50 000 peelen
pozdrowienia dla biznesmena!
Dyrektor szpitala: nie wykonamy aborcji
Lekarze nie zamierzają przerywać ciąży 14-latce z Lublina. Nie są pewni, czy rzeczywiście tego chce.
– W naszym szpitalu lekarze aborcji nie dokonają. Szpital jest od tego, by dbać o zdrowie pacjenta, dlatego zrobimy wszystko, żeby ciąża, która przez pewien czas była zagrożona, została utrzymana i rozwijała się prawidłowo – oświadczył Jacek Solarz, p.o. dyrektora szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, w którym przebywa 14-latka.
Matka dziewczyny dwukrotnie chciała, by w tym szpitalu lekarze przerwali ciążę jej córki. Bez skutku. Solarz tłumaczy, że decyzję podjął po rozmowie z lekarzami z całego pionu ginekologicznego.
Matka dziewczyny dwukrotnie starała się, by w szpitalu im. Jana Bożego w Lublinie lekarze przerwali ciążę jej córki. Bez skutkuZgodnie z prawem zabieg można przeprowadzić, jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, jeśli od jej początku nie upłynęło więcej niż 12 tygodni (14-latka jest w 11. tygodniu). Potrzebna jest pisemna zgoda ciężarnej i jej rodziców. – Ale jest jeszcze klauzula sumienia. Każdy lekarz kieruje się własnymi zasadami etycznymi. Nikt nie ma prawa zmusić go do wykonania aborcji, tym bardziej że w tej sprawie jest zbyt wiele wątpliwości dotyczących zgody dziewczyny na zabieg – wpisy w historii choroby są rozbieżne – mówi Solarz.
Dziewczynka kilka razy zmieniała zdanie. Jak twierdzi „Gazeta Wyborcza“, pod wpływem księdza, działaczy organizacji pro-life i ordynatora szpitala im. Jana Bożego, którzy przekonywali ją, by urodziła. Wczoraj „Gazeta“ opublikowała relację dziewczynki i jej matki, w której przekonują, że zgadzają się na zabieg. – Nie wiem, co mówiły dziennikarzom. Wiem, co jest w historii choroby. Poza tym, czy zabieganie o wywiad w przypadku zagrożonej ciąży jest właściwe z punktu widzenia etyki dziennikarskiej? Czy to nie jest zwykłe padlinożerstwo? – stwierdził dyrektor Solarz.
Wanda Nowicka, przewodnicząca Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, do której zwróciła się matka dziewczynki, domaga się od minister zdrowia podjęcia „natychmiastowych działań związanych z umożliwieniem wykonania zabiegu“. W piątek przed Sejmem ma się odbyć pikieta osób, które uważają, że 14-latka ma prawo do aborcji. Natomiast do Fundacji PRO, promującej ochronę życia poczętego, zgłosił się biznesmen, który zaoferował 50 tys. zł wsparcia materialnego dla rodziny 14-latki, jeśli dziewczyna zdecyduje się urodzić dziecko.
Jakub Gołąb, rzecznik resortu zdrowia: – Minister nie ma zamiaru wpływać na decyzję lekarzy, bo czasy ręcznego sterowania się w Polsce skończyły. Jeśli spełnione są ustawowe kryteria wykonania zabiegu, szpital ma obowiązek udzielić świadczenia. Lekarz – powołując się na klauzulę sumienia – może odmówić, ale szpital musi wtedy wskazać inną placówkę. Może to zrobić w porozumieniu z regionalnym NFZ.
Łukasz Semeniuk, rzecznik lubelskiego NFZ: – Pacjent ma prawo do wyboru szpitala lub gabinetu specjalistycznego, w którym zabieg ma być wykonany. Lista placówek jest w naszym oddziale. Na razie nikt z rodziny 14-latki się do nas w tej sprawie nie zwracał.
Szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski przyznał w TOK FM, że w tej sprawie nie było jasnego, zgodnego oświadczenia dziewczynki. – Dlatego wykorzystuje się tę osobę w rozgrywkach zwolenników i przeciwników aborcji – mówił Ćwiąkalski.
Piotr Zawrotniak z lubelskiego SLD chce podać do sądu księdza Krzysztofa Podstawkę, który namawiał dziewczynę, by nie przerywała ciąży. Zdaniem działacza Sojuszu została złamana konstytucyjna zasada ochrony danych osobowych oraz prawo do informacji publicznej
Lekarze nie zamierzają przerywać ciąży 14-latce z Lublina. Nie są pewni, czy rzeczywiście tego chce.
– W naszym szpitalu lekarze aborcji nie dokonają. Szpital jest od tego, by dbać o zdrowie pacjenta, dlatego zrobimy wszystko, żeby ciąża, która przez pewien czas była zagrożona, została utrzymana i rozwijała się prawidłowo – oświadczył Jacek Solarz, p.o. dyrektora szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, w którym przebywa 14-latka.
Matka dziewczyny dwukrotnie chciała, by w tym szpitalu lekarze przerwali ciążę jej córki. Bez skutku. Solarz tłumaczy, że decyzję podjął po rozmowie z lekarzami z całego pionu ginekologicznego.
Matka dziewczyny dwukrotnie starała się, by w szpitalu im. Jana Bożego w Lublinie lekarze przerwali ciążę jej córki. Bez skutkuZgodnie z prawem zabieg można przeprowadzić, jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, jeśli od jej początku nie upłynęło więcej niż 12 tygodni (14-latka jest w 11. tygodniu). Potrzebna jest pisemna zgoda ciężarnej i jej rodziców. – Ale jest jeszcze klauzula sumienia. Każdy lekarz kieruje się własnymi zasadami etycznymi. Nikt nie ma prawa zmusić go do wykonania aborcji, tym bardziej że w tej sprawie jest zbyt wiele wątpliwości dotyczących zgody dziewczyny na zabieg – wpisy w historii choroby są rozbieżne – mówi Solarz.
Dziewczynka kilka razy zmieniała zdanie. Jak twierdzi „Gazeta Wyborcza“, pod wpływem księdza, działaczy organizacji pro-life i ordynatora szpitala im. Jana Bożego, którzy przekonywali ją, by urodziła. Wczoraj „Gazeta“ opublikowała relację dziewczynki i jej matki, w której przekonują, że zgadzają się na zabieg. – Nie wiem, co mówiły dziennikarzom. Wiem, co jest w historii choroby. Poza tym, czy zabieganie o wywiad w przypadku zagrożonej ciąży jest właściwe z punktu widzenia etyki dziennikarskiej? Czy to nie jest zwykłe padlinożerstwo? – stwierdził dyrektor Solarz.
Wanda Nowicka, przewodnicząca Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, do której zwróciła się matka dziewczynki, domaga się od minister zdrowia podjęcia „natychmiastowych działań związanych z umożliwieniem wykonania zabiegu“. W piątek przed Sejmem ma się odbyć pikieta osób, które uważają, że 14-latka ma prawo do aborcji. Natomiast do Fundacji PRO, promującej ochronę życia poczętego, zgłosił się biznesmen, który zaoferował 50 tys. zł wsparcia materialnego dla rodziny 14-latki, jeśli dziewczyna zdecyduje się urodzić dziecko.
Jakub Gołąb, rzecznik resortu zdrowia: – Minister nie ma zamiaru wpływać na decyzję lekarzy, bo czasy ręcznego sterowania się w Polsce skończyły. Jeśli spełnione są ustawowe kryteria wykonania zabiegu, szpital ma obowiązek udzielić świadczenia. Lekarz – powołując się na klauzulę sumienia – może odmówić, ale szpital musi wtedy wskazać inną placówkę. Może to zrobić w porozumieniu z regionalnym NFZ.
Łukasz Semeniuk, rzecznik lubelskiego NFZ: – Pacjent ma prawo do wyboru szpitala lub gabinetu specjalistycznego, w którym zabieg ma być wykonany. Lista placówek jest w naszym oddziale. Na razie nikt z rodziny 14-latki się do nas w tej sprawie nie zwracał.
Szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski przyznał w TOK FM, że w tej sprawie nie było jasnego, zgodnego oświadczenia dziewczynki. – Dlatego wykorzystuje się tę osobę w rozgrywkach zwolenników i przeciwników aborcji – mówił Ćwiąkalski.
Piotr Zawrotniak z lubelskiego SLD chce podać do sądu księdza Krzysztofa Podstawkę, który namawiał dziewczynę, by nie przerywała ciąży. Zdaniem działacza Sojuszu została złamana konstytucyjna zasada ochrony danych osobowych oraz prawo do informacji publicznej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz