no, pangnyszka wrócił z narad projektowych, upichcił wyborny obiad, który zjadł - teraz odmówi Koronkę do Miłosierdzia Bożego i zaśnie snem sprawiedliwego... Zasypiam na stojąco, bo wczoraj zabalowałem przed monitorem, oj zabalowałem! Tymczasem trzy informacje:
1/ akcja klinkiem bo odwykniem jest ciągle w toku - nie odzwyczajamy się!
2/ do niezdecydowanych - poniżej link do artykułu o wynikach wyborów na portalu interia.pl w którym wzięło udział ok. milion internautów (a nie reprezentatywna grupa 500 osób z Al. Jerozolimskich w Warszawie...) pewna lista wyborcza osiągnęła tam 22 proc. poparcia... Na mojej ankiecie też idzie im dobrze... zgadnijcie kto to! Ja nie powiem, bo cisza wyborcza już się zaczęła.
http://fakty.interia.pl/raport/wybory_2007/sondaze/news/na-kogo-glosuje-uzytkownik-interiapl,996154,4779
3/ poniżej link do przemówionka pewnego przedsiębiorcy z Warszawy, Wojciecha Popieli, który jest akurat prezesem pewnej partii:
http://www.youtube.com/watch?v=V66kH33U0qI
Dobranoc paniegruszko, śpij pan dobrze!
sobota, 20 października 2007
[20 X 2007] zaraz pójdę spac
Autor: Maciej Gnyszka o 10/20/2007 03:17:00 PM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Nonono...
Pan Wojtek się nie popisał, dobrze Maćku, że pokazałeś ten klip, aby ukazać, że nie jesteś ślepym zwolennikiem UPR/PR, ale zauważasz też błędy tych ugrupowań, takich jak ta wypowiedź.
Przecież wszyscy wiemy, że budowa IV Rzeczpospolitej (i ile popieramy ten projekt - nie ze względu na partię, ale raczej z pozycji ideowych) wymaga wyraźnego i chociaż symbolicznego rozrachunku z przeszłością. Konieczne jest dla samookreślenia się, stwierdzenie, że PRL nie była niepodległym państwem demokratycznym i prawnym, w którym wystąpiły pewne "wypaczenia", a budowa socjalizmu nie powinna być zarzucana, trzeba jedynie odszukać tę "ludzką twarz". Konieczne jest raz na zawsze stwierdzenie przez sądy niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej zdrady tych, którzy wykorzystali Wojsko Polskie w grudniu 1981 do zdławienia ogólnonarodowego powstania niepodległościowego, bezkrwawego (aż do stanu wojennego) i rokującego na sukcesy nie tylko w kraju, ale i w całej wschodniej Europie. Chcę, aby sąd w imieniu RP wydał wyrok, który uzna, że to Jaruzelski był zdrajcą Polski, a nie pułkownik Kuklinowski.
Dyskusja o przeszłości jest bardzo ważna i nie można jej pomijać. Jeżeli są to sprawy ważne tylko dla historyków, to czemu Rosjanie doprowadzają do skrajnie niebezpiecznego incydentu dyplomatycznego wobec Estonii (atak na ambasadę państwa członkowskiego UE i NATO i spalenie jej flagi - można uznać za wypowiedzenie wojny całemu Paktowi) z powodu pomników czerwonoarmistów z II wojny?
Czemu Niemcy domagają się "zwrotów" mienia (które nota bene sami wcześniej zagrabili) też z czasów dużo odleglejszych niż lata osiemdziesiąte?
Odsuwanie tej debaty w nieskończoność powoduje to, że państwo, Polska, nie jest mocno osadzona aksjologicznie i każdy może wykorzystywać je do własnych celów. Prawica nie może rezygnować z dyskusji o przeszłości, nie może oddać kolejnej dziedziny wielkiego dyskursu lewicy - oddaliśmy im prawa człowieka i pojęcie godności (godnością kobiety tłumaczy się jej prawo do zabicia dziecka - "pod sejmem zebrali się przeciwnicy aborcji i obrońcy godności" to o manifestacjach w czasie głosowań nad zmianą konstytucji. Cytat pochodzi z gazety "Metro" - bardzo zapadł mi w pamięć) - przecież tak bardzo chrześcijańskie, katolickie, oddaliśmy im sprawiedliwość społeczną (JKM mówi, bardzo zabawnie, choć całkiem bzdurnie, że ss to nie to samo co "zwykła sprawiedliwość" - to tak, jakbym powiedział, że powieści realistyczne to nie są powieści. Sprawiedliwość społeczna, to pewien aspekt sprawiedliwości odnoszący się do życia społecznego. Inny aspekt sprawiedliwości ma zastosowanie w sędziowaniu meczów piłkarskich, a inny w tworzeniu ustroju państwa) i społeczną gospodarkę rynkową.
Czego i ja państwu życzę:)
E, paniemaciu, to ja miałem tu byc płodny, a nie Czytelnicy ;))
Co do Pana Wojtka i UPR/PR. Przypominam, że Korwin-Mikkie był tym, który zgłosił projekt ustawy lustracyjnej w czasach już zamierzchłych, o czym wielu wciąż nie może zapomniec, dlatego ma u nich przechlapane (obawiam się, ze z p. Urbańskim rzecz ma się podobnie). Jest również znany z przychylnych poglądów w kwestii dekomunizacji - ciężko o skrajniejszego jej zwolennika. Podobnie rzecz się ma z całą UPR/PR. Dlatego nie wydaje mi się, że wypowiedź W.Popieli neguje koniecznośc budowy IV RP, pojętej jako pewna idea (którą zresztą pięknie scharakteryzowałeś).
Słowa panawojtka odczytuję w nieco inny sposób, taki mianowicie, że kolejny raz zamiast rozmawiac o sprawach bieżących, które są równie palące jak tamte sprzed lat (cóż, tamte sprzed lat są aż nadto obecne na co dzień...) - mnie też się nie podoba, że w debatach politycy mówią jakieś gospodarcze bzdurki, że zupełnie nie kumają tematu, to jest również problem i to wielki, bo nie da się wcielac sprawiedliwości ("sprawiedliwośc społeczna" to po prostu sprawiedliwe postępowanie pojedynczych osób oraz ogólne pojęcie o sprawiedliwości, jakie dominuje w społeczeństwie i prawodastwie), jeśli państwo nie zapewni warunków do powstania rynku. Rynek natomiast nie powstanie, jeśli nie przeprowadzi się rozprawy z przeszłością, która skutkuje np. tym, że jedni mieli lepszą pozycję startową niż inni, dostęp do informacji niejawnych, służb, koncesji, etc. O tym Popiela wie bardzo dobrze, jestem przekonany, więc jego wypowiedź traktowałbym jedynie jako wycinek poglądów.
Nie da się bowiem w demokracji medialnej powiedziec wszystkiego, co uważa się na dany temat - gdyby się dało, trzeba by wygłosic wykład, zapodac parę folii i mnóstwo przypisów, z tego względu nie razi mnie na pozór nonszalanckie podejście Popiely do 1981 roku w tym nagraniu. Zresztą wiesz, że zgadzamy się całkowicie w tej (jak i mnóstwie innych) kwestii :)
A co do tej społecznej gospodarki rynkowej - wolę po prostu gospodarkę rynkową, którą stworzy społeczeństwo, a nie UBecy :))
[Widzę że Gnychen mnie uprzedził, kiedy odpisywałem, ale mogę spokojnie puścić to bez zmian, ino literówkę jedną poprawię :) ]
Chodź Jaszczurze, ja Cię uczyć karzę.
Otóż.
Po pierwsze, partia pana Wojtka i JKM jednoznacznie ocenia i przykłada dużą wagę do wydarzeń z lat 80-tych, ma też bardzo zdecydowane poglądy na temat lustracji, o czym wielokrotnie pisali w Najwyższym Czasie! [Wykrzyknik pochodzi z tytułu tygodnika, acz to zdanie też w zasadzie możnaby zakończyć wykrzyknikiem.] Jednakże partia Jarka od poprzedniej kampanii mówi, że chce przeprowadzić różne rozliczenia, jednak wychodzi tak jak widać -- lustracja leży. Na arenie międzynarodowej nie jest lepiej -- Lechu i kompania systematycznie oddają nas coraz bardziej pod władanie Niemców (zwłaszcza ostatnio, godząc się na Traktat sReformujący, vel Konstytucja-bis), co niezmiernie ułatwi im spełnienie roszczeń, o których raczyłeś wspomnieć. A z mojej wiedzy wynika, że wielu ludzi poparło Lecha właśnie dlatego, że miał nie być uległy wobec ZSRE. [Ja osobiście nie mogłem go poprzeć ze względu na jego socjalistyczność, z kolei Tuska-sruska mniej więcej odwrotnie, więc przezornie nie zabrałem papierka z gminy na drugą turę, podczas której byłem w rozjazdach.]
Owszem, nie należy pomijać dyskusji o przeszłości, jednak w wykonaniu partii braci kończy się jedynie na dyskusjach na ten temat, które bardzo chętnie podejmują z braku wiedzy na inne tematy.
A po drugie, mój drogi Karakuliambro, mechanizm „sprawiedliwości społecznej” jest w swoich fundamentach niesprawiedliwy, stąd JKM, Michalkiewicz i inni protestują przeciwko nadawaniu mu takiej nazwy. Chodzi o to, że kiedy państwo zmusza (podkreślam!) swoich obywateli do przekazywania ciężko zarobionych pieniędzy na państwową pomoc najbiedniejszym, to jest to niesprawiedliwe traktowanie. Chodzi o to, że kiedy państwo zmusza bogatszych obywateli do płacenia wyższych podatków -- licząc procent od zarobków (a co dopiero stosując progresję!), a oferuje wszystkim obywatelom jednakowe usługi w zamian, to jest to niesprawiedliwe traktowanie (tym bardziej, że im ktoś bogatszy, tym mniej korzysta z usług państwa)! A te i im podobne działania nazywane są przez postępowców właśnie „sprawiedliwością społeczną”. To przekłamanie jest jednym z większych przekrętów, jakie udało się przeprowadzić socjalistom w polskiej mentalności.
Pomaganie słabszym i biedniejszym jest wielką cnotą i obowiązkiem każdego chrześcijanina. Jednak, kiedy staje się to przymusowe, traci wszelkie znamiona cnoty! W dodatku przymus taki niejako zwalnia nas z tego obowiązku, „bo przecież już w podatkach im dałem i to niemało”. A jeśli ktoś nie jest chrześcijaninem?
Poddaję pod rozwagę.
Masz Ci los! Wyłączyłem na chwilę Adblock Plusa, coby kliknąć w nagrodę za płodność panagnyszkową, a tu co widzę? „Strona dla singli” oraz „Stringi, figi”! Pokaż mi swoje reklamy google, a powiem Ci kim jesteś :P To ja się jeszcze zastanowię czy klikać.
Jedno słowo do wspaniałego wystąpienia mojego Poprzednika.
Otóż obowiązek pomagania bliźnim wynika bezpośrednio z Powszechnego Przeznaczenia Dóbr, znamy ten termin dobrze, prawda? :)) Pic jednak polega na tym, że o wiele wydajniej owo PPP się realizuje w prywatnej, niż państwowej charytatywności. Zresztą oddając pomoc społeczną w całości w ręce państwa, nie tylko częśiowo tracimy środki na nią przeznaczone, ale i powodujemy efekt w którym wszyscy czują się zwolnieni z obowiązku pomagania innym - napomknął o tym Maciek (tj. siusiak - dla niezorientowanych). Wolę zatem dac pieniądze bezpośrednio 100 zł Domowi Samotnej Matki w Chyliczkach, niż 10 zł które zostanie ze 100zł przeznaczonych na ten cel z mojego podatku.
rzeczywiście wpitalają mi tu jakieś świńskie reklamy - radzę klikac w te w obcych jezykach - więcej kosztują :)) Aha, ogólnie - wartośc klika zależy od tego, ile właściciel linka średnio zarabia na jedenj przekierowanej ode mnie osobie. Lepiej zatem klikac na linki reklamujące dobra drogie... :)
Prześlij komentarz