myśl na dziś, jutro i do śmierci
jak już zdążyłem wspomnieć, lektura ostatnich numerów Christianitas, jest dla mnie prawdziwą radością i pokrzepieniem w tej smutnej, monachijskiej pustyni... (nota bene - sama nazwa miasta pochodzi od pustelni). W numerze 31/32 zamieszczono wyborny esej abpa Sydney, kard. George'a Pella, który jest jednym z tych tekstów, które czyta się z myślą: Kurczę, zawsze o tym myślałem, ale facet ubrał to w słowa po prostu genialnie! Najchętniej zacytowałbym cały, ale brakuje miejsca - może ktoś z Redakcji podesłałby PDFa, żebym zamieścił na chomikuj.pl? Panowie, czytacie to?
[fragment Listu do księcia Norfolku Johna H. Newmana]: "Sumienie (...) jest posłańcem od Tego, który (...) mówi do nas z ukrycia, a uczy nas i kieruje przez swoich przedstawicieli. Sumienie jest pierwszym ze wszystkich namiestników Chrystusa."
Kluczowe jest tu porównanie do posłańca. Gdy otrzymujemy wiadomości, nie ubarwiamy ich ani nie zmieniamy, by zawierały to, co chcemy. Tak więc, jeśli nie godzimy się z przesłaniem Kościoła na tyle, że nie jesteśmy w stanie zastosować się do niego, nie możemy przekształcić go tak, by było dla nas łatwiejsze czy atrakcyjniejsze. Powinniśmy raczej rozpocząć okres modlitw, studiów i dociekań, by zrozumieć owo przesłanie i przyczyny, dla których wzbudziło nasz sprzeciw. Gdy zaś problem, który nas frapuje jest jedną z podstawowych nauk Kościoła i kluczem do nauczania moralnego, może okazać się, że poświęcimy mu całe życie.
Innymi słowy, katolickie sumienie nie może zaakceptować nieustannego sprzeciwu wobec Kościoła, a przynajmniej wobec jego głównych nauk moralnych. Każda trudność z przyjęciem nauczania Kościoła nie powinna być uznana za koniec problemu, ale za początek procesu nawrócenia, nauki i zapewne skruchy. (...)
Większość dyskusji nad sumieniem w kręgach katolickich skupia się nad możliwością zaistnienia sytuacji, w której sumienie sprzeciwia się nauczaniu Kościoła. Jest to dla mnie co najmniej dziwne. Z początku wygląda na to, że dla osób, które nie zgadzają się z Kościołem powiedzmy w sprawie antykoncepcji czy związków osób tej samej płci, słuchanie Kościoła zaowocowałoby wyrzutami sumienia. Jednak jasne jest, że większość tych ludzi nie obawia się poczucia winy, ale frustracji spowodowanej niezaspokojeniem swych pragnień.
Niewygodne sumienie, George kard. Pell, w: Christianitas, nr 31/32 RP 2007, s.164 i 167
sobota, 24 listopada 2007
[24 XI 2007] sobota, myśl na dziś!
Autor: Maciej Gnyszka o 11/24/2007 05:30:00 PM
Etykiety: abp. pell, christianitas, katolicyzm, sumienie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz