Antoś Blair
jak już ruski miesiąc temu doniósł Onet.pl, niejaki Blair Antek pragnie być prezydentem Europy. Ki diabeł? No, cóż moi mili, jesteśmy w momencie przełomowym - nie dość, że po pięćdziesięciu latach komuszego jarzma wyswobodziliśmy się choć troszkę, ostatnio złamaliśmy nawet monopol światopoglądowy michnikowszczyzny, komusze niedobitki niemal przepędziliśmy, to jednak wpakowawszy się do Wspólnot Europejskich (zwanych popularnie Unią Europejską), wpakowaliśmy się w niezłą kupkie. Nie, nie chodzi tylko o prawo budowlane, o którym swego czasu sporo tokowałem, nie o to idzie, że architekt będzie musiał zapełnić pięć segregatorów dokumentami, chcąc przebudować budę dla psa, tylko o to, że Wspólnoty przekształcają nam się w Unię, a Unia owa mieć będzie prezydenta, ministra spraw zagranicznych, my przyjmiemy euro... i powoli będziemy stawać się prowincją UE, tak jak i inne kraje. A to wszystko - proszę sobie wyobrazić - bez referendum! Powtórzę: Unia Europejska otrzyma osobowość prawną i będzie miała status de facto państwa. Nie udało się tego zrobić poprzednio w referendach na temat konstytucji, to teraz uda się przegłosowując traktat w parlamentach. A my usłyszymy, że zwyciężyła demokracja.
No, cóż - polska młodzież wybrała dobrą władzę, która światła i najmądrzejsza, a nawet cudowna jest, to i musi być dobrze! Tymczasem jednak dowiaduję się, że Tosio Blair chce być moim prezydentem a zatem chce, żebym z moich podatków fundował jego żonie rajtuzy. Panie Blair... Kozakiewicz kiedyś pokazał gdzie się zgina dziób pingwina!
http://wiadomosci.onet.pl/1672342,12,item.html
M.G.
W międzyczasie, tj. gdy umacnia się postęp i demokracja na świecie, a szczególnie w Europie, niejaki Hans Goert Poettering, miłujący pokój i dialog (ale tylko ze swoimi kumplami) zawyrokował, że europosłowie, którzy uważając iż w tak ważnej sprawie jak Traktat Reformujący, przekształcający w szwindlowaty sposób Wspólnoty w państwo, należy przeprowadzić referenda - że ci posłowie, którzy z tego względu, podczas parafowania traktatu przez delegacje państw członkowskich, trzymali na znak protestu tabliczki wzywające do przeprowadzenia referendów, że ci faszyści i antysemici zostaną ukarani. Za co? Ano właśnie... za to, że mają niesłuszne poglądy. Choć w Brukseli wierzy się, że wraz z otwarciem tego kramu rozpoczęła się era mesjańska i wszystkie problemy ludzkości znalazły rozwiązanie w natchnionych dyrektywach oraz normach, to jednak instytucja ta stanowi kolejne wcielenie ludzkich błędów, pychy rozumu i skłonności do przymusu i przemocy.
Ledwo się wyswobodziliśmy ze wschodniej bolszewii, wdepnęliśmy w zachodnią... Marzy mi się, wolna, dumna i niezależna Polska. Taka, jaką była w swoich złotych latach średniowieczno-renesansowo-wczesnobarokowych.
http://wiadomosci.onet.pl/1686897,11,item.html
szpece
wspomniałem już o krachu, który miał miejsce parę dni temu, prawda? Artykuł z PAP-u był niewątpliwie majstersztykiem dziadostwa i ignorancji... Pomyślmy - jeśli w PAPie, Polskiej Agencji Prasowej, a więc źródle, z którego wszystkie polskie miglance czerpią niusy do powtórzenia na antenie lub szpalcie gazety, a gdy już zaczerpną, to inne czerpią z ich wydawnictw (np. w radiu przegląda się i międli to, co napisali w gazetach) i tak każdy czerpie z każdego, a u początku tego wszystkiego leży dziadowski tekścik pana, co to skończył szkółkie gastronomiczno, poszet do PAPu niusy pisać, zobaczył rano, że w Azji indeksy zsunęły się o 3% i 4% procent w kierunku piwnicy i napisał że krach mamy... a dlaczego on tam w ogóle siedzi? Nie wiadomo, ale czemu się dziwić - proszę przejrzeć sobie skład redakcji ekonomicznych w różnych mediach... Kto tam siedzi? Nie chcę sypać nazwiskami, ale obawiam się, że w większości sytuacja wygląda podobnie - pani Basia jest szefowo, bo skończyła technikum ekonomiczne, a pan Czesio dlatego, bo go interesuje czytanie Parkietu albo Pulsu Biznesu, a poza tym, to codziennie przegląda jak stoją jednostki jego funduszu, bo spekulantem jest... Serio!
to się nawyprawiało
chciałem się podzielić radosną wieścią! Otóż, pewna dama, która czyta także naszego bloga, a która potrzebowała pomocy modlitewnej w pewnej intencji, wobec czego pospieszyłem z pomocą, ustanawiając plan modlitewny na cały tydzień w tym celu, otóż owa dama przysłała mi pięknego maila, który jest wspaniałym dowodem na to, że sposób w jaki Pan Bóg działa w naszych sprawach, często jest o wiele bardziej finezyjny i skuteczny, niż początkowo to planowaliśmy!
male swiadectwo na poczatek... Czuje, ze codzienna modlitwa za ***, nawraca tez mnie sama!! :) Wczesniej nie zagonil by mnie do modlitwy rozancem, nuda - myslalam. Teraz czekam na 16 z utesknieniem :). Juz pierwszego dnia, poniewaz wstyd sie przyznac, ale nie mialam zadnej "dziesiatki" ku pomocy, poprosilam *** o uzyczenie mi swojej... I tak od slowa do slowa ...ani sie obejrzalam a modlilysmy sie razem za ***. Az cieplo na serduchu.
A zainteresowanym Różańcem Św., polecam stronę www.rozaniec.org.pl Książka - z tego co pobieżnie przeglądałem będąc w Polsce - wyborna!
przodownicy pracy - jest nas coraz więcej
w gronie Przodowników Klikownictwa, prócz Edyty D., czyli Edyty G., zawitał także Maciej M., w komentarzach legitymujący się pseudonimem siusiak. Oficjalne wręczenie medalu nastąpi w przyszłym poście! Póki co, prezentuję dramatyczny i podtrzymujący na duchu komentarz z frontu o lepsze dziś, jutro... i... i resztę już dobrze znacie!
A tak poza tym to kolejny raz uporem i wytrwałością (czyt. upierdliwością) osiągnąłeś cel zamierzony — już mam na stałe adblocka wyłączonego na Twoim blogu i klikam odruchowo, choć z początku Twej kampanii miałem o tym mniemanie zgoła odmienne. Ciekawe, prawda?
Co do uporu... toć i Pan Jezus powiedział Apostołom, a także i nam, że nawet ludzie, którzy są źli, gdy ich się namolnie o coś prosi - ulegają, a cóż dopiero Ojciec Niebieski! Brawo!
jak wyglądam, gdy piszę bloga?
są dwie teorie, obie autorstwa Oleńki - albo jak Roman Giertych, albo jak koczkodan. Zaraz zapodam odpowiednią ankietę.
myśl na dziś
Czyż to może być prawdą - nie, nie wierzę, nie wierzę - że na ziemi nie ma ludzi, a są tylko brzuchy?
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 38
piątek, 8 lutego 2008
[8 II 2008] piątek, św. Hieronima Emilianiego i św. Józefiny Bakhity,
Autor: Maciej Gnyszka o 2/08/2008 08:49:00 PM
Etykiety: blair, giełda, modlitwa, pap, poettering, polityka, ue
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz