przodownicy pracy - wystąp!
w tej wzniosłej chwili, chciałem wyróżnić obywatelkę i wspaniałą towarzyszkę Edytę D., czyli już za jakiś czas Edytę G. (nie chodzi tu o nazwisko brzmiące coś jakby grzyzga), za co? Ano za to, że owa pilna uczennica tow. Albina Siwaka, który w nieustraszony wręcz sposób rzucał wyzwania produkcyjne, a nakazane plany pięciokrotnie i z socjalistycznym uśmiechem na ogorzałej twarzy przekraczał, tak samo wspomniana już na początku tow. Edyta, z tą samą ikrą i gorliwością w walce o lepsze jutro i pojutrze, o Lexusa i o banana dwa razy dziennie, w walce wreszcie o to, by żyło się lepiej (mordo moja) - nam i wam, czyli przede wszystkim nam, ale też i wam, i właśnie w opisany wyżej sposób, czego tak naprawdę opisać się nie da, ale każdemu życzę by tego doświadczył, tego ognia pracy, w którym wykuwa się lepsze jutro i pojutrze, tak hartuje się stal, w takim pocie hutnik przekracza normy, a górnik siódme poty spod pachy na węgiel leje, który z trudem i z kilofem wydobywa, a wydobywa po to, by żyło się lepiej (mordo moja) tak jutro, jak i po jutrze i jeszcze jeden dzień dłużej, ale wracając do bohaterskiej tow. Edyty - ona w ten sam sposób jak dzielni robotnicy Huty Warszawa, ona sama, osobiście, z pełnym zaangażowaniem i pełną świadomością odpowiedzialności i wagi zadania, które trzyma na swych barkach, sama bez niczyjej pomocy, a nawet wbrew wrogiej propagandzie podżegaczy wojennych, psów łańcuchowych kapitalizmu i niemieckich rewizjonistów, a także bumelantów, bikiniarzy i spekulantów, a także różowych, czerwonych i innych przechrztów (a także tęczowych) tak ona, jak już to powyżej zdążyłem pokrótce opisać, ale wciąż brakuje mi słów uznania, powinszania i po prostu chwały, dla tow. Edyty, która z wywieszonym wręcz językiem po swym akademiku biegała, szukając coraz to nowych komputerów, z których można było dokonać przysłowiowych trzech klików na Lexusa i banana dla biednego tow. Grzyzgi, który w walce z niemieckim rewizjonizmem i socjalizmem siły już tracąc, wsparcia klikowego jako ta łania dżdżu wyczekiwa.
Tow. Edyto, dałyście nam wszystkim piękny, odpowiedzialny za dziś, jutro i pojutrze, piękny wzór, wzór mężnej kobiety, która pracy się nie boi (a także kliknąć się nie boi, gdy trzeba), wzór który niech towarzyszy nam rano i wieczorem, tak dziś, jako i jutro, pojutrze i jeden dzień dłużej.
wtorek, 5 lutego 2008
[5 II 2008] wtorek, przodownicy pracy - wystąp!
Autor: Maciej Gnyszka o 2/05/2008 10:42:00 PM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz