dzisiaj, dzisiaj
dziś wstałem sobie o 8:00, zbudziwszy się samoczynnie, skradam się do pokoju Oleńki, by Ją obudzić... A tu co? Oleńka już dawno na chodzie, łóżko złożone, sama Oleńka ubrana i pisze recepty! Szalęstwo! Moi mili! Co za pracowity skrzat do mnie przyjechał...
Dlatego w nagrodę idziemy wieczorem na Bunt żaków do Opery Narodowej. Człowiek musi się czasem polansować na warszawce... Jaki stąd wniosek? Wieczorem bloga nie budziet, budziet teraz!
dlaczego warto urwać się z choinki?
na pewno nie pamiętacie, ale ja pamiętam, jak to swego czasu wrzuciłem na bloga wideoblog Korwina-Mikkego, który dowodził, że zapinanie pasów może być niebezpieczne dla życia i nie powinno być z tego względu obowiązkowe. Wówczas, jeden z moich ulubionych komentatorów blogowych, Pan Krzysztof Jarzyna ze Szczecina stwierdził, że Korwin urwał się z choinki i nie powinno się go zamieszczać w GNYSZKOBLOGU. Wówczas podziękowałem Panu KJzS za tę myśl i obiecałem ją szerzej skomentować! Długo trzeba było czekać, mam nadzieję, że moje dzieci nie będą musiały tyle czekać na obiecane przez tatę zabawki, co Wy moje żabki czytelnicze na komentarz opinii Pana KJzS!
Otóż, żyjemy w pewnym społeczeństwie - ma ono swój paradygmat, lub nawet kilka zbliżonych, czyli po prostu żywi pewne sądy, które przyjmuje za oczywiste i takimi je przekazuje. Mowa więc o jakiejś części kultury. Skądinąd wiadomo, że po grzechu pierworodnym łatwiej jest ludziom czynić zło, niż dobro, przeto musimy przyjąć do wiadomości, że w tej kulturze mogą i na pewno pojawiają się elementy z gruntu złe, czy do zła zmierzające. Jeśli tak jest - a zbytnim idealizmem byłoby twierdzić, że nie jest - to warto, aby choć jedna grupa społeczna, czy choćby jedna rodzina zachowała pewną niezależność myślenia, pewną duchową i intelektualną wolność, by nagle powiedzieć coś słusznego, co innym wyda się totalnym kosmosem, urwaniem się z choinki, czy nawet faszyzmem. Więcej - jeśli społeczeństwo nie posiada takich jednostek, wówczas blisko mu do katastrofy, na przykład w postaci totalitaryzmu.
Z tego punktu widzenia, twierdzenie, że Korwin urwał się z choinki i gada, jakby urodził się sto lat temu jest tak naprawdę pochwałą. Tym bardziej jest pochwałą w taki społeczeństwie jak nasze... społeczeństwie mimo wszystko poRewolucyjnym, zdechrystianizowanym. Tak, tak moi mili, to że z każdej strony Rewolucja chce nam wmówić katolicką fasadę, po to by zniszczyć popłuczyny po niej i jej godne współczucia resztki, to wszystko nie oznacza, że jesteśmy społeczeństwem katolickim, chrześcijańskim, czy jakimśtam innym. To jest fikcja.
Szanujcie zatem tych, z których robi się wariatów, szczególnie tych, z których komuniści i bezbożnicy robią wariatów - są oni bowiem skarbem i ostoją normalności w czasach, gdy nienormalność sprawiła, że normalność musi bronić się przed zarzutem szaleństwa i nienormalności...
dlaczego nie warto czytać GLAMOUR?
miałem ostatnio nieprzyjemność widzieć najnowszy numer gazecinki Glamour - zarówno z zewnątrz, jak i od środka. Jest takie pojęcie, którego lubię używać i które pasuje do każdej niemal sytuacji, czy mowa o dziele sztuki, architekturze, czy ekskremencie. Tym pojęciem jest swojskie gówno.
Czas stwierdzić, jeśli ktoś miał do tej pory wątpliwości, że Glamour to wielkie gówno, którego czytać nie należy, a które ma na celu zrobić z czytelniczek dziwki, sącząc do ich rozumów niemoralność i głupkowatość. Głowa staje dęba!
myśl na dziś
Gdy nad grobem stały,
Rzekł im Anioł biały:
Nie bójcie się, Maryje,
Zmartwychwstał Pan i żyje!
Alleluja!
tradycyjna pieśń wielkanocna, Chrystus zmartwychwstan jest! zwrotka 6
3 komentarze:
ad. Korwina videoblog - o jakiej "rewolucji" mówisz Maciek bo na chwile obecna brzmi ta jak wytarty slogan?? i nie uważasz ze społeczeństwo same sobie doprawia katolicka fasadę??
ad. pisma - czy w ramach szanowania Pana Janusza może należało by rozważyć powstrzymanie sie od oceniania innych rzeczy na pierwszy rzut oka "od czapy". Tak na użytek potencjalnej dyskusji pomiędzy dwiema osobami o odmiennych poglądach.
Pozdrawiam
1/ co do "Rewolucji", to będzie to temat na następny wpis :) Zaznaczę, że jako lekturę przygotowawczą, można sobie zapodac np. "Rewolucję i Kontrrewolucję" Plinio Correa de Oliveiry :) Zresztą zasugerowałem to pisząc "Rewolucja" wielką literą.
Społeczeństwo samo robi sobie fasadę - jasne. Myśl godna rozwinięcia.
2/ nie kumam bazy o co chodzi z pismami? Chodzi o GLAMOUR...? Ale co do tego ma Korłajn? Poproszę jaśniej, bo nie zrozumiałem.
GLAMOUR nie oceniam od czapy, bo mam z tym szajsem co jakiś czas kontakt :)
3/ Co się z tym blogiem dzieje, że on się nie chce formatowac i mi zwęża interlinie i w ogóle nie mogę odciąc nowych akapitów?
4/ jb - kim jesteś? :)
Komentarz spóźniony, ale też nie było pośpiechu z komentowaniem, bo na gnyszkoblogu nie działo się nic złego, co by wymagało interwencji :) Do dyskusji o JKM dorzucać chyba nic nie ma sensu, jako, że zgadzając się w teorii dotyczącej wagi poddawania aksjomatów w wątpliwość, nie mogę się jednak zgodzić z niektórymi wnioskami pana Mikkego, a pasy i kaski były dla mnie po prostu bardzo jaskrawym przykładem przewrotności niektórych jego rozumowań.
Tym nie mniej bardzo często warto obalać tezy opierające się na argumentacji typu „wszyscy twierdzą”, „jest powszechnie przyjęte”, i tym podobne. W „Kolaboracji” Ronalda Harwooda, którą to miałem przyjemność obejrzeć niedawno w Ateneum w reżyserii Tomasz Zygadły, i podzielę się refleksją tak tylko, aby urozmaicić wymianę poglądów, wysłannik Józefa Goebbelsa szerzy przekonanie o powszechnej nienawiści do Żydów rzucając Ryszardowi Straussowi z wyrzutem prosto w twarz: „(...) chce pan przez to powiedzieć, że N I E J E S T antysemitą?!”. Sztuka całkiem przyjemna mimo, iż spektrum komentarzy dotyczących gry aktorskiej Krzysztofa Gosztyły rozciągało się od bardzo pochlebnych, do całkowicie nagannych. A może właśnie dlatego. Zupełnie przypadkowo i przy okazji dowiedziałem się też niedawno, że Goebbels nazwał sześcioro swoich dzieci imionami rozpoczynającymi się na literę H, na cześć wiadomo kogo, które to dzieci jedno po drugim zamordował 1 maja 1945 tuż przed zamordowaniem zony i popełnieniem samobójstwa.
Helga, Hildegarda, Helmut, Hedwiga, Holdine i Heidrun.
O! To jeszcze spytam odnośnie ostatniego posta. Kim jest pani Najfeld, oprócz tego, że konserwatywnym redaktorem? Widziałem ją biorącą udział w paru dyskusjach, natomiast internet, łącznie z wikipedią sprawiają wrażenie, jakoby pani nie istniała. Ucieszyłem się, ze pojawiła się z okazji importu panów gejów na koszt tvnu, wypowiadając dość sensowne i konkretne (dosadne) argumenty i kiwając przy tym stópką w gustownym czerwonym pantofelku. To kto ona jest i gdzie pisuje?
Połechtany pozytywną opinią o sobie przeczytaną na G-B
Łączę pozdrowienia
KJzSz.
Prześlij komentarz