piątek, 1 lutego 2008

[1 II 2008] piątek, post właściwy

było
dzisiaj piątek - dzień postno-pokutny, jak sama nazwa wskazuje. Pangrzyzga wczoraj do późna zabalował, więc i dziś wstał nieco rozczochrany oraz skołowany. Nic to jednak, nic to! Rano doglądałem dobytku na giełdzie, pogaworzyłem z Oleńką i popędziłem na 11:00 do spowiedzi, do o.Mariusza (jak mniej więcej co tydzień, realizując w ten sposób dłuższy plan). Potem od razu na zajęcia, na Pixelmechanik, gdzie omawiano nasze plakaty. Jako że raczyłem się spóźnić 7 minut, okazało się, że moja praca już została omówiona (zresztą jako pierwsza). Podszedłszy później do Prowadzących, dowiedziałem się, że miałem fajowy pomysł. Plakat wrzucam poniżej - chodziło o zrobienie plakatu wystawy w zadanej przestrzeni (którą sami obrabialiśmy w Photoshopie - od holu uczelni aż do miejsca wystawowego w kinie). Elementem zadania było wstawienie w przestrzeń umeblowania wystawowego, co rozwiązałem w niebanalny ponoć sposób.
Później do PADOPLANU, byłem na 13:00, chłopaki i dziewoje kończyli właśnie dojadać moje kiełbasy i ogóraski, potem wziąłem się za kończenie rozprawy z projektem przebudowy domu i sprawdzenie rachunków, a potem dla Ryśka i Thomasa pomierzyłem elewacje i otworowanie projektowanej fabryki. Jako, że uwinąłem się ze wszystkim w 4,5 godziny - zdążyłem na Mszę Świętą do Sankt Michaela, po drodze odmawiając jako preparatio Różaniec. Po Mszy adoracja z okazji pierwszego piątku.
Potem sprint metrem na Olympia-Zentrum, zakupy u pana Tengelmana, kolacja, pogaduszki z Oleńką i jestem!
Poniżej plakat - jeśli chodzi o szczególiki, to bardzo niedopieszczony, ale czego się spodziewać - zrobiłem go wczoraj w półtorej godziny.



będzie
obiecałem z pracy wieeelki post. Wielce obszerny pojawi się jutro, a będzie m.in. zawierał:
- Augenblick na 100 dni rządu ryżego donalda,
- poruszenie makabrycznego tematu ostatniej książczyny niejakiego J.T. Grossa (aż mię Czytelnicy alarmowali w tej sprawie!),
- o tym, czym grozi zabawa w Unię Europską,
- gwałtu-rety w Budryku.
- parę innych rzeczy, o których jeszcze nie pamiętam, bo karteczkę z tematami zostawiłem w pracy...

oczy lemura
dziś ładna sesja na rodzimej GPW SA. Wprawdzie Japonia zachowała się w nocy nieładnie, kończąc w okolicach -0,7%, ale mało nam to szkodziło - otworzyliśmy się wysoko, cały czas trzymaliśmy się nad kreską, potem wyżej i wyżej. Jednym słowem - byki rozgromiły niedźwiedzie męty jak trza! Czemu to zawdzięczamy? Dobra sytuacja na parkiecie wynika poniekąd z całego pakietu danych makroekonomicznych, które dziś publikowano kolejny dzień z rzędu. Dziś były to (w nawiasach podaję prognozę): Indeks PMI w sektorze produkcyjnym w Niemczech 54,4 pkt (53,6 pkt), Francja 53,9 pkt (53,5 pkt) <------- lepiej niż prognozy. Potem mały smrodek z Anglii, ten sam wskaźnik wyniósł 50,6 pkt (52,5 pkt). Później Microsoft (mały i miękki) ogłosił chęc wykupienia Yahoo za cenę kolosalnie wyższą od obecnej rynkowej, później cienkie dane o zmianie zatrudnienia w Polsce w sektorze pozarolniczym (iiiiiiii tam, kogo to obchodzi!) i bezrobocie w USA 4,9% zamiast prognozowanych 5,0%. Potem jeszcze trzy odczyty wskaźników amerykańskich, z których dwa optymistyczne - to wszystko złożyło się na to, iż otwarcie w Stanach było bycze (później wprawdzie nie obyło się bez problemów, ale koniec bardzo pozytywny), co przełożyło się na konsekwentne wzrosty do końca u nas. Reasumując - nagle po raz kolejny okazuje się, że nie jest aż tak źle i niewykluczone coraz bardziej, że korektę (a nie bessę, chociaż zwałę mieliśmy tak naprawdę od lipca, czyli ponad pół roku...) mamy za sobą. Jeśli tak będzie, to mimo wszystko szkoda. Nie tylko tych, którzy popuścili w dołku (nota bene, chyba Ludwik Sobolewski, prezes GPW, czyta mojego bloga, bo zapowiedział rozprawę z dziennikarzami i analitykami, którzy zajmowali się ostatnio tylko sianiem dezinformacji i paniki...), ale i tego, że nie będzie można kupowac taniej...

kiosk roku
mówiłem już, że moim marzeniem było zawsze założenie kiosku albo poczty? Nie? To teraz mówię (nieee, musiałem już o tym pisać, bo mi się przypomina). Otóż, moi mili - okazało się, że jako partner witryny nexto.pl nie tylko mogę zarabiać przez ten bannerek w prawym górnym rogu, ale mogę i otworzyć własny, internetowy kiosk z wydawnictwami elektronicznymi!
Tak się tym ucieszyłem, że aż nie mogłem usiedzieć na miejscu zanim go nie otworzyłem! Oczywiście trzeba było wyselekcjonować ofertę, żebym tam nie handlował jakimiś pornosami, albo innym badziewiem, ale ten etap mam już za sobą! Kiosk działa. Wprawdzie będę jeszcze ulepszał grafikę (póki co, ta opcja nie działa), zrobię parę bannerków i już. W międzyczasie zapraszam pierwszych klientów spośród Czytelników bloga. Do wyboru do koloru. Adres poniżej:

http://maciejgnyszka.nexto.pl

Aha, gdyby ktoś znalazł tam jakieś niepożądane wydawnictwo - proszę natychmiast mi zgłosić, żebym skunksa wyrzucił.

dobranocki
otrzymałem cynk od kolegi sporadycznego, że dobranocka wczorajsza pokazująca rozmowę ryżego donalda z białym leszkiem godzi w cześć ofiar tragedii. Moje wytłumaczenie znajduje się w komentarzu do tego posta, ale jeśli rzeczywiście dobranocka gorszy - proszę o cynk, to ją usunę.

blog roku
nie mogę napisać, że ludzie na ulicy pytają mnie dlaczego nie biorę udziału w konkursie na blog roku 2007. Nie mogę nawet napisać, że ktokolwiek o to pyta, bo nikt mnie nie pytał. Tylko Piotrek D. zaproponował udział - niestety dzień po zamknięciu zgłoszeń blogów. Otóż - planowałem sprawę zbadać, by wziąć udział (z początku myślałem, że to dla bloggerów z Onetu)... odłożyłem trochę ad calendas... a tu się okazało, że zająłem się nią w dzień po zamknięciu rekrutacji! Zrobili to na pewno specjalnie - OK, zgłoszę się za rok!

pananikl
nasza wtyczka w BloombergTV zaczyna się wkręcać. 10 lutego ma ostatnią rozmowę i testy kwalifikacyjne w niejakim Londynie. Proszę się modlić, bo jeśli będziemy mieć tam człowieka, to hohohoho! I jeszcze więcej.

ratunku hif
Jak widać, nie tylko w Polsce mieliśmy Simona Mola. Także i poza granicami naszego kraju szaleją seksualni maniacy trudniący się cudzołóstwem połączonym z przekazywaniem bakcyli różnego autoramentu. Mniejsza o to - jak sobie pościelili barłożnicy, tako się i wyśpią, nic nam do tego (no, może poza tym, że zależy nam na ich zbłąkanych duszach, które trzeba by ratować). Sęk w tym, że wspomniany afrykański zapylacz, spółkując z ponad setką dobrowolnych prostytutek (do końca nie wiadomo czy z każdą w tym samym stopniu, ale co do kilkudziesięciu istnieje pewność), chcąc je umyślnie zarazić, zdołał zarazić tylko cztery!
Jak to, jak to? Toż chyba nie czytał ulotek w szkole, że jeśli nie założy na narządko gumowej skarpety, to niechybnie w sekundę zarazi współbarłożnicę. Jak to, jak to? To po co Afrykę zalewa się milionami wspomnianych wyżej skarpet o śmiesznawym kształcie? Jak to po co? Żeby bliźni, którzy trudnią się ich wyrobem mieli z czego żyć.
Artykuł o zapylaczu: http://wiadomosci.onet.pl/1684623,12,item.html

myśl na dziś
Pytasz, więc odpowiadam: twoja doskonałość polega na tym, abyś żył doskonale w miejscu, zawodzie i na stanowisku wyznaczonym ci przez Boga za pośrednictwem tych, którzy mają po temu władzę.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 926

wzrok analityków
a wzrok analityków (pieszczotliwie na forum Parkietu zwanych analami), którzy na dziś wieszczyli spadki, musiał w czasie sesji wyglądać następująco:

3 komentarze:

siusiak pisze...

Hahaha! Piękny Tarsius! A dzięki udźwiękowieniu filmik ten stał się arcydziełem wręcz :)

Nonoo, paniegruszka, plakat z rozmachem nie powiem — i niby w PS 1,5 godziny, ale najpierw musiałeś pójść, zrobić zdjęcia, zrobić koszulkę – pracy sporo, a wynik bardzo mnie się podoba. I całe szczęście że nie miałeś więcej czasu przy kompie, bo jeszcze by Ci strzeliło do łba litery w różne strony porozciągać ;]

Aaa a propos dobranocek to mi się przypomniało, że miałem kiedyś napisać i nie napisałem: otóż ten pan, co manto drugiemu spuszcza i z dachu go zrzuca, to toczka w toczkę jak panpalikot wygląda :))

Maciej Gnyszka pisze...

no, tę wiewiórkie to nieźle sfilmowali!

Zdjęcia ci ja robiłem u mię w domu na tle szafy, a koszuleczka upgrade'owana w PSie o nadruk :) Litery zaiste nie porozciągane, bo zakazaly... Ale chciałem trochę niemi pomanipulowac, przyznaję się... :))

Co do palikotu - rzeczywiście :) W najbliższym czasie będzie na dobranoc spotkanie Bolesława Wałęsy z panempalikotem.

siusiak pisze...

No ładnie ładnie, na pierwszy rzut gałką oczną (przynajmniej moją) nic nie znać.

ciekawostki:

Pierwsze w Polsce profesjonalne szkolenie giełdowe!
Aktualny PageRank strony maciejgnyszka.blogspot.com dostarcza: Google-Pagerank.pl - Pozycjonowanie + SEO