RPO - cicho sza!
jak już napisałem po powrocie do Monachium - inicjatywa Rzecznika Praw Obywatelskich, tj. zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego ustawy antyaborcyjnej spotka się z przemilczeniem. Proszę zauważyć - najpierw parę spazmów i próba ukręcenia sprawie głowy przez tradycyjne bajanie o historycznym kompromisie... potem nagle miglance pomiarkowały, że sprawa tak naprawdę jest przegrana i prezes Stępień będzie musiał stanąć na głowie, by orzec że przepis ustawy mówiący, że można zabić kogoś dlatego, że wykryto u niego chorobę jest zgodny z konstytucyjnym zapisem o tym, że Rzeczpospolita zapewnia każdemu prawo do życia, bez względu na rasę, religię, etc. Stępień ma trzy drogi - albo stanąć na głowie i nagiąć prawo, by skargi nie rozpatrzeć (kompromitacja), albo stanąć na głowie i nagiąć prawo, orzekając że
przepisy są zgodne, albo po prostu orzeknie to, o czym od dawna wszyscy prawnicy wiedzą.
Kiyosaki - kto to taki?
nie wiem, czy słyszeliście o kimś takim jak Robert Kiyosaki. O facecie słyszałem już parę razy, a oto efekty mojego reserczu.
Facet jest Azjatą, który chyba buduje coś w stylu Amwaya. Ogólnoświatowa siec partnerów, którzy sprzedają jego książki, grę w stylu Monopoly (nazywa się Cashflow 101), polecają jego stronę (http://www.bogatyojciec.pl/) i inne fanty, pobierając za to 15% prowizji. Facet propaguje jakąś tajemniczo brzmiącą ideologię Bogatego Ojca. Z grubsza chodzi o to, żeby być milionerem i nie pracować. W materiałach Kiyosakiego jak mantra powtarzają się zaklęcia w stylu sukces finansowy, niezależność finansowa, etc. Co ciekawe, facet jest kimś w rodzaju guru, w dodatku nazywanego przez wyznawców najbogatszym inwestorem na świecie (śmieszna sprawa - nie słyszeli o Warrenie Buffetcie, albo rodzimym Czarneckim?). Podsumowując - nieco tandetnie wyglądający, odgrzewany kotlet mejd in jułesej, motywacja, piękni, młodzi i bogaci przez całe życie!
Porównanie do sekty jest tu jak najbardziej na miejscu - parę osób z iście apostolskim żarem polecało mi książkę Bogatego ojca.
Sprawa przeszłaby koło mojego nosa jako kuriozum, gdybym nie dostał pewnego czasu (któryś raz z rzędu) łańcuszkowego maila. Nie wiem, czy ktoś już o tym słyszał - wyjaśnię sprawę poniżej - ale rzecz wymyślił właśnie rzeczony Kiyosaki. Jako, że gostek jest interesujący - postanowiłem spróbować i z eksperymentu zdać sprawę na blogu! Yeah.
na czym to polega?
eksperyment i całe przedsięwzięcie polega na tym, że wydając 5zł ma się możliwość zarobienia sumy wielokrotnie większej. W jaki sposób? Prosty - otóż:
1/ otrzymujemy maila z załącznikiem który zawiera tekst zachęcający do wejścia w łańcuszek oraz pięć numerów kont (n innych osób też dostaje już takiego maila),
2/ przelewamy na pierwsze konto 5zł (w danych odbiorcy wpisujemy 'xxx', a w tytule: proszę, dodaj mnie do swojej listy mailowej).
3/ skreślamy je z listy i swoje wpisujemy na ostatnią pozycję,
4/ wysyłamy maila z nową listą kont oraz instrukcją do np. 40 osób.
5/ część z nich (Kiyosaki ocenia, że 12,5%) zrobi to samo - dzięki czemu nasze konto przeskoczy na czwartą pozycję.
6/ sytuacja powtarza się czterokrotnie, aż dość spora liczba osób (wzrost jest potęgowy) otrzyma maila z naszym kontem na pierwszym miejscu.
7/ cześć z nich decyduje się na przelew - i pieniążek leci na nasze konto.
Ciekawe, prawda? Piramida
zasada działania tej maszynki jest prosta jak cep. Po zastanowieniu się, uznałem, że to musi działać, ponieważ ilość osób na świecie spokojnie można uznać za nieskończoną (proszę zważyć na wymianę pokoleniową), w związku z czym zawsze jest ktoś, kto jeszcze nie dostał maila. Wydaje mi się zatem jasne, że tracąc te 5zł szansa na o wiele większy zarobek jest dość spora. Maszynka działa oczywiście dopóki każdy stosuje się do instrukcji - w sytuacji gdy każdy oszukuje - każdy wydaje 5zł i otrzymuje niewiele z powrotem.
Tyle teoria.
Postanowiłem rzecz sprawdzić empirycznie i zdać z tego sprawę na blogu.
uwaga - zróbmy zatem eksperyment!
eksperymentu jednak nie przeprowadzamy, gdyż okazał być się na 99% nielegalny. Zapraszam do całej dyskusji w komentarzach.
A pod tym adresem można ściągnąc załącznik do maila: www.chomikuj.pl/gnyszka/szybka+kasa+-+Kiyosaki.doc e co z tego wyjdzie.
marksizm mejdinjułesej
nie wiem, czy już się spotkaliście z tym zjawiskiem, ale ja - nie tylko w Niemczech - wciąż spotykam się z recydywą marksizmu. Oto ostatnio spotkałem się z serdecznym i kochanym Kolegą (czytasz?), który w USA nauki pobiera. Z niewiast przeszliśmy nie wiedząc czemu na politykę i nagle się okazało, że propozycje Marksa jawią się mojemu rozmówcy jako warte uwagi i być może aplikacji. Na nic zdały się moje szat rozdarcia, na nic.
Temat poruszam z dwóch powodów - po pierwsze dlatego, by usprawiedliwić to, że w najbliższych paru odcinkach bloga pewnie będę się odwoływał do maila, którego dostałem po rozmowie. Po drugie dlatego, by zadumać się nad tym zjawiskiem w ogólności. Jak to bowiem jest, że to, co do niedawna uważano za obskurantyzm, utopię i szajs, nagle staje się dżezi, czyli fajne. Jak to jest, że niektóre złe skłonności, odwieczne błędy wciąż reprodukują się i ubierają w nowe szatki? Dlaczego tak się dzieje, że wysyłając dziecko z kraju postkomunistycznego do kraju swego czasu stojącego wolnym rynkiem, otrzymuje się jako produkt końcowy kogoś o skłonnościach neomarksistowskich? Albo dlaczego wysyłając dziecko na amerykański uniwersytet mający w nazwie przymiotnik katolicki otrzymuje się jako produkt końcowy - ateistę?
emanacja obywateli
lubię bawić się w advocatus diaboli i zadawać sobie niewygodne pytania. Oto jedno z nich - paniegruszko, tak pan się pieklisz na to państwo, że takie rozdęte, a przecież państwo stworzyli obywatele, jest to ich emanacja. Mówisz pan, że wolałbyś wolne stowarzyszenia, ale czym się one różnią od państwa - wszak to i to jest emanacją obywateli.
Pozwolę się sobie ze sobą nie zgodzić. Otóż, rzeczywiście państwo powinno być emanacją woli obywateli, podobnie jak wolne stowarzyszenia. To, czy państwo jest taką emanacją - jest sprawą empirii. Wydaje się bowiem, że w obecnych warunkach państwo nie jest taką emanacją. O wiele bliższa życiu wydaje się być teza, że jest ono raczej emanacją woli polityków, lobbytsów i urzędasów, którzy sami dla siebie stanowią prawo, obywateli traktując jako płatników i roboli. Proszę przejść się do paru urzędów i zobaczyć kto i po której stronie okienka robi komu łaskę.
Życzyłbym sobie, by państwo było rzeczywiście emanacją woli obywateli, którzy powołali je do życia, by ich chroniło od wewnątrz i od zewnątrz, zarówno przed przemocą jak i innymi formami bezprawia. Filantropią, nauczaniem i wieloma innymi sprawami zajęli się natomiast sami - wiedząc, że o swoje dba się zazwyczaj lepiej niż o państwowe. Teza ta wynika po prostu z realistycznego spojrzenia na człowieka.
myśl na dziś
Czujesz potrzebę nawrócenia się: On domaga się od ciebie coraz więcej... a ty dajesz Mu z dnia na dzień coraz mniej!
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 475
sobota, 12 stycznia 2008
[12 I 2008] sobota, główny post się pisze - oj pisze się!
Autor: Maciej Gnyszka o 1/12/2008 10:20:00 PM
Etykiety: aborcja, kiyosaki, marksizm, państwo, piramida, stępień, trybunał konstytucyjny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
16 komentarzy:
12,5% to chyba zbytni optymizm...
Ja parę miesięcy temu też zaeksperymentowałem -- puściłem tego maila. Dziś jestem 5 zł na plusie :]
pamiętam, chyba nawet dostałem Twojego maila :) Serio aż 5 zł na plusie? Nooo... brawo! Ciekaw jestem jak mi wyjdzie. Wstyd będzie przelewac dziewczynom 2,5zł...
Maćku, dowcipnisiu - oto demaskuję Twój test: ilu ludzi złapie się na te maile za 5 zł? Ja nie. Trochę zniekształciłem wynik pomiarów - tak jak wynik pomiarów zniekształca urzadzenie pomiarowe włączone w układ (głównie jednak w pomiarach elektrycznych), ale tego typu zniekształcenia jest podobno pomijalnie małe. A poza tym wielu potencjalnych bogatych ojców nie czyta (ależ oczywiście, że niestety Twojego blogu). W kazdym bądź razie życzę Ci powodzenia w akcji sondowania ludzkiej naiwności, chciwości i braku rozumienia matematyki. A propo's: w polsce piramidy są nielegalne...
Powodzenia, zdrowia, sukcesów itp.
1/ przyznam, że niezbyt rozumiem komentarz Kolegi "sporadyczny". Moim celem jest sprawdzenie, o czym napisałem na blogu, ile osób się w to zaangażuje i jaki będzie z tego zysk. Łańcuszek przychodzi do mnie któryś raz i chcę zweryfikowac informacje z tekstu w załączniku. Co tu demaskowac?
2/ Nie rozumiem o co chodzi z urządzeniem pomiarowym.
3/ że wielu "bogatych ojców" nie czyta bloga, to jestem przekonany - wszak mam około 100 stałych czytelników, a więc reszta populacji światowej, to nieco więcej.
4/ sonduję rzeczywiście ludzką chęc zysku przy minimalnym nakładzie środków - zgadza się. Nie wiem natomiast co ma to wspólnego z naiwnością i nieznajomością matematyki - czy mój komentarz odn. działania "wielkiej zrzutki" jest chybiony? Jeśli tak, to proszę o poprawienie, bo w temacie nie jeste oblatany.
5/ co do legalności "piramid" - wydaje mi się, że mówisz o PROVIDENT'cie, który jest czymś zupełnie innym, niż skrzyknięcie się obywateli, by przelewac sobie po piątaku na podane konta. Źle rozumuję? Tak, czy siak - poproszę o przepis, bo jeśli coś takiego jest nielegalne (w co nie chce mi się wierzyc), to muszę to wyciąc, a więc pilnie proszę o podstawę prawną.
Jeżeli wpłacając do systemu (zbioru, moze duzego ale jednak skończonego)kwotę 5 zł otrzymam wiecej, to ta nadwyzka musi pochodzić spoza tego systemu. Zasady działania wykluczaja jednak wpływ nadwyzki spoza zbioru osób, które w nim uczestniczą. A zatem nadwyżki nie będzie. Skąd więc ktokolwiek otrzymuje kwotę większą? Ano z funkcji czasu. Wielu ludzi wpłaca czekając na nadwyżki. Z ich wpłat powstaja nadwyżki dla innych. W momencie wyczerpania sie zbioru osób, które podejma decyzję, aby w nim uczestniczyć sytuacja bedzie wygladała tak, że im wcześniej ktokolwiek wpłacił swoje 5 zł, tym wyższą nadwyżke otrzymał. Ci, którzy wpłacili jako przedostani i ostatni nie otrzymają nadwyżki ponieważ nie znajduje się w zbiorze /osób, które podjęły decyzję, aby w tym uczestniczyć/ nikt wiecej, który mogłby sfinansować ich nadwyżki.Ile osób nie wzięłoby udział w tej akcji iloczyn tej liczby i owych 5 zł nie może być wyższy niż zgromadzona w systemie kwota. Ponieważ jednak istnieja ludzie, którzy otrzymali więcej niż wpłacili to grupa osób, które nie otzryma nic bedzie o tyle większa, o ile wynosi średnia wielokrotność kwoty, którą wpłacili ci, którzy otzrymaili więcej niż 5 zł.
Nie uwierze, że tego nie wiesz czy nie rozumiesz. Napisałem tylko po to aby i inni mogli przeczytać.
poszukiwania podstawy prawnej nielegalności piramid w trakcie...
Pozdrowienia, życzenia sukcesów - wszystkie szczere - oczywiście w wielkiej obfitości.
Jeszcze jedno - zysk oczywiscie może powstać. Jesli jesteś blisko szcytu to i dla Ciebie, ale zdecydowanie kosztem innych. Tych, korzy zasady działania tego sytemu nie przemyśla. Ale czy tak wolno?
Brużdzenie. Odcinek II
Tutaj: www.heise-online.pl/news/item/483
Analiza jest słuszna, sęk w tym, że ja przyjąłem inne założenia, które uważam za zasadne. Otóż:
1/ Zbiór jest nieskończony - z uwagi na wymianę międzypokoleniową. Ilośc ludzi na ziemi nie jest skończona, lecz dąży do nieskończoności.
2/ Z tego wynika to, że ciągle znajdzie się ktoś, kto udziału jeszcze nie brał.
Poza tym, nie jest prawdą, że ten, kto wpłacił zarobi więcej, po pierwsze z uwagi na pkt. 1/, po drugie z uwagi na to, że jego konto zostaje skasowane, gdy objawi się na pierwszej pozycji (nie jest więc tak, że jego dochody trwają aż do osiągnięcia całego zbioru - w przypadku Twojego założenia, że zbiór jest zamknięty).
To, co wiem i co rozumiem - napisałem na blogu, nie mam w zwyczaju pisac czegoś z jakąś ukrytą intencją, nie piszę po to, by kogoś oszukiwac. Co udało mi się wczoraj wymyślic - wymyśliłem, napisałem i opublikowałem.
Wracam do roboty :)
A do dyskusji zachęcam znanego matematyka - imc siusiaka!
www.heise-online.pl/news/item/483
To jest argument. Mnie dotyczyłaby tylko ustawa z 1993 roku o zakazie "sprzedaży lawinowej". Wie ktoś, czy ta sprzedaż lawinowa to to samo, co ten łańcuszek?
Nieskończony to jest zbiór ludzi, którzy jeszcze do systemu nie przystapili.Ale to nie załatwia sprawy. Sprawę załatwiłoby załozenie, ze kazdy kto do systemu nie przystapił wkrótce dołączy. A toz kolei uwazam za naiwne. Stad mój wniosek, że zbiór ludzi, którzy do systemu przystapia jest wprawdzie duzy, ale z całą pewnościa ograniczony. A skad ta pewność. Ano stąd, że form zarabiania na podobnej zasadzie wymyslono i wprowadzono w zycie bardzo dużo i niektóre z tych sytemów juz nie funkcjonuja, czyli: zbiór uczestników owych sytemów okazał się skończony. Jakie sa przesłanki, że ten system akurat okaże sie zupełnie inny niz pewnie kilkanascie tysiecy systemów zbudowanych na identycznej zasadzie.
Założenie, że ten, kto nie przystąpił, przystąpi oparte jest na przesłance, że przystępuje średnio 12,5% osób, która pochodzi z załącznika do maila, a więc jest słaba. W ten sposób należy skłaniac się ku tezie, że zbiór jest skończony (choc potencjalnie nieskończony).
Inny argument, który wzmacniałby tę tezę, jest taki, że prędkośc rozprzestrzeniania się informacji o łańcuszku jest szybsza, niż umieralnośc. W ten sposób mielibyśmy fluktuacje w działaniu łańcuszka.
Tak, czy siak - wydaje się, że tematu należy zaniechac z racji na jego nielegalnośc, jeśli "sprzedaż lawinowa" to to samo.
A teraz urządzenie fałszujace wynik pomiaru. Gość podłącza żarókę do akumulatora a ona świeci. Gość chce sie dowiedzieć jakie jest napięcie na zaciskach akumulatora w czasie gdy on zasila swiecącą żarówke. Podłącza miernik do pomiaru napiecia czyli woltomierz. I mierzy napiecie. Ale jego pomiar pokazuje napiecie na akumulatorze, który wprawdzie przede wszystkim zasila żarówke, ale który jest też obciążony tym miernikiem. Nie da sie zmierzyc /przeprowadzic testu/ napiecia akumulatora tylko z samą żarówką co nas najbardziej interesuje.
Otóż ja byłem absolutnie przekonany, że twoja propozycja z wpłacaniem jest żartem czyli testem na ludzką chciwość, naiwność i nieznajomość matematyki. Toteż napisałem o zdemaskowaniu dowcipnisia. Wprawdzie mój post mogłby kogoś tam zniechecić,i wtedy Twoje wnioski z żartu, który zapodałes, byłby obciążony błedem spowodowanym rezygnacją tej osoby /czy nawet kliku osób/. Ponieważ jednak wielu bogatych ojców /ależ oczywiście, że niestety/ nie czyta Twojego blogu to bład spowodowany moim demaskatorskim wybrykliem byłby równie mały jak błąd pomiaru napiecia przy użyciu woltomierza. Woltomierz rzeczywiscie fałszuje błąd pomiaru napiecia swym istnieniem , ale jest to błąd pomijalnie mały. Uff...jak gorąco...Puf.. jak gorąco.. Najpierw powoli jak (...) ociężale itd. Pozdrowienia.
To Ty: Inny argument, który wzmacniałby tę tezę, jest taki, że prędkośc rozprzestrzeniania się informacji o łańcuszku jest szybsza, niż umieralnośc. W ten sposób mielibyśmy fluktuacje w działaniu łańcuszka.
A to ja: za mało przesłanek do takiego wniosku. Wskażę koronny: konkurenci /z podobnymi systemai/ też czychaja na owe 12,5%, niestety...
Co do sprzedaży lawinowej:
http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=136
oraz
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4258
Jeśli to są dobra i usługi (te przelewy), to temat niniejszym usuwam i uważam za dowiedziony.
Aaaaa, teraz rozumiem metaforę z woltomierzem:)
ad emanacja obywateli:
podejzewam ze panstwo jest jednak "emanacja obywateli"
jednak mozliwe ze na nieco innej plaszczyznie niz nasze pierwsze skojazenie
dwie rzeczy ktore mnie sklaniaja do tej mysli:
1. z tego co wiem poczytnoscia ciesza sie glownie gazety codzienne nastawione na tresci takie jak przemoc, opresja, niesprawiedliwosc itd (obserwuje to w kolejce wkd)
2. "klimat" relacji miedzyludzkich nie ogranicza sie do urzedow, tak samo "milo" jest w spozywczym, na poczcie czy w autobusie
czy mozna powiedziec ze kondycja spoleczenstwa nie ma zwiazku z kondycja panstwa?
Prześlij komentarz