całe szczęście o sprawie informuję nie tylko ja, ale działają i inni bloggerzy oraz publicyści. Jako, że nie ma co liczyć na portale pokroju Onetu, wp.pl i inne, poniżej zamieszczam wybór tekstów:
Kataryna - http://kataryna.salon24.pl/ oraz http://kataryna.blox.pl/html
Agata na aborcyjnym froncie - cd.
Naiwny kto liczył, że po takiej kompromitacji Agnieszka Pochrzęst zapadnie się pod ziemię ze wstydu, a jej pracodawca przeprosi czytelników za ordynarną manipulację. Nic z tych rzeczy, na ideologicznej wojnie nie ma czegoś takiego jak wstyd czy honor, Agnieszka Pochrzęst walczy dalej, choć niestety amunicji coraz mniej. Dzisiaj z sobotniego artykułu Pochrzęst nie ostało się nic. Nie wiem czy nagroda Hieny Roku jeszcze jest przyznawana, jeśli tak, to Pochrzęst jest murowaną faworytką.
Agacie nie odmówiono aborcji, odmówiła jej sobie sama wycofując zgodę na zabieg.
Agata nie została zgwałcona, a o tym, że ojcem jest jej rówieśnik wiedziała jej matka, a od niej nauczyciele, także policja i prokuratura, czyli chyba każdy kto się ze sprawą Agaty zetknął i chciał wiedzieć. Nowicka i Pochrzęst najwyraźniej nie chciały.
Agata nie jest zdecydowana na aborcję, policja w Lublinie wie od nauczyciela Agaty, że dziewczynka chciała urodzić, sama Agata wycofała zgodę na aborcję w rozmowie z ordynatorem. Dlaczego tych informacji nie przeczytaliśmy w sobotę? Widać Pochrzęst uznała ją za nieistotną, skupiając się na spisywaniu (lub wysysaniu z palca) anonimowych zeznań o tym jakie to rzekomo piekło urządził Agacie ksiądz.
Ksiądz raczej nie prześladował Agaty, tylko ją wspierał skoro - jak pisze dzisiaj Pochrzęst - Agata była z nim w stałym kontakcie telefonicznym nawet w szpitalu. Gdyby faktycznie ksiądz robił jej "piekło" i "zaszczuwał" to nie dzwoniłaby do niego i/lub nie odbierała jego telefonów.
Kto zatem urządził Agacie piekło? Się okaże. W sobotę mieliśmy zgwałconą czternastolatkę, która chce aborcji, ale ją mohery zaszczuwają. Dzisiaj mamy czternastolatkę w ciąży z rówieśnikiem, która mówi nauczycielowi, że chce urodzić a w szpitalu wycofuje zgodę na aborcję. Miało być zmuszanie do urodzenia dziecka, jest - być może - zmuszanie do aborcji. Trochę zmienia postać rzeczy, prawda? Choć pewnie nie dla Nowickiej, Pochrzęst, Napieralskiego, Millera i im podobnych, którzy na dramacie Agaty chcą zbić polityczny kapitał.
Artykuły Pochrzęst, które dzielą tylko dwa dni różnią się właściwie wszystkim, choć przecież przez te dwa dni nic się nie zmieniło, nie doszły żadne nowe fakty i wszystko co Pochrzęst napisała dzisiaj miała obowiązek napisać w sobotę jeśli swój zawód i czytelnika traktuje poważnie. Takie "dziennikarstwo" jest potrzebne wyłącznie politykom. Czytelnik nie ma z niego żadnego pożytku.
Pochrzęst w sobotę: Odmówili aborcji zgwałconej 14-latce
Naiwny kto liczył, że po takiej kompromitacji Agnieszka Pochrzęst zapadnie się pod ziemię ze wstydu, a jej pracodawca przeprosi czytelników za ordynarną manipulację. Nic z tych rzeczy, na ideologicznej wojnie nie ma czegoś takiego jak wstyd czy honor, Agnieszka Pochrzęst walczy dalej, choć niestety amunicji coraz mniej. Dzisiaj z sobotniego artykułu Pochrzęst nie ostało się nic. Nie wiem czy nagroda Hieny Roku jeszcze jest przyznawana, jeśli tak, to Pochrzęst jest murowaną faworytką.
Agacie nie odmówiono aborcji, odmówiła jej sobie sama wycofując zgodę na zabieg.
Agata nie została zgwałcona, a o tym, że ojcem jest jej rówieśnik wiedziała jej matka, a od niej nauczyciele, także policja i prokuratura, czyli chyba każdy kto się ze sprawą Agaty zetknął i chciał wiedzieć. Nowicka i Pochrzęst najwyraźniej nie chciały.
Agata nie jest zdecydowana na aborcję, policja w Lublinie wie od nauczyciela Agaty, że dziewczynka chciała urodzić, sama Agata wycofała zgodę na aborcję w rozmowie z ordynatorem. Dlaczego tych informacji nie przeczytaliśmy w sobotę? Widać Pochrzęst uznała ją za nieistotną, skupiając się na spisywaniu (lub wysysaniu z palca) anonimowych zeznań o tym jakie to rzekomo piekło urządził Agacie ksiądz.
Ksiądz raczej nie prześladował Agaty, tylko ją wspierał skoro - jak pisze dzisiaj Pochrzęst - Agata była z nim w stałym kontakcie telefonicznym nawet w szpitalu. Gdyby faktycznie ksiądz robił jej "piekło" i "zaszczuwał" to nie dzwoniłaby do niego i/lub nie odbierała jego telefonów.
Kto zatem urządził Agacie piekło? Się okaże. W sobotę mieliśmy zgwałconą czternastolatkę, która chce aborcji, ale ją mohery zaszczuwają. Dzisiaj mamy czternastolatkę w ciąży z rówieśnikiem, która mówi nauczycielowi, że chce urodzić a w szpitalu wycofuje zgodę na aborcję. Miało być zmuszanie do urodzenia dziecka, jest - być może - zmuszanie do aborcji. Trochę zmienia postać rzeczy, prawda? Choć pewnie nie dla Nowickiej, Pochrzęst, Napieralskiego, Millera i im podobnych, którzy na dramacie Agaty chcą zbić polityczny kapitał.
Artykuły Pochrzęst, które dzielą tylko dwa dni różnią się właściwie wszystkim, choć przecież przez te dwa dni nic się nie zmieniło, nie doszły żadne nowe fakty i wszystko co Pochrzęst napisała dzisiaj miała obowiązek napisać w sobotę jeśli swój zawód i czytelnika traktuje poważnie. Takie "dziennikarstwo" jest potrzebne wyłącznie politykom. Czytelnik nie ma z niego żadnego pożytku.
Pochrzęst w sobotę: Odmówili aborcji zgwałconej 14-latce
Tomasz P. Terlikowski - http://terlikowski.salon24.pl/78606,index.html
Co oznacza terroryzmować i zaszczuwać? Jak prześladuje się niewinne nastolatki? Odpowiedź jest bajecznie prosta: kupując im czekoladki i obdarowując prezentami. Skąd to wiem? Z lektury strony internetowej "Newsweek Polska", a konkretniej tekstu Luizy Łuniewskiej.
Autorka rozpoczyna swoją relację dramatycznie: "Terroryzowana przez działaczy antyaborcyjnych 14-latka trafiła do szpitala z krwotokiem - dowiedział się "Newsweek". Ale i tu wciąż jest przez nich nachodzona i nękana".
A dalej następuje opis "nękania psychinczego i terroryzowania" (by posłużyć się terminologią Łuniewskiej). Oto i ów opis:
"W nękanie i psychiczne terroryzowanie Agaty zaangażowana jest m.in. Hanna Wujkowska, lekarka znana z działalności antyaborcyjnej, doradczyni b. ministra Romana Giertycha. - Pani Hania z księdzem przyszli do mnie do szpitala w Warszawie na Inflanckiej. Pani Hania dała mi pudełko czekoladek z napisem "otwórz swoje serce". Inna pani dała mi książkę o pielęgnacji niemowląt. A ksiądz Krzysztof przekonywał, ciągle mówił, zaczęłam się wahać - przyznaje 14-latka".
Tak, tak. Od teraz już wiadomo, że jak namawiamy kogoś do zabicia własnego dziecka, wówczas - jak Wanda Nowicka - wspieramy go w trudnej decyzji, ale gdy probujemy przekonać go, żeby dziecko urodził - wówczas nieodmiennie terroryzujemy, szczujemy i nękamy. I to nawet gdy robimy to za pomocą czekoladek i książek.
Autorka rozpoczyna swoją relację dramatycznie: "Terroryzowana przez działaczy antyaborcyjnych 14-latka trafiła do szpitala z krwotokiem - dowiedział się "Newsweek". Ale i tu wciąż jest przez nich nachodzona i nękana".
A dalej następuje opis "nękania psychinczego i terroryzowania" (by posłużyć się terminologią Łuniewskiej). Oto i ów opis:
"W nękanie i psychiczne terroryzowanie Agaty zaangażowana jest m.in. Hanna Wujkowska, lekarka znana z działalności antyaborcyjnej, doradczyni b. ministra Romana Giertycha. - Pani Hania z księdzem przyszli do mnie do szpitala w Warszawie na Inflanckiej. Pani Hania dała mi pudełko czekoladek z napisem "otwórz swoje serce". Inna pani dała mi książkę o pielęgnacji niemowląt. A ksiądz Krzysztof przekonywał, ciągle mówił, zaczęłam się wahać - przyznaje 14-latka".
Tak, tak. Od teraz już wiadomo, że jak namawiamy kogoś do zabicia własnego dziecka, wówczas - jak Wanda Nowicka - wspieramy go w trudnej decyzji, ale gdy probujemy przekonać go, żeby dziecko urodził - wówczas nieodmiennie terroryzujemy, szczujemy i nękamy. I to nawet gdy robimy to za pomocą czekoladek i książek.
Marek Magierowski - http://blogrzeczpospolitej.salon24.pl/78612,index.html
„Gazeta Wyborcza”, 7. czerwca:
„W Polsce kobieta może dokonać legalnej aborcji, m.in. gdy ciąża jest z gwałtu, jeśli nie upłynęło więcej niż 12 tygodni od poczęcia. Agata jest w 10. lub 11. tygodniu ciąży. Stwierdzenie gwałtu wystarcza do przeprowadzenia zabiegu, jednak poszkodowana musi wyrazić pisemną wolę”.
„Gazeta Wyborcza”, 9. czerwca:
„W Polsce kobieta może dokonać legalnej aborcji, m.in. gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, jeśli nie upłynęło więcej niż 12 tygodni od poczęcia. Agata jest w 10. lub 11. tygodniu ciąży”.
„Gazeta Wyborcza”, 10. czerwca
„Prawo mówi, że gdy ciąża jest wynikiem seksu z nieletnią - czyli czynu zabronionego - można ją przerwać. Nastolatka jest w 11. tygodniu, a aborcję w Polsce można wykonywać do 12”.
„Na wybór pozostało kilka dni i trzeba mieć nadzieję, że da się go dokonać w ciszy. Decyzja należy do Agaty i jej bliskich. Są wciąż prawne podstawy do dokonania aborcji, o ile Agata i jej mama wyrażą taką wolę”.
Szybciej, zabijcie to dziecko, póki czas. Zabijcie je, drodzy redaktorzy z „Gazety Wyborczej”, zostało wszak tylko kilka, kilkanaście dni. Zabijcie je, na co czekacie?
7 komentarzy:
o jakim zabijaniu PAN (bo wódeczki nie piliśmy) pisze? (nie wspominając już o zabijaniu jakiego dziecka - ten aspekt pomijam bo jest irrelewantny) proszę uważać na słowa, zgodnie z prawem można przerwać ciążę, co do której istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że jest wynikiem czynu zabronionego - a ta ciąża JEST WYNIKIEM CZYNU ZABRONIONEGO. Więc waż PAN słowa, ewentualnie szykuj inicjatywę ustawodawczą coby prawo zmienić, zamiast szczuć "Agatę" (choćby ujawniając jej prawdziwe imię) czy szkalować Polaków nie-katolików o innym systemie wartości którzy mają prawo do życia w świeckiej Polsce, ZGODNIE Z POLSKIM PRAWODASTWEM. Niestety typowy egoizm poglądów cechujący katolików nie pozwoli Panu na to. Chcesz PAN żyć w państwie, w kórym aborcja jest zabroniona? To wyemigruj PAN stąd (i zabierz lekarzy co to prawa nie szanują) albo doprowadź do zmiany prawa. W stanie obecnym w Polsce w ograniczonym zakresie można legalnie dokonać aborcji i tyle.
weź Pan daj sobie spokój i odczep sie Pan od wykopu - to nie stronka dla takich ignorantów i arogantów jak Pan. a po pierwsze nie rób Pan kariery na biednej dziewczynie bo jesteś Pan palantem a nie katolikiem aż wstyd sie pokazać w kościele jeśli chcesz pan zrobić karierę i zaistnieć to weź se Pan wsadź w d**e dynamit i zdetonuj jakaś stacje metra wyznając swój fanatyzm religijny w roli sprzeciwu do okrutnych ludzi- na pewno będzie większy rozgłos i sława. Tylko nie zabijaj Pan niewinnych ludzi - duża plama wystarczy.
Ten Pan pisze o zabiciu:
1. Dziecka. Jak bowiem proponuje Pan nazwać istotę której serce bije, można rejestrować jej fale mózgowe, ma głowę, ręce i nogi. Ukształtowane narządy wewnętrzne. Czyżby były jakieś wątpliwości?
2. Matki - donoszenie ciąży po dokonanej aborcji bywa problematyczne. Nie wiadomo, czy Jowita mogłaby jeszcze kiedyś zostać matką. Ciąża i poród to nie choroba, a aborcja zawsze jest niewyobrażalną masakrą dla organizmu kobiety i niezwykle delikatnego narządu rodnego. Mechaniczne rozwieranie 3-4 centymetrowej szyjki macicy, aby wyciągnąć dość dużą już główkę i resztę dziecka, to działanie zbrodnicze. Taka szyjka może na zawsze pozostać niewydolną.
Zniszczenie błony śluzowej macicy, też krwawa jatka. Że już nie wspomnę o możliwych komplikacjach.
Proszę uruchomić swoją wyobraźnię i pomyśleć, jakiej siły i sposobów trzeba, by wydobyć dziecko z łona jego matki, które jest naprawdę bardzo dobrze zabezpieczonym miejscem. To nie jest takie proste jak wyrwanie zęba.
Jeśli do wyobraźni dołożyć minimum wiedzy medycznej, klaruje nam się niezbyt piękny obraz.
3. Kobiety. Syndrom poaborcyjny to fakt. Proponuję się podszkolić.
Panie Rafale...
Skoro bodajże 3 szpitale odmówiły podjęcia się zabiegu aborcji na tej czternastolatce to ciężko mi uwierzyć, że działały niezgodnie z prawem. Gdyby prawny aspekt całej sytuacji wskazywałby na możliwość wykonania aborcji podejrzewam, iż znalazłby się lekarz, który zabieg by wykonał. To nie katolicy zabronili lekarzom dokonania morderstwa tylko POLSKIE PRAWO!! I skoro do tej pory nie ma decyzji prawnej o tym, że zabieg można wykonać, a ponadto nie ma woli Agaty, aby ten zabieg wykonać to o czym PAN tutaj pisze?
To, że polskie prawo dopuszcza w wyjątkowych sytuacjach dokonanie aborcji nie oznacza, że nie uznaje człowieczeństwa nasciturusa. Odsyłam do orzeczenia TK (K 26/96) w sprawie przesłanki "społecznej". Cytat:
"[przepis o dopuszczalności przerwania ciąży ze względu na "trudne położenie społeczne" matki] legalizuje przerwanie ciąży bez dostatecznego usprawiedliwienia koniecznością ochrony innej wartości, prawa lub wolności konstytucyjnej oraz posługuje się nieokreślonymi kryteriami tej legalizacji, naruszając w ten sposób gwarancje konstytucyjne dla życia ludzkiego."
Dalej:
Zgodnie z uchwaloną w 1989 r. przez ONZ Konwencją o prawach dziecka "dziecko oznacza, każdą istotę ludzką w wieku poniżej osiemnastu lat (art. 1)" oraz "każde dziecko ma niezbywalne prawo do życia (art. 6)." Jednocześnie preambule zapisano: "dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczegółowej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu."
Prawo uznaje płód jako człowieka.
Pan Rafał i Pan Anonim (poniżej Pana Rafała) porazili mnie kompletnie. Obrazili Panowie mojego przyjaciela. Maciek przynajmniej nie zachowuje się chamsko, nie mówi, że ktokolwiek powinien się wysadzić, że jest palantem itp. Jeśli Panowie mają inne opinie na tematy różne, w tym tematy związane z moralnością i porządkiem społecznym, proszę o kulturalną, rzeczową dyskusję. Proszę uruchomić głębiny swoich intelektów i wykorzystać je w ARGUMENTACJI. Proszę też rozważyć znaczenie słowa "fanatyzm", to nie takie trudne słowo, warto je poprawnie stosować. Trochę wstyd... Tak się składa, że to Panowie okazali więcej żarliwości w zwalczaniu odmiennych poglądów, to Panowie ostrzej się zachowali. Może Panowie wcale wolni od fanatyzmu nie są? Na razie za dużo plucia słowami. Jeśli ktoś nie panuje nad sobą, nie powinien sądzić, że potrafi trafnie ocenić sytuację. Trzymam kciuki za powodzenie w ramach autorefleksji. I proszę nie robić mi przykrości obrażając mojego przyjaciela. Proszę zupełnie szczerze. Są ludzie, dla których nie jest obojętny, po co mają dostawać rykoszetem? Możemy się nie lubić, szanujmy się jednak. Rozumiem, że można mieć inne poglądy niż katolickie, sama kiedyś się z katolikami nie zgadzałam, ale to naprawdę da się odpowiednio wyartykułować. Mamy inne aksjomaty, nawet jeśli nie dojdziemy do porozumienia w tej sprawie, to poszukajmy praktycznych rozwiązań, które zniwelują tarcia. I katolicy i nie-katolicy mają prawo propagować swoje wartości. Byle to były WARTOŚCI. Poza tym cel nie uświęca środków i nawet, jeśli teraz Panowie mieli szczytny cel, proszę poszukać innej formy osiągania go. Przepraszam, że komentarz publikuję anonimowo, nie mam konta.
Może jeszcze wyjaśnię, co najbardziej mnie uraziło. Pan Rafał, stosuje hybrydową formę "wiesz Pan", "wyemigruj Pan". I to konkretnie zrobiło mi przykrość, to niekulturalne. Pan Anonim z kolei pobił Pana Rafała w poziomie chamstwa. Pan Anonim proponuje Maćkowi jakieś rytualne, manifestacyjne samobójstwo, z efektem dużej czerwonej plamy. To tak, jakbym Panu Anominowi proponowała demonstrację w postaci zabronienia 14-latce dokonania aborcji, czyli działanie sprzeczne z sumieniem. Panu się jednak troszkę pomyliło, przecież katolik uważa, że nie ma prawa składać żadnych krwawych ofiar. Proszę sobie poczytać o tym, co się krytykuje, bo kwatki straszne wychodzą.
Prześlij komentarz