ojojoj, co tak późno?
późno już, co? Niestety - jestem od samego rańca na nogach, rano spotkaliśmy się z Danielem, rabotaliśmy jak dzikie króliki na Wydziale, zdoławszy wydrukowac 80% plansz. Później powrót do domu, przechwyt przekroju od Tawfiqa, sporo czasu na poprawki - wykończenie kolejnej planszy i lot na Wydział celem druku. Druk poszedł, długo musiałem czekać i nie wyrobiłem się na Mszę w katedrze, ale za to zdążyłem na krąg na Schackstrasse. Nie wiem, czy wiecie, co to krąg, ale ciekawych odsyłam do strony http://www.opusdei.pl/art.php?p=26189 - dziś bowiem mija dokładnie 75 lat, odkąd św. Josemaria poprowadził pierwszy krąg.
Potem szybki powrót do domu - konstatacja że ni ma chleba - rozmrażanie trzech przedświątecznych kromek, robota nad innymi planszami, poprawianie rzutów (nie chcę narzekać na ich Autora, ale poczytajcie wczorajszy post nt. współpracowników...) i koniec. Czyli teraz. W międzyczasie obsłużyłem dwoje uczniów, porozmawiałem z Mamą, Oleńką i cuda na kiju. Zaraz zasnę, a jak zasnę, to się długo nie obudzę!
sesja śmierci - sesja śmierdzi
miałem raniutko napisać raport giełdowy, ale nie starczyło czasu. Japończycy nie stanęli na wysokości zadania i się wczoraj skichali. Zamknięcie koło -4% (i tak się na koniec wybronili). Później już na całym świecie konkurs kto sprzeda taniej, a w tej materii rodzimi inwestorzy są najlepsi - zajęliśmy piąte miejsce na świecie w skali spadków! To nic, że średni wskaźnik cena/zysk dla wszystkich notowanych spółek jest na rekordowo niskich poziomach (w USA zresztą też) - gdzie tam!
Stoimy jednak przed problemem. Z jednej strony najwidoczniej nadzieje na dzień odwrotu zostały pogrzebane - luka bessy nie została domknięta, a najbliższe wsparcie czeka na nas w okolicach 2800pkt. na WIG20 (swoją drogą pamiętam, jak jeszcze rok temu z hukiem przebijaliśmy od dołu granicę 3000pkt. na tym indeksie - to były czasy!) .
Z drugiej zaś wiadomo, że panika kończy wyprzedaż. Problem polega jednak na tym, że panika zawsze może być większa. Jeszcze tydzień temu nie wyobrażałem sobie takiej jazdy jak dziś (polecam http://www.gpw.pl/ - proszę odcyfrować po ile pospadały indeksy)... co oznacza, i tu chyba rację ma niejaki Piotr Kuczyński z Xelionu (facet od przeszło 5 lat mówi o bessie, w końcu trafił, hehehe...), że czeka nas albo porządne odbicie (nastawiałbym się w okolicach 2800pkt. dla WIG20), albo krach. Co to jest krach? To jest wtedy, gdy indeksy rąbną w jeden dzień po 20% w kierunku piwnicy. Rach-ciach, posprzątane i po strachu. Niektórzy skaczą z okna, inni właśnie kończą zakupy, jeszcze inni lądują z zawałem u profesora Religi.
Z ostatniej chwili - Nowozelandczycy zaczęli -3,77%, ale odbijają...
politics
mieliśmy wybory - pamiętacie, prawda? Jakiż to był jubel! Jakie to cuda będą (no, cuda są - mamy drugą Japonię na giełdzie), ho ho! Niektórzy na szczęście już pomiarkowali, że dali się zrobić w balona, że po raz piąty obserwują, jak Ci sami panowie pod kolejnym szyldem wycofują się z obietnic, podwyższają sobie uposażenia (wiecie jaka była jedyna poprawka do budżetu, który zostawił w spadku rząd PiSu? 3000zł więcej pensji poselskiej...) i ustawiają się na kolejne 4 lata. Jaja jak berety - dać się tak regularnie i bezczelnie doić przez nieudaczników, którzy nie umieliby obsłużyć odkurzacza.
Apeluję do każdego, kto używa umysłu - proszę czas do najbliższych wyborów wykorzystać na parę ważnych dla naszej przyszłości spraw:
- obserwację partii będących w Parlamencie,
- zastanowienie się nad tym co uważa się za Wartości,
- zastanowienie się nad tym, jak te Wartości należy wcielić w życie (instytucjonalnie),
- znaleźć partię która deklaruje takie wartości i takie sposoby ich aplikacji.
Nie ma bowiem czegoś takiego, jak głos zmarnowany - ktoś, kto tak mówi, nie kuma chyba na czym polega demokracja. Głos zmarnowany, to głos oddany bez namysłu, moi mili, a nie głos oddany w zgodzie z sumieniem. Jeśli głosując na partię pozaparlamentarną, marnuję głos, bo jeden niczego nie zmieni, to niby dlaczego mam glosować na partię, na którą głosują wszystkie barany - skoro jeden głos niczego nie zmieni?!
ombudsman i finansowanie
pamiętacie, jak doniosłem iż Rzecznik Praw Obywatelskich, dr Kochanowski zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego ustawę "anty"aborcyjną? Cicho o tym - tak jak przewidziałem, strategia przemilczania. OK. Problem w tym, że rozpoczęto z Kochanowskim chyba cichą wojnę - prokuratura żąda od niego wyjaśnień ws. prezentu, który dał lekarzowi po operacji swojej mamy paręnaście lat temu (mówił o tym przy okazji dyskusji o tzw. służbie zdrowia). Dobre, co?
Panie Lis i Żakowski - to nie jest zamach na demokrację i instytucje państwa demokratycznego, liberalnego i III RP? To nie zamach na autorytety? Nie, skądże, Kochanowski to konserwatysta, a konserwatystom, liberałom i katolikom, tolerancja się nie należy (pisał o tym zresztą też i Król i Sierakowski).
Swoją drogą, PO powinno dostać wielkiego kopa w pompadełko. Przecież to granda - obiecywać przed wyborami zniesienie państwowego finansowania partii politycznych, a teraz się z tego chyłkiem wycofać. Czujecie o co chodzi? Panowie, miglance w garniturach zdecydowały, że ja, panagrzyzga mam obowiązek otrzymywać z podatków ich partie tylko dlatego, że się dostały do Parlamentu, a dostały się, bo je moi Rodzice utrzymują już 20. rok! Jasna cholera! Nie ma żadnej racji po temu, bym ja utrzymywał komuchów z PZPR (obecnie LiD), komuchów ze Związku Młodzieży Wiejskiej (obecnie PSL), geszefciarzy z UW (obecnie PO) i co niektórych bałwanów z PiSu. A utrzymuję ich po to, by walczyli z moimi kandydatami, mając miażdżącą przewagę dzięki temu , że mnie zmusili do utrzymywania ich nędznych biur, szwagrów, ciotek i świekr których tam pozatrudniali. Jeśli są tacy mądrzy i demokratyczni - proszę bardzo konkurować o poparcie i składki. Won cielę do obory!
kliken, kliken - wielka prośba (powtarzam, żeby nikogo nie ominął cynk)
moje miłe żabeczki, co miesiąc teraz będę miał jeszcze stały wydatek na pogotowienaukowe.pl, moją i Macka firmę, o której pewnie czytaliście już w gazetach. Jeśli nie - zapraszam na naszą stronę do działu Newsroom: http://www.pogotowienaukowe.pl/ . Jesteśmy jedynymi legalnymi brokerami studenckich usług edukacyjnych - w związku z tym też firma wymaga od nas inwestycji, z którymi nie nadążamy. Jako, że dojdzie mi do comiesięcznych wydatków kolejny - a mając za pasem zakładanie rodziny, domów budowanie, dzieci utrzymywanie, otwieranie nowych innowacyjnych (a jakże!) byzmesów - nie chciałbym uskramniać mojego dotychczasowego budżetu regularnych, comiesięcznych inwestycji. Z tego względu potrzebuję dodatkowych 25 klików dziennie. Jeśli ci, którzy dotychczas nie klikali w reklamy Google'a mogliby zacząć; ci zaś, którzy dzielnie klikają, ale mieliby możliwość ze dwa razy, albo i trzy dziennie (albo i z paru komputerów taką operację przeprowadzać) - byłbym bardzo zobowiązany.
myśl na dziś
nie każdy, kogo nazwą mędrcem, jest mądry
Maciej Gnyszka
poniedziałek, 21 stycznia 2008
[21 I 2008] poniedziałek - wspomnienie św. Agnieszki, dziewicy i męczennicy (Dzień Babci)
Autor: Maciej Gnyszka o 1/21/2008 11:12:00 PM
Etykiety: giełda, kochanowski, pogotowie naukowe, polecanko, polityka, studiowanie, trybunał konstytucyjny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz