Janusz Świtaj
pamiętacie tego pana, który za pośrednictwem Dziennika prosił o prawo do samobójstwa? Wiecie co było dalej? Szybko zgłosili się do niego krwiożerczy katoliccy działacze m.in. od Anny Dymnej i przekonali p. Świtaja do tego, że jest człowiekiem i jego życie ma wartość. P. Świtaj od tego czasu przestał myśleć o konieczności swojej śmierci (swoją drogą pamiętam z tego tekstu, że kładł nacisk na to, że w dzisiejszym społeczeństwie jest postrzegany jako bezużyteczny i z tego wynika jego stan)... zaczął się nawet cieszyć życiem.
Od czasu listu o sprawie przestano debatować, tym bardziej po zmianie koncepcji przez samego zainteresowanego. Okazuje się, że ostatnio Janusz Świtaj wydał książkę pt. "12 oddechów na minutę"! Zobaczyłem wczoraj wieczorem na Glorii24! Polecam uwadze, podobnie zresztą jak i "Agatę. Anatomię manipulacji" - która z kolei opisuje w szeroki sposób casus 14-letniej "Agaty" z Lublina.
Trzeba pamiętać o tych sprawach... bo dziennikarzyny z Aborczej i Dziennika wcale nie czują, że są spaleni.
stop abortion...
informowałem ostatnio o debiucie nowego portalu Frondy http://www.fronda.pl/! Portal wspaniały, niebawem napiszę o nim nieco więcej... póki co wklejam jeden z filmów fronda TV... takich treści nie usłyszycie nigdzie, w żadnym mainstreamie, dlatego ważne, by ten portal nabierał na znaczeniu!
Swoją drogą, z aborcją bardzo podobnie jak ze sprawą p. Świtaja - zamiast pomóc człowiekowi w problemie, aborcjoniści mówią - Jasne, strzelaj śmiało!
a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2007/11/19-xi-2007-poniedziaek-wspomnienie-b.html
myśl na dziś
Niepokoisz się. — Posłuchaj! Niezależnie od tego, co dzieje się w twoim życiu wewnętrznym i w świecie, który cię otacza, nigdy nie zapominaj, że wydarzenia i osoby mają względną wartość. — Uspokój się, przeczekaj, aż minie nieco czasu, a następnie, patrząc z daleka beznamiętnie na sprawy i ludzi, posiądziesz perspektywę, która pozwoli ci ustawić każdą rzecz na właściwym miejscu i ocenić właściwe jej rozmiary. Postępując w ten sposób, zdobędziesz się na obiektywizm i zaoszczędzisz sobie wiele niepokoju.
6 komentarzy:
Oczywiście - strzelaj śmiało!
Bo jeśli strzelisz, to będzie to nie będzie miało znaczenia "co by było gdyby" (myślę, że nawet Tobie "potencjalne szczęście" wyda się koncepcją karkołomną) - nie będzie utraty czegokolwiek (poza życiem), nie będzie już żadnych kalkulacji. Wyjście bezpieczne i zawsze działa.
Jeśli nie strzelisz - możesz wygrać szczęście, możesz też "wygrać" pogłębiające się cierpienie i na dokładkę gorycz, że nie możesz odebrać sobie życia, gdy tego chcesz, a więc gorycz swego rodzaju niewoli. Loteria.
Ja nie jestem hazardzistą a ponad wszystko cenię wolność wyboru. Ma to sens?
Jestem przeciwniczką aborcji jednak muszę zwrócić uwagę na nieścisłość,która po raz kolejny pojawia sie na blogu.
Syndrom poaborcyjny jest zjawiskiem rzadkim i dotyczy zwykle kobiet, które wykonały aborcji wbrew swojej woli (np. zmuszane przez partnera). Przeważająca liczba kobiet dokonujących aborcji nie cierpi, ponieważ "zabieg" ten jest dla nich niczym innym jak usunięciem "płodu"; jest to dla nich działanie zgodne z ich systemem wartości.
Anonimowy, sam to wymyśliłeś?
nie. to wynik badań przeprowadzonych na grupie kobiet w USA.
m.in.
Nancy E. Adler, Henry P. David, Brenda N. Major, Susan H. Roth, Nancy F. Russo, Gail E. Wyatt, Psychological Responses after Abortion, "Science", 6 kwietnia 1990 (t. 248).
i wiele innych. jestem psychologiem. stąd moje zainteresowanie syndromem.
zabawny z Ciebie człowiek, pomijasz nieistotne fakty. np. że Świtaj dalej chce mieć prawo do zabicia siebie. przynajmniej chciał mieć z dwa miesiące temu.
http://www.fronda.pl/news/czytaj/abortujesz_chorujesz
Prześlij komentarz