niedziela, 3 lutego 2008

[3 II 2008] niedziela, post właściwy

miała być wolność słowa...
a tu każdy gada to, co chce! Widzę, że muszę ankietę zamknąć, a w przyszłych edycjach sond dać tylko pozytywne opinie, co? Hie hie... dziadzia Gnyszek tylko żartował. Chociaż z drugiej strony, może powinien ograniczyć pisaninę - wziął sobie do serduszka wezwanie lektora z filmu o niedzieli czynu partyjnego i robi 400% normy pod względem ilości postów, a tu wskaźnik klików w reklamiszcza od Gugla na dziś (do tej pory) na poziomie... 16,8%... Panie złoty, toż to grubo powyżej średniej, a gdzież tu myśleć o rekordach (rekordy popularności wprawdzie bijemy, ale z klikaniem cieniej)? Nie powiem, żeby miecz boleści przenikał moje serce, ale śniło mi się co innego...

Gross ma stracha
no, to przechodzimy do merytum. Wczoraj zapodałem film o niejakim bajkopisarzu nazwiskiem Gross. Dziś powtarzam go dla tych, którzy nie widzieli:



a poniżej jeszcze wystąpienie guru warsiawki, pana Adama:



Co by tu powiedzieć? Może zacznę od Grossa. Sąsiadów nie czytałem. Strachu też nie. Głupi jestem i ciemny, co? Gdzie tam, nie taki głupi, bo i Lolity Nabokova nie czytałem - bo rynsztokowej literatury nie lubię i szkoda mi na nią czasu. Jak widać po zestawie tytułów - jestem w tym konsekwentny. Z Sąsiadami było tak. Wyszła książka, jurgielt na Czerskiej u Michnika jak w jakie święto, bałwochwalcze artykuły, rach-ciach, Kwaśniewski pojechał do Jedwabnego przepraszać (do dziś nie wiem za kogo przepraszał - za panów pokroju Bermana, Różańskiego i Stanisława Michnika?), od tej pory każdy Polak wiedział, że wcale na wojnie Żydów nie ratowaliśmy, bo dziady i goje złamane jesteśmy i antysemici. Przyjechał w międzyczasie pan Gross, chorąży pokoju i budziciel polskich sumień, nasz Sokrates narodowy, Żeromski XX wieku; przyjechał, poszedł na Wydział Historii UW... a tu... za przeproszeniem... zj*bka. Jeden z obecnych profesorów demonstracyjnie opuścił salę, inny powiedział z mównicy, że gdyby student napisał mu coś w stylu Sąsiadów dostałby pałę za niechlujstwo i brak warsztatu, kto inny jeszcze inaczej się oburzał... Niestety nie mogę przytoczyć źródła, bo nie pamiętam w którym z numerów NCz! (http://nczas.com/) o tym czytałem - może Czytelnicy przypomną.
Jeśli chodzi o Strach - zarzuty są dokładnie te same, a formułuje je najgłośniej (bo i ma najwięcej wejśc do mediów) prof. Jan Marek Chodakiewicz z Institute of World Politics. Facet - jak już pisałem wczoraj - na stosunkach polsko-żydowskich zjadł zęby, jako pierwszy napisał na ten temat pracę naukową po angielsku, wydaną w USA. Oprócz tego, że polecam wywiad z Nim na temat książki Grossa pt. Gross wyssany z palca (http://www.viddler.com/explore/najwyzszyczas/videos/2/0.843/). Naprawdę polecam wysłuchać w całości, bo sprawa jest ważna, a wywiad zahacza przy okazji o inne sprawy, jak np. Margaret Mead, naukowczynię która ssała z palca tak jak i Gross (nota bene, na polskich wydziałach humanistycznych jej książki czyta się wciąż jak prawdę objawioną...). Z zarzutów wymienianych, przytoczę dwa, które wydają mi się właściwe dla postmodernizmu, czyli socjalizmu na terenie tzw. nauki.
Po pierwsze, Gross nie bierze pod uwagę literatury naukowej powstałej na ten temat. Może nie wszyscy studiują wśród naszych Czytelników, chociaż nie trzeba studiować, by się domyślać rzeczy oczywistej. Ponieważ jest oczywiste, że jeśli ktoś bierze się za jakiś temat w sposób rzetelny, powinien wówczas - jeśli tym samym tematem zajmował się już kto inny - się do innych tez odnieść, jeśli ma się tezy odmienne. Gross nie tylko tego nie robi, ale i mówi, że książki Chodakiewicza nie zna, ba! nie bierze pod uwagę innych prac na ten temat. Po prostu propaganda. Coś jakby spotkać panią na targu, która teraz Wam wszystko wyjaśni, bo ona już wszystko wie. Czort z tym, że już wielu się nad tym tematem biedziło - ona ich rewelacji nawet nie komentuje. Na tym nauka nie polega. Ani ścisła, ani humanistyczna.
Po drugie - Gross wykonuje operację, o której mówi Lisicki w Warto rozmawiać..., a mianowicie na podstawie kilku przypadków (które zresztą w tendencyjny sposób opisuje) buduje bardzo silną tezę na temat Polaków. Mogę zrobić to samo. Mam dość dobre kontakty z Rzeczpospolitą, napiszę książkę na temat tego, co mi opowiadał mój Dziadek, a mianowicie o bandach żydowskich w czasie wojny, które napadały na chłopów i walczyły z polskimi partyzantami, a potem przeszły na stronę ruskich (skąd większość potem znalazła sobie zatrudnienie w UB - vide Różański, Michnik, Berman...). Napiszę zatem książeczkę o tym, jak to w powiecie Gózd żydowska banda zabiła paru chłopów, okraszę ją dramatycznymi pytaniami w stylu jak to możliwe, że członkowie prześladowanego narodu zabijali z zimną krwią tych, którzy im pomagali? etc. Potem zrobimy wielką promocję, jubel na całego, będę książkę podpisywał w EMPiKu, Lisicki zaprosi mnie do sali konferencyjnej, gdzie będzie wygłaszał dytyramby w stylu Michnika, załatwimy wykłady na zaznajomionych uniwerkach... gotowe. Goebbels by lepiej tego nie zaplanował.
Nie jestem antysemitą. Jestem Polakiem, którego denerwuje to, że co którego Żyda spotka (a zna już ich ponad 6 osobiście - swoich rówieśników), albo usłyszy w telewizji, to zaraz czuje, to czego doświadczał osobiście... a mianowicie żydowskiego szowinizmu wobec Polaków. Tak moi mili, niestety tego doświadczałem i nie dziwię się, gdy inni mi o tym opowiadają (np. mój Dziadek, czy inni starsi ludzie, którzy z Żydami mieszkali) i nie traktuję ich jak czytelnicy Gazu jako cymbałów ex definitione. Czytelnicy wspomnianej gazeciny myślą tak, ponieważ w życiu Żyda nie widzieli. Nie mówię, że każdy Żyd jest taki - ale musi być to częste zjawisko, skoro wszyscy, których spotkałem tacy byli (a nic na to nie wskazywało - byli ateistami i moimi rówieśnikami)... oraz skoro Talmud definiuje goja dość niemiło... Proszę sobie poczytać.
Co do filmu z Michnikiem. Mogę nie komentować rozwlekle? Krótko - większych głupot nie słyszałem od dawna, tj. od ostatniej rozmowy z którymś z kolegów z monachijskiego wydziału.

pantusk i jego wizerunek
rozpisałem się o Żydach, zawsze poruszając ten temat, czuję się jak antysemita - co za piętno i wypranie mózgownicy... Nawet, gdy używam terminu Żyd czuję się antysemitą... Chore.
Dobra, Donald Tusk chce zmienić wizerunek, zatrudnił w tym celu speców od wizerunku. Cóż, gratuluję Panu Premierowi, że w końcu zaczął oglądać dobranocki u mnie na blogu...
http://wiadomosci.onet.pl/1685176,11,item.html

spekulanty
nigdy nie wiedziałem, co to jest ta spekulacja... Może ktoś z prawników obecnych u nas na blogu może mi wytłumaczyć jak spekulację definiuje odpowiednia ustawa? Czytałem, ale niezbyt zrozumiałem. Bo czymże może być spekulacja giełdowa? Kupienie jednej akcji na fixingu, które podniesie kurs na zamknięciu o parę procent? Zwalanie kursu wywalając akcje jak szalony po to, by wywołać panikę? Nie rozumiem. Przecież skoro mogę kupnem jednej akcji podnieść kurs akcji o parę procent, to oznacza to, że nie ma wcale podaży (odpowiedniego popytu także, czyli mamy duży spread pomiędzy siłami rynku - wówczas wystarczy spojrzeć na przebieg sesji i obroty, by wiedzieć, że zamknięcie jest sztuczne i nie należy go brać pod uwagę). Z drugiej strony, jeśli wywalam akcje po każdej cenie i przynosi to odpowiedni skutek, oznacza to, że popyt był słaby. Gdyby był silny - wchłonąłby moje akcje i popędził wyżej, a ja zostałbym z myślą: Gupi jesteś grzyga, trza było nie kombinować.
Piszę o tym przy okazji afery w Societe Generale, gdzie jakiś facecik (nawet nie makler) zawierał transakcje na rynku terminowym, na których Towarzystwo traciło. Potem czytam w internecie, że facet spekulował... Ludzie, albo głupi jestem, albo miglance z gazety nie rozumieją o czym piszą. Przypomina mi to pseudofachową nomenklaturę z archiwalnego filmu propagandowego o spekulantach.



był już kto w gnyszkokiosku?
był już ktoś u mnie w kiosku? Fajna oferta? Pytam, bo nie ma statystyk dotyczących sklepu (http://maciejgnyszka.nexto.pl). Ciekaw jestem jak to się będzie rozwijało, jeśli chodzi o mnie, to z e-booków mam tylko co tydzień prenumeratę Najwyższego Czasu na komputerze. Zresztą drukuję sobie, bo nie lubię czytać na ekranie. No, ale może jacyś entuzjaści już się znaleźli.

czym grozi zabawa w Unię Europejską
o tym napiszę jutro, bo już blogger mi się wiesza - tyle tekstu i filmów! Widzicie jak się staram dla Kochanych Czytelników? Pińcet procent normy zaraz będzie!

Oleńka jedzie!
poproszę o zdrowaśkę w intencji Oleńki podróży, która skończy się jutro rano, gdy o 8:30 odbiorę Ją z Dworca Autobusowego Monachium-Froettmaning. Od jutra pewnie ciężko będzie znów wyrabiać 400% normy w blogowaniu.

myśl na dziś
Na ciebie - niezależnie od twoich namiętności - spada odpowiedzialność za świętość, za chrześcijańskie życie innych, za ich skuteczność.
Ty nie jesteś oderwaną częścią. Jeśli się zatrzymasz, iluż ludzi możesz zahamować bądź skrzywdzić!?
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 470

Brak komentarzy:

ciekawostki:

Pierwsze w Polsce profesjonalne szkolenie giełdowe!
Aktualny PageRank strony maciejgnyszka.blogspot.com dostarcza: Google-Pagerank.pl - Pozycjonowanie + SEO