piątek, 25 stycznia 2008

[25 I 2008] piątek, Święto Nawrócenia św. Pawła

wystawa - Eryka kontratakuje
dziś rano miałem przyjemność odwiedzić z Berndem wystawę w Muzeum Historii Bawarii. Wystawę organizowało Centrum Przeciwko Wypędzeniom, niejakiej Sztajnbach Eryki. W związku z tym parę refleksji.
Wejście za friko. Za friko książeczka i plakat wystawy. Za friko można też wypełnić przekaz na rzecz Centrum Przeciwko Wypędzeniom. Wniosek - ktoś za to płaci. Ktoś komu zależy na wystawie.
Wystawa traktuje o wypędzeniach w ogóle, o wypędzeniach samych w sobie na wielu przykładach - od Ormian w Imperium Osmańskim przed I wojną światową, przez Żydów, Polaków i Ukraińców podczas i po II wojnie światowej, przez Niemców w analogicznym okresie, aż po Finów, Greków, Cypryjczyków, Serbów i Chorwatów. Fajnie. Proszę zobaczyć, że używam już tej nomenklatury - nie przesiedlenie, tylko wypędzenie. Czujecie różnicę?
Wystawa bardzo ładnie przygotowana - dużo zdjęć, reprodukcji dokumentów, etc. na planszach, mapki, bogaty materiał faktograficzny. Dość rzetelnie nawet opisany, o ile mogłem to właściwie ocenić (poza błędami w polskich nazwach...). Bernd łapie się za głowie czytając o akcji Wisła, rzezi Wołyńskiej... nie może zrozumieć, że w tym rejonie przez tyle lat każdy walczył z każdym. Poniekąd nie jest to właściwe spojrzenie, wytłumaczyłem Mu, że ukraińskich nacjonalistów wykorzystywali i sowieci, i naziści przeciwko Lachom.
Przeszliśmy całą wystawę, bardzo miło nam się ją oglądało. Ja zadowolony i Bernd zadowolony. W metrze, przy Odeonsplatz Bernd konstatuje, że abstrahując od Eryki Sztajnbachówny, wystawa dość obiektywnie zrobiona. Spoko Bernd, podobało mi się. Mam tylko parę uwag: dlaczego przy opisie wypędzenia Niemców z Ziem Odzyskanych jak mantra powtarzały się określenia typu "uchodźcy byli głodni", "wywożono kobiety, dzieci i starców", "wiele niemowlaczków zamarzło po drodze"? A co to, Ormianie, Turcy, Polacy, Ukraińcy i inni nie byli głodni? Więcej nawet - dlaczego nie jest jasno pokazane, że mówimy o 3-letnim okresie przesiedlania ustalonym na konferencji pokojowej? Naszych przesiedlano inaczej - przyjeżdżał dziadek któregoś z Twoich kolegów z pracy ze swoimi SSmannami i mówił, że za pół godziny wieś ma być spakowana, a faceci mają czekać na śmierć za stodołą.
Reasumując - nie mam nic naprzeciw, ale jednak przegięcie można na wystawie zauważyć. Dlaczego nie przeczytam na niej, że nie tylko Niemcy, ale i inni cierpieli głód? Dlaczego nie dowiem się, że głód był efektem działań Rzeszy, a potem Sowietów, których Rzesza przez długi czas wspierała? Dlaczego nie poznam drastycznych różnic w sposobie wysiedlania? Dlaczego nie dowiem się, że Niemcy spirzali przed Armią Czerwoną, bo wiedzieli co ich słusznie czeka, podczas gdy Polacy i Ukraińcy musieli spirzac w nieco innych okolicznościach? Nie dowiem się wieeelu innych, bardzo ważnych rzeczy. Domniemuję jednak - znając erudycję i przenikliwość - młodych Niemców, że takie wystawy nie bez kozery są za friko.

czy UPR zawiedzie?
dobra, dość już o Niemcach. Zajmę się teraz dawno obiecaną odpowiedzią na maila od kol. sporadycznego (kojarzycie Go na pewno z komentarzy). List przytaczam z niewielkimi skrótami, które zaznaczam w ten sposób: "(...)". Tekst listu piszę kursywą.

(...)Winien ci jestem wyjasnienie dlaczego się tak uczepiłem Twojego blogu. Ano dlatego, że wierzę Ci do do hierarchii Twoich wartości. A moje są takie same (przynajmniej te ze szczytu). I komuś takiemu zaufałbym. Natomiast nie mam zaufania do zdecydowanej większości polityków czy ludzi aspirujących do tego miana z grona UPR. Boję się, że stworzenie warunków niekontrolowanego pomnażania swoich zysków spowoduje znieczulicę na takich ludzi, którzy w nowych, skrajnie liberalnych warunkach nie potrafią się odnaleźć.

Jest to możliwe - jasne. Aczkolwiek ciężko jest mi sobie wyobrazić, by mogła panować większa znieczulica, niż dzisiaj. To po pierwsze. Po drugie - jeśli ludzie dużo zarabiają, wówczas także dużo wydają. To, na co wydają - zależy od ich sumienia. Nie wydaje mi się, aby nagle dobrzy ludzie zniknęli z powierzchni ziemi. Po trzecie zaś - skrajnie liberalne warunki, tak jak ja je rozumiem, oznaczają wolny dostęp do wszystkich zawodów, spadek cen, brak cyklów ekonomicznych oraz małe bezrobocie - bezrobocie bowiem powstaje m.in. w wyniku tego, że nie opłaca się zatrudniać (przez podatki, ZUSy, srusy, składki, etc.). Cykle z kolei powstają w warunkach systemu fiducjarnego, tj. pieniądza nieopartego na standardzie złota, czyli emitowanego dowolnie, przez państwo (taaak, banki centralne są niezależne... hehe... popatrzcie co robi FED, sprawdźcie opracowania nt. tzw. cyklu prezydenckiego, i tak dalej. Kreowanie pieniądza daje zbyt dużo władzy, by odrzucić pokusę kreacji pustego pieniądza, czyli de facto kreowaniem inflacji).
To, że w szeregach UPR znajdą się ludzie chciwi, albo niemoralni jest oczywiste! Gdyby się nie znaleźli, byłbym zdziwiony. Chodzi natomiast o to, że jeśli zrealizują swój program (a na ideowość w tej partii nacisk jest jak nigdzie indziej z tego, co się zorientowałem), to wówczas ich chciwość i inne wady nikomu nie zagrażają tak, jak chciwość i niemoralność polityków obecnie. Dlaczego? Dlatego, że nie będzie od nich zależało bezrobocie, inflacja i inne zjawiska, których wielu po prostu nie kuma. Nie chodzi o jakieś bezosobowe bezrobocie i bezosobową inflację, tylko o realnych ludzi.

Mam za soba doświadczenie "Solidarności". Wszyscy /prawie/ wiedzieli, że komuna jest zła Zbuntowali się. Naród /prawie cały/ zaufał nowym elitom politycznym . A po latach okazało się, że o nowy lepszy ustrój walczyli też i tacy /i byli w większości/, którym komuna przeszkadzała tylko z jednego powodu - trudno było szybko zrobić dużą kasę, a jak się poznało tajniki mechanizmów gospodarczych i odpowiednich ludzi to w krótkim czasie można było zarobić kupę szmalu np. na firmie transportowej z ciężarówkami po 100 000 zł sztuka.

Jasne, w systemie socjalistycznym, który obecnie mamy, tj. w systemie ograniczonego pomnażania zysków (o czym pisałeś w pierwszym akapicie), czyli de facto w systemie złodziejskim, sukces zależy nie od "mechanizmów gospodarczych", które wymieniłeś w pierwszej części zdania, ale od "mechanizmów polityczno-gospodarczych", o których napomykasz w drugiej części. Klęska III RP polega na wprowadzeniu socjalizmu z kapitalistyczną twarzą. Niesprawiedliwość polega na tym, że systemowo istnieją osoby, instytucje, z którymi należy trzymać, by nieuczciwie konkurować z innymi. By kupić zakład za friko, bo miało się kumpla w ministerstwie przekształceń własnościowych. By dostać koncesję, etc. Tu widzę demoralizację - w systemie, który zachłystuje się mówieniem o losie ubogich, a stwarza warunki dojenia ubogich na maksa. To oczywiście kapitalizmem nie jest, więc pojęć nie mylmy.

Otóż jestem przekonany, że zdecydowana większość ludzi z UPR i okolic jak tylko poczuje swoją własną kasę w dużej ilości to totalnie oleje słabszych /ekonomicznie , zdrowotnie, umysłowo, wiekowo itp. /.

Ich sprawa, co zrobią ze swoimi pieniędzmi - jako rząd zbyt wiele do powiedzenia nie będą mieli, więc mówię o nich jako o osobach prywatnych. Jeśli je [pieniądze] wydadzą w sklepie, to a nuż zysk sklepikarza w części będzie szedł na finansowanie działań fundacji dobroczynnych? A jeśli zainwestują na giełdzie, to może akurat przedsiębiorstwo, które sprzeda im swoje akcje w emisji wykorzysta ten pieniądz na zwiększenie mocy produkcyjnych i zatrudnienie Twoich abstrakcyjnych ubogich i słabszych? Słabszych to olewa się akurat obecnie, bo najpierw wmawia im się nieudolność, a potem zostawia się na garnuszku urzędasa i topniejącej kasy ZUSu. To się nazywa kłamstwo i kradzież. Kto na tym zyskuje? Oj, dużo stanowisk jest do obsadzenia, dużo decyzji do wydania, za które można przyjąć kopertę... Proszę przyjrzeć się aferze w PCK - przez 20 ostatnich lat PCK był dojony jak łysa kobyła. Państwowa instytucja ds. biednych i słabych była źródłem wielkich zysków dla prezesików, firm które w umówiony sposób wygrywały przetargi na strzykawki, fartuchy, etc. Jeśli chcemy utrzymywać fikcję - proszę bardzo. Ja wolę pomagać biednym, niż utrzymywać chamskich, kłamliwych darmozjadów.

Czytam regularnie kilka prawicowych stron www. Krew mnie zalewa jak swoje dążenie do wolności przeciwstawiają tępym socjalistom co to nie rozumieją jak działa gospodarka i chcieliby jak najwiecej "państwa w państwie". Socjalizm, według nich, to takie słowo wytrych, które ostatecznie przechyla szalę zwycięstwa w dyskusjach na ich stronę, bo przecież wiadomo, że jak ktoś wpomnie o potrzebujących pomocy to albo nieudacznik albo, co gorsze, socjalista.

Masz rację! Ale cóż poradzimy na to, iż po grzechu pierworodnym łatwiej jest nie myśleć, niż myśleć i łatwiej jest grzeszyć, niż nie grzeszyć? Cymbały, które wierzą w lidera z przyzwyczajenia znajdują się wszędzie tam, gdzie i ludzie. Zagrywki retoryczne należy obnażać, dlatego demaskuj takich gnojków, choćbyś się z nimi zgadzał. Ja staram się tak robić.

A motyw wspominania o słabszych może byc odmienny od socjalizmu, Np. taki: "Nie ma innego rozwiązania dla historii świata, jak tylko w ustroju chrześcijańskim, bez względu na to, jakim by on był. Wszelkie stworzenie powinno być naprawdę szanowane w swoim związku z Bogiem, ponieważ wszystko otrzymało od Niego: a więc- humanizm, ale humanizm teocentryczny, humanizm integralny, humanizm Wcielenia. "/Jacques Maritain/ I to właśnie obawa przed odrzuceniem humanizmu teocentrycznego przez ludzi nastawionych na zysk popycha mnie, sporadycznie odzywajacego się ignoranta, do zabierania głosu wbrew swojej małomównej naturze.(...)

Przyznam, że Maritaina zbytnio nie rozumiem i do niego samego i jego myśli mam raczej spory dystans. Chcę natomiast powiedzieć, że odrzucenie humanizmu teocentrycznego mamy za sobą już od końca XIV wieku, a więc nie ma się o co martwic. Jedyne, co należy zrobić - restaurować Christianitas, o czym marzył między innymi Plinio Correa de Oliveira. Jednym ze składników owej Christianitas zniszczonej kolejnymi fazami Rewolucji (od pseudoreformacji, po debilizmy roku 1968) jest właśnie wolny rynek.

ładnie brzmi
na marginesie powyższych krótkich rozważań chciałem powiedzieć jeszcze co innego. Otóż, wydaje mi się, że wiele osób (ja kiedyś też przejawiałem tę skłonność) wydaje się zaspokojona, gdy zagłosuje na partię, lub polityka, który mówi językiem, który danemu wyborcy odpowiada. Na przykład wielu patriotów lubi glosować na partie, które mają w nazwie coś związanego z narodem. Niektórzy katolicy i socjaliści lubią glosować na kogoś, kto mówi o biednych. Inni z kolei katolicy lubią zagłosować na kogoś, kto mówi o bliżej nieznanych wartościach. Ludzie chcący być na topie, głosują na tych, którzy mówią o tematach będących na topie. Jest to obłąkańcza postawa - chyba nie muszę tego głośno stwierdzać, bo to jasne.
Dlaczego to jest jasne? Ano dlatego, że wybory służą do tego, by każdy wyraził swoją opinię na temat: jak myślisz, która osoba, lub partia zrealizuje Twoją ideę, na którą składają się Wartości dla Ciebie ważne oraz Sposoby ich wcielenia w życie?
Tu napotykamy na dwa problemy.
Po pierwsze - wiele osób nie wie jakie Wartości wyznaje oraz nie zna sposobów ich wcielenia w życie. Dlatego też szukają porady u różnych wróżów w rodzaju p. Lisa, albo p. Olejnikówny, którzy im powiedzą na co się teraz głosuje.
Po drugie - jeśli znają swoje wartości, a nie znają sposobów ich realizacji, wówczas głosują fałszywie. Np. katolik, gdy głosuje na partie socjalistyczne, tylko dlatego, że mówią o biednych. Gdyby wiedział w jaki sposób powstaje bogactwo, nie głosowałby na socjalistów, tylko liberałów, wiedząc że rządy socjalistów to zadekretowane bieda, bezrobocie i inflacja (z przeciwnym frazesem na ustach). Jest to naiwność, głupota lub niewiedza.

milion do 2009 roku
chciałem powiedzieć, że Unia Polityki Realnej (zakładana m.in. przez sławnego Kisiela) ma zamiar uzbierać do 2009 roku 1 000 000 złotych. Pomagam chłopakom - pomóżcie i Wy. Na pasku z prawej strony jest odpowiedni banner. Sprawa jest godna uwagi - jeśli się uda, będzie to wielki triumf idei obywatelskiej. Bo wbrew pozorom PO z obywatelskością ma wspólną nazwę - partia liberalna, która utrzymuje się z podatków, które obiecała znieść (mowa o finansowaniu partii z budżetu państwa) i nie zniosła. Hahahahaha!

kliken, kliken - wielka prośba (powtarzam, żeby nikogo nie ominął cynk)
moje miłe żabeczki, co miesiąc teraz będę miał jeszcze stały wydatek na pogotowienaukowe.pl, moją i Macka firmę, o której pewnie czytaliście już w gazetach. Jeśli nie - zapraszam na naszą stronę do działu Newsroom: http://www.pogotowienaukowe.pl/ . Jesteśmy jedynymi legalnymi brokerami studenckich usług edukacyjnych - w związku z tym też firma wymaga od nas inwestycji, z którymi nie nadążamy. Jako, że dojdzie mi do comiesięcznych wydatków kolejny - a mając za pasem zakładanie rodziny, domów budowanie, dzieci utrzymywanie, otwieranie nowych innowacyjnych (a jakże!) byzmesów - nie chciałbym uskramniac mojego dotychczasowego budżetu regularnych, comiesięcznych inwestycji. Z tego względu potrzebuję dodatkowych 25 klików dziennie. Jeśli ci, którzy dotychczas nie klikali w reklamy Google'a mogliby zacząc; ci zaś, którzy dzielnie klikają, ale mieliby możliwośc ze dwa razy, albo i trzy dziennie (albo i z paru komputerów taką operację przeprowadzac) - byłbym bardzo zobowiązany.

atmosphere
atmosfera na GPW SA ostatnimi czasy wyborna. Odbicie mamy na całej linii, co ciekawe - rośnie znaczna większość notowanych spółek. Na reszcie parkietów podobnie. Żyć, nie umierać. Mówię o ilości rosnących spółek nie bez kozery. Bo jeśli indeks rośnie, a rośnie tylko jedna spółka (np. wszystkie TFI zapakowały się w KGHM i ciągną go w górę za uszy, a reszta spółek leci do piwnicy), to nie oznacza to wcale, że na giełdzie jest pięknie. Przeciwnie - sztuczna sytuacja, która prędzej, czy później się zemści. Ale co tam - pójdziemy sobie do Expandera, Open Finance, albo zaprosimy do domu doradcę po szkole gastronomicznej z żelem na głowie i dowiemy się, że hossa potrwa do końca świata i jeden dzień dłużej, bo dziś WIG20 urósł aż o 3%. Gucio prawna - diagnozowanie sytuacji na rynku nie ogranicza się do odczytania różnicy w wycenie indeksu z dnia na dzień. To tak w ramach codziennego wymądrzania się na tematy giełdowe.
Ciekaw jestem co czeka nas w poniedziałek. Podobno TFI mają problem z płynnością, przez co rzeczywiście zmuszone są sprzedawać cokolwiek - to tłumaczyłoby beznadziejne zjazdy na niektórych spółkach (czytałem dziś gdzieś artykuł z wypowiedziami zarządzających AIG TFI i DWS TFI).
Dziś w USA dość długie czarne świeczki przez wypowiedzi Alana Greenspana. Niegroźne jak na razie - teraz wszystko w rękach azjatyckich samurajów, który w niedzielno/poniedziałkową noc otworzą swoje notowania (ostatnio sporo rośli, więc w poniedziałek mogą być ciency...). Niewykluczone, że po raz kolejny będzie można nie nadążyć z połykaniem węgla... Znaczyłoby to, że jednak jesteśmy w kiepskiej sytuacji, a rynki przypominają pacjenta, którego wybudza się ze śpiączki po raz enty.

myśl na dziś
Nie można ustępować w sprawach wiary; ale nie zapominaj, że aby powiedzieć prawdę, nie potrzeba nikim poniewierać.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 959

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Będzie krótko:
1. Przede wszystkim nie ulegam magii słów. Nazewnictwo zawsze jest kwestią umowy. Wciskanie wszystkich istniejących systemów do 2 tylko worków z napisami: socjalizm i kapitalizm to, moim zdaniem, niedopuszczalne uproszczenie. Uważam, że zyski należy pomnażać /nie za wszelką cenę/ a słabych wspierać /nie za wszelką cenę/. To nie nazwa /np.systemu/ wartościuje, lecz merytoryczna zawartość zjawiska - patrz "Rok 1984" i Ministerstwo Prawdy.
2. Pytanie /retoryczne, nie oczekuję odpowiedzi/
Co Nietzsche ma wspólnego z chrześcijaństwem? - materiał do rozważań tutaj:
www.uprtv.pl/uprtv/uprtv_index.php - videoblog Janusza Korwin Mikke z 24 stycznia
3. Autorowi bloga serdecznie dziekuję za wyczerpującą /autora, nie temat/ odpowiedź.

Maciej Gnyszka pisze...

1/ a propos uproszczenia - wyjaśniłem je dziś na blogu. Mam nadzieję, że wystarczająco :)
Również uważam, że zyski należy pomnażac nie za wszelką cenę i słabych wspierac nie za wszelką cenę. Za wszelką cenę, należy zadbac o zbawienie. Nie można natomiast popierac systemu, który w pomnażaniu zysków przeszkadza, a biednym nie pomaga. Nie tylko przez to że sam źle działa, ale i dlatego, że podstawia nogę tym, którzy chociażby z żądzy zysków mogliby biednym wyświadczyc dobrą przysługę - obniżyc ceny poprzez konkurencję, albo ulżyc tworząc wynalazki, na których chcą się dorobic.

2/ Niestety nie wiem, co Nietzsche ma wspólnego z chrześcijaństwem i nawet na podstawie wideobloga Korwina nie jestem w stanie tego wywnioskowac... :( Poproszę o podpowiedź ;))

3/Ach Ty uszczypliwaku, myślisz, że się wykończyłem?

Anonimowy pisze...

Ad.3.To był odgłos szcerego współczucia.
Ad.1.Czyżbym zaczynał rozumieć Twój punkt widzenia...Jestem sam sobą zdziwiony.
Ad.2. Ano właśnie nie ma. A JKM jakoś to godzi. Że to niby lepiej jak słabsi wymrą a silniejsi zostaną.

ciekawostki:

Pierwsze w Polsce profesjonalne szkolenie giełdowe!
Aktualny PageRank strony maciejgnyszka.blogspot.com dostarcza: Google-Pagerank.pl - Pozycjonowanie + SEO