sobota, 31 stycznia 2009

[31 I 2009] sobota, św. Jana Bosco, jak to jest w końcu z Żydami?


1. Iudaica – ciąg dalszy, ostatni
chcąc nie chcąc, muszę powałkować jeszcze jakiś czas temat żydowski. Głównie ze względu na dwa komentarze dotyczące filmu z pijanym żydowskim nastolatkiem.


1.1. Ustalenia wstępne
na wstępie powtórzę to, co napisałem już wcześniej, a czego najwidoczniej nie zauważył Czytelnik, autor drugiego komentarza (osoba przedstawiająca się jako wytrwała czytelniczka gnyszkobloga, zasmucona moim szaleństwem). Otóż, jak pisałem już wcześniej film zaciekawił mnie ze względu na własne doświadczenia z młodymi Żydami oraz ze wględu na wszechobecny obłędny filosemityzm.
Nie wiem, jak Czytelnicy, ale do pewnego czasu żyłem w przekonaniu, że Żydzi to taka biedna elita na skalę światową, superzdolny naród geniuszy, Szpilmanów, Einsteinów, etc. miłujących pokój ludzi, których zły Hitler przetrzebił w czasie wojny, a Moczar powyganiał z PRLu po wojnie. No, a jeszcze wcześniej, to katole ich gnębiły, bo są antysemitami. Żyłem w przeświadczeniu, że mityczny antysemityzm, to choroba psychiczna wieku starczego często występująca na terenach między Bugiem a Odrą.
Jakiegoż zdziwienia doznałem, gdy na zaproszenie Batuz Fundation wyjechawszy na międzynarodowy plener do Niemiec, poznałem grupkę moich żydowskich rówieśników. Jako, że byłem ich bardzo ciekaw, bo człowiek w Polsce spotyka ponoć samych antysemitów, a Żydów jak na lekarstwo, wybadałem ich wszechstronnie. Byłem ciekaw ich religijności, życia codziennego, etc. Choć było to parę lat temu, zacięcie socjologiczne przejawiałem od dawna.
Na czym polegało moje zdziwienie? Ano na tym, że choć moi żydowscy znajomi, cztery dziewczyny i jeden chłopak, rok lub dwa ode mnie starsi, byli ateistami (jak większość mieszkańców Izraela)... zaczęli przejawiać dziwne skłonności, o których można sobie poczytać jedynie we wspomnieniach z czasów, gdy Polskę zamieszkiwało dużo Żydów. Otóż, mając wyjść razem z całą grupą na basen odkryty, usłyszałem od Matana (ów kolega), który mówił to całkiem serio, żebym zdjął krzyżyk z szyi, bo ukrzyżowany facet to znak faszystowski (sic!). Ogarnęło mnie niemałe osłupienie, tym bardziej, że na szyi Matana wisiała metalowa Gwiazda Dawida (raczej jako symbol państwowy, niż religijny). Krzyżyka nie zdjąłem, ale później wydarzyła się dość zabawna sytuacja: na basenie odkrytym spotkaliśmy bowiem grupę neonazistów, którzy mieli ponoć (wedle koleżanki Niemki, która usłyszała ich rozmowy) zamierzać wkropić naszym Żydom. Przenieśliśmy się więc z kocami w inny rejon basenu.
Drugi epizod wydarzył się pod koniec pleneru, kiedy to zorganizowaliśmy sobie pożegnalną kolację (żegnaliśmy sami siebie – cały budynek był bowiem do naszej dyspozycji, Niemców, Polaków, Słowaków i właśnie Żydów) we wspólnej kuchni. Kolacja zjedzona, jutro z rana wyjeżdżamy, więc proponuję Matanowi i jego koleżankom, żebyśmy wspólnie po sobie posprzątali. W odpowiedzi usłyszałem, że u nich w Tel-Awiwie od sprzątania są Polacy, więc żebym brał się za ścierę sam ze swoimi kolegami i koleżankami z Polski.
Jeśli dla kogoś nie stanowi to dysonansu poznawczego, to obawiam się, że jest mocno zideologizowany właśnie przez obłędny filosemityzm bez Żydów. By z niego wytrzeźwieć i zacząć Żydów traktować normalnie, jak inne narody – wystarczy kogokolwiek z nich poznać.
Film natomiast który wrzuciłem ujawnia jedno – że to, co ze zdziwieniem odkryłem u swoich znajomych z Izraela, przejawia również pijany ortodoks. Jeśli podobne wyobrażenia na temat państwowości, rasy i religii podziela ortodoks żydowski i żydowski ateista, to znaczy to, że albo jest to kompletny przypadek, albo coś jest na rzeczy...
Dlatego też napisałem, że pijany osobnik przejawia ten sam typ umysłowości, co moi znajomi, zsekularyzowana elita izraelskiego systemu edukacji – i to mnie właśnie dziwi! Nie ma w tym żadnego jadu, a jedynie obserwacja. Kto przypisuje mi więcej, niż pomyślałem, popełnia zwyczajny błąd atrybucji (o czym pisałem zresztą tutaj)


1.2. Czy Żydzi są niezwykłą grupą społeczną?
zajmijmy się sprawą nieco szczegółowiej, by temat mieć już raz na zawsze za sobą. Po pierwsze – problem z twierdzeniami na temat Żydów polega na tym, że słowo „Żyd” znaczy wiele. Zarówno wyznawcę religii mojżeszowej (a jest jej wiele odmian), obywatela państwa Izrael, jak i tego, kto jest Żydem z krwi – tzn. dziedziczy pochodzenie wedle wzoru przyjętego w tym ludzie (czyli matrylinearnie). To ostatnie zabarwienie ma posmak rasowy.
Jednym słowem – gdy ktoś mówi, że „Żydzi są tacy-a-tacy”, to nie bardzo wiadomo, czy twierdzi, że wśród członków społeczeństwia Izraela, częstą cechą jest cecha ta-a-ta, czy być może Żydzi genetycznie przekazują sobie cechę tą-a-tą, czy być może cecha ta przynależna jest do bagażu religijnego związanego z Izraelem. Jest to główny problem, ponieważ bazując na tej wieloznaczności każdemu można przypisać dowolny pogląd, twierdząc później, że domniemane wyznawanie tego poglądu przez adwersarza uprawnia nas do zarzucenia dyskusji. To jest główna strategia bezmyślnego filosemityzmu, który obserwuję. Bądźmy konkretni.
Po drugie zaś – spróbujmy ustosunkować się do tego, czy względem Żydów (oddzielnie w każdym znaczeniu) można formułować sądy ogólne, takie jak formułujemy np. o Bawarczykach, Niemcach, Pruszkowiakach, Murzynach, czy dwunastolatkach (specjalnie podaję zbiorowości wyróżnione według różnych kryteriów). A zatem – czy można przypisać jakąś cechę lub zestaw wyznawcom judaizmu, mieszkańcom Izraela, albo Żydom z pochodzenia? Przy odpowiednich założeniach – co do każdej z tych grup można mieć podejrzenia, że instytucje i mitologie (w znaczeniu antropologicznym), które wytwarza, generują cechy i ich zestawy.
W pierwszym przypadku należałoby się zastanowić jakie cechy u swoich wyznawców tworzy i umacnia judaizm w obecnej formie (jest wiele odmian – więc operację tę można przeprowadzić zarówno dla każdej z osobna, jak i ich cech wspólnych) i sprawdzić, czy tak jest w istocie. W drugim przypadku – sprawdźmy jakie trendy, opinie, mniemania, zbiorowe wyobrażenia nurtują w społeczeństwie Izraela. Istnieją takowe na pewno – tym bardziej, że Izrael otoczony jest przez państwa wrogie, co sprzyja konsolidacji społeczeństwa. W trzecim zaś przypadku mamy problem. Bo albo uważamy, że poprzez pochodzenie przekazywane są predyspozycje, także w dziedzinie idei – wówczas sprawa jest jasna, Żydzi mieliby wówczas naturalną, wrodzoną skłonność do takich-a-takich cech (w odróżnieniu od innych narodów, które miałyby inne skłonności). Jeśli tak nie uważamy, to kryterium pochodzenia niewiele wniesie, dopóki nie jest wsparte przez tradycyjne wychowanie – gdzie nośnikiem kultury w przypadku diaspory jest głównie religia, a w Izraelu nośnikiem może być także państwo.


1.3. Żydzi a wzory kultury – czyli nie bądźmy rasistami
Reasumując – nie ma podstaw, by nie sądzić, że Żydzi są nadzwyczajną grupą społeczną, która nie przekazuje przez socjalizację we własnej religii i wyrosłej na niej kulturze określonych wzorów – właśnie wzorów kultury, o których pisała Ruth Benedict. Jeśli uważamy inaczej, to albo postrzegamy Żydów jako nadludzi, albo podludzi – tak czy inaczej, postawa taka to rasizm.
Jednym słowem – antysemici i filosemici, to w mniejszym, lub większym stopniu, to postawy rasistowskie. Ja proponowałbym raczej zwykły realizm.


1.4. Podsumowanie
To, czy w zestawie cech właściwych Żydom w jednym z trzech znaczeń znajduje się chamstwo i arogancja, czy gościnność i jowialność – ani mnie ziębi, ani grzeje. Natomiast proszę mi nie zakazywać rozważań na ten temat. To, że Turcy urządzili Ormianom holokaust, nie oznacza, że mam nie sądzić, że Ormianie na ogół są tacy-a-tacy, a to że Sowieci zafundowali Ukraińcom Wielki Głód, nie oznacza, że mam nie przypisywać społeczeństwu ukraińskiemu kultywowania zestawu cech. Jeśli Polacy są głupi, ciemni i antysemiccy, to nie widzę podstaw, by i inne narody, czy nawet nie narody – grupy społeczene – nie miały reprodukować swoich cech w czasie.

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/czwartek-idzie-post.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/31-i-2008-czwartek-fotoreporta-na.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/31-i-2008-czwartek-post-waciwy-oraz-may.html

myśl na dziś

Nie zapominaj: najwięcej posiada ten, kto najmniej potrzebuje. — Nie stwarzaj sobie potrzeb.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 630









piątek, 30 stycznia 2009

[zajawka] kościół w S. Giovanni Rotondo świątynią satanistyczną?


na to pytanie postaramy się niebawem odpowiedzieć... jako wprawkę, proponuję lekturę ostatniego numeru pisma Chiesa viva, który w kilku wersjach językowych dostępny jest tutaj:







a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/30-i-2008-roda.html

myśl na dziś
Nie pokładaj serca w rzeczach marnych: naśladuj Chrystusa, który dla nas stał się ubogi i nie miał gdzie skłonić głowy. Proś Go, by pośród świata zesłał ci, prawdziwe, bezgraniczne oderwanie się od rzeczy ziemskich.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 523









piątkowe wiadomości niegospodarcze

Moi Drodzy! Dziś minął mi miło przedostatni egzamin! W środę kłania się ostatni... więc dziś w końcu napiszę sążnistego - mam nadzieję - posta! Jutro pewnie też - jako pokrycie niskiej aktywności ostatniego tygodnia!
Tymczasem chciałem zaprezentować kilka nowości, które wynalazłem i uznałem, że warto je wypromować - z pożytkiem dla Czytelników gnyszkobloga i jego autora. A zatem - przystąpmy do przeglądu!
-----------
1/ doładowania telefonów przez blue.pl:

system o wiele lepszy, niż mBank (można doładować telefony posiadając konto w innych bankach) - ale i niż doladowania.pl, których banner wisiał przedtem - głównie ze względu na to, że na wejściu otrzymujemy 2 zł gratis na doładowanie! Poza tym, mając tam konto możemy dokonać paru innych zakupów okołokomórkowych.


2/ przeznaczeni.pl


być może niektórzy znają ten portal... pierwszy portal randkowy dla katolików. Istnieje już bodaj 3 lata i połączył wiele małżeństw, dając Kościołowi już parunastu, albo i parudziesięciu nowych wiernych... Nie wiem rzecz jasna jak jest ze stanem cywilnym u Czytelników, ale być może niektórym zachęta do rejestracji się przyda. Polecam tym bardziej, że znam Założyciela, a dobre efekty Portalu obserwuję we własnym otoczeniu.

3/ książki z Glorii24.pl z autografami autorów!

w krakowskiej Glorii24 pojawiła się nowa oferta - książki z autografami ich autorów. Z początku myślałem, że to pierwsza tego typu inicjatywa księgarska w Polsce, ale okazało się, że tu i ówdzie taki pomysł zajaśniał. Nigdy jednak na dużą skalę - a w tej kategorii w Glorii jest już kilkanaście pozycji! Ciekawe, czy Gloria wyznaczy nowy trend...

---------------

A wszystko to do polecenia także znajomkom!

czwartek, 29 stycznia 2009

wieczór filmowy

jutro czeka panagrzyzgie przedostatni egzamin, w związku z czym długo obmyślany wpis jeszcze się nie pojawi! Natomiast w zamian dwa filmy - jeden poważny, drugi niepoważny. Chociaż - tak naprawdę - to wbrew pozorom ten, który ma być poważny w istocie jest niepoważny, a ten śmieszny - mówi o rzeczach poważnych... niech Czytelnicy zgadną który, to który!



Ogłoszenia styczniowo/lutowe - eventy!

Obiecałem zareklamować na blogu dwie imprezy bliskie sercu. Jednej jestem absolwentem (nr 1), drugiej absolwentem będę. Druga tylko dla panów, pierwsza - dla płci obojga. A zatem:

1/ Szkoła Zimowa Instytutu Tertio Millenio

Szkoła Zimowa to unikalne, kilkudniowe seminarium poświęcone nauczaniu społecznemu Kościoła i aktualnym wydarzeniom religijnym, kulturalnym i politycznym. Na jego formułę składają się seminaria dyskusyjne oraz wykłady zaproszonych gości – ludzi Kościoła, nauki, kultury i polityki.

Szkoła Zimowa daje możliwość:
- zdobycia wiedzy od najwyższej klasy wykładowców, spotkania się z licznymi autorytetami w dziedzinach antropologii, polityki, ekonomii, teologii i kultury,
- poznania ludzi z różnych środowisk, którzy podzielają troskę o sprawy ważne dla budowania fundamentów demokracji, podnoszenia jakości życia publicznego i wiary.
- przygotowania się do uczestnictwa w debacie publicznej oraz zdobycia wiedzy na temat nauczania społecznego Jana Pawła II.

W bieżącym roku odbędą się, w Wadowicach:
XXVIII Szkoła Zimowa – w dniach 6-10 marca 2009 r.
XXIX Szkoła Zimowa – w dniach 10-15 marca 2009 r.

Pierwsza Szkoła przeznaczona jest dla doktorantów oraz studentów V roku studiów magisterskich, druga dla maturzystów, studentów młodszych roczników oraz kleryków.
Wśród tegorocznych wykładowców znaleźli się m.in. Jarosław Gowin, Jerzy Sosnowski, Krzysztof Skowroński, Paweł Kowal oraz o. Maciej Zięba OP.
Górna granica wieku uczestników wynosi 32 lata. Uczestnicy za udział w Szkole wnoszą opłatę w wysokości 100 zł. Organizatorzy zapewniają wyżywienie, zakwaterowanie oraz materiały merytoryczne.
Aplikacje można składać na stronie
www.szkola.tertio.pl do 15 lutego 2009 r. Wszelkie dodatkowe informacje można uzyskać pod adresem: szkola@tertio.pl.

2/ Kurs Zimowy O.A. "Przy Filtrowej"




Zapraszamy studentów i licealistów na II Kurs Zimowy organizowany przez Ośrodek Akademicki Przy Filtrowej.
Tematem tej edycji kursu będzie zagadnienie uniwersytetu jako miejsca dociekania prawdy. Tak jak w przypadku poprzednich edycji, gwarantujemy najwyższej klasy specjalistów, ciekawe tematy, a także okazje do poznania wielu osób z różnych miast Polski oraz aktywnego wypoczynku.

Wykłady w programie kursu:

prof. Ryszard Legutko (UJ), Idea uniwersytetu
prof. Bogdan Szlachta (UJ), Rola elit i współczesny patriotyzm
prof. Ryszard Tadeusiewicz (b. Rektor AGH), Ku czemu zmierzają uniwersytety w XXI wieku?
prof. Czesław Porębski (UJ), Uniwersytet i relacja uczeń-mistrz, model profesora uniwersyteckiego
prof. Wojciech Młynarski (PAN), Rola uniwersytetu w wychowaniu społecznym i obywatelskim
ks. dr Robert Nęcek (PAT), Prawda i wolność. Chrześcijanin wobec kompromisu politycznego

A ponadto:

• Warsztat - Rola i zadania kształcenia uniwersyteckiego, tutoring (prowadzi Piotr Czekierda)
• Warsztaty dziennikarskie - jak dobrze przygotować i przeprowadzić wywiad?
• Wykład „Co to jest prawda?” - wprowadzenie do teorii poznania dla niefilozofów - w jej tajniki wprowadzi nas dr Jarosław Olesiak oraz Paweł Rojek (UJ)
• Warsztaty uczestników międzynarodowej konferencji uniwersyteckiej w Rzymie – UNIV’09 – Universitas, Knowledge without limits.
• oraz wycieczka po malowniczej okolicy Beskidu Małego.

Wypełnij formularz zgłoszeniowy i prześlij do 1 lutego na adres:
kurs.zimowy@gmail.com

Czas: od środy 11 lutego (po południu) do niedzieli 15 lutego (wieczorem) - przerwa międzysemestralna

Miejsce: Folwark - Marszowice koło Wieliczki

Koszt udziału: 300 zł

Termin zgłoszeń: do 1 lutego





[rozweselacz] Biografia naszego szczypiornisty-bohatera

za zrzut z ekranu dziękuję Dawidowi! Po kliknięciu można powiększyc!

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/29-i-2008-wtorek-czy-roman-karkosik.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/29-i-2008-wtorkowa-dobranocka-w-anieli.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/29-i-2008-wtorek-w-anieli-merici.html

myśl na dziś o sporcie

Beatus vir qui sufferit tentationem...

— Błogosławiony człowiek, który cierpi pokusę, ponieważ kiedy się sprawdzi, otrzyma koronę Życia.

Czy nie napełnia cię radością stwierdzenie, że ten wewnętrzny sport jest niewyczerpalnym źródłem pokoju?
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 160




wtorek, 27 stycznia 2009

[27 I 2009] wtorek, bł. Jerzego Matulewicza, o Ałtorytecie Moralnym...!

moja bezczynność pisarska nieco się przedłuży - dziś oddawałem projekt, jutro i pojutrze mam egzaminy na uniwersytecie, 4 lutego ostatni. Jednym słowem - ciężka praca...
By jakoś ten brak zrekompensować - szczególnie zaś tym z Czytelników, których zafrapował ostatni wątek żydowski, oraz innym, czekającym na inną tematykę (a są tacy, którzy tematykę uprzejmie podsuwają i niecierpliwie czekają na zmierzenie się z nią...) - wrzucam śmieszny rysunek, który dziś zobaczyłem.
Wszystkie zaległości pisarskie nadrobimy, tematy pociągniemy dalej... a teraz... jeszcze tylko parę dni... światełko w tunelu już tli...!
Przychodź wytrwale przed Tabernakulum, fizycznie lub duchowo, aby czuć się pewnym, aby czuć się kochanym... i aby kochać!
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 837








sobota, 24 stycznia 2009

[24 I 2009] O co chodzi z lefebrystami?

w związku z dzisiejszymi wydarzeniami...
...(a właśnie opublikowano odpowiedzi ze strony Bractwa św. Piusa X - publikuję poniżej), w związku z tym, iż wielu pewnie nie za bardzo orientuje się o co tak naprawdę chodzi, kto to jest lefebrysta (często księża w tym temacie są niestety zieloni i operują ogólnikowymi wytrychami) przygotowałem poniżej kompendium książkowe. W zrozumieniu tła, kryzysu o którym mówił zarówno Paweł VI, abp Lefebvre, Jan Paweł II, Benedykt XVI, jak i bp Fellay, szczególnie pomocna powinna być Spustoszona winnica von Hildebrandta, którą kiedyś już polecałem...
Nigdy lefebrystą nie byłem, nawet nie otarłem się blisko o Bractwo, ale dzisiejszy krok bardzo mnie cieszy. Wracają jedni z najlepszych synów Kościoła... najostrzej też potraktowani.
Komunikat prasowy Przełożonego Generalnego Bractwa Św. Piusa X
Ekskomuniki biskupów konsekrowanych przez JE abpa Marcelego Lefebvre’a 30 czerwca 1988 r., zadeklarowane przez Kongregację Biskupów 1 lipca tego samego roku — ekskomuniki, których ważność zawsze kwestionowaliśmy — zostały wycofane dekretem wydanym na polecenie papieża Benedykta XVI i ogłoszonym przez tę samą kongregację 21 stycznia 2009 r.
Wyrażamy naszą synowską wdzięczność Ojcu Świętemu za ten gest, z którego korzyść odniesie nie tylko samo Bractwo Św. Piusa X, ale i cały Kościół. Pragniemy coraz skuteczniej pomagać papieżowi w przezwyciężaniu bezprecedensowego kryzysu wstrząsającego katolickim światem, kryzysu, który Jan Paweł II określił jako stan „milczącej apostazji”.
Wyrażając wdzięczność Ojcu Świętemu oraz tym wszystkim, którzy dopomogli mu w wykonaniu tego odważnego gestu, z zadowoleniem przyjmujemy również fakt, iż dekret z 21 stycznia br. mówi o konieczności „rozmów” ze Stolicą Apostolską — rozmów, które umożliwią Bractwu Św. Piusa X wyjaśnienie fundamentalnych kwestii doktrynalnych, które uważa ono za przyczynę obecnych problemów Kościoła.
Mamy niezłomną nadzieję, że w tej nowej atmosferze będziemy wkrótce świadkami uznania praw katolickiej Tradycji.
Menzingen, 24 stycznia 2009
+ Bernard Fellay
List przełożonego generalnego Bractwa Św. Piusa X bp. Bernarda Fellaya
Drodzy Wierni!
Jak napisałem w załączonym oświadczeniu dla prasy, „ekskomuniki biskupów konsekrowanych przez J.E. abp. Marcelego Lefebvre’a 30 czerwca 1988 r., zadeklarowane przez Kongregację Biskupów 1 lipca tego samego roku – ekskomuniki, których ważność zawsze kwestionowaliśmy – zostały wycofane dekretem wydanym na polecenie papieża Benedykta XVI i ogłoszonym przez tę samą kongregację 21 stycznia 2009 r.”. To właśnie stanowiło treść modlitewnej intencji, którą Wam poleciłem w zeszłoroczne święto Chrystusa Króla w Lourdes. Wasza odpowiedź przekroczyła nasze oczekiwania, ponieważ odmówiono milion siedemset trzy tysiące różańców, aby za wstawiennictwem Matki Bożej wyprosić kres hańby, która dotykała nie tylko osobiście biskupów Bractwa, lecz także kładła się cieniem na wszystkich w jakimś stopniu przywiązanych do Tradycji. Nie zapomnijmy podziękować Najświętszej Dziewicy, która natchnęła Ojca Świętego, aby mógł dokonać tego płynącego z jego własnej inicjatywy, pełnego dobrej woli i odważnego aktu. Zapewnijmy papieża o naszej gorliwej modlitwie w jego intencji.
Dzięki temu gestowi katolicy przywiązani do Tradycji na całym świecie nie będą już dłużej niesprawiedliwie piętnowani i potępiani za to, że pragną zachować wiarę swych ojców. Katolicka Tradycja nie jest już ekskomunikowana. Chociaż nigdy nie była ekskomunikowana sama w sobie, często bywała w ten sposób bez miłosierdzia traktowana. Podobnie Msza trydencka nigdy sama w sobie nie była zniesiona, jak to szczęśliwie przypomniał Ojciec Święty w motu proprio Summorum Pontificum z 7 lipca 2007 r.
Dekret z 21 stycznia br. cytuje mój list datowany na dzień 15 grudnia 2008 r. do kard. Castrillóna Hoyosa, w którym wyraziłem nasze przylgnięcie „do Kościoła Chrystusowego, którym jest Kościół katolicki”, potwierdzając w ten sposób naszą akceptację dwóch tysięcy lat nauczania Kościoła oraz naszą wiarę w prymat św. Piotra. Przypomniałem kardynałowi, że obecna sytuacja Kościoła, gdy to nauczanie i ów prymat są lekceważone, sprawia nam wiele bólu. Dodałem również: „Jesteśmy gotowi podpisać Credo naszą własną krwią, podpisać Przysięgę antymodernistyczną, wyznanie wiary Piusa IV, akceptujemy też i uznajemy wszystkie sobory aż do II Soboru Watykańskiego, względem którego wyrażamy pewne zastrzeżenia”. W tym wszystkim jesteśmy przekonani, że pozostajemy wierni drodze wskazanej przez naszego Założyciela, arcybiskupa Marcelego Lefebvre’a; mamy nadzieję, że wkrótce ujrzymy przywrócenie mu jego dobrego imienia.
W konsekwencji pragniemy rozpocząć owe „rozmowy” – które dekret uznaje za „niezbędne” – dotyczące głoszonych dziś nauk sprzecznych z Magisterium wszystkich wieków. Nie możemy nie dostrzegać bezprecedensowego kryzysu, wstrząsającego dziś Kościołem: kryzysu powołań, kryzysu praktyk religijnych, katechizacji, przyjmowania sakramentów... Przed wielu już laty Paweł VI mówił nawet o „dymie szatana, który wdarł się przez jakąś szczelinę do świątyni Boga”, a także o „samozniszczeniu Kościoła”. Jan Paweł II nie zawahał się stwierdzić, że katolicyzm w Europie znajduje się w stanie jak gdyby „milczącej apostazji”. Krótko przed wyborem na Stolicę Piotrową obecny papież porównał Kościół do „tonącego okrętu; łodzi, która ze wszystkich stron nabiera wody”. Tak więc dzięki dyskusjom z władzami rzymskimi pragniemy zbadać najgłębsze przyczyny obecnej sytuacji, podjąć właściwe remedia i osiągnąć trwałą naprawę Kościoła.
Drodzy Wierni, Kościół jest w rękach swej Matki, Najświętszej Dziewicy Maryi. W Niej pokładamy naszą ufność. Prosiliśmy Ją o uwolnienie Mszy Wszechczasów wszędzie i dla wszystkich. Prosiliśmy Ją o wycofanie dekretu ekskomuniki. Teraz prosimy Ją w naszej modlitwie o konieczne klaryfikacje doktrynalne, tak bardzo potrzebne zagubionym duszom.





Spustoszona winnica

prorocze rozważania pisane tuż po Vaticanum II przez jednego z jego ekspertów, Dietricha von Hildebrandta.

Breviarium fidei

najnowszy zbiór doktrynalnych wypowiedzi Magisterium Kościoła.


O Papieżu

wciąż aktualny apel filozofa sprzed paru wieków... o to, by dla dobra Europy i cywilizacji europejskiej anglikanie i prawosławni wrócili do pełnej jedności z Papieżem.




Credo in Unum Deum






[24 I 2009] biskupi FSSPX bez ekskomuniki

Annuntio vobis gaudium magnum...
komunikat prasowy
Il Santo Padre, dopo un processo di dialogo tra la Sede Apostolica e la Fraternitŕ Sacerdotale San Pio X, rappresentata dal suo Superiore Generale, S.E. Mons. Bernard Fellay, ha accolto la richiesta formulata nuovamente da detto Presule, con lettera del 15 dicembre 2008, anche a nome degli altri tre Vescovi della Fraternitŕ, S.E. Mons. Bernard Tissier de Mallerais, S.E. Mons. Richard Williamson e S.E. Mons. Alfonso del Gallareta, di rimettere la scomunica in cui erano incorsi vent’anni fa.
A causa, infatti, delle consacrazioni episcopali fatte, in data 30 giugno 1988, da S.E. Mons. Marcel Lefebvre, senza mandato pontificio, i menzionati quattro Presuli erano incorsi nella scomunica latae sententiae, dichiarata formalmente dalla Congregazione per i Vescovi in data 1° luglio 1988.
S.E. Mons. Bernard Fellay, nella citata missiva, manifestava chiaramente al Santo Padre che: "siamo sempre fermamente determinati nella volontŕ di rimanere cattolici e di mettere tutte le nostre forze al servizio della Chiesa di Nostro Signore Gesů Cristo, che č la Chiesa cattolica romana. Noi accettiamo i suoi insegnamenti con animo filiale. Noi crediamo fermamente al Primato di Pietro e alle sue prerogative, e per questo ci fa tanto soffrire l’attuale situazione".
Sua Santitŕ Benedetto XVI, che ha seguito fin dall’inizio questo processo, ha cercato sempre di ricomporre la frattura con la Fraternitŕ, anche incontrando personalmente S.E. Mons. Bernard Fellay, il 29 agosto 2005. In quell’occasione, il Sommo Pontefice ha manifestato la volontŕ di procedere per gradi e in tempi ragionevoli in tale cammino ed ora, benignamente, con sollecitudine pastorale e paterna misericordia, mediante Decreto della Congregazione per i Vescovi del 21 gennaio 2009, rimette la scomunica che gravava sui menzionati Presuli. Il Santo Padre č stato ispirato in questa decisione dall’auspicio che si giunga al piů presto alla completa riconciliazione e alla piena comunione.
polskie tłumaczenie komunikatu
Komunikat prasowy
Ojciec Święty, w wyniku procesu dialogu między Stolicą Apostolską a Bractwem Kapłańskim św. Piusa X, reprezentowanym przez jego Przełożonego Generalnego Jego Ekscelencję Bernarda Fellaya, wysłuchał prośby sformułowanej ponownie przez wspomnianego hierarchę w liście z 15 grudnia 2008, także w imieniu pozostałych trzech biskupów Bractwa, J. E. Bernarda Tissier de Malleraisa, J. E. Richarda Williamsona i J. E. Alfonso del Gallareta, o zdjęcie ekskomuniki, w której się znaleźli 20 lat temu.
Mianowicie z powodu konsekracji biskupich, dokonanych 30 czerwca 1988 przez J. E. Abp. Marcela Lefebvre’a bez upoważnienia papieskiego, czterej wspomniani Hierarchowie zostali objęci ekskomuniką „latae sententiae”, ogłoszoną formalnie przez Kongregację Biskupów 1 lipca 1988.
Jego Ekscelencja bp Bernard Fellay w cytowanym przesłaniu oświadczył jasno Ojcu Świętemu: „Zawsze mocno trwaliśmy w woli pozostawania katolikami i oddawania wszystkich naszych sił w służbie Kościołowi Naszego Pana Jezusa Chrystusa, którym jest Kościół Rzymskokatolicki. Akceptujemy jego nauczanie w synowskim duchu. Wierzymy mocno w Prymat Piotra i w jego prerogatywy i dlatego tak bardzo cierpimy z powodu obecnej sytuacji”.
Jego Świątobliwość Benedykt XVI, który od początku śledził ten proces, zawsze próbował położyć kres zerwaniu z Bactwem, także spotykając się osobiście z J. E. Bp. Bernradem Fellayem 29 sierpnia 2005. Przy tej okazji Najwyższy Kapłan wyraził wolę stopniowego i w rozsądnym czasie kroczenia tą drogą i obecnie szczęśliwie, z troską duszpasterską i ojcowską miłością, na mocy Dekretu Kongregacji Biskupów z 21 stycznia 2009 zdejmuje ekskomunikę, która ciążyła nad wspomnianymi Biskupami.
Ojciec Święty kierował się przy podejmowaniu tej decyzji życzeniem, że dojdzie jak najszybciej do całkowitego pojednania i pełnej jedności.
W Watykanie 24 stycznia 2009
Tekst dekretu (po włosku)
Con lettera del 15 dicembre 2008 indirizzata a Sua Em.za il Sig. Cardinale Dario Castrillón Hoyos, Presidente della Pontificia Commissione Ecclesia Dei, Mons. Bernard Fellay, anche a nome degli altri tre Vescovi consacrati il giorno 30 giugno 1988, sollecitava nuovamente la rimozione della scomunica latae sententiae formalmente dichiarata con Decreto del Prefetto di questa Congregazione per i Vescovi in data 1° luglio 1988. Nella menzionata lettera, Mons. Fellay afferma, tra l'altro: "Siamo sempre fermamente determinati nella volontŕ di rimanere cattolici e di mettere tutte le nostre forze al servizio della Chiesa di Nostro Signore Gesů Cristo, che č la Chiesa cattolica romana. Noi accettiamo i suoi insegnamenti con animo filiale. Noi crediamo fermamente al Primato di Pietro e alle sue prerogative, e per questo ci fa tanto soffrire l'attuale situazione".
Sua Santitŕ Benedetto XVI - paternamente sensibile al disagio spirituale manifestato dagli interessati a causa della sanzione di scomunica e fiducioso nell'impegno da loro espresso nella citata lettera di non risparmiare alcuno sforzo per approfondire nei necessari colloqui con le Autoritŕ della Santa Sede le questioni ancora aperte, cosě da poter giungere presto a una piena e soddisfacente soluzione del problema posto in origine - ha deciso di riconsiderare la situazione canonica dei Vescovi Bernard Fellay, Bernard Tissier de Mallerais, Richard Williamson e Alfonso de Galarreta sorta con la loro consacrazione episcopale.
Con questo atto si desidera consolidare le reciproche relazioni di fiducia e intensificare e dare stabilitŕ ai rapporti della Fraternitŕ San Pio X con questa Sede Apostolica. Questo dono di pace, al termine delle celebrazioni natalizie, vuol essere anche un segno per promuovere l'unitŕ nella caritŕ della Chiesa universale e arrivare a togliere lo scandalo della divisione.
Si auspica che questo passo sia seguito dalla sollecita realizzazione della piena comunione con la Chiesa di tutta la Fraternitŕ San Pio X, testimoniando cosě vera fedeltŕ e vero riconoscimento del Magistero e dell'autoritŕ del Papa con la prova dell'unitŕ visibile.
In base alle facoltŕ espressamente concessemi dal Santo Padre Benedetto XVI, in virtů del presente Decreto, rimetto ai Vescovi Bernard Fellay, Bernard Tissier de Mallerais, Richard Williamson e Alfonso de Galarreta la censura di scomunica latae sententiae dichiarata da questa Congregazione il 1° luglio 1988, mentre dichiaro privo di effetti giuridici, a partire dall'odierna data, il Decreto a quel tempo emanato.
Roma, dalla Congregazione per i Vescovi, 21 gennaio 2009.
Card. Giovanni Battista Re
Prefetto della Congregazione per i Vescovi

komentarz
cóż, ciekaw jestem co na to ekstremiści posoborowia w rodzaju red. Turnaua w Aborczej... Szerszy komentarz przedstawię w nowym tygodniu z racji zajęć architekturowych, ale powiem tylko tyle, że lepszego akcentu na zakończenie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan nie mógł Papież zrobić...!

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/24-i-2008-roda-w-franciszka-salezego.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/24-i-2008-roda-w-franciszka-salezego_24.html

myśl na dziś
Oczywistą oznaką człowieka Bożego, jest pokój w duszy: posiada „pokój” i nosi „pokój” osobom, z którymi się spotyka.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 649





czwartek, 22 stycznia 2009

[22 I 2009] czwartek, św. Wincentego Pallottiego

koniec II etapu konkursu
zakończył nam się konkurs na Blog Roku 2008. Dla mnie szczególnie szczęśliwie – uplasowałem się na wysokich pozycjach w obu kategoriach, w których brałem udział. W „Polityce” - przy wydatnym wsparciu wielu osób, zająłem ostatecznie miejsce w środku ocenianej stawki – 5. miejsce; natomiast w kategorii „Profesjonalne”, Pogadanki Inwestorskie ukończyły bieg na 2. miejscu! Jednym słowem – w obu kategoriach moja pisaninka będzie oceniana przez jurorów.
Później zaś czeka nas jeszcze nagroda publiczności wyłaniana SMSowo – ale o tym jeszcze będę informował! Dziękuję wszystkim za przyczynienie się do takiego wyniku! Dziękuję przede wszystkim stałym Czytelnikom, przyjaciołom z Forum Frondy, forum Parkietu a także – w ostatnich dniach – Czytelnikom blogów JKM-a i Stanisława Michalkiewicza, których głosy walnie przyczyniły się do kształtu pierwszej dziesiątki.

demokracja plebiscytowa
przy okazji wypływa nam temat szczególny. Otóż, słyszę tu i ówdzie głosy, że to niesprawiedliwe, demagogiczne i ze wszech miar złe, że o kształcie pierwszej dziesiątki zdecydował apel Janusza Korwin-Mikkego i Stanisława Michalkiewicza, którzy podali adresy blogów, które znajdują ich poważanie. Cóż... oburzenie niektórych jest wielkie, chcą pisać do Organizatorów skargi, etc. A mnie ogarnia zdziwienie! Dlaczego?
Ano dlatego, że te same osoby z pewnością nie protestują w trakcie kampanii wyborczych. No bo jakże to może być, że jakaś piosenkarka swoim ciałkiem na scenie podczas konwencji partii wskazuje fanom na kogo głosować? Albo piosenkarz mówi, że mamy jeden dzień, by zmienić Polskę głosując na sami-wiecie-kogo. Albo inaczej – właśnie nie głosując na sami-wiecie-kogo-prim. Ten sam mechanizm!
Ba! Nawet „dyskutowanie” podczas „debat” to nic innego. Ileż tu kłamstwa, robienia tylko i wyłącznie dobrego wrażenia, etc. No więc jak to?
Ano tak to, że to się nazywa demokracja. Liczy się to, kto zbierze więcej głosów legalnymi metodami. A to, że jeden naobiecywał stu milionów każdemu, drugi trzy miliony mieszkań, a trzeci drugą Irlandię, a czwarty jeszcze wskazał 10 blogów, na które radzi głosować... to po prostu immanentne elementy tej gry. I nie ma co się zżymać, tylko – jeśli zależy komuś na zwycięstwie – to proszę zabierać się za naukę, jak tego dopiąć. W tym kontekście, wszystkim malkontentom polecam pakiet „Cele i ich realizacja” - o którym pisałem wczoraj. Przez jakiś czas można go nabyć po preferencyjnej cenie.
Ci sami ludzie zresztą, którzy teraz się dziwią, przejawiają tę skłonność, gdy rzeczy nazywa się po imieniu. Podaż pieniądza – grabieżą w postaci inflacji. Deficyt budżetowy – kiepskim gospodarowaniem i życiem na kredyt. Oj... to smutne... ludzie ulegają magii słów, nie rozumiejąc, jakie pojęcia reprezentują.

FAQ
niektórzy z nowych Czytelników (a pojawiło się ich sporo) zadaje mi wiele pytań, na które (przynajmniej parę) odpowiem poniżej w skrótowej formie.
--------------------------
jaka jest geneza tego bloga i jego historia?
Powstał z zupełnie utylitarnych powodów, o czym można przeczytać w pierwszych postach z października 2007 roku, później podjąłem decyzję o jego kontynuacji, po czym zmienił się zamysł autorski, potwierdzony aferą z czerwca 2008 roku (o czym więcej piszą pp. Najfeld i Terlikowski w Agacie. Anatomii manipulacji), o czym świadczą posty z tego okresu. Od tej pory jest już czymś innym i trwa w tej postaci do dziś.
--------------------------
o czym jest ten blog?
o wszystkim. Omawiam i analizuję na nim wszystko to, co mnie porusza, interesuje i denerwuje. W związku z tym, że moje zainteresowania są szerokie, spektrum środowisk i sytuacji w których biorę udział nie mniejsze – ciężko określić jego „tematykę”. Parę zagadnień powtarza się chyba najczęściej, nie dysponuję jednak statystyką w postaci tagów – choć długo już obiecuję sobie, że otaguję wszystkie posty przeszłe, a regularnie będę tagował obecne.
--------------------------
jak można mi pomóc?
nijak. Wielkiej pomocy nie potrzebuję, przy blogu nie ma tyle pracy, co przy portalu, czy innej formie działalności. Oczywiście blogowanie związane jest z pewnymi wyrzeczeniami, to zrozumiałe, dlatego dla tych, którzy czują potrzebę okazania mi solidarności, czy sympatii, stworzyłem bannerek na temat wspierania bloga, który widnieje poniżej. Można posłużyć się przelewem krajowym na dowolną kwotę, przekazem zagranicznym przez PayPal, czy innymi formami. Wszelkie wpłaty publikowane są na blogu z inicjałami nadawcy oraz miastem pochodzenia, podobnie do tego, jak robią to tuzy blogosfery.

o Żydach i antysemityzmie
kontynuujemy wątek antysemityzmu. Anonimowy komentator, który w tajemniczych okolicznościach przeszedł ze mną na „Ty”, zapytuje dlaczego napisałem pod filmem ukazującym pijanego młodego Żyda, iż znam paru innych Żydów, których świadomość od Jego świadomości nie odbiega i sugeruje, iż na podstawie paru przypadków wnioskuję o świadomości całego narodu.
Po pierwsze – myślałem, że żywot anonimów w Polsce skończył się wraz z 1989 rokiem, ale najwidoczniej przyzwyczajenia z epoki raju na ziemi niektórym pozostały.
Po drugie – dobrze byłoby, gdyby komentator zanim zada pytanie, zechciał łaskawie przejrzeć poprzez wyszukiwarkę na blogu co dotąd o Żydach pisałem, dzięki czemu mógłby się zorientować, czy przypadkiem lansowana przez Niego teza o tym, że jestem antysemitą nie jest przypadkiem fałszywa. Trzeba bowiem szanować czas swój i innych, z naciskiem na „innych” - bo przyjdzie taki czas, gdy nie będę po prostu miał czasu odpowiadać na każdy komentarz i powstanie wrażenie, że od czegoś uciekam. Proszę zatem nie zakładać, że mam przed czym uciekać, tylko najpierw poszukać. Jeśli ta kwestia wydaje się istotnie interesująca.
A teraz do meritum. W Polsce obserwuję dwa zjawiska – antysemityzm bez Żydów oraz filosemityzm bez Żydów. Gdzie pod „antysemityzm” podstawiamy „antyjudaizm”, co jest celniejsze. Z tym, że – nawet na chłopski rozum – ta pierwsza postawa powinna jest bardziej racjonalna. Dlaczego? Ano dlatego, że nigdy nie ma tak, by odrębne grupy etniczne były dla siebie przez lata miodem i mlekiem. Proszę poczytać Putnama o kapitale społecznym a zróżnicowaniem etnicznym (2007), proszę popatrzeć trochę na historię świata i teraźniejszość (np. animozje w takiej Belgii, czy Hiszpanii). Zatem rezerwa wobec innej grupy etnicznej bliższa jest doświadczeniu. A doświadczenie z obcowaniem z Żydami, Ukraińcami, Białorusinami, na naszych terenach jest akurat duże. Stawiam zatem tezę – że antysemityzm ma więcej wspólnego z rzeczywistością, rzeczywistymi doświadczeniami społeczności, niż filosemityzm. Podobnie jak antygermanizm, rusofobia, etc.
Natomiast postawa filosemicka, moim zdaniem w Polsce przybierająca charakter odgórnie narzucanej histerii jest po prostu sztuczna. Konia z rzędem temu, kto znajdzie filosemitę, który widział i rozmawiał z jakimś oryginalnym Żydem w normalnej, nie sztucznej, sytuacji. W przykładach postawy filosemickiej, które obserwuję, widzę jedynie irracjonalizm. Streszcza to hipotetyczne twierdzenie, które zdają się głosić owi filosemici: „Żydzi są najwspanialsi na świecie, nigdy nie zrobili nic złego, nie mają własnych interesów, nie gardzą nikim, nikogo nie zabili, nie ma wśród nich bandytów i wszystko, czego zażądają należy zrealizować, bo... bo miał miejsce Holokaust!!!”. Przepraszam, ale to jest żadna argumentacja. A taką słyszę w kółko...
Jednym słowem – twierdzę, że pogląd na to jacy są Żydzi jako naród (czyli jakie cechy są nadreprezentowane u przedstawicieli tego narodu) powinien brać się z empirii, a nie świeckiego dogmatu o niepokalanym i wiecznym stanie Żydów. A empirią dysponują najczęściej ludzie, którzy żyli świadomie (tzn. nie byli pacholęciami) jeszcze przed wojną. To, jaki jest najczęstszy stosunek tego pokolenia do Żydów – pozostawiam Anonimowi, niech się dowiaduje. W związku z tym – film wrzuciłem po to, by wszystkim apriorycznym filosemitom dać przesłankę empiryczną na temat Żydów, których pewnie nigdzie poza pewną gazetą nie widzieli. W przeciwieństwie do mnie, ale o swoim doświadczeniu pisałem już parę razy – i o zgrozo! - harmonizuje ono z doświadczeniem tych, którzy żyli przed wojną, a z którymi miałem okazję rozmawiać na ten temat, bądź czytać ich wspomnienia.
W tym kontekście polecam przyjrzenie się aferze, która wybuchła przy okazji filmu "Opór" - cóż, czas przemówic językiem adiutantów J.T. Grossa - świat nie jest czarno-biały.

dziurę ma pan Donald
jeszcze a propos polityki i demokracji. Ostrzegałem, żeby nie wybierać Cudaka na premiera. No, i macie – dziura budżetowa jak ta lala. Panowie z ekipy nie przewidzieli mniejszych wpływów do budżetu... no, ale nic się martwię, czuwa nad moim Państwem rząd ekspertów gospodarczych, z JE Waldemarem Pawlakiem jako spin doktorem ekonomicznym na czele.

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/22-i-2008-wtorek-czarny-wtorek.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/22-i-2008-wtorek-biay-wtorek.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/22-i-2008-wtorek-ostatnia-odsona.html

myśl na dziś

Nikt nie może być szczęśliwy na tej ziemi, dopóki nie postanowi nim nie być. Taka Jest nasza droga: Ból — po chrześcijańsku! Krzyż; wola Boża, Miłość; szczęśliwość teraz tutaj, a potem wiecznie.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 52




środa, 21 stycznia 2009

[21 I 2009] środa, św. Agnieszki, dziewicy

gnyszkoblog na JKM-blogu!

wczoraj koło południa do gry o kształt pierwszej dziesiątki kategorii Polityka wszedł p. Janusz Korwin-Mikke podając 10 swoich typów. Efekt był natychmiastowy - w najbliższej aktualizacji wyników, Stanisław Michalkiewicz wskoczył na 1. pozycję bijąc rekord zdobytych głosów, ja natomiast spadłem na 6. pozycję z 5. czując na plecach oddech innego bloga, który pojawił się z ostatnich tyłów rankingu - właśnie za sprawą JKMa!
Całe szczęście jednak, dziś po południu JKM zaktualizował swoją listę i tym razem się na niej znalazłem, za co Panu Januszowi niniejszym bardzo dziękuję!
Zapominalskim natomiast przypominam, że jutro o 12:00 kończy się ta część konkursu, tj. głosowanie SMSowe, w związku z czym - jeśli ktoś jeszcze nie głosował, proszę o głosy na moje produkcje:
Co powie Gnyszka?
SMS o treści C00046 na numer: 7144
koszt: 1,22 zł (idzie na dzieci z porażeniem mózgowym)
Pogadanki Inwestorskie
SMS o treści B00089
na numer: 7144 1,22 zł
(też na dzieci z porażeniem mózgowym!)
co to dzisiaj będzie?
dziś niestety skrótowy pościk ze względu na zagęszczenie zaliczeń i egzaminów! Niestety - taki czas, choć tematów do poruszenia miałbym wiele. Dziś jedno zaliczenie z głowy - antropologia społeczna, ale już pojutrze dwa kolejne, a we wtorek oddanie projektu hali wielofunkcyjnej!
Źle się z tym zgrał konkurs na Bloga Roku 2008, bo nie mogę uraczyć nowych Czytelników Gnyszkobloga i Pogadanek czymś naprawdę ekstra! Ale w zamian będzie pewien bonus w innej postaci... o czym poniżej!
ufff... pufff...
jako rzekę - nie ma letko! Dlatego proszę o modlitwę tych Czytelników, którzy modlić się potrafią.
Cejrowski na antropologii
a propos antropologii, to dziś miałem okazję udać się do toalety w trakcie ćwiczeń w bardzo złym momencie - otóż po moim wyjściu rozpętała się dyskusja na temat statusu książek Wojciecha Cejrowskiego z punktu widzenia antropologa. Zdania były podzielone, częstym zarzutem była arogancja WC... ale temat jest bardzo ciekawy, tak czy inaczej. Chciałbym o tym napisać trochę więcej, ale raz że nie mam czasu, a dwa, że mam pewne braki w lekturze jego książek - ostatnio kolega polecał mi Gringo wśród dzikich plemion, ale wciąż nie mam czasu jej kupić...
polecanki - bliżej sukcesu
mówiłem powyżej o bonusie. Owszem jest taki - przejrzałem listę dostępnych promocji, o których mogę poinformować i oto wyniki, które uważam za atrakcyjne:
coś dla tych, którzy chcieliby nie tylko marzyć, ale i wspominać jak to swój cel osiągnęli... Tym razem do posłuchania, na płytach. Jako, że zarówno o audiobookach, jak i tego typu literaturze już nieraz pisałem i na gnyszkoblogu i na Pogadankach więc pozwolę sobie tematu nie rozwijać.
Poza tym, wydaje się, że ten pakiet, to bardzo dobra rzecz na prezent dla drugiej osoby.
- kolejną zaś sprawą jest trwająca do 27 stycznia promocja e-booków o giełdzie i inwestowaniu!
Po wpisaniu kodu: PTBW1qt Czytelnicy gnyszkobloga otrzymują 10% rabatu na następujące pozycje...

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/21-i-2008-poniedziaek-wspomnienie-w.html

myśl na dziś
Jeżeli jesteś apostołem, nie trać nigdy ducha. — Nie ma takich przeciwności, których nie potrafiłbyś przezwyciężyć. — Więc czemu jesteś smutny?
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 660






wtorek, 20 stycznia 2009

[20 I 2009] wtorek, błędy atrybucji wszędzie, w Blogu Roku szczególnie

o błędach atrybucji

istnieje w psychologii społecznej coś takiego jak teoria atrybucji - teoria zajmująca się tym, w jaki sposób ludzie rozstrzygają kwestie dotyczące osobowości, motywacji innych osób. Teoria ta twierdzi, że człowiek jest kimś w rodzaju naiwnego naukowca, który stawia i testuje hipotezy - popełniając przy tym masę błędów (teoria podaje wiele znanych błędów atrybucji). Nie trzeba znać teorii atrybucji, by wychwycić większość z problemów, które kreują sobie ludzie w interakcjach, opierając się na stworzonym przez siebie obrazie partnera interakcji. Wystarczy znajomość logiki, wyobraźnia metodologiczna i nieco empatii.
Piszę o tym, bo ostatnio miałem przegląd sytuacji opartych na błędach atrybucji. Dotyczyły zarówno mnie samego, jak i osób trzecich. Nie chcę ujawniać szczegółów, ale ogólnie można stwierdzić, że da się stworzyć koherentną teorię na temat skłonności i osobowości jakiejś osoby na podstawie nawet niewielu zdarzeń. Przyjmijmy taki układ: jako przesłanki do stwierdzenia czyjegoś antysemityzmu oraz nienawiści na tle rasowej oraz osobowości autorytarnej mamy np. zdjęcie ojca (o tę osobę nam chodzi) z dzieckiem, którzy to obaj wykonują pozdrowienie rzymskie, tzw. salut, czyli po prostu hailują. Jak naziści. Druga przesłanka: usłyszeliśmy brak aprobaty danej osoby, na wieść o inwazji na Gazę. Wiemy także, że dana osoba uważa, że Żydzi powinni się nawrócić i uznać w Chrystusie Mesjasza.
Ot, mamy przesłanki i teraz bierzemy się za wnioskowanie. Oczywiście kierunek zależy od paru innych czynników, takich jak nasz światopogląd, humor, pogoda, etc. ale przyjmijmy, że wynik jest prosty: dokonaliśmy atrybucji cech wymienionych powyżej (tzn. że antysemita, osobowość autorytarna, etc.). Zauważmy, że nasza teoria jest koherentna z danymi empirycznymi - ładnie je wyjaśnia.
Teraz już sprawa prosta - idiota jest dumny z siebie, że odkrył arkana cudzej duszy i do swojej wizji przywiązuje się ponad miarę. Człowiek roztropny potraktuje to mimo wszystko jedynie za tezę o ograniczonej pewności. I słusznie - bo zaraz może się okazać, że ojciec na zdjęciu pokazywał dziecku sikorkę, na inwazję Gazy zareagował z dezaprobatą, gdyż w młodości był hippisem i nie lubi wojen, natomiast uważa, że Żydzi wymagają nawrócenia, gdyż pragnie zbawienia każdego człowieka - z miłości do jego duszy.
postępowanie
no, ale cóż - błędy popełnia każdy i nawet największy oszołom pod naporem faktów i w wyniku rozmowy pewnie zauważy, że jego teoria jest tylko prawdopodobna. Problem natomiast polega na tym, że niektórzy do swojego wyobrażenia dostosowują także zachowanie wobec danej osoby! Jednym słowem - oceniłem Cię jako nosiciela takich-a-takich cech: traktuję Cię adekwatnie do tego wyobrażenia! Skutek - jednych przestajemy lubić, innych zaczynamy za plecami zwalczać, etc. Jednym słowem - paranoja i mania prześladowcza.
co to ma wspólnego z Blogiem Roku 2008?
Wbrew pozorom ma! Otóż dziś napisał o mnie niejaki Bart, który do niedawna w konkursie na Blog Roku 2008 był na którymś z miejsc przede mną. Była to odpowiedź na moją prośbę na FForum, by głosować na mnie, gdzie Barta (który jest chyba jakąś mieszanką którejś z ideologii lewicowych oraz satanizmu - ciężko powiedzieć, takich określeń sam wobec siebie używa często) przedstawiłem jako antybohatera, którego chciałbym prześcignąć (obok prof. Joanny). Dosłużyłem się w związku z tym wpisu na Jego blogu, który sam jest obojętny, natomiast komentarze pod nim - po prostu miodzio! Błąd atrybucji błędem atrybucji błąd atrybucji pogania, czytelnicy Barta prześcigają się w rozbudowywaniu teorii na mój temat (a rozbudowali ją nieźle - zebrało się ponad 120 komentarzy)... co muszę skwitować mało elegancko, ale przynajmniej mając pewność, że owi komentatorzy zrozumieją, nawiązując do ich sposobu rozmowy: g*** panowie wiecie...
Nie to, żebym się żalił, albo gniewał, po prostu chciałbym uczulić w kwestiach metodologicznych - mniej stawiania tez, mniej wnioskowania, więcej obserwacji i rezerwy.
Wspomniany post znajduje się tutaj:
polityka
konia z rzędem temu, kto napisze pracę na temat roli błędów atrybucji w polityce! Przynajmniej kilkaset stron wprowadzenia do wstępu!
poglądy

powtórzę po raz kolejny główną tezę tego bloga: nie obchodzą mnie czyjeś poglądy i tezy, które głosi, tylko to dlaczego i w oparciu o co je głosi. Bez względu na to, czy głosi je Bart, Korwin, Michalkiewicz, ks. Neuhaus, Jacek Żakowski czy Adam Michnik (wiem, wiem, tych dwóch panów to inna półka, ale przecież trzeba się Jurorowi podlizać...).

komentarze...

rozbawił mnie ostatni komentarz, w którym anonimowy autor z racji tego iż zamieściłem film z pijanym młodym Żydem nie tylko przypisał mi pogląd, którego nie wyraziłem, to jeszcze na podstawie wyobrażonego poglądu przypisał mi antysemityzm! Brawo! To chyba ta słynna metoda paranoiczno-krytyczna opiewana przez Salvadora Dalego...

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/20-i-2008-ii-niedziela-zwyka.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/20-i-2008-ii-niedziela-zwyka-cz2.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/20-i-2008-ii-niedziela-zwyka-cz3.html

myśl na dziś

Niech cię nie boli, iż widzą twoje przywary. Obraza Boska i zły przykład, jaki możesz dawać, oto, co powinno napełniać cię bólem. — A poza tym, niech wiedzą, jaki jesteś, i niech tobą pogardzają. — Nie smuć się tym, iż jeśli jesteś niczym, gdyż wówczas Chrystus będzie musiał obdzielić cię wszystkim.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 596






poniedziałek, 19 stycznia 2009

[19 I 2009] poniedziałek - wspomnienie wspaniałego świętego!

bp Pelczar
większość Czytelników wie dobrze, że jestem fanem św. bpa Józefa Sebastiana Pelczara! Dziś Jego obowiązkowe wspomnienie w Kościele! Bardzo mnie to cieszy, szczególnie, że staram się popularyzować Jego dzieła - więc tym razem mam naprawdę dobrą okazję i mogę poszaleć!
Poniżej wklejam jeden z rozdziałów Rozważań... o korzystaniu z czasu - na dowód tego, że jest to świetna książka dla każdego, kto poważnie myśli o świętości. Zresztą, nie muszę chyba przypominać, ale bp Pelczar jest jednym z autorów fragmentów newslettera Bądź Święty!, który uruchomiłem jakiś czas temu!
Poniżej znajdziecie całą bibliografię bpa Pelczara dostępną obecnie na rynku - zrobiłem resercz po wszystkich znanych mi księgarniach, polecam z całego serca! Autor podbił katolickie serca na całym świecie - jak na XIX-wieczną klasykę porządnej myśli ascetycznej. Nasz produkt eksportowy - prosto z Przemyśla! Na Nim wzrastał Jan Paweł II i wielu mniej znanych poza nim.

powiem krótko: nie ma lepszego, nad Pelczara świętego!

równocześnie...
...wypada się zasmucić, że w sytuacji wzmożonego ruchu w związku z zajmowaniem obecnie 5. miejsca w konkursie na Blog Roku 2008 nie mogę pisać więcej i bardziej pod nowych Czytelników. Niestety! Projekt hali wielofunkcyjnej musi być oddany w kolejny wtorek, więc mam dużo pracy... Nowym Czytelnikom polecam rozgościć się na Gnyszkoblogu, popatrzeć na miłe bannerki... i poczytać teksty obecne, jak i przeszłe! Potem zaś - komóreczki w dłoń...

cytat z niezrównanego bpa Pelczara!
pochodzi z "Rozmyślań o życiu kapłańskim" które nieustannie polecam

LV. Korzystanie z czasu (Rozmyślanie to można rozłożyć na dwa dni)
PRAELUDIUM I
Przypomnieć sobie przestrogę Apostoła: Patrzcie tedy, bracia, jako byście ostrożnie chodzili, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy czas odkupując, iż dni są złe1.
PRAELUDIUM II Spraw, Panie, abym poznał cenę czasu i z czasu należycie korzystał.

Punkt I

Dlaczego potrzeba z czasu korzystać?
1. Każdemu człowiekowi, a więc i mnie, wyznaczył Bóg pewną miarę czasu, jakby dzień roboty, krótszy lub dłuższy, iżbym pracując sumiennie za Jego łaską zarobił sobie na grosz niebieskiej zapłaty. Czas ten jest zatem pierwszą łaską i fundamentem łask innych; a iż tę łaskę wysłużył nam Pan Jezus drogocenną Krwią Swoją, przeto czas tak jest drogi, jak Krew Zbawiciela. Ponieważ za dobre użycie. czasu mam otrzymać szczęśliwą wieczność, przeto czas tyle wart, ile wieczność. Ponieważ wreszcie w tej wieczności mam posiąść doskonale Pana Boga, przeto rzec mogę, że czas takiej jest ceny, jak sam Bóg.
Dla mnie ma czas tym większą wartość, że od dobrego użycia tegoż zależy nadto większa lub mniejsza chwała Boża dodatkowa i zbawienie niejednej duszy, bo wszakże jako kapłan, winienem pracować nad rozszerzeniem chwały Bożej i nad zbawieniem dusz. O Boże, jakże wielce cenić należy każdą godzinę!
A tych godzin tak mało; bo czas krótki jest. Krótkie są dni człowiecze - żali się już stary Hiob - liczba miesiąców jego u Ciebie jest; zamierzyłeś granice jego, które nie będą mogły być przestąpione2. Podobnie skarży się Psalmista: Lata nasze jako pajęczyna będą poczytane, dni żywota naszego w nich siedemdziesiąt lat; a jeśli w możnościach, osiemdziesiąt lat, a nadto co więcej, praca i boleść3. Choćbym żył i dziewięćdziesiąt lat, czymże to jest w porównaniu, już nie mówię, z wiecznością, ale z czasem, jaki upłynął od stworzenia świata i jaki upłynie do końca wieków. Zresztą gdy odejmę te godziny, które obracam na sen, wytchnienie i posiłek, cóż zostanie do pracy? Chwil niewiele, które do tego upływają szybko, jak bystry prąd rzeki, jak orzeł przeszywający powietrze, jak strzała puszczona z łuku. Oto już tyle lat przeżyłem, a dziś wydają mi się one jakby snem krótkim; jeszcze trochę takich lat, może nawet kilka miesięcy lub dni, a skończy się dla mnie czas próby i zasługi.
Jakże mi tedy spieszyć się trzeba, zwłaszcza, że strata czasu jest niepowetowaną... Teraz przyświeca mi dzień zbawienia, ale ten dzień wkrótce przeminie i nastanie noc, to jest wieczność albo jasna i błoga, bo opromieniona światłem chwały, albo ponura i straszna, bo pełna ciemności l grozy piekła. Wielu, nie skorzystawszy z dnia zbawienia, wpadło w tę noc straszną, a teraz w rozpaczy wołają: O Boże, gdybyś nam użyczył choć chwili czasu na pokutę i pracę, jakże byśmy go dobrze użyli; ale daremnie, już czas dla nich przeszedł. Jakimże tedy szaleństwem jest marnowanie czasu!
2. Lecz cóż to znaczy czas marnować? To znaczy nie używać czasu tak, jak Bóg tego żąda. Marnuje zatem czas, kto źle czyni i obraża Boga, bo on jakby żyje na ziemi, a w istocie martwym jest, iż nie ma w sobie życia Bożego. Marnuje czas, kto nic dobrego nie czyni i zaniedbuje to do czego jest ściśle obowiązany. Jest to również sługa nieużyteczny i lękać się powinien, by nie został wrzucony w ciemności zewnętrzne, gdzie płacz i zgrzytanie zębów. Marnuje czas, kto wiele czyni dla siebie, dla ludzi, dla rodziny, dla narodu, dla nauki, ale tak, że tym czynom nie przyświeca jasność wiary. Mimo ciągłej pracy, ma on jednak przy śmierci ręce próżne, bo jak powiedział św. Augustyn: Non utiliter in tempore vivit;
nisi ad comparandum meritum, quo in aeternitate vivatur [Bez pożytku jest życie doczesne, jeśli nie służy zdobywaniu zasługi, dzięki której może trwać w wieczność. Marnuje czas, kto ma wprawdzie światło wiary i wiele czyni dobrego, ale nie to, czego Bóg od niego żąda, bo np. opieszale i pospiesznie spełnia obowiązki, aby się za to oddawać sprawom innym, choć dobrym. Do niego to można by zastosować słowa Zbawiciela: Kto nie jest ze mną, przeciw mnie jest; a kto nie zgromadza ze mną, rozprasza 5. Marnuje wreszcie czas, kto robi to, co Bóg chce, ale nie tak, jak Bóg chce - a więc albo leniwie i niedokładnie, albo bez czystej pobudki. O takim powiedział Duch Św.: Przeklęty, który czyni sprawę Pańską zdradliwie.
3. Niestety, marnowanie czasu jest powszechnym u ludzi. Czas ma niezmierzoną wartość, bo jest to przędza, z której mamy wyrobić sobie szatę nieśmiertelności, nie godzi się zatem lekceważyć ani jednej nitki owszem, trzeba wyzyskać każdą chwilę, bo jak powiedział św. Franciszek Salezy, skąpstwo co do czasu jest dozwolone; - tymczasem tyle ludzi przepędza całe dni, miesiące, lata na niczym i nad tym tylko rozmyśla, jakby czas zabić. Ale też na wielu z nich sprawdza się słowo Proroka: W pracy ludzkiej nie są·.. I przeto je pycha zdjęła, okryli się nieprawością i niezbożnością swoją· Wystąpiła jakoby z tłustości nieprawość ich, puścili się za żądzami serca. Myśleli i mówili złość7.
Są nawet kapłani, którzy nie wiedzą, co począć z czasem, i dla uniknienia nudów różnych chwytają się środków, jak pogadanek, wizyt, gry w karty, polowania, czytania lżejszych książek, a tylko na modlitwę, naukę i pracę duchowną czasu nie mają. Na takich słusznie oburza się św.
Bernard: Pogawędźmy, mówią, przepędźmy godzinę. O tak, przepędzaj godzinę, którą ci do czynienia pokuty, do otrzymania przebaczenia, do uzyskania łaski, do zasłużenia sobie na chwałę miłosierdzie Stworzyciela użyczyło. O tak, przepędzaj ten czas, w którym miałeś Boską ubłagać łaskawość, dążyć do anielskiego obcowania, wzdychać do utraconego dziedzictwa... i płakać nad popełnioną nieprawością8.
I na mnie ciąży ta sama wina, bo ileż to w życiu moim chwil straconych, ile czczych marzeń, głupich myśli, próżnych słów, złych lub nieużytecznych czynów!... O jakże mi daleko do wzoru mojego - Jezusa Chrystusa, który wszystkie chwile ziemskiego życia swojego ofiarował Ojcu Niebieskiemu i ludziom... jakżem niepodobny do świętych biskupów i kapłanów, którym czas wydawał się zawsze za krótkim, tak iż pragnęli wstrzymać go w biegu, jak Jozue słońce, by móc dłużej pracować a z których jeden - św. Alfons Liguori - zobowiązał się nawet ślubem, że żadnej chwili na próżno nie straci... Za czas zmarnowany mógłbyś mnie, Panie, ukarać odjęciem czasu; lecz czekaj jeszcze, a ja odtąd, za łaską Twoją, dołożę starań, by czas przeszły okupywać pokutą, z teraźniejszego zaś i przyszłego dobrze korzystać...
PUNKT II

Aby dobrze skorzystać z czasu, trzeba uświęcić czas modlitwy, pracy, cierpienia, posiłku, wytchnienia i rozrywki, a przy tym zaprowadzić pewien porządek w życiu.
1. Jeżeli chcę należycie korzystać z czasu, winienem ofiarować Bogu całą moją istotę i wszystkie chwile mojego życia, a stąd starać się o uświęcenie tychże.
Mianowicie, mam ofiarować Bogu i uświęcić czas modlitwy, a stąd modlić się chętnie, często, z uwagą i gorącością - modlić się nie tylko tyle, ile obowiązek ściśle wymaga, ale posiadać nadto ducha modlitwy, to jest ciągłe jej pragnienie - modlić się nie tylko ustami, ale i myślą, czyli odbywać codziennie medytację, a przy tym zachowywać skupienie, pamiętać na obecność Bożą i mieć ucho otwarte na głos natchnień Pańskich. O tym już rozmyślałem9, ale czy dotrzymuję postanowień?
Mam ofiarować Bogu i uświęcić czas pracy i cierpienia, a stąd spełniać sumiennie, dokładnie i z czystej pobudki wszystkie moje obowiązki, wszystkie moje zajęcia - pracować ochotnie i wytrwale dla chwały Bożej i dobra dusz - zarazem znosić mężnie wszystkie trudy i boleści z tą pracą połączone. I o tym już rozmyślałem 10, ale czy dotrzymuję postanowień?
Mam ofiarować Bogu i uświęcić czas posiłku, a stąd używać pokarmu i napoju w miarę potrzeby, bez niewstrzemięźliwości i zbytku, oprócz tego tę czynność materialną uduchowniać modlitwą, pamięcią na Boga, umartwieniem i jałmużną. I o tym już rozmyślałem!, ale czy dotrzymuję postanowień?
Ofiarować Bogu i uświęcić czas wytchnienia i rozrywki. Wytchnienie jest koniecznym dla odświeżenia sił ducha i ciała, bo jak słusznie powiedział św. Grzegorz, łuk silnie natężony pęka; trzeba go zatem zwolnić, iżby później mógł służyć korzystnie. Byłoby nawet rzeczą szkodliwą, gdyby kapłan zbytecznie obciążał się pracą i nigdy nie dawał sobie folgi, a szczególnie za mało snu używał; prędzej czy później przyszłoby zmęczenie fizyczne i zniechęcenie moralne.
Z tegoż powodu wolno kapłanowi używać niewinnych rozrywek wszakże sam Apostoł Jan św. bawił się ptaszyną, bawili się tacy Święci' jak św. Karol Boromeusz, św. Filip Nereusz, św. Franciszek Salezy itp.: bawią się podczas rekreacji zakonnicy. Wymaga się jednak, aby wytchnienia i rozrywki używać z dobrej pobudki, a więc odnosząc wszystko do chwały Bożej - z umiarkowaniem, a więc tyle, ile potrzeba do wypoczynku - w swoim czasie, a więc po pracy - z pamięcią na Boga i w duchu miłości, a więc tak, by nie ubliżyć godności i cnocie kapłańskiej, czy to rozproszeniem i szałem, czy ostrą sprzeczką lub złośliwym żartem, czy dowcipem nieprzyzwoitym lub trywialnym. Nihil in sacerdotibus plebeium, nihil populare, nihil commune [W życiu kapłanów nie powinno być niczego co małe, niczego co szuka poklasku, niczego co powszednie] - powiedział słusznie św. Ambroży.
Niektóre rozrywki są kapłanowi wręcz wzbronione, jak np. tańczenie i polowanie hałaśliwe (venatio clamorosa), bywanie na śliskich przedstawieniach teatralnych, baletach i widowiskach nieskromnych lub rażących. Nie przystoi - a w wielu diecezjach istnieje wyraźny zakaz - by kapłan, choćby sam na sam, wałęsał się ze strzelbą po lesie czy polu, z wielką drogiego czasu stratą i ze szkodą dla obowiązków. Zwierzyną, na którą ma on polować, niech będą przede wszystkim owce zbłąkane.
Nie jest też rzeczą stosowną, by bywał jako widz na balach publicznych lub na zabawach prywatnych połączonych z tańcami; jeżeli mu zaś wy_ pada być gdzieś na weselu, niech się usunie przed rozpoczęciem tańców. Toż samo godność kapłańska nie pozwala przesiadywać w szynkach lub kawiarniach i restauracjach najniższego rzędu; a skromność duchowna każe stronić od gier towarzyskich z kobietami i od zwiedzania wy_ staw, gdzie są obrazy czy rzeźby nieskromne1Z.
Co do gry w karty, gra namiętna i hazardowa, przy której wiele pieniędzy i czasu się traci, jest w każdym razie wzbronioną, a udział w niej nie jest wolny od grzechu. Jeżeli zaś gra sama jest niewinną, a pobudka jej godziwą - jeżeli się gra niewysoko i nie dla podłego zysku - jeżeli się gra uczciwie, bez namiętności i bez kłótni - jeżeli się gra rzadko i krótko, bez uszczerbku dla modlitwy i pracy: natenczas ten rodzaj zabawy jest pozwolony. Zboczenia są tu dosyć łatwe i trafia się niestety, że niektórzy księża długie nieraz godziny przepędzają przy zielonym stoliku, wskutek czego nie tylko medytacja i czytanie duchowne, ale i brewiarz czasem przepada. W ten sposób tracą powoli ducha kapłańskiego i narażają się na ciężkie grzechy; a jeżeli są drażliwi i siadają do gry ze świeckimi, ściągają sobie nieraz przykre zajścia. Toż najlepiej nigdy nie grywać.
Podróżowanie może być dla kapłana dobrą i pożyteczną rozrywką, byle zachować pewne ostrożności. Przede wszystkim podejmować podróż z wyższej pobudki, a więc nie tylko dla wytchnienia lub z ciekawości, ale w tym szczególnie celu, by odnieść korzyść duchowną i przysłużyć się bliźnim. Pod tym względem prym dzierżą pielgrzymki święte, czy do Ziemi św., czy do Rzymu, czy na miejsca, gdzie się znajdują znaczniejsze relikwie albo ziemskie stolice Królowej Niebieskiej, wielu łaskami słynące. Po wtóre, przestrzegać w podróży skupienia i skromności, tudzież uprzejmości i cierpliwości względem obcych; a nie opuszczać, o ile tylko możliwe, ani medytacji, ani Mszy św. Za wzór niech tu służą trzej Mędrcy idący do Betlejem albo ci Święci, którzy w życiu wiele pielgrzymowali - za drogowskaz zaś te słowa: We wszystkich drogach twoich myśl o Nim (o Bogu), a On wyprostuje ścieżki twoje 13. Wreszcie podróżować tylko w czasie wolnym od obowiązków i niezbyt często, bo słusznie powiedziano: Qui multum peregrinantur, raro sanctificantur [Którzy wiele podróżują, rzadko się uświęcają). Z drugiej strony, byłoby rzeczą słuszną, aby każdy kapłan miał co rok choć krótkie wakacje, jak to zaprowadzono w diecezjach francuskich.
Stosowną na koniec rozrywką jest dla kapłana praca ręczna, byle bez uszczerbku dla pracy duchownej - przechadzka, byle z dobrym towarzyszem lub z dobrymi myślami - gra na instrumentach, byle nie w towarzystwie kobiet - odwiedziny, byle podjęte w dobrej myśli i do stosownych domów, a nie zeszpecone próżnością, obmową lub innymi wadamj14.
Jakąkolwiek jest rozrywka, tak ma jej kapłan używać, iżby na świętości straty nie poniósł. Gdy raz św. Karol Boromeusz w chwili wytchnienia bawił się grą w szachy, wszczęła się rozmowa o śmierci i każdy z obecnych wypowiadał, w jaki by sposób chciał się do niej przygotować.
Arcybiskup zapytany, co by uczynił, gdyby wiedział, że za godzinę umrze, odrzekł: Kończyłbym tę grę szachów; dając tym poznać, że i tę czynność przedsięwziął dla chwały Bożej. A jakież były dotąd moje rozrywki i jak się w nich zachowałem?
2. Nie dosyć jednak uświęcić wszystkie zajęcia; potrzeba nadto pewien ład do nich wprowadzić, czyli wyznaczyć sobie stały - o ile można porządek życia, a nawet porządek dzienny. Pożyteczne to dla każdego chrześcijanina, o ileż więcej dla kapłana, który ma tyle obowiązków i czynności. Wymaga tego wola Boża, bo wszakże sam Bóg, jako miłośnik ładu, wszystko pod miarą i liczbą rozrządzili. Wymaga tego również Zbawiciel, który wszystko czynił w porządku i nie uprzedzał swojej godziny (nondum venit hora mea) [Jeszcze nie nadeszła godzina Moja]; w ślad zaś za Mistrzem nakazuje Apostoł: Wszystko niech się dzieje uczciwie i wedle porządkul6. Wymaga tego wreszcie dobro kapłana; gdzie bowiem porządek, tam droga do Boga prosta, jako powiedział św. Augustyn: Ordo est quem si tenuerimus in vita, perducet ad Deum [Istnieje porządek, który zaprowadzi nas do Boga, jeśli zachowujemy go w życiu] 17. Gdzie porządek, tam pilność i sumienność, bo tam się niczego nie zaniedbuje i licho nie spełnia, a ma się czas na wszystko. Gdzie porządek, tam pokój i umartwienie, bo tam nie panuje zamieszanie, ani żądza jakakolwiek. Jednym słowem, qui regulae vivit, Deo vivit [Kto żyje wedle porządku, żyje dla Boga]J8. Natomiast, gdzie nie ma porządku, tam wiele wykroczeń; toż słusznie bezład jest obrazem piekła, ubi nullus ordo sed sempitemus horror inhabitat [Gdzie nie ma porządku, lecz zamieszkuje wieczny strach p9.
Nic też dziwnego, że Święci trzymali się pewnego porządku dziennego i nie dopuszczali, aby jaka chwila szła na marne.
Niechże podobnie każdy kapłan wyznaczy sobie tuż przed święceniem pewien porządek dzienny i spisze go na osobnej kartce.
Mianowicie, niech rano wstaje rychło i o jednej godzinie, wyjąwszy czas słabości lub wielkiego zmęczenia. Powstawszy, niech się przeżegna wodą święconą i ubiera z modlitwą na ustach (Anioł Pański, Litania loretańska itd.). Dobrze jest wtenczas, za przykładem św. Franciszka Borgiasza, uderzyć czołem trzykroć o ziemię i po trzykroć ją pocałować, już to na uwielbienie Trójcy Św., mówiąc Chwała Ojcu itd. - już to na uczczenie Najświętszego Sakramentu, mówiąc: Niech będzie pochwalony Najświętszy Sakrament itd. - już to na przypomnienie sobie, że się jest prochem tylko i w proch się obróci.
Ubrawszy się, niech uklęknie i uczyni najpierw cztery akty, to jest stawi się przed Bogiem z jak największą pokorą i odda Mu głęboki pokłon - podziękuje Mu za wszystkie dobrodziejstwa, a szczególnie za straż i opiekę w nocy - ofiaruje Trójcy Św. wszystkie sprawy dnia rozpoczętego, łącząc je z zasługami i cierpieniami Jezusa i Maryi – wreszcie poprosi o łaski potrzebne do uniknienia grzechów i spełnienia obowiązków, zarazem poleci Sercu Jezusowemu przez Najświętszą Matkę cały Kościół, parafię, rodzinę, przyjaciół itd. Akty te będą służyć za przygotowanie do medytacji, którą najlepiej odprawić z rana. Po półgodzinnym rozmyślaniu, niech odmówi godziny mniejsze, a przynajmniej prymę, jeżeli nie trzeba iść zaraz do kościoła. Przed Mszą Św. niech mimo to nie zaniedbuje odpowiednich aktów, po Mszy zaś niech przynajmniej kwadrans poświęci na dziękczynienie. .
Czas następny należy tak rozłożyć, aby każda godzina była wypełniona czy modlitwą, czy nauką, czy pracą zawodową lub parafialną, nie pomijając jednak potrzebnego wytchnienia. Poradną przy tym jest rzeczą, aby nieszpory i kompletę odmawiać zaraz po dwunastej, a jutrzll1ę zawsze antycypować.
Przez cały dzień niech kapłan pamięta na obecność Bożą, robi akty strzeliste, pozdrawia Najświętszą Pannę, zwłaszcza wtenczas, gdy wychodzi z domu, gdy zegar uderza lub głos dzwonu Się odzywa. Po południu niech nawiedzi Najświętszy Sakrament i odmówi cząstkę różańca; wieczorem zaś niech przeczyta coś duchownego, np. rozdział z Pisma św. odprawi rachunek sumienia, z aktem doskonałego żalu, i zasypia o tej samej - jeżeli można - godzinie, z modlitwą na ustach.
Podobny porządek dzienny, ale z wypełnieniem szczegółów, niech sobie ułoży każdy kapłan i trzyma się go wiernie, o ile okoliczności na to pozwalają; dla konieczności bowiem i miłości bliźniego trzeba nieraz zrobić ustępstwo.
O gdyby te zasady i prawidła kierowały każdym moim krokiem, każdą moją chwilą, jakże pięknym i płodnym byłoby moje życie... Ale, niestety, muszę tu powtórzyć słowa św. Franciszka Salezego: Gdy pomyślę, na co obracałem czas Boży, bardzo się boję, by mi Bóg nie odmówił wieczności swojej, skoro ją tylko dla tych zgotował, którzy dobrze czasu używają;
a co powiedział Święty w uczuciu pokory, to stosuje się do mnie w całej prawdzie. Ach tak, źle nieraz używam czasu Bożego i nie umiem uświęcać, jak słuszne, ni modlitwy, ni pracy, ni posiłku, ni wytchnienia...
RACHUNEK SUMIENIA z użycia czasu,
AKT ŻALU u stóp Pana Jezusa i prośba do Najświętszej Matki, by mi wyjednała przedłużenie dnia zbawienia.
POSTANOWIENIA: Ułożę sobie porządek dzienny na piśmie i będę się go trzymał, o ile można, wiernie; każdego zaś wieczora będę się rachował z użycia czasu.
AKT STRZELISTY: O Panie, nie wchodź do sądu z sługą Twoim co do użycia czasu, bo się nie usprawiedliwi przed Tobą żaden żywiący.


a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/19-i-2008-sobota-wspomnienie-w-jzefa-s.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/19-i-2008-sobota-wspomnienie-w-jzefa-s_19.html

myśl na dziś

Nasz Pan Jezus tak bardzo ukochał ludzi, że stał się człowiekiem, przyjął naszą naturę i żył w codzienny kontakcie z biednymi i bogatymi, ze sprawiedliwymi i z grzesznikami, z młodymi i ze starymi, z poganami i z Żydami. Rozmawiał nieustannie z wszystkimi: z tymi, co Go kochali, i z tymi, którzy starali się jedynie o przeinaczenie Jego słów, by Go osądzić. – Staraj się postępować jak Pan.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 558



ciekawostki:

Pierwsze w Polsce profesjonalne szkolenie giełdowe!
Aktualny PageRank strony maciejgnyszka.blogspot.com dostarcza: Google-Pagerank.pl - Pozycjonowanie + SEO