polskie klimaty
zauważam wśród emigrantów dziwną prawidłowość - czerpią masochistyczną wręcz satysfakcję z upokarzania Polski i Polaków w oczach swojego zagranicznego otoczenia, a sami wśród siebie pielęgnują na przemian mit Polski jako zasyfiałego grajdołu, oraz kraju najmądrzejszych i najcwańszych ludzi na świecie. Zjawisko tyleż frapujące, co denerwujące. Bo ileż mogę słuchać, gdy ktoś o polskich korzeniach w mojej obecności żartuje, żeby nie zostawiać przy nas plecaka, bo jesteśmy Polakami. Albo na uwagę, że prawo o spółkach w Polsce podobnie różnicuje osoby prawne jak niemieckie, mówi żartem, że jak widać Polacy kradną nie tylko samochody, ale i prawo... Panagrzyzgę zawsze wówczas trafia szlag, oczy zalewają się krwią a blaszka miażdżycowa zaczyna myśleć o odklejeniu się na amen!
Zjawisko ma - jak się zdaje - dwa wymiary. Po pierwsze, wewnętrzny. Człowiek, czy to sam, czy we wspólnocie innych emigrantów, musi zapewne wytłumaczyć zasadność swojej emigracji, szczególnie, gdy bilans zysków i strat w głębi serca nie jest taki oczywisty... No i wówczas wali w bęben, z jakiego to syfu, ciemnoty i lenistwa wyjechał!
Drugi wymiar - zewnętrzny, to po prostu przyjmowanie paradygmatu niemieckiego, który wyznacza nam właśnie taką rolę - pijaczków, roboli i brudasów, których trzeba krótko trzymać i pouczać. Mechanizm jest prosty - przyjmuję paradygmat, po to, by najeżdżając na rodaków samemu pokazać się jako ktoś ponad tą wizją. Czyli taka żebranina - "proszę, uznaj mnie mein Herr za godnego siebie, moi rodacy to dziady, ale ja jestem inny!". Godne politowania.
Godne politowania nie tylko z patriotycznego punktu widzenia, ale i zupełnie indywidualistycznego. Poza tym - umacnianie błędnego paradygmatu, który utwierdza innych w pogardzie wobec mnie i moich rodaków po to, by mnie akurat on nie uważał... to marna kalkulacja. Więcej szkody, niż pożytku.
Aby dodać pieprzu, powiem, że dziś dostałem od kolegi z uczelni (pochodzącego z Nowej Soli) prezentację pt. Polskie klimaty. To jest właśnie przykład samobiczowania: www.chomikuj.pl/gnyszka/polskie_klimaty.pps
PRL
odnoszę wrażenie, że i Polacy krajowi zżyli się z tą wizją ich samych jako podpitych cwaniaczków i małych brudasków. Korzeni tej wizji upatruję w PRLu... proszę zwrócić uwagę, że wyobrażenie znacznej większości Polaków o samych sobie wytworzyła szalona epoka, obca ich kulturze, trwająca zaledwie 50 lat w całej prawie 1050-letniej historii... W rzeczywistości z innej gliny jesteśmy ulepieni, inną historię mamy, i sto milionów powodów do dumy. Walec jakim była II wojna światowa, a potem kolejny walec - PRL, jak widać doszczętnie przeorały świadomość Polaków. Do roboty - przywróćmy sobie własne dziedzictwo, a z nim spojrzenie na Europę, świat i nas samych. Pomocą może byc tekst prof. Nowaka: www.chomikuj.pl/gnyszka/sens+wspolnoty.doc
jezuickie klimaty
wieczorem, z okazji Święta Ofiarowania Pańskiego byłem na Mszy Świętej w Sankt Michaelu. Może powinienem to nazwać inaczej - byłem na spektaklu pt. Ponadgodzinne Wariacje nt. Mszy Świętej z przerwą na Komunię Świętą w Jezuickiej Operze Kameralnej pw. św. Michała Archanioła. Tragedia, moi Państwo, tragedia, płakać się chce...
100 dni rządu
pamiętacie jak to w poprzedniej kadencji rozliczano rząd po 100 dniach? Nie wiem, czy w takiej samej atmosferze robi się to z rządem panadonka, ale parę krytycznych artykułów w enternecie widziałem. Co ja bym chciał na ten temat powiedzieć? W skrócie - ja wiedziałem, że tak będzie.
Mam dość nieprzyjemną satysfakcję, bo ostrzegałem przed takimi skutkami rządów PO, ale chyba niedużo osób mnie posłuchało i głosowało na UPR lub PR. No, cóż - za parę lat nowe wybory. Krótkie zestawienie:
- cofka obietnicy zniesienia abonamentu RTV,
- cofka obietnicy zniesienia podatku od zysków kapitałowych,
- cofka obietnicy wprowadzenia podatku liniowego (trzech równych stawek 15%),
- supremacja w PO osób, które gwarantują negatywny obrót sytuacji (panpalikot przede wszystkim, na drugim miejscu - p. Chlebowski, który doprowadził do bankructwa gminę, którą rządził, na trzecim - p. Komorowski, który ma ambicję zrobienia z PO europejskiej chadecji - każdy, kto wie co ten termin oznacza, żegna się teraz i odmawia prywatny egzorcyzm Leona XIII)
- obecność w rządzie osób, które gwarantują negatywny obrót sytuacji - przede wszystkim Ćwiąkalski, za nim plasuje się Grzegorz Schetyna, Michał Boni, Ewa Kopacz, i in.
- haniebne posunięcia w polityce międzynarodowej - zmiana kursu wobec Rosji, zamiar przyjęcia Traktatu Lizbońskiego bez referendum (!!!),
- brak reakcji ministra finansów na kryzys na rynkach finansowych (nawet jednego komentarza!),
- haniebne załatwienie sprawy żołnierzy z Afganistanu, którym postawiono zarzuty w związku z ostrzałem afgańskiej wioski,
- brak woli reform wobec związków zawodowych (których przestępczą działalność wspierało się w poprzedniej kadencji, gdy poprzednicy chcieli je wziąć za gębę...),
- skandaliczne działania ministra Ćwiąkalskiego - czystki w prokuraturze, Ministerstwie, zabawa we wskrzeszanie laptopa, zmienianie prokuratorów i sędziów prowadzących sprawy klientów Ćwiąkalskiego,
- deklaracja przyjęcia euro (bez podania przyczyn).
Jednym słowem - po raz kolejny Polacy zrobili z Polski dojną krowę, albo i gorzej. I mówią do Niej biednej (w tym drugim przypadku): Nie zaciskaj mięśni, to przynajmniej będzie mniej bolało... Płakać się chce.
J.T. Gross ma stracha
zanim sam omówię tę sprawę, zachęcam do obejrzenia wywiadu z prof. Janem Markiem Chodakiewiczem z waszyngtońskiego Institute of World Politics. Facet jest m.in. specem właśnie od powojennych stosunków polsko-żydowskich, o czym parę książek zdążył napisać. Jego teza jest krótka: książka Grossa jest propagandowym paszkwilem. Posłuchajcie fragmentu Warto rozmawiać na TVP2.
Budryck
w pewnej kopalni w Polsce jacyś panowie ze związków zawodowych dostali wścieku i postanowili zaprotestować. Chodziło o 500 złotych podwyżki, strajk trwał 46 dni, kosztował kopalnię koło 46 milionów złotych... Jeśli kopalnia upadnie z powodu zerwania umów, albo strat - panowie wylecą na bruk. Najgorsze zaś jest to, że to kilku panów ze związków terroryzowało kolegów chcących pracować - doszło nawet do tego, iż górnicy chcący podjąć pracę (ponoć koło setki) nie zostali wpuszczeni na teren Budryka, obrzuceni kamieniami i oblani pianą z gaśnicy. Przypominają mi się czasy, gdy nie chciałem się zerwać z lekcji wraz z całą klasą...
Wydarzenia są rzecz jasna skandaliczne i widać jak na dłoni konieczność prywatyzacji i uniezależnienia kopalń od państwa (Budryk jest półprywatny, bo z pomocy państwa korzysta) oraz zmiany ustawy o związkach zawodowych. Obecny ich kształt, to kształt wypracowany za komuny przez Solidarnośc. Jako, że komuny reanimować nikt chyba nie zamierza, zmieńmy i inne elementy systemu, które w niej tkwią, zakładając jej istnienie.
Komentarz Janusza Korwina-Mikkego, dotyczący Budryka, wydaje mi się warty obejrzenia:
Mikołaj Sarkozy
na świecie miał miejsce kolejny skandal. Jak donosi Onet.pl (http://wiadomosci.onet.pl/1684993,12,item.html) Mikołaj Sarkozy z Francji porzucił po 11 latach pożycia żonę (tzn. nie wiadomo, czy to żona sensu stricto, bo Onet się gubi w pojęciach tej materii...) i podpisał umowę o wspólnym rozliczaniu podatkowym z podstarzałą modelką. Uroczystość podpisania umowy miała miejsce w Pałacu Elizejskim, gdzie równocześnie pan Sarkozy pokazał, że nie zamierza powrócić na dobrą drogę i samym podpisaniem umowy dał znać, że w grzechu cudzołóstwa zamierza trwać nie tylko sam, ale i z uwiedzioną modelką. Sprawa smutna i skandaliczna. Jej powagę dziwnie wyraża Onet...
jeszcze o sytuacji na GPW
nie chcę nikogo martwic na weekend, ale dzięki uwadze kolegów z forum parkiet.com zauważyłem, iż istnieje możliwość zrobienia formacji podwójnego szczytu przez WIG20. Otóż, mamy obecnie sytuację, następującą: w piątek zamknięcie nastąpiło w okolicach wysokości ostatniego szczytu (z 20 stycznia). Jeżeli w poniedziałek grubo nie przebijemy tego poziomu i spadniemy porządnie przy wysokich obrotach - czeka nas ruch powrotny do ostatnich minimów, a po ich przebiciu - będziemy szukać kolejnego dna. Mamy więc trzy scenariusze - w poniedziałek opór pada (sprzyja temu atmosfera, zobaczymy co rano zrobi Azja) i lecimy wyżej; albo odbijamy się od oporu i wracamy do minimów, robimy na wyznaczonym przez nie wsparciu podwójne dno i znów wracamy do oporu, próbując go przebić; albo wreszcie przebijamy wsparcie wyznaczone przez ostatni dołek i lecimy do piwnicy. Osobiście obstawiam dwa pierwsze scenariusze jako najbardziej prawdopodobne.
myśl na wieczór
- Synu, gdzież jest ten Chrystus, którego dusze szukają w tobie? W twojej pysze? W twojej chęci narzucania się innym? W twych ułomnościach charakteru, których nie chcesz pokonać? W twoim uporze?... Czyż w tym jest Chrystus? - Nie!
- Zgoda, musisz mieć własną osobowość, ale twoja osobowość winna starać się utożsamiać z Chrystusem.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 468
sobota, 2 lutego 2008
[2 II 2008] post właściwy, sobota, święto Ofiarowania Pańskiego
Autor: Maciej Gnyszka o 2/02/2008 08:56:00 PM
Etykiety: budryk, chodakiewicz, emigracja, giełda, Msza Święta, platforma obywatelska, polecanko, polityka, sarkozy, socjalizm, społeczeństwo, związki zawodowe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz