o błędach atrybucji
istnieje w psychologii społecznej coś takiego jak teoria atrybucji - teoria zajmująca się tym, w jaki sposób ludzie rozstrzygają kwestie dotyczące osobowości, motywacji innych osób. Teoria ta twierdzi, że człowiek jest kimś w rodzaju naiwnego naukowca, który stawia i testuje hipotezy - popełniając przy tym masę błędów (teoria podaje wiele znanych błędów atrybucji). Nie trzeba znać teorii atrybucji, by wychwycić większość z problemów, które kreują sobie ludzie w interakcjach, opierając się na stworzonym przez siebie obrazie partnera interakcji. Wystarczy znajomość logiki, wyobraźnia metodologiczna i nieco empatii.
Piszę o tym, bo ostatnio miałem przegląd sytuacji opartych na błędach atrybucji. Dotyczyły zarówno mnie samego, jak i osób trzecich. Nie chcę ujawniać szczegółów, ale ogólnie można stwierdzić, że da się stworzyć koherentną teorię na temat skłonności i osobowości jakiejś osoby na podstawie nawet niewielu zdarzeń. Przyjmijmy taki układ: jako przesłanki do stwierdzenia czyjegoś antysemityzmu oraz nienawiści na tle rasowej oraz osobowości autorytarnej mamy np. zdjęcie ojca (o tę osobę nam chodzi) z dzieckiem, którzy to obaj wykonują pozdrowienie rzymskie, tzw. salut, czyli po prostu hailują. Jak naziści. Druga przesłanka: usłyszeliśmy brak aprobaty danej osoby, na wieść o inwazji na Gazę. Wiemy także, że dana osoba uważa, że Żydzi powinni się nawrócić i uznać w Chrystusie Mesjasza.
Ot, mamy przesłanki i teraz bierzemy się za wnioskowanie. Oczywiście kierunek zależy od paru innych czynników, takich jak nasz światopogląd, humor, pogoda, etc. ale przyjmijmy, że wynik jest prosty: dokonaliśmy atrybucji cech wymienionych powyżej (tzn. że antysemita, osobowość autorytarna, etc.). Zauważmy, że nasza teoria jest koherentna z danymi empirycznymi - ładnie je wyjaśnia.
Teraz już sprawa prosta - idiota jest dumny z siebie, że odkrył arkana cudzej duszy i do swojej wizji przywiązuje się ponad miarę. Człowiek roztropny potraktuje to mimo wszystko jedynie za tezę o ograniczonej pewności. I słusznie - bo zaraz może się okazać, że ojciec na zdjęciu pokazywał dziecku sikorkę, na inwazję Gazy zareagował z dezaprobatą, gdyż w młodości był hippisem i nie lubi wojen, natomiast uważa, że Żydzi wymagają nawrócenia, gdyż pragnie zbawienia każdego człowieka - z miłości do jego duszy.
postępowanie
no, ale cóż - błędy popełnia każdy i nawet największy oszołom pod naporem faktów i w wyniku rozmowy pewnie zauważy, że jego teoria jest tylko prawdopodobna. Problem natomiast polega na tym, że niektórzy do swojego wyobrażenia dostosowują także zachowanie wobec danej osoby! Jednym słowem - oceniłem Cię jako nosiciela takich-a-takich cech: traktuję Cię adekwatnie do tego wyobrażenia! Skutek - jednych przestajemy lubić, innych zaczynamy za plecami zwalczać, etc. Jednym słowem - paranoja i mania prześladowcza.
co to ma wspólnego z Blogiem Roku 2008?
Wbrew pozorom ma! Otóż dziś napisał o mnie niejaki Bart, który do niedawna w konkursie na Blog Roku 2008 był na którymś z miejsc przede mną. Była to odpowiedź na moją prośbę na FForum, by głosować na mnie, gdzie Barta (który jest chyba jakąś mieszanką którejś z ideologii lewicowych oraz satanizmu - ciężko powiedzieć, takich określeń sam wobec siebie używa często) przedstawiłem jako antybohatera, którego chciałbym prześcignąć (obok prof. Joanny). Dosłużyłem się w związku z tym wpisu na Jego blogu, który sam jest obojętny, natomiast komentarze pod nim - po prostu miodzio! Błąd atrybucji błędem atrybucji błąd atrybucji pogania, czytelnicy Barta prześcigają się w rozbudowywaniu teorii na mój temat (a rozbudowali ją nieźle - zebrało się ponad 120 komentarzy)... co muszę skwitować mało elegancko, ale przynajmniej mając pewność, że owi komentatorzy zrozumieją, nawiązując do ich sposobu rozmowy: g*** panowie wiecie...
Nie to, żebym się żalił, albo gniewał, po prostu chciałbym uczulić w kwestiach metodologicznych - mniej stawiania tez, mniej wnioskowania, więcej obserwacji i rezerwy.
Wspomniany post znajduje się tutaj:
polityka
konia z rzędem temu, kto napisze pracę na temat roli błędów atrybucji w polityce! Przynajmniej kilkaset stron wprowadzenia do wstępu!
poglądy
powtórzę po raz kolejny główną tezę tego bloga: nie obchodzą mnie czyjeś poglądy i tezy, które głosi, tylko to dlaczego i w oparciu o co je głosi. Bez względu na to, czy głosi je Bart, Korwin, Michalkiewicz, ks. Neuhaus, Jacek Żakowski czy Adam Michnik (wiem, wiem, tych dwóch panów to inna półka, ale przecież trzeba się Jurorowi podlizać...).
komentarze...
rozbawił mnie ostatni komentarz, w którym anonimowy autor z racji tego iż zamieściłem film z pijanym młodym Żydem nie tylko przypisał mi pogląd, którego nie wyraziłem, to jeszcze na podstawie wyobrażonego poglądu przypisał mi antysemityzm! Brawo! To chyba ta słynna metoda paranoiczno-krytyczna opiewana przez Salvadora Dalego...
a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/20-i-2008-ii-niedziela-zwyka.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/20-i-2008-ii-niedziela-zwyka-cz2.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/01/20-i-2008-ii-niedziela-zwyka-cz3.html
myśl na dziś
Niech cię nie boli, iż widzą twoje przywary. Obraza Boska i zły przykład, jaki możesz dawać, oto, co powinno napełniać cię bólem. — A poza tym, niech wiedzą, jaki jesteś, i niech tobą pogardzają. — Nie smuć się tym, iż jeśli jesteś niczym, gdyż wówczas Chrystus będzie musiał obdzielić cię wszystkim.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 596
6 komentarzy:
Szukałem właśnie do ciebie maila, kiedy zauważyłem, że cały post o mnie.
Jasne jest dla mnie, że uraziło cię kilka sformułowań użytych przez komentatorów na moim blogu. Przykro mi z tego powodu, jednak przyjąłem zasadę braku moderacji w komentarzach. Trudno na tej samej zasadzie wymagać wobec ciebie brania odpowiedzialności za wszystkie określenia użyte wobec mnie na FF.
Wpadłem po to, żeby zaznaczyć, że nie podpisuję się pod wszystkim, co wyprodukują ludzie dyskutujący pod moimi wpisami. Mimo, że poglądy twoje i twoich kolegów są mi wrogie, nie uważam, że zasłużyłeś na takie traktowanie.
Co do konkursu, zaraz i tak nas obu zmiotą osoby wytypowane przez JKM :)
Pozdrawiam,
Bart
:) Bart, mail jest na pasku bocznym ło taki: gnychen@poczta.onet.pl A wiesz co? A ja szukałem maila do Ciebie, bo chciałem Ci przesłać link do tego posta :D I też nie znalazłem.
Oczywiście, nie uważam, że jesteś odpowiedzialny za swoich komentatorów - ew. można by twierdzić, że ich współkształtujesz swoim pisaniem. Być może - krótko znam Twojego bloga, nie wiem jakie tam macie zwyczaje i jak bardzo są z Tobą związani Czytelnicy :)
Natomiast analogii między bartoblogiem a FF nie ma - ja nie rządzę FF, nie tworzę go. Chociaż można by twierdzić, że tworząc posta, zrobiłem coś w stylu notki na blogu, analogicznej do Twojej, ale jednak mentalne oddziaływanie autora bloga jest większe, niż szeregowego współforumowicza :)
Cieszy mnie Twój komentarz - miło, że wpadłeś. Natomiast z jednym muszę się nie zgodzić, bo chyba jest to jednak błąd atrybucji - wydaje mi się, że nie znasz moich poglądów :D I stawiam Ciechana, że gdybyśmy się spotkali, znaleźlibyśmy więcej punktów stycznych, niż się spodziewasz :)
A co do JKM - to rzeczywiście zaczyna być groźnie :) Trzeba się jakoś wkupić w Jego łaski... :))
Pisząc "Tak. Jesteś antysemitą" odpowiadałam na na zawarte w poście pytanie.
być może wniosek jest niesłuszny.
wytłumacz mi jednak po co zamieściłeś ten film i dlaczego w komentarzu do niego zaznaczyłeś,że znani ci Żydzi niewiele różnią się od tych przedstawionych na filmie?
czemu miało to służyć?
Natomiast analogii między bartoblogiem a FF nie ma - ja nie rządzę FF, nie tworzę go. Chociaż można by twierdzić, że tworząc posta, zrobiłem coś w stylu notki na blogu, analogicznej do Twojej, ale jednak mentalne oddziaływanie autora bloga jest większe, niż szeregowego współforumowicza :)
Analogia jest taka, że w wątku o mnie padały ciężkie słowa, pod którymi zapewne byś się nie podpisał. Oczywiście - ty nie możesz usunąć obraźliwego wpisu, ja mogę. Zastanawiałem się nad moderacją, ale szybko uznałem, że nie umiałbym określić, które komentarze przekraczają granice dyskusji, które nie. Odpuściłem więc i tylko co jakiś czas postraszę, również w wątku, w którym kolegi szanownego osoba się przewija.
Pamiętam też o tym, że czytują mnie osoby, które twoja formacja oskarża o życie w grzechu ciężkim - i te osoby mogą mniej życzliwie reagować na przyniesioną przez ciebie gałązkę oliwną, co prowadzi mnie do następnego punktu:
I stawiam Ciechana, że gdybyśmy się spotkali, znaleźlibyśmy więcej punktów stycznych, niż się spodziewasz :)
Eee, aż tak to się może nie czarujmy. Wbrew starym deklaracjom, mój blog nie jest co prawda lewacko-satanistyczny, bo żaden ze mnie lewak ani satanista. Jest na pewno gejowsko-ateistyczny, bo - choć sam nie jestem gejem - zmagam się z własną homofobią i protestuję przeciw homofobii innych oraz uważam współczesne fundamentalistyczne ruchy religijne za zjawisko, które trzeba bacznie i z niepokojem obserwować, popieram też absolutny rozdział kościoła od państwa.
Ty zaś jesteś (chyba) członkiem Opus Dei, stałym bywalcem Forum Frondy i linkujesz do piotrskarga.pl, UPR i Pulsu Pro-Life. Być może mamy ten sam ulubiony kolor ;)
Bart może i nie po linii... ale HDRy jakie robi...
E, ja myślę że Gnyszka też popiera „absolutny rozdział kościoła od państwa” (no, chyba że „absolutny rozdział” znaczy tutaj tyle co „wynocha”).
Prześlij komentarz