pan Polak
pamiętacie, jak to pisałem w zeszłym roku (oj, tak to było dawno - siedziałem jeszcze w Monachium i jadłem banany kupowane dzięki Waszym klikom w reklamy)? Otóż, okazuje się, że mogę wyjawić wszem i wobec (choć sprawa nieco gorsząca), że pan Tomasz Węcławski, były ksiądz, były katolik i były Węcławski jednak cierpiał na rozpowszechnioną w jego wieku chorobę męską - d*** na boku. Plotka z forum Frondy okazała się być faktem - dziś pan Węcławski ma na nazwisko Polak i radykalnie odmienił swe życie dzięki odkryciom naukowo-teologicznym, dzięki którym zrzucił sutannę, dokonał apostazji, a teraz cudzołoży. Brawo!
Niejaki pan Obirek, były jezuita zapewne także się cieszy, że na tę chorobę nie cierpiał jako jedyny. Panowie - czekamy na książkę Byłem księdzem, do spółki z panem Bartosiem!
Świtoń
w komentarzach do wczorajszych wpisów pojawiły się wątpliwości co do osoby Kazimierza Świtonia. Oświadczam, co następuje:
- jestem dla Niego pełen szacunku w związku z postawą w czasie ciemnych nocy komunizmu i postkomunizmu,
- sprawa krzyży na żwirowisku w Auschwitz zostanie na blogu podjęta - teraz mogę tylko powiedzieć, że bardzo chętnie dowiem się więcej na jej temat, bo sam pamiętam tylko urywki informacji. I z tego, co pamiętam i jak to dziś postrzegam (bo wówczas byłem pod wpływem medialnej kliki Adama M.)... pełen szacun dla Kazimierza Świtonia!
- co do list Żydów polskich autorstwa Świtonia - nigdy o nich nie słyszałem. Czy autor komentarza mógłby temat rozwinąć?
antysemityzm
domyślam się, że jeśli ktoś układa listę Żydów, to automatycznie jest antysemitą, co go równie automatycznie skreśla ze świata normalnych i godnych uwagi. Cóż, sprecyzujmy, co rozumiemy przez antysemityzm:
- czy jest to człowiek, który dostrzega to, że interesy Światowego Kongresu Żydów mogą być sprzeczne z interesem Polski?
- czy jest to człowiek, który uważa Żydów za rasę podludzi?
- czy jest to człowiek, który uważa, że za całe zło tego świata odpowiedzialni są Żydzi?
- czy wreszcie jest to ten, który z jakichś względów (np. trzech powyżej) nie podoba się Żydom i chcą go medialnie utrącić?
Obawiam się, że obecnie najliczniejsza kategoria tzw. antysemitów to ci z myślnika pierwszego... Jeśli p. Świtoń do nich należy - gratuluję.
myśl na dziś
Bez pomocy Bożej nie można prowadzić życia czystego. Bóg pragnie naszej pokory, pragnie, byśmy prosili Go o pomoc, za pośrednictwem naszej Matki i Matki Jego. Musisz natychmiast w samotności swego serca, któremu towarzyszy jedynie Najświętsza Maryja Panna, powiedzieć Jej bez zgiełku słów: Matko moja, to moje biedne serce czasami się buntuje... Lecz jeśli mi pomożesz... – I pomoże ci, abyś zachował je w czystości i abyś dalej szedł drogą, na którą Bóg cię wezwał. Najświętsza Maryja Panna ułatwi ci zawsze pełnienie Woli Bożej.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 315

czwartek, 15 maja 2008

[15 V 2008] czwartek, Kazimierz Świtoń strikes backs!

[15 V 2008] czwartek - KĘDZIERZAWY RONALDO NA KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU!

a może jakiś nowy pseudonim, np. Kędziorek?

[15 V 2008] czwartek, jutro piatnica!

doktor B.
makroekonomię w środę prowadzi dr hab. Marek B. Przemiła postać! Wykładu słucha się bardzo miło, nieraz można trafnie zaatakować, na co się wcale nie obraża, a z chęcią dyskutuje (choć niekiedy rozmowę ucina...). Jednym słowem - sama przyjemność słuchać i odpowiadać na pytania dra B.
Tak się składa, że od pewnego czasu do Auditorium Maximum przychodzę spóźniony pół minuty, zawsze z artykułami żywnościowymi, które później spożywam. W zeszłym tygodniu Doktor B. nie mógł się powstrzymać od komentarza. Brzmiał on tak: Ooooooo... a Pan to zawsze punkt 11:30 zajada śniadanie, co...? Nieee, bardzo dobrze, proszę sobie nie przeszkadzać, regularne odżywianie jest bardzo ważne, później - w moim wieku - nie ma problemów z nadkwasotą, niedokwasotą, czy czymś innym. Proszę sobie jeść.
Uśmialiśmy się serdecznie... a w tym tygodniu zamierzam przedmiot zaliczać! Może pojawię się na dyżurze z kanapką?
umęczon
pangruszka ma spuchnięte oczy, bo poprzedniej nocy spał ledwie 4 godziny, a poprzedniej niewiele więcej. Krwawicę z siebie wytaczam, mili moi - między innymi dla Was! A jakże! Myślicie, że gdybym był leniem, to miałbym o czym pisać? Ano nie. W związku z tym informuję, że zmieniłem tematykę reklam na najbardziej popularną na ankiecie - turystykę. Mam nadzieję, że w związku z tym będą cieszyły się większym zainteresowaniem.
Przy okazji mowy o wojażach, n. wycieczkach do Dubaju, albo na wyspy kanaryjskie, albo gdziekolwiek indziej, informuję, że za pośrednictwem bloga, można kupić tanie bilety lotnicze z Centralwings'a - konkretnie tutaj: http://maciejgnyszka.systempartnerski.pl/bilety-lotnicze.html
Reszta usług w tym systemie partnerskim (a wśród nich wiele ciekawych ofert finansowych), z których perełki postaram się wyłuskać na użytek Pogadanek Inwestorskich (już w sobotę pierwszy odcinek!) dostępnych jest pod bannerem z prawej strony - finanse.u mnie
krew nie woda...
przechadzam się po kampusie UW i wciąż nie mogę się nadziwić piękności rodzimych dam i przemyślności Pana Boga, który tak je wspaniale postwarzał. A nie mówię tego, by dać do zrozumienia że zamierzam się odustatkować - wręcz przeciwnie - ale po to, by wyrazić pewną myśl ogólną.
Otóż, ze dwa lata temu - na badaniach terenowych do doktoratu kolegi - zauważyłem, że w pewnej wsi do kościoła dziewczyny ubierały się jak na dyskotekę. Dlaczego? Pangrzyzga-badacz odkrył przyczynę! Otóż, obecnie - w pokoleniu młodym, tj. gdzieś do trzydziestki - eleganckie wiąże się nieodłącznie się z seksownie. Więcej - najlepszy strój w szafie, to wbrew pozorom nie bezpłciowa biała bluzeczka i prosta czarna spódniczka, tylko seksowne, obcisłe, dekolciaste kreacje, w które można by się wcisnąć na imprezę. Z tej przyczyny, wnioskował pangruszka, dziewczyny ubierały się do kościoła w to, co miały najlepsze i najelegantsze (w swoim rozumieniu) - a więc w obcisłe biodrówki i krótkie bluzeczki.
To samo można zaobserwować w czasie sesji - zobaczcie jak się ubiera większość dziewczyn. Można pomylić egzamin z castingiem do Idola...
I tak idzie sobie pangruszka i przypomina mu się maksyma znajomego Księdza: Krew nie woda, majtki nie pokrzywy...
pan Kazimierz
w zeszłym tygodniu w Gazecie Polskiej bardzo ciekawy artykuł o działalności Kazimierza Świtonia - twórcy pierwszych niezależnych związków zawodowych w PRLu. Ubownia życie potrafiła mu zniszczyć doszczętnie - wyobraźcie sobie jak subtelne metody stosowano - wysyłano skargi na jego zakład rzemieślniczy (naprawiał telewizory), synów oskarżono o ukradzenie pierścionka (znaleźli się świadkowie) i wsadzono do pierdla, a potem wyrzucono dyscyplinarnie ze szkoły (bo przez rok odsiadki... nie pojawili się na lekcjach!). Strategia UB polegała na skłóceniu go ze wszystkimi, sąsiadami, rodziną, klientami...
Wytrzymać w takich warunkach - to się nazywa twardość. Takiego chcę mieć bohatera. Zaraz wrzucę Wam fragment jego wystąpienia w Sejmie.
czytelnicy, czytelnicy
a w środę spotkałem dwoje czytelników Gazety Polskiej w Warszawie! Facet tak był zaczytany, że prawie wpadł pod samochód w drodze do biura, a z panią pogaworzyłem sobie o słodkich oczkach Panadonka. Oj, społeczęstwo obywatelske czuję... czy budzi się polski żubr?
ośmieszanie strategiczne
Józef Piłsudski przyjął osobliwą strategię ośmieszania opozycji po 1926 roku. Stosował na przemian trzęsienie ziemi i odprężenie. Zupełnie ta sama strategia co medialna orkiestra w latach 2005-2007 w stosunku do rządu PiS-u. Aferę mieliśmy przecież regularnie, co tydzień.
myśl na dziś
Auxilium christianorum! — Wspomożenie Wiernych — z ufnością odmawiamy w litanii loretańskiej. Czy próbowałeś ten akt strzelisty powtarzać w trudnych chwilach? Jeśli będziesz to czynił z wiarą, z czułością córki czy syna, doświadczysz skuteczności wstawiennictwa twojej Matki Najświętszej, Maryi, która cię doprowadzi do zwycięstwa.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 180

środa, 14 maja 2008

[14 V 2008] środa, święto św. Macieja Apostoła!!!

a dziś mamy święto!

o powodach dzisiejszego święta pisałem już wczoraj. Dziś natomiast czeka mnie jeszcze sporo pracy nad projektem szkoły, przez co kolejny dzień z rzędu nawalanka blogowa. No, ale pocieszam się tym, że tematów już dziś sobie trochę na przyszłośc w notatniku zapisałem, a w tym czasie odpoczną od czytania ci, którzy ostatnio narzekali na jego nawał na blogu!
Z tego tytułu dziś proponuję krótki fotoreportaż!
wszystko na swoim miejscu...


czym się napawały szyny?


zdjęcie wykonane na skrzyżowaniu Chałubińskiego i Nowowiejskiej przy przystanku w kierunku Ochoty. Dziwna tabliczka...

Primus Inter Pares

jako że długo wyczytywali ludzi biorących udział w etapie wojewódzkim, pangruszka postanowił zabawic się nowym telefonem...
koty harcujo, gdy gruszki nie czujo

oj, harcują ci moi kudłaci harcownicy od sąsiada! Przychodzą do prywatnego ogrodu i sobie jaja robią i figle-migle i hocki-klocki wyprawiają jak u siebie!
myśl na dziś
Pokorny i radosny śpiew Maryi w Magnificat przypomina nam nieskończoną wielkoduszność Pana wobec tych, którzy stają się jako dzieci, którzy się poniżają, którzy szczerze uznają swoją nicość.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 608

wtorek, 13 maja 2008

[13 V 2008] wtorek, Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej

ojojoj...
ostrzegałem, że przyjdzie taki czas, gdy będzie ciężko mi coś skrobnąć regularnie. I taki nadszedł - urbanistyka, instalacje, projekt architektoniczny - cisną na odcisk coraz bardziej... A do tego wiele małych przysług, które oddaję różnym ludziom. Czasu malutko.
a ja się cieszę!
z dwóch powodów - jutro jak co środę - kupię sobie pakiet gazetowy (Najwyższy Czas! i Gazetę Polską) i będę miał kolejną miłą środę. Poza tym - nie wiem, czy wiecie jak ma na imię Patron dnia jutrzejszego... Mała podpowiedź: był trzynastym Apostołem.
myśl na dziś:
Błogosławiona jesteś, ponieważ uwierzyłaś, powiada Elżbieta do naszej Matki. — Jedność z Bogiem, życie nadprzyrodzone, pociąga za sobą zawsze atrakcyjną praktykę cnót ludzkich: Maryja niesie radość do domu swej kuzynki, ponieważ "nosi" Chrystusa.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 566

[13 V 2008] wtorek, Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej

znalezione na ławce...
niedługo pewnie zobaczymy tytuł: Lekcja nienawiści i homofobii na blogger.com


poniedziałek, 12 maja 2008

[12 V 2008] poniedziałek

Gaz - chroń oczy
oj, dziś to nic nie napiszę... powiem tylko tyle, że po raz kolejny nie mogę wyjść z podziwu nad szmatławością Gaz Wyb-u. Lektura dwóch pierwszych stron w wydziałowej bibliotece skłoniła mnie do tego oczywistego wniosku.
Po eurokadzeniu na pierwszej stronie, oraz przeglądzie prasy katolickiej na drugim - wymiękłem. A wymięk mój jest na tyle potężny, by poczuć się zmęczonym i pójść do spania, co i Wam zalecam...
Adam

Adam i Jan Maria

a teraz sobie posłuchajmy... urażony mąż stanu...


myśl na dziś

Pośród świątecznej radości w Kanie jedynie Maryja zauważa brak wina... Najmniejsze posługi dostrzega ten, kto jak Ona żarliwie żyje sprawami bliźniego, dla Boga.

św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 631

niedziela, 11 maja 2008

[11 V 2008] Niedziela Zesłania Ducha Świętego

co dzisiaj/co wczoraj?

no, dziś mogę już poinformować, co wczoraj robiłem w Urzędzie Marszałkowskim. Otóż, okazało się, że miałem wczoraj przyjemność zostać Laureatem etapu wojewódzkiego konkursu na najlepszego studenta Primus Inter Pares (www.primusinterpares.pl) Znalazłem się między miejscem 4. a 10. (które konkretnie - nie wiadomo, bo czytali alfabetycznie). Zaskoczyło mnie zaangażowanie sponsorów, bardzo milusińskie nagrody... Aha, koledzy i koleżanki z Politechniki - na konkursie powiedzieli, że byłem najlepszy ze zgłoszonych z PW. W przyszłym roku proszę się bardziej postarać!

Dziś rano na Mszy Świętej, a potem pędzikiem do Podkowy Leśnej na Labirynt! Jak co roku - było wybornie, pangruszka bite 4,5 godziny mądrzył się razem z dziećmi i ich rodzicami, tracąc nieomal głos, podał dłoń jednemu oseskowi, który w zamian - wzorem Wałęsy - podał mu parocentymetrową stopkie, i lecieć musiał, bo prace nagliły, a Labirynt się wydłużył... wrócił do domu - i zasnął!

ankiety... jakie ankiety?

tak patrzę sobie na te ankiety - szczególnie na tę odn. PayPal'a i wpadam w zadumę... Cytując Klasyka: miała być wolność słowa, a tu każdy mówi, co mu się podoba.

myśl na dziś

Działanie Ducha Świętego może pozostać dla nas niezauważone, ponieważ Bóg nie daje nam poznać swoich planów, a grzech człowieka zniekształca i pomniejsza Boże dary. Wiara przypomina nam jednak, że Pan działa nieustannie: to On nas stworzył i podtrzymuje nas w istnieniu; On swoją łaską prowadzi całe stworzenie ku wolności i chwale dzieci Bożych.

św. Josemaria Escriva, To Chrystus przechodzi, rozdz. Wielki nieznajomy, punkt 130

[11 V 2008] Niedziela Zesłania Ducha Świętego - STOP NARKOTYKOM

ZAŻYWASZ - PRZEGRYWASZ...



sobota, 10 maja 2008

[10 V 2008] sobota, Dzień Maryjny, jutro Niedziela Zesłania Ducha Świętego

co dziś?
żabki kochane, dziś popracowałem już ostro do Infrastruktury, obiad wspaniały zjadłem i teraz... jadę do Warszawy! W dwóch sprawach - po pierwsze na pielgrzymkę majową (http://www.opusdei.pl/art.php?p=22576), a później na... tajemnica! Jeśli układ zdarzeń będzie najlepszy z możliwych - wówczas poinformuję po powrocie co to za tajemnica.
Dzisiaj sobota przed Świętem Zesłania Ducha Świętego. Wrócę z Warszawy późno i będę na czuwaniu przed Świętem, wobec czego może mi się nie udać napisać tego, co planuję (bo i studialna robota wciąż aktualna. Wobec tego - po pierwsze - przekładam pierwszą z serii blogowych Pogadanek Inwestycyjnych PI na następną sobotę (już niebawem zrobię banner dla PI), po drugie nie obiecuję, że wieczorem będę w stanie napisać normalnego posta, a po trzecie - oba poprzednie punkty są tym bardziej palące, że już jutro od razu po Mszy Świętej, pędzę na Podkowiański Labirynt Filozoficzny, gdzie zabawię do obiadu. Jednym słowem - każda minuta jest na wagę złota...
myśl na dziś
a oto jak św. bp Józef Sebastian Pelczar pisze o oddawaniu się nauce:
Słuszne również, by [kapłan, katolik - przyp. mój] znał ważniejsze ustawy państwowe i krajowe, dzisiejsze dążności polityki i szkolnictwa, nowsze objawy ruchu literackiego i współczesne prądy społeczne, a w tym celu czytywał dzienniki z tendencją zachowawczą i katolicką. Natomiast niech nie popiera, chocby ubocznie, czasopism antyreligijnych i liberalnych, ani bierze do rąk książek złych, chyba że trzeba dac im odprawę lub ostrzec innych przed trucizną.
św. bp Józef Sebastian Pelczar, Rozmyślania o życiu kapłańskim, czyli ascetyka kapłańska, Poznań 2003, str. 280

piątek, 9 maja 2008

[9 V 2008] piątek, Tajemnice Bolesne

książki, książki...
wyobraźcie sobie, że dostałem ostatnio przesyłkę z Księgarni Najwyższego Czasu!. Kupiłem z siedem książek, piniondza nie żałowałem, sto milionów wydałem... i na początku tygodnia je w końcu dostałem! Na wakacje czeka mnie już dość spora kupka pozycji do przestudiowania z trzech głównych ścieżek, które sobie obrałem jako hauptfachy. I co? I to, że dwie rzeczy myślę:
- że nerki we mnie mdleją z niecierpliwości, aż będę mógł się spokojnie zanurzyć w lekturach (tracąc resztki sokolego wzroku),
- że byłoby mi miło, gdyby i inni doświadczali tej przyjemności. Dlatego też istnieje możliwość zakupowania e-booków, audiobooków i normalnych książek papierowych przez bloga. Szczegóły na moich bannerkach po prawej stronie. Czytelniczej przyjemności warto doświadczać jak najczęściej!
odkryjmy sobie bohaterów
pomyślałem sobie ostatnio (jeszcze na fali rozważań o Królu Stasiu), że wielu bohaterów, których jeszcze uważam za swoich bohaterów, powinienem zlustrować tak naprawdę pod kątem tego, czy rzeczywiście z mojego punktu widzenia bohaterami, czy jedynie łapserdakami, którzy mieli szczęście znaleźć się w Szkolnym Panteonie ze względu na PR, którym zapewnili im historyczni klakierzy. Nie bójmy odrzucić się tych malowanych lal, które sterczą zakurzone i zakłamane (bo tak naprawdę nic o nich nie wiemy). Znajdźmy w przeszłości prawdziwych bohaterów, którzy często leżą grzecznie na śmietniku niepamięci, wśród różnych zaplutych karłów reakcji, albo i innych oszołomów.
odpowiedzialnośc?
dostałem ostatnio wiadomość o jakiejś akcji na Politechnice z okazji Dnia Walki z AIDS, czy czegoś w tym stylu. Chodzi po prostu o promocję przemysłu gumowego. No i co? No i to, że nie tylko mnie się to nie podoba, ale i nie podoba mię się kariera słówka odpowiedzialność.
Odpowiedzialność dziś oznacza drodzy moi to mianowicie, że należy się najpierw odpowiedzialnie złajdaczyć z kimkolwiek, tj. poocierać narządami, a później - przez wzgląd na tę samą odpowiedzialność - zabić poczęte w tych okolicznościach niewinne dziecko. To jest odpowiedzialność, a kto w to wątpi, ten jest nieodpowiedzialny i brak mu humanizmu.
o czym ja piszę?
nie dogodzisz! Nie dogodzisz czytelnikom, moje drogie Czytelniczki i Czytelnicy! Otóż, raz jeden prosi, żeby więcej pisać o sobie, zaraz drugi ubolewa nad tym, że nie obchodzi mnie, czy dziś wstałem lewą, czy prawą nogą i czy przy tej okazji świeciło słońce... Jednym słowem - różne macie opinie o zawartości bloga. Pomyślałem sobie, że nie ma sensu robić na ten temat ankiety, bo nie wymyślę wszystkich opcji, wobec czego tylko poproszę chętnych o przesłanie mi mailem tego, co mieliby na ten temat do powiedzenia - tj. na temat mocnych i słabych stron bloga w ich ocenie. Nieważne, czy będzie to piękny, kwiecisty e-mail, czy wypunktowany strumień świadomości. Mój adres: gnychen@poczta.onet.pl
CPC - ankieta
dziś obiecana ankieta na temat reklam AdKontekstu, po to, bym wiedział jaka tematyka reklam Was zainteresuje. O systemie rozliczania CPC, dla zainteresowanych - http://skocz.pl/gnyszkoblog
myśl na dziś
Najświętsza Maryja Panna, Mistrzyni bezgranicznego oddania. — Pamiętasz? Jezus Chrystus w pochwale do Niej zwróconej twierdzi: "Kto pełni wolę Bożą, ten mi jest matką!...". Proś tę dobrą Matkę, by twoja dusza nabrała mocy — mocy miłości i wyzwolenia — wzorem Jej szlachetnej odpowiedzi: Ecce ancilla Domini! — Oto ja służebnica Pańska.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 33

czwartek, 8 maja 2008

[8 V 2008] czwartek, wspomnienie św. Stanisława

fotoreportaż z komórki
spać już trzeba, a mnie się pewnie blaszka miażdżycowa odkleja z przepracowania, a tu rano się zerwać trzeba, a na dodatek serce boli, bo dużo tematów na dziś przygotowałem... Jako niedoskonałe zastępstwo - fotoreportażyk z komórki:








co się stao się?
wie ktoś dlaczego nie wyświetlają się niektóre zdjęcia na blogu? Czy ktoś wie o co kaman?

myśl na dziś
Miłość do Matki Najświętszej będzie podmuchem, który żywym płomieniem rozpali ledwie tlące się węgle cnót, ukrytych pod popiołem twojej letniości.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 492

środa, 7 maja 2008

[7 V 2008] środa

spotkanie z białą laską
wczoraj miałem przyjemność spotkać się w tramwaju z pewnym niewidomym studentem PW. Jak to niewidomi - rzecz jasna musiał skorzystać z usług współpasażerów, by upewnić się co to za tramwaj przyjechał, później skorzystał z pomocy przy wsiadaniu, odmówił na propozycję usiądnięcia na miejscu pewnej damy, gdyż jechał tylko dwa przystanki. Pangruszka, jak to pangruszka - serduszko ma miętke - i wzruszył się na widok ociemniałego bliźniego i pomyślał sobie, że jest monstrualnym palantem nie dziękując za wszystko Panu Bogu w każdej chwili... Za to wszystko, co uważa za absolutnie oczywiste - jak chociażby możność patrzenia na świat, ruszania nogami, etc.

Ta myśl - dzięki Bogu - szybko mnie nie opuściła wczorajszego dnia, bo później na zajęciach poczułem jak nagle zakołatało mi serce zupełnie bez powodu (może pora zrobić EKG?), a po powrocie przeczytałem wypadającą akurat na wczoraj medytację u św. bpa Józefa Pelczara o... wdzięczności Bogu za otrzymywane od Niego dary...

zło...
na świecie panoszy się zło, moi mili! To niedobrze. W przeciągu czterech tygodni wokół mnie wydarzyły się dwa samobójstwa i jedno rodzinne pobicie połączone z alkoholizmem... Do tego patrząc na mijane dziewczyny i kobiety, z jednej strony cieszę się, że Pan Bóg stwarza tak pięknych ludzi, ale z drugiej zastanawiam się skąd w nich tyle zseksienia i lubieżności... i dokąd to wszystko zaprowadzi? Dokąd zaprowadzi ideał kobiety-dziwki i mężczyzny-niedojrzałego buhaja...
To, że ludziom łatwiej czynić jest zło, niż dobro, jest oczywiste od czasów grzechu pierworodnego, ale czy nie wydaje Wam się, że żyjemy w czasach naprawdę kolosalnego zagęszczenia? Mnie się wydaje, że to zagęszczenie obserwujemy nie bez powodu - żyjemy bowiem w czasach gdy oliveirowska Rewolucja święci wielkie triumfy. Innymi słowy: to, na co obecnie narzekamy - nie jest żadną aberracją, którą da się usunąć półśrodkami, tylko żelazną konsekwencją, którą można zmienić jedynie od podstaw.

NGP
w ostatni piątek wyszedł nowy numer Niezależnej Gazety Polskiej, z którego ostatnio cytowałem artykuł o prof. Swianiewiczu (kolejny świetny artykuł Piotra Lisiewicza z cyklu przypominania przykurzonych postaci kultury II Rzeczypospolitej). Wydaje mi się, że ci, którzy jeszcze nie próbowali, powinni w tym miesiącu spróbować - w numerze sporo artykułów poświęconych Europie (o dziwo - pisze wiele postaci jak dotąd spoza środowiska skupionego wokół GP, m.in. Paweł Milcarek).

środa, jak co środę!
dzisiaj - jak co środę bardzo miły dzień! Rano miła dwuosobowa wycieczka do Rzeczpospolitej, potem zajęcia na Uniwerku, później obiad w Karaluchu, praca w bibliotece WPiA UW i... spotkanie z prof. dr hab. Krystyną Pawłowicz, której jestem cichym fanem, a której przedstawił mnie Trepek! Pani Profesor - jeszcze raz wielki szacun i ukłony!
Znacie tę panią? To ta żelazna dama, która napisała do Rzeczpospolitej artykuł pt. Czy polska konstytucja jeszcze obowiązuje?, a ostatnio jeszcze kolejny, równie mocny... Polemikę napisał rozogniony prof. Piotr Winczorek... Z całym szacunkiem do Najwybitniejszego Konstytucjonalisty Wszechczasów, ale polemika była na poziomie poniżej... gazetki ściennej. Główna jej teza brzmi: Ja się nazywam Profesor Winczorek i mówię, że będzie dobrze po Traktacie Lizbońskim! Z tego względu - nie wierzcie Krystynie Pawłowicz!
reklamy
widzę, że nie podobają Wam się reklamy AdKontekstu, tj. te na białym tle ponad postami. Pytałem o nie w ankiecie ze względu na to, że są one rozliczane w systemie CPC, czyli cost per click, co oznacza - chyba można się domyślić po nazwie. Z tego względu powinny być dla Was ciekawe. Jutro dam ankietę z kategoriami reklam, które mogę ustawić... ciekawe co się moim Żabkom Czytelniczym Blogowym spodoba...
WSI24
Gazeta Polska, którą miałem dziś sobie przyjemność kupić (Najwyższy Czas! wyjdzie dopiero w sobotę), donosi że Jan Wejhert był pod szczególnymi skrzydełkami SB w czasie, gdy wyjeżdżał w PRLu za granicę... W sumie nic w tym nowego - o kontaktach Wejherta i Waltera (tak, to ci panowie, którzy większości społeczeństwa sączą swoją wizję Polski przez TVN, TVN24 i inne cudawianki) wiadomo od jakiegoś czasu pośrednio - wszak za ciężkiej komuny mieli firmy polonijne, produkowali chipsy na Panamie... a potem okazało się, że niejaki Milan Subotić (jak wieść z raportu o WSI niesie i inne dokumenty - oficer WSI) pełni w TVNie wysoką funkcję redaktorską (z tego, co pamiętam z artykułów - decydował, co puścić w Faktach). Ciekawe... ciekawe...
Już wiecie dlaczego kibice Legii nazywają Waltera tow. Walterem, a ja używam nazwy WSI24?
kamera cyfrowa
wpadłem ostatnio na dwa pomysły nakręcenia reklamy bloga! Jeśli ktoś ma kamerę cyfrową i chce ją pożyczyć - będę zobowiązany...

myśl na dziś
W wielu miejscach świata maj z definicji uważa się za miesiąc Maryi. Pamiętam zapał, z jakim św. Josemaría przygotowywał się każdego roku, aby w maju nadać swojemu życiu wydźwięk szczególnie maryjny. Pomyślmy już teraz, jakie kwiaty chcemy zanieść Pani Naszej w najbliższych tygodniach: jakie oznaki delikatności wobec Jezusa, Jej ukochanego Syna, i wobec Niej; jakie umartwienia w pracy, w relacjach z innymi, w wypełnianiu naszych obowiązków rodzinnych, zawodowych i społecznych. Choć na ogół rzeczy te będą nam się zdawać małe, to, o ile uczynimy je z miłością i przez miłość, wydadzą bonus odor Christi, miłą woń Chrystusa. Taką woń powinno roztaczać wokół siebie postępowanie każdego chrześcijanina, aby inni poznali i pokochali Jezusa. Czy masz już konkretny plan, jak podczas tych dni uczcisz Maryję?
bp Javier Echevarria, List na maj 2008, źródło: http://www.opusdei.pl/art.php?p=27679

ciekawostki:

Pierwsze w Polsce profesjonalne szkolenie giełdowe!
Aktualny PageRank strony maciejgnyszka.blogspot.com dostarcza: Google-Pagerank.pl - Pozycjonowanie + SEO