czwartek, 31 stycznia 2008

[31 I 2008] czwartek, post właściwy oraz mały fotoreportaż

oj, się działo!
dziś pangruszka powstał ze śpiących aż po godzinie 9:00, gdyż wczoraj jak wiadomo do późna zabalował na imprezie semestralnej! Nie oznacza to, że próżnował - zjadł śniadanie, poobserwował szeroki rynek, z Oleńką pogaworzył przez Skype'a i już o 11:00 był poza miejscem zameldowania, by wskoczyć do Sankt-Michaela się pomodlić, kupić na Karlsplatz w polskim sklepie trochę wiktuałów na imprę w PADOPLAN GmbH i zdążyć na 12:00 do rzeczonego biura architektonicznego! Wyszło, jak wyszło - na miejscu byłem o 12:30, chłopaki i dziewoje już rozpracowywali krakowską i jałowcową z lodówki, ja doniosłem jeszcze ogórasy kiszone, kiełbkę z czosnakiem, oscypasy, musztardę kozaka (Roleski wyprodukował - bardzo dobra!) i parę wizytówek polskiego sklepu (taki już jestem pieniężnik, że lubię gdy inni też zarabiają).
Pojedlim, pomlaskalim, ucieszylim się! Bliźni z pracy byli bardzo zadowoleni, a szef - sybaryta co i raz sięgał po plasterek jałowcowej, nawet już po obiedzie. Jednym słowem - pełen sukces, poopowiadałem troszkę o Polsce, zrobiłem nam porządny PR. Na pożegnanie każdy dostanie książkę o Polsce, jedną wspólną dla biura (Polskie krajobrazy), wódeczkę Chopin i dwie wódki łąckie (śliwowica i gruszkówka). Jednym słowem - pewnie większość z kolegów przy pierwszej okazji kopnie się do Polski na jakiś łikend, bo im cuda naopowiadałem. Sęk w tym, że te cuda są prawdziwe.
Po pracy - do katedry na Mszę Świętą, a później Adoracja Najświętszego Sakramentu w kaplicy bocznej, a po drodze Różaniec. Intensywnie zatem, oj intensywnie, a opatrzony w Sakramenta, pangruszka wrócił do domu, zlustrował sytuację na rynkach światowych i przystąpił do skończenia pracy na Pixelmechanik. Skończył, pojechał na wydział wrzucić ją do wirtualnej skrzynki (szkoda, że nie przez internet, jak u nas na WA PW...). No i jest - z tym, że już po kolancji i pogaduszkach z Mamą i Oleńką.

empra za emprą
poniżej zdjęcia z dzisiejszej imprezki. Niestety zapomniałem naładować baterie po wczoraju i tylko dwa zdjęcia. Kiełbasy pod dostatkiem, ogórasów pod dostatkiem, cud-miód. Ten przystojniak z rozwianym włosem i czerwonym okularem, to Rysiek! Mój najlepszy funfel z pracy.


ciupiradło
widzę, że PZPR ma nowego lidera, a raczej liderkie. Jest nią pomorskie czupiradło, niejaka pani Senyszynowa. Przeczytałem na Onecie, że owa zmurszała matrona ma zamiar opodatkowac wiernych wszystkich wyznań. W tej kwestii mam parę uwag z punktu widzenia moich pryncypiów.
Po pierwsze - Państwo może dofinansowywać inwestycje związków religijnych, jeśli obywatele nie mają nic przeciwko. Najlepiej oczywiście byłoby zakazać, dlatego że od tego są wierni, a Państwo ma się zajmować gwarantowaniem represji za nieprzestrzeganie prawa (w tym prawa międzynarodowego, a więc i chronić obywateli przed agresją z zewnątrz), oraz stanowieniem prawa zgodnego z prawem Boskim i naturalnym. Tylko tyle i aż tyle. Wtedy znika problem dofinansowywania czegokolwiek wedle czyjegokolwiek interesu pieniędzmi ludzi, którzy na to się nie zgadzają.
Po drugie - Pani Senyszynowa, jako chora na skrajną chrystianofobię (jeśli homofobia jest chorobą psychiczną, to dlaczego nie chrystianofobia?), dobrze wie, że system niemiecki wpływa niszcząco na religijność prowadząc do wypaczenia wizji eklezjologicznej stanu kapłańskiego. Chodzi po prostu o to, że wizja księdza jako urzędnika państwowego nie jest zgodna z eklezjologią katolicką. Poza tym, nie jest zgodna z moją wizją państwa, dlatego panią Senyszynową proszę o zajęcie się własnymi paznokciami miast zajmowaniem się Kościołem Katolickim.
I po trzecie - po raz kolejny widać, że pani Posłanka ma chyba problemy z głową, choć legitymuje się ponoć tytułem profesorskim i nie wpadła na pomysł, że aby zlikwidować problem dofinansowania przedsięwzięć stricte kultowych, wystarczy tego ustawowo zakazać, a finansowanie związków wyznaniowych zostawić ich wiernym oraz członkom. Pani Senyszynowa jako komunistka woli oczywiście, by pieniądze najpierw poszły do urzędnika ds. wyznań, potem uszczuplone odpowiednio dotarły do wyznań... albo i nie dotarły... a nuż urzędnik odbierze wyznaniu homologację państwową na podstawie ustawy o związkach wyznaniowych... a nuż ustawodawca zdecyduje, że te pieniądze w obliczu wyższej konieczności należy wykorzystać na załatanie dziury budżetowej, bo górnicy strajkują...

Internet

rola internetu - dzięki Bogu - rośnie! Z wielką radością obserwuję nowatorską kampanię wyborczą Rona Paula na prezydenta USA (http://www.ronpaul2008.com/). Jeśli chodzi o internet, masówki, prywatne dotacje, oddanie wyborców, senator Ron Paul nie ma sobie równych. Oczywiście nie usłyszycie o tym prawie nigdzie w polskich mediach (ostatnio Rzeczpospolita napisała o fenomenie Paula - brawo!), a nawet w amerykańskich (ostatnio w komentarzach, siusiak podzielił się linkiem do screen shota z wiadomości na FOX News - należących do ponoć prawicowego Ruperta Murdocha - gdzie informację o zajęciu przez Paula 3. miejsca w prawyborach podano w taki sposób, by nikt tego nie zauważył). Gdybym mieszkał w ojczyźnie hamburgerów, głosowałbym na Paula.
Równie imponująco wypadają zwolennicy Paula - na YouTube można znaleźć setki filmików, które robią sami, by promować swojego kandydata. Znalazłem nawet chłopaka, który codziennie wrzuca na YouTube swój video-blog w formie wiadomości... Udało mu się nawet raz zaprosić Paula do studia!
Analogiczny ruch widać i u nas w środowisku Unii Polityki Realnej. Od ponad roku działa internetowa UPR TV, codziennie na stronie http://nczas.com/ pojawia się videoblog Janusza Korwin-Mikkego, a sama partia (od 18 lat utrzymująca się sama...) rzuciła hasło zebrania miliona złotych do 2009 roku. Rzecz tak naprawdę bez precedensu - to się nazywa demokracja moi mili, to się nazywają obywatele.
Ostatnio jednak PiS wpadł na pomysł stworzenia telewizji internetowej, m.in. za moje pieniądze. Hmmm... dlaczego Pani Senyszynowa nie proponuje, by nie wprowadzić systemu w którym podatnik definiowałby partię na którą chce łożyć? Haa... wiemy dlaczego.




ważą się losy, ważą
dziś spora porcja danych makroekonomicznych z Polski, Eurolandu i USA. Jedne dobre, inne gorsze - ogólny wydźwięk Polski - super. Ogólny wydźwięk Eurolandu - nienajgorzej. Ogólny wydźwięk USA - hmmm... mogło być gorzej, jest dość dobrze. Niestety rodzimy parkiecik postanowił zrobić dziś posiadaczom akcji przykrą niespodziankę i umoczyć się w krwie po kolana spadając (WIG20, najgorszy dziś, spadł o 2,08% - w ciągu dnia bywało gorzej). Amerykanie zaczęli sesję bardzo nisko, jakby nie wiedzieli że wczorajsze dane nie były złe (no, może oprócz dynamiki wzrostu PKB, niższej o połowę od prognoz...), a obniżka stóp do 3%, to teoretycznie dobra informacja dla rynku kapitałowego. Zaczęli nisko, skończyli wysoko z lekką cofką na końcu (he he... śmieszna sprawa - Google po sesji poinformował o tym, że troszkę gorzej mu się wiedzie, niż zakładał, a zaczął spadać już przed podaniem informacji... ciekawe - niewidzialna ręka rynku?). Jeśli Azjaci nie popełnią nad ranem seppuku, to jutro będzie tłusty piątek.
Zastanawiam się, co teraz odczuwają drobni ciułacze (zaliczam się do tego szacownego gremium w pełni!) nagonieni na sprzedaż aktywów... Z tygodnia na tydzień analitycy zmienili gadkę - Emil Szweda z Open Finance już zaleca kupować! Złe dane mamy tak naprawdę za sobą... a na wszystkim traci jak zwykle drobny.

Google slow-down
jako się rzekło - Google coś cieniej przędzie. Mam nadzieję, że to nie będzie oznaczało cięć w moim budżecie! Czytelnicy mię tu klikają (chyba na początku tygodnia wszyscy mieli egzaminy, albo poszli na L4, bo coś mało klików wówczas odnotowałem i niemal z głodu stałem się umarty!), a Googel pójdzie splajtować? Wolne żarty... muszę pogadać z panemaniklem z Bloomberga, bo oni najwyraźniej coś już wiedzą... (http://www.bloomberg.com/apps/news?pid=20601087&sid=ayj8NKGBN9oA&refer=home)

myśl na dziś
Lubię nazywać tabernakulum więzieniem Miłości!
- On tam jest od dwudziestu wieków... dobrowolnie zamknięty! Przeze mnie, przez wszystkich!
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 827

3 komentarze:

siusiak pisze...

Ponie! Kongresmen!! :)



PS. Jak Pan i tak każdy komentarz ręcznie sprawdzasz, to darowałbyś wpisywanie tych vqblsnz-ów...

Maciej Gnyszka pisze...

Jasne, że kongresmen, późno było :) Te literki są konieczne, żeby mi sztuczne roboty nie wpisywały bezsensownych postów.

siusiak pisze...

Aa no i po podliczeniu głosów był drugi w tej Nevadzie :]

To może moderowanie wyłącz, a zostaw literki? Chyba nie ma aż tak wielu chętnych do bluzgania? Chodzi o to, że aż podwójne zabezpieczenie może być zniechęcające dla potencjalnych koment-zostawiaczy.

ciekawostki:

Pierwsze w Polsce profesjonalne szkolenie giełdowe!
Aktualny PageRank strony maciejgnyszka.blogspot.com dostarcza: Google-Pagerank.pl - Pozycjonowanie + SEO