1. lefebryści, lefebryści... czyli wstęp
no, w końcu obiecany tekst o lefebrystach i cyrkowych popisach Ewy Czaczkowskiej z Rzepy i Jana Turnaua z Aborczej! Jestem już u Oleńki, Dolny Śląsk przywitał mnie miłym słoneczkiem... a w podróży odespałem część zaległości z poprzednich tygodni! Nie muszę chyba mówić, że podróżowało mi się wspaniale - jak zwykle zresztą!
2. ustalenia wstępne, czyli fakty i mity
zanim przejdziemy do komentarza obu tekstów, zajmijmy się dwiema sprawami pobocznymi. Czytelników tematem zainteresowanych głębiej, odsyłam do swojej Piguły informacyjnej na temat lefebrystów i innych stron, które tą tematyką się zajmują - np. Nowego ruchu liturgicznego.
2.1. ekskomunika a jej ogłoszenie
zacznijmy od tego, że ekskomunikę zaciągnęli na siebie abp Marcel Lefebvre oraz wyświęceni przez niego czterej biskupi z Bractwa św. Piusa X. "Zaciągnęli", tzn. że istnieje tu taki sam automatyzm, jak przy byciu wspólnikiem w aborcji - jest to ekskomunika laete sententiae. To, że Kongregacja ds. Biskupów wydała później dokument w tej sprawie - jest tylko potwierdzeniem faktu zaciągnięcia ekskomuniki.
Mówię to po to, by zdementowac po pierwsze pogłoski o tym, jakoby ekskomunika została "rzucona" na Bractwo za antysemityzm, oraz inne obłędne tezy, które ogłupiali ludzie zaczęli już międlic na skutek szumu medialnego w tej sprawie. Materią było tu samowolne wyświęcenie biskupów. Ot i tyle.
2.2. co powiedział bp Williamson?
przejdźmy więc do tego, co takiego w wywiadzie sprzed dwóch lat powiedział jeden z owych czterech biskupów. Nie mam pod ręką linku, kto zechce, to sobie znajdzie... ale bp Williamson powiedział po prostu, że przebadał różne dokumenty i uważa na ich podstawie, że w komorach gazowych zginęło znacznie mniej Żydów, niż się powszechnie uważa, jeśli w ogóle jakiś zginął w komorze gazowej.
Jednym słowem - teza bp Williamsona jest tezą na temat sposobu dokonywania holokaustu, a nie tego, czy miał miejsce. Poza tym - nawet gdyby głosił inną tezę, np. negującą holokaust - jest to zdanie empiryczne, podlegające weryfikacji historycznej. W związku z tym, że nie dotyczy to kwestii Bożych... z punktu widzenia jakiegokolwiek związku z jakąkolwiek sankcją kościelną za głoszenie jakichś poglądów... jest to równie karygodne, jak twierdzenie, że piramidy wzniesiono nie z głazów kamiennych, a bloczków gazobetonowych. Czyli... po prostu obojętne!
2.3. ekskomunika a Holokaust
tymczasem podnoszą się głosy (a wśród nich Aniela Merkelowa, Główny Rabinat Izraela, kard. Schoenborn, Die Presse...), jakoby nie tylko bp Williamson był negacjonistą (przespałem moment, gdy takie pojęcie wkroczyło do słownika), ale i powinien zostac ukarany kanonicznie za ten wywiad.
O ile p. Merkelowa robi z siebie błazna, co można Jej wybaczyc, gdyż o katolicyzmie (jak większośc Niemców) nie ma zielonego pojęcia... o ile Die Presse pisze głupoty, jak to niemieckie medium popularne... o ile Główny Rabinat Izraela też bierze się za robienie polityki, podobnie jak Merkelowa... o tyle kard. Schoenborn robi z siebie błazna największego. Jest to sprawa tym bardziej przykra, że jest księciem Kościoła Katolickiego. No, ale hierarcha hierarsze nie równy, temat ucinam, o modlitwę za Kardynała proszę... tymczasem zaś zapraszam do obejrzenia filmu z Jego udziałem. Jak wiadomo... pasterze śpią, a winnica jest pustoszona... niejednokrotnie zresztą pustoszą ją sami.
3. Ewa Czaczkowska
Z całym szacunkiem dla p. Czaczkowskiej, ale błazenadę uprawia od samego początku. Nie wiem, jak to jest. Czy rzeczywiście jest przekonana do tego, co pisze, czy tylko udaje? Jeśli jest przekonana, to smutna sprawa... tym smutniejsza, że ci, którzy są na świeczniku i przemawiają do maluczkich, powinni uważac, by tych ostatnich nie bałamucic (o czym był wpis z nagraniem Dies irae, którego niektórzy zdali się nie zrozumiec - bo jakaż jest różnica między bloggerem, dziennikarzem, na stażu, etacie, czy umowę o dzieło? Z rozpatrywanego punktu widzenia - żadna! Dlatego bez sensu jest zarzucac mi, że pytając, czy dziennikarz też jest Prorokiem, czynię jakieś nieuzasadnione wyrzuty jedynie Czaczkowskiej i Turnauowi, bo to jest refleksja ogólna - dotycząca poniekąd mnie samego).
A zatem, pisze nam p. Czaczkowska, że zaskakujące jest to, że Bractwo nie spełniło żadnego wymagania przed zdjęciem ekskomuniki. Informuję, że nie jest to zaskakujące, jeśli się wie czego ekskomunika dotyczyła. Jeśli zaś dotyczyła nieposłuszeństwa, to z chwilą, gdy Bractwo zwraca się do Papieża z pokorną prośbą o sprawdzenie, czy wciąż podpada pod karę ekskomuniki, zaznaczając, że bardzo cierpi z powodu kanonicznego odłączenia od Stolicy Apostolskiej... to o jakim nieposłuszeństwie my mówimy? Chyba nikt tego nie wie, poza Czaczkowską.
Ale wyjaśnia nam to pani Ewa w jednym z kolejnych akapitów, który stanowi kwintesencję Jej obłędnego tekstu. Otóż, dowiadujemy się, że:
Skutkiem porozumienia Watykanu z Bractwem św. Piusa X mogą być nowe podziały wśród katolików, a nawet odejście z Kościoła wiernych wychowanych na soborze i Janie Pawle II.
aaaaaaa... czyli wszystko jasne. Pani Czaczkowska nie jest katoliczką, tylko posoborową kremowniczką - Ona jest wychowana na "soborze i Janie Pawle II". To ja mam pytanie w takim razie - dlaczego p. Czaczkowska nie jest wychowana na kilkudziesięciu poprzednich Soborach i Papieżach? Dlaczego p. Czaczkowska - i "wierni" o których się upomina - nie jest wychowana na Piśmie Świętym i Tradycji, czyli wielowiekowym Magisterium?
I na tym tak naprawdę możemy skończyc - p. Czaczkowska występuje z jakiejś niezrozumiałej, niekatolickiej perspektywy i zadaje śmieszne pytania. Można się domyślac skąd ta postawa, ale będzie to przedmiotem rozważań przy okazji Jana Turnaua z Aborczej.
Spuentujmy to komentarzem do kolejnego cytatu z Czaczkowskiej:
(...) Dlatego muszą zastanawiać aktualne ustalenia między Watykanem a bractwem, o czym pisał we wczorajszej „Rzeczpospolitej” związany z „Christianitas” Michał Barcikowski, że celem dalszych rozmów będzie uzgodnienie takiej interpretacji tekstów soboru, która byłaby zgodna z poprzednim, czyli przedsoborowym, nauczaniem Kościoła.(...)
(...) Dlatego muszą zastanawiać aktualne ustalenia między Watykanem a bractwem, o czym pisał we wczorajszej „Rzeczpospolitej” związany z „Christianitas” Michał Barcikowski, że celem dalszych rozmów będzie uzgodnienie takiej interpretacji tekstów soboru, która byłaby zgodna z poprzednim, czyli przedsoborowym, nauczaniem Kościoła.(...)
Jeden z biskupów lefebrystów Richard Williamson dwa lata temu mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że pełna jedność stanie się możliwa dopiero wtedy, kiedy „Kościół soborowy wróci do prawdziwego ducha religii katolickiej”, który przechowało bractwo. (...)
hmmmm... coś tu nie gra, coś tu jest rzeczywiście nie halo, jeśli p. Czaczkowska, etatowa katoliczka z Rzeczpospolitej ukształtowana jest w jakimś dziwnym duchu posoborowym a nie po prostu duchu katolickim, skoro dziwi się, że interpretacja Vaticanum II musi byc zgodna z poprzednim, czyli przedsoborowym Magisterium. Dziwne? No, to wracamy na katechezę dla drugoklasistów, pani Redaktor - Obrończyni Nowej Posoborowej Ortodoksji.
Nie wiem, czy Czytelnicy czują doniosłośc chwili... oto pewna dama, pewnie zupełnie szczerze, podająca się za speca od Kościoła, na oczach wszystkich strzela plamę porównywalną ze stwierdzeniem Jak to? To Matka Boska nie należy do Trójcy Świętej? Nierozumienie czegoś, to nic zdrożnego... ale jeśli się czegoś nie wie albo nie rozumie... należy to po prostu uzupełnić!
4. Jan Turnau
ten autor, to zawodowy strzelec, którego większośc kul trafia w redakcyjny płot przy Czerskiej. Pamiętam Go z czasów, gdy jeszcze z wypiekami na twarzy czekałem na cotygodniową Arkę Noego w weekendowej Aborczej. Te czasy jednak na szczęście się skończyły. Kolejna sprawa, z której Go pamiętam, to jawnie bluźniercze już komentarze do Dekalogu na łamach agorowskiego Metra. Wyszło tam na jaw m.in., że red. Turnau nie czai z grubsza na czym polega Msza Święta. Nie bez kozery został więc ostatnio nazwany na Forum Frondy wycieruchem Michnika do spraw religijnych.
No, ale przejdźmy już do meritum.
No, ale przejdźmy już do meritum.
Red. Turnau wciąż nie przyswoił sobie teologii Mszy Świętej, nazywając Najświętszą Ofiarę w pierwszych akapitach swojego tekstu chrześcijańskim obrzędem całkowitej duchowej jedności. Później zaś twierdzi, że bp Williamson to szaleńczy antysemita (no, Księże Biskupie - witam w klubie - ciekawe o co chodzi w tym przypadku...).
Następnie twierdzi, że lefebryści tym się różnią od prawosławnych (z których ekskomunikę zdjął Paweł VI) tym, że uważają się za katolików, odszczepili się od Kościoła Katolickiego, a katolikami nie są - dlatego Papież powinien karać ich z całą surowością (nazywa ich przy okazji paleokatolikami).
Czas więc przypomnieć red. Turnauowi, bo być może też zapomniał, że schizmatycy z Cerkwi Prawosławnej, też uważają się za autentycznych katolików, w odróżnieniu od diabłów z Rzymu. Panie Redaktorze - każde, tzw. wyznanie chrześcijańskie to heretycy, bądź schizmatycy odłączeni od Kościoła Katolickiego. Wśród nich... lefebryści są akurat Rzymowi najbliżsi - nie ma bowiem żadnej różnicy dogmatycznej między Bractwem a Kościołem Rzymskim - w przeciwieństwie do prawosławnych.
Zacytujmy agorowskiego mędrca:
O co właściwie chodzi papieżowi? Czemu zdjął ekskomunikę? Chodzi o jedność? Żeby nie wszystko było w jego Kościele pod jeden sznurek? Gdyby był takim liberałem, otworzyłby się też "na lewo": przywróciłby prawo nauczania na uczelni katolickiej na przykład teologowi wielkiej miary ks. Hansowi Küngowi. Lefebryzm widać brzydzi go mniej.
Najwidoczniej p. Turnau widzi Kościół jakoś inaczej, niż powinien... na wzór partii politycznej, w której istnieje lewica i prawica, na wzór jakiegoś przedsiębiorstwa... Co to jest lewo albo prawo w Kościele? W Kościele jest tylko ortodoksja i heterodoksja. Kto reprezentuje co - to jest ważne.
ocb?
I znów pojawia się pytanie dotyczące Czaczkowskiej - o co tu chodzi? Pora na nie odpowiedziec.
Otóż, podstawową rzeczą wspólną, którą trzeba wydedukowac z obu wypocin, które wkleiłem tutaj http://maciejgnyszka.blogspot.com/2009/02/1-ii-2009-niedziela-ewa-czaczkowska-i.html Otóż, wydaje się że oboje autorzy żyją w jakimś dziwnym świecie milczącej apostazji. Dlaczego? Ich wizja Kościoła dzieli się na nastepujące etapy:
- publiczna działalnośc Pana Jezusa,
- mityczni pierwsi chrześcijanie
- przychodzi św. Paweł i zaraża Kościół swoimi fobiami dot. ciała i antysemityzmem
- prawie dwa tysiąclecia błędów i wypaczeń
- Sobór Watykański II - czyli Kościół Właściwy
- pontyfikat Jana Pawła II - tu kremówkowiczka Czaczkowska szaleje, Turnau w komentowanym tekście lekko też, chociaż przy innych okazjach wylewał na Papieża kubły pomyj za obstawanie przy katolickiej (pewnie paleokatolickiej, pardon!) etyce seksualnej, celibacie i innych sprawach,
- pontyfikat Benedykta XVI - kończy się belle epoque
Jeśli jest prawdą, że zachowują taką optykę (a zdradzają ich nie tylko wnioski, do których dochodzą, ale i niektóre sformułowania - szczególnie naiwne u Czaczkowskiej), to... ja dziękuję za takich katolików. Żyjemy w czasach masowej, milczącej apostazji... i dowodem tego są właśnie casusy Czaczkowskiej i Turnaua.
Za katolików uważają się niekatolicy i za problem Kościoła poczytują to, że Kościół nie jest taki, jak oni twierdzą, że być powinien. Co robić, gdy niekatolicy uważają się za katolików? Red. Turnau radzi: Papież powinien potępiać ich z całą mocą swego autorytetu, czego nie czyni.
Zgoda, Panie Redaktorze! Tylko, że ten bicz, który Pan z lubością kręci... leci na Pańskie plecy. Ewa Czaczkowska prognozuje: Skutkiem porozumienia Watykanu z Bractwem św. Piusa X mogą być nowe podziały wśród katolików, a nawet odejście z Kościoła wiernych wychowanych na soborze i Janie Pawle II.
Tak Pani Redaktor, byc może w końcu odejdą formalnie, bo odeszli o wiele wcześniej... i na tym polega dotychczasowy dramat milczącej, masowej apostazji, o której mówił zresztą Jan Paweł II.
wieczór filmowy
no, to przejdźmy się po Kościele ze snów Turnaua i Czaczkowskiej... na koniec odwiedzimy też tych wstrętnych paleokatolików! Tfu!
no i po tym szaleństwie wrócmy do Mszy:
a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/02/6-ii-2008-roda-roda-popielcowa.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/02/6-ii-2008-roda-roda-popielcowa-pocztek.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/02/6-ii-2008-roda-popielcowa-fotoreporta-z.html
myśl na dziś
Czyż nie jest dziwne to, że wielu chrześcijan, którzy są powolni, a nawet uroczyści w życiu towarzyskim (nie śpieszy im się) w swym niezbyt aktywnym życiu zawodowym, przy posiłku i w odpoczynku (również im się nie śpieszy) czuje się ponaglanych i przynagla Kapłana, by skrócił czas poświęcony Najświętszej Ofierze Ołtarza?
2 komentarze:
na poczatek ja tez polecam ot taki filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=diXegDRIExc
po Mszy Świętej gdzies w Zambii w taki sposob ludzie wyrazaja swoja wdziecznosc Bogu za otrzymane rozance od innej wspolnoty.
a tutaj procesja z Najswietszym Sakramentem:
http://www.youtube.com/watch?v=oKZ38aJHvaw
nie odniose sie do tego tekstu z ktory napisales, bo w wiekszosci sie z nim zgadzam.
ale te filmy ktore zamiesciles wywolaly u mnie pewien bunt.
sam widzialem na wlasne oczy pewnego dnia jak procesja z darami do oltarza (dary niosly kobiety z ugandy, a odbierali je ksieza takze z tego kraju) tanczyla cala droge i glosno i radosnie spiewala. w tym czasie ksieza ktorzy na te dary czekali takze tanczyli. czy to jest herezja? wskaz mi chociaz linijke w ktorymkolwiek dokumencie Kosciola ktory nakazuje stania jak sztywny kolek podczas Mszy Swietej, ktory zakazuje radowania sie? Msza Swieta ma byc odprawiana w sposob godny, swiety, ukierunkowany na Boga, w zgodzie z obowiazujacymi dokumentami Kosciola Swietego.
czy sposob zachowania ludzi z filmow ktore zamiescilem jest w jakikolwiek sposob bluznierczy wobec Boga?
Prosze mnie zle nie zrozumiec: pod zadnym pozorem nie usprawiedliwiam przebieranie sie celebransa za maskotke, popisy klaunow, odprawianie Mszy Swietej przez kobiety(choc wydaje mi sie watpliwe zeby to bylo akurat nagranie z katolickiej Celebracji) i tym podobnego zwichrowania, zeszpecenia i zepsucia Eucharystii.
Po prostu widze ze za czesto radosc z Bozej obecnosci jest mylona z bluznierstwem. Wtedy wszystko dobre co odbiega od naszych sztywnych i wyuczonych postaw na Mszy Swietej jest wrzucane do jednego wora podpisanego: ZŁO.
Od jednego ksiedza profesora uslyszalem kiedys bardzo madre zdanie: jednosc Kosciola bedzie raczej polegac wlasnie na jednosci, a nie na jednolistosci.
Dlaczego niektorzy "tradycjonalisci" tak bardzo atakuja ryt posoborowy Mszy Swietej a wychwala przedsoborowy?
Czy jedna Msza Swieta jest lepsza od drugiej?
Moze warto pomyslec w ten sposob, ze w kazdej wersji nacisk jest polozony na co innego i obie sa Swiete i prawdziwe, a jednoczesnie rozne.
przeciez modlitwa to nie tylko kontemplacja w ciszy(ktora jest bardzo wazna), ale takze modlitwa spiewem, a nawet tancem (polecam fragment z Pisma Swietego w ktorym Dawid wielbi Boga wlasnie tancem).
od jakiegos czasu czytam fronda.pl i szczerze mowiac niusy czyta mi sie z przyjemnoscia dopoki nie dojde do samego konca tresci i nie zaczna sie komentarze. poziom podobny do komentarzy na onecie. klotnie, lzenie i ogolnie rzecz biorac chamstwo. co najbardziej smutne, takie zachowania najczesciej przejawiaja tzw. "tradycjonalisci".
pytam sie gdzie to uwielbienie Tradycji (tej prawdziwej i swietej)? to jest jakis chory zart. jesli ktos pisze ze nie zgadza sie ze zmianami wprowadzanymi przez Sobor Watykanski II, to co z niego za tradycjonalista? przeciez na tym wlasnie sie opiera Swieta Tradycja Kosciola: na soborach(wszystkich).
a gdzie staranie sie o jednosc? o milosci blizniego nie wspominajac.
twoja notka (a raczej niektore sceny z filmow) przelala we mnie czare goryczy, ktora od jakiegos czasu wzbierala pod wplywem czytania przede wszystkim wlasnie komentarzy na frondzie.
gregusie, wspaniały komentarz! :)
Prześlij komentarz