czwartek, 30 kwietnia 2009

[24, 25 i 30 IV 2009] o Aborczej, profesjonalizmie i wszystkim innym megapost

jestem!

wróciłem wczoraj z Francji, pisanego po drodze posta nie udało mi się opublikowac z braku internetu poza komórką! Robię to zatem teraz. Będzie co czytac...


gadka-szmatka
zdefiniujmy dobrze sytuację! Znajdujemy się w pociągu relacji Warszawa-Kraków, a szczegółowiej rzecz ujmując, w IC Małopolska. Po co? Ano, jedziem sobie na nocleg do grodu Kraka, by stamtąd wyjechać na teren najstarszej córy Kościoła, która wzięła się przed kilkoma wiekami za prostytucję. Jadę do Francji. Na konferencję. W pociągu dostałem za darmo Ziewnik, w którym wyczytałem rozmowę z pewnym Michelem, który w wieku 17 lat stał się męskim dziwkiem i nie uważa tego za prostytucję. Temat godny Ziewnika, Ziewnik godzień półki bagażowej, więc tam wylądował. Bęc!
Ale, ale, ale... i jeszcze raz ale! - że zacytuję prezydenta całej Kolskiej... znaczy Polski! Na czym polega problem? Problem polega na tym, że nie o tym chcę pisać – chcę napisać bowiem o tym, iż rano słyszałem śmieszną rozmowę – tytułową „gadkę-szmatkę” dwóch podstarzałych kolegów, ze studiów, bądź z wojska, albo zapoznanych jeszcze inaczej. Jechali sobie rano do Warszawy, gaworzyli ze względu na długi okres niewidzenia... gaworzyli... aż jeden wyjął z bagażu organ Łuczywo i Michnika, zwany wśród ludu „Aborczą”. Wyjął, przegląda śliniąc paluszki i pyta tego drugiego:
- Może masz ochotę na kawałek gazety?
Na co ten drugi z wyraźnym niesmakiem odpowiedział:
- Eeee... dzięki.
- A, no tak, bo ty ten no...
- Tak, nie czytam tego gówna. Wiesz, jak to ten z kabaretu powiedział: „Nie oglądam telewizji, nie przeglądam internetu, nie słucham radia i gazet nie czytam – szczególnie tej jednej!”, hahahaha, tak samo ja.
- No, wiesz –
zarumienił się ten pierwszy – różnie to tam jest. Ja na przykład czytałem kiedyś „Rzeczpospolitą”, ale to jeszcze za poprzedniej redakcji, teraz to w ogóle się tego nie da czytać. A ty co czytasz?
- Właśnie „Rzeczpospolitą”...
- Aha...
Zapanowała niezręczna cisza... ja uśmiechnąłem się porozumiewawczo do pana po mojej lewej – oponenta „Aborczej”, on odpowiedział ukradkowym uśmiechem, ten drugi zatopił nos w lekturze Gazu, a pierwszy wyjął z teczki na laptopa swoje dokumenty. Atmosfera stała się mało znośna...
Narrację w tym punkcie kończę, bo gdyby chcieć to ciągnąć, to zebrałby się materiał na cały dramat! Pangnyszka jednak z satysfakcją pomyślał, że duch w narodzie nie ginie!

rozmowa z Tomkiem i Apostołowie
a propos tego ducha... rozmawiałem ostatnio przy chińskim kebabie na pl. Konstytucji (polecam restaurację Trung Nguyen przy Zaułku Braci Pakulskich!) o tym i o owym, a przede wszystkim o Frondzie... i pyta mnie Tomek:
- Maciek, czy wierzysz, że rzeczywiście uda się coś zmienić? Że wartości katolickie, nie będą tylko ośmieszane?
Na co odpowiedziałem znad kebaba:
- Wiesz... skoro dwa tysiące lat temu z kółka rybackiego, z dwunastu ćwoków i ćwierćinteligentów udało się dzięki Łasce stworzyć Święty Kościół Katolicki, który odmienił oblicze świata... to ja myślę, że wyzwania, które stoją przed nami, to kaszka z mleczkiem!
co Putnam przy kręglach odkrył
no, ale do tego trzeba po naszej stronie kapitału społecznego! Ja wiem, że to takie pojęcie -wytrych, międlą je naokoło wszyscy, ale spróbujmy się w nie wgryźć i coś stąd wyciągnąć! Polecam w tym kontekście Bowling alone Putnama, która jak się ostatnio dowiedziałem wyszła w Polsce w ilości jedynie 1500 egzemplarzy! Aż dziw bierze, że można kupić w Liderii.pl ot tak po prostu!
O co więc chodzi? Ano o to, że brakuje nam w Polsce wciąż silnych struktur niepaństwowych – myślę tu o szerokim ruchu klubów sportowych, lokalnych zrzeszeń politycznych, dyskusyjnych, religijnych, etc. Oczywiście, to dziedzictwo prawie 50-letniej próżni socjologicznej, w której poza rodziną i Kościołem nie było nic niepaństwowego. Dlaczego jest to ważne? Dlatego, że ludzie współdziałając ze sobą nabierają do siebie nawzajem sympatii, zaufania... odkrywają w toku interakcji nowe drogi działania i pomysły na kolejne przedsięwzięcia...żyje się nie tylko ciekawiej i milej – ale o wiele łatwiej egzekwować pożądane rzeczy i kontrolować rządzących!
Polecam lekturę Bowling alone wszystkim, także niesocjologom – okaże się bowiem, że podporą społeczeństwa obywatelskiego w Polsce nie są żadne tam wypierdki w rodzaju lewicowych fundacyjek służących do prania brudnej kasy, tylko na przykład Rodziny Radia Maryja, czy takie byty jak Forum Frondy, gdzie aktywność internetowa przechodzi gładko do realu, na poziom spotkań lokalnych, wspólnych przedsięwzięć kulturalnych i biznesowych. W świecie ociekającym kapitałem społecznym tzw. koszty transakcyjne są niskie, dzięki czemu łatwiej zawierać nowe kontrakty, są one łatwiej realizowane dzięki zaufaniu! Korzystają na tym wszyscy!
Bierzmy się za robotę, lewaki i byli pedecy niech sobie biadolą, że Radio Maryja i świrokatole z Frondy sieją nienawiść i nic nie potrafią zorganizować! W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie!

tęsknota za profesjonalizmem
sposoby torpedowania działalności (bo jest jednak faktem, że coś nie działa jak powinno po prawej stronie mocy – co bynajmniej nie oznacza, że po lewej jest lepiej) po naszej stronie są przeróżne. Jednym z tysięcy jest tęsknota za profesjonalizmem połączona z perfekcjonizmem. Połączenie ciekawe, prawda? Polega na tym, co opiszę poniżej.
Działalność społeczna (do której zaliczyć musimy także działalność gospodarczą) polega najczęściej na sprzedawaniu ludziom własnej historii. Tak robią fundacje, które pozyskują kapitał na swoje cele statutowe, opowiadając historię koników męczonych przed odjazdem do rzeźni, czy cierpieniach homoseksualistów, nazywanych w miejscach pracy „pedałami”. By robić to skutecznie, należy posiadać wiedzę i umiejętności z zakresu szeroko pojętej psychologii społecznej i socjologii (do czego włącza się np. marketing, jako zastosowanie szczegółowe), przy czym nie jest konieczne czerpanie ich z książek, takich jak słynny podręcznik Cialdiniego, czy kursów. Może być tak, że człowiek rodzi się, bądź w toku socjalizacji rozwija w sobie umiejętności w tym zakresie, które później na własny użytek racjonalizuje, konceptualizuje i operacjonalizuje, rozwijając swoją wiedzę eksperymentalnie.
Ale, ale, ale... cytując po raz wtóry Kwaśniewskiego – czy coś innego robi Puma sprzedając swoje adidaski, albo krainaherbaty.pl sprzedając yerba mate? Żadną miarą! Puma sprzedaje nam historię opisującą nadzwyczajność swoich adidasków, które nosi pewien murzyn z Primera Division i dzięki temu strzela więcej goli, natomiast krainaherbaty.pl roztacza przed nami uroki aromatycznej i w ogóle niezwykle zmysłowej herbaty yerba mate cytrynowej.
Jednym słowem – wszelkie działanie, poza działalnością producenta sensu stricto, który martwi się jedynie tym, by klej dobrze przywierał do podeszwy, albo by zawartość łopaty wpadła cała do betoniarki – wszelkie działanie bez względu na to, czy dotyczy firmy, czy NGO, partii politycznej, czy nawet religijnej polega na wywieraniu pożądanego wpływu na naszych odbiorców. Na przekonywaniu.
Można to robić przede wszystkim skutecznie, albo nie. To nie takie proste ocenić skuteczność działania. Dlaczego? Otóż, warto wprowadzić tu czynnik czasu – często skuteczność sprzedawcy (a rozumiemy go tutaj szeroko, wedle powyższych rozważań) należy różnie ocenić w różnych horyzontach czasowych. Może świetnie sprzedawać krótkoterminowo, ale nie generować powrotu klienta, czy przyciągania innych klientów z rekomendacji. Inny zaś będzie sprzedawał mniej w krótkim terminie, ale za to ci klienci, których ściągnie w obręb naszego oddziaływania nie tylko będą wracać, ale także przyciągać rekomendacją rodzinę i znajomych. Jak więc zdefiniować skutecznego sprzedawcę? Skuteczny jest ten, kto jest równocześnie skuteczny krótko- i długoterminowo!

co ma do tego profesjonalizm?
No właśnie, dobre pytanie. Zdefiniujmy najpierw profesjonalizm – jest to chyba sposób postępowania z zagadnieniem zgodny z pewnymi standardami postępowania wynikającymi z doświadczeń ludzi związanych z branżą – najczęściej tych najskuteczniejszych, bądź takich, którzy na najskuteczniejszych się kreują. Profesjonalizm zatem jest pewnym nawykiem działania w określony sposób, wyrosły z praktyki. Tego się człowiek uczy. Zapytajmy zatem, czy działanie może być skuteczne, nie będąc profesjonalne? Najlepszą rzeczą jest to, że tak! Właśnie to mi się podoba w jednym z wywiadów z „E-biznesu jako sposobu na sukces” - kiedy to niejaka Patrycja Kierzkowska z ESCAPE Magazine'u mówi, że wiedza książkowa na temat marketingu internetowego wiedzą książkową, ale tak naprawdę nie ma pewności, czy dana metoda działa zawsze, tj. w każdym czasie, otoczeniu społecznym i okoliczności!
Profesjonalizm musielibyśmy raczej przedefiniować ze szczegółowego sposobu postępowania raczej na ogólną dyrektywę, czy paradygmat rozumienia rzeczywistości, którą się zajmujemy (bez względu na to, czy zajmujemy się propagandą, sprzedażą, czy działalnością kaznodziejską) – który umożliwia jej skuteczną analizę, oraz pewną wiedzę o stosowanych dotąd typowych metodach (jako przykładach wykorzystania odkrytych mechanizmów).
Profesjonalista w tym rozumieniu nie jest niewolnikiem teorii, której nauczył się od byle kogo na byle jakim kursie, czy z byle jakiej książki, co raczej artystą, który twórczo analizuje rzeczywistość, wymyśla strategię, metody działania oraz je implementuje. Tym się różni profesjonalista od niewolnika metody i płaskiego umysłu doktrynera, że potrafi profesjonalnie stosowaćmetody uznane dotąd za nieprofesjonalne, albo nieskuteczne. Proszę zauważyć, że to, co innowacyjne zawsze uważane jest na początku za obciach, brak profesjonalizmu, kunsztu, etc. Gdy wojsko bodajże pruskie zrezygnowało z czerwonych lampasów w umundurowaniu, śmiano się z nich na całym świecie, że co to za wojsko, wyglądają jak cioty, co to za mundury... problem jednak polegał na tym, że dzięki temu żołnierze pruscy przestali być widoczni dla strzelców... armia pruska dzięki zmianie umundurowania stała się dużo skuteczniejsza. Doprowadziło to później do wymyślenia maskowania i umunudurowania „w plamy”. Na początku obciach, później genialna metoda, którą rozwijają wszyscy. Jaki stąd wniosek? Umysł innowacyjny nie boi się obciachu i krytyki tzw. „profesjonalistów”, bezmózgich naśladowców własnych guru i pryncypałów, jest trochę jak McGyver – potrafi zrobić coś z niemal niczego.
Warto w końcu zapytać – bo długość posta staje się powolo rekordowa, a ja już nie siedzę w autokarze, tylko w pociągu i mamy już sobotę, 25 IV 2009 – warto więc zapytać, co to ma wspólnego z tęsknotą za profesjonalizmem.
Otóż, szeroko pojęte środowiska prawicowe i katolickie – nie wymieniam ani nazw, ani nazwisk, bo moja refleksja jest raczej ogólna, wynika z kilku własnych doświadczeń, relacji i wielu obserwacji – odczuwają tęsknotę za profesjonalizmem. Wynika to chyba z lat przebywania na marginesie, klepania biedy i tego, że w wyniku napoleońszczyzny (każdy chce być Napoleonem) każda kanapa ma własny organ prasowy oraz zaplecze innego rodzaju. Poskutkowało to tym, iż trzeba zgodzić się i przyzwyczaić do dziadostwa i pewnej przaśności, co weszło już w krew i jest chyba częścią socjologicznie pojętej „tożsamości”.
Czas jednak mija, ten i ów poszedł do rynkowej instytucji, albo przejechał się za granicę, albo obrósł piórka na jakiejś rządowej posadzie... wraca na stare śmieci jako mesjasz nieomal, przyzwyczajony do „profesjonalizmu” właśnie! Problem jednak polega na tym, że zazwyczaj są to umysły pierwszego rodzaju – dla nich profesjonalizm, to kurczowe trzymanie się kalki działania, którą narzucili im często byle jacy specjaliści, co do których mają tak naprawdę kompleks. Mamy więc z jednej strony ciągłe bajanie o „profesjonalizmie”, co nie byłoby złe – jakieś know-how trzeba bowiem implementować, problem jednak polega na tym, że jest to połączone z obłędnym perfekcjonizmem nuworysza, który psim swędem dostał się na salony „profesjonalistów”. Na czym to zjawisko z kolei polega? Na tym na przykład, że w sytuacji, w której sytuacja się komplikuje, utarty sposób działania zawodzi, bądź jest zawalony i sytuację trzeba kontynuować jakąś metodą wymyśloną ad hoc, raczej w oparciu o „profesjonalną intuicję” (czyli „profesjonalizm wg drugiej definicji), niż o wyuczone metody... wówczas nasz model traci głowę, nie wie co robić i w najgorętszej sytuacji zaczyna szukać winnych, oskarżając wszystkich o brak mitycznego „profesjonalizmu”, który on ponoć utożsamia. Jeśli wykutego schematu nie da się realizować – wówczas nasz model traci poczucie własnej wartości, musi się bronić. Najlepszą obroną zaś jest atak.
Dlatego właśnie działalność w organizacjach kończy się najczęściej frustracją i brakiem pieniędzy do życia. W świecie inflacji pseudospecjalistów, brakuje prawdziwego, twórczego profesjonalizmu. Nie trzeba mieć certyfikatów, kursów i studiów, nie tylko żeby być skutecznym, ale również profesjonalistą. Potem inni będą naśladować Twoje metody... jako zestrachane pieski najpierw muszą się naszczekać, bo na kursie nie mówili im o tych możliwościach, które odkrywasz i testujesz właśnie Ty. Odwagi.

koci-łapci
no, dobra, zrobiliśmy już prawie pełną psychoanalizę sytuacji, zajmijmy się „Aborczą”. Wałkują ostatnio redaktory z Czerskiej temat życia na kocią łapę, konkubinatu znaczy się. Biadolą, że konkubenci nie mogą rozliczać się wspólnie, jak małżeństwa. Cóż, każdy walczy we własnej sprawie – buhaje i ich klacze z Czerskiej walczą o swoje, wszak większość tego towarzystwa żyje w taki właśnie sposób. Ciekawe co na to jeden z najwybitniejszych autorów „Służbowej”... Arcybiskup Lubelski. Co on na ten temat uważa?
Powtarzam kolejny raz – sytuacja, w której arcybiskup Świętego Kościoła Rzymskiego pisuje regularnie dla antykatolickiej gazety jest dla mnie kuriozalna!

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/24-iv-2008-witych-mczennikw-jerzego-i.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/25-iv-2008-pitek-wito-w-marka.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/30-iv-2008-roda-wspomnienie-w-piusa-v.html

myśl na dziś
Jezu, Panie mój, spraw, bym odczuwał Twoją łaskę i był jej uległy do tego stopnia, żeby moje serce wyzwoliło się całkowicie..., i napełniło Tobą, Przyjacielu mój, Bracie mój, mój Królu, mój Boże, Miłości moja!
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 913





czwartek, 23 kwietnia 2009

[23 IV 2009] jedziemy na wycieczkę, bierzemy misia w teczkę

wyjeżdżamy w siną dal...
moi mili! Jutro wyjeżdżam do Krakowa, skąd pojadę nad granicę niemiecko-francuską na pewną konferencję! Na spotkaniu z Janem Turnau'em się nie pojawię, więc jeśli ktoś byłby uprzejmy pójść i podjąć polemikę, zdając później relację - będę bardzo szczęśliwy i obiecuję publikację relacji na blogu!
Najbliższego posta będzie można spodziewać się w weekend (napiszę w pociągu, oj będzie jak zwykle o czym!), później zaś pewnie w okolicach początku weekendu (chyba, że wrzucę zdjęcia z Francji!). O modlitwę w intencji podróży y owocnego pobytu uprasza się!

co się stanie?
jaką tematyką się zajmiemy na dniach? Otóż, dość szeroką - będzie i o tęsknocie za profesjonalizmem u przydupasów, będzie o Putnamie co sam w kręgle grać nie chciał, będzie o kapitale społecznym, o autokreacji, a także o życiu na kocię łapkie i przeróżnych zwrotach w lewo.

to ja może przypomnę...
a o tym przypomnę, że wynegocjowałem dla nas rabat w Glorii24, o czym przeczyta Czytelnik tutaj oraz o Frondzie.pl jako dobrym przedmiocie dla wspieractwa.

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/23-iv-2008-roda-w-wojciecha-akcja.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/23-iv-2008-roda-w-wojciecha-fotoreporta.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/23-iv-2008-roda-w-wojciecha-post-waciwy.html

myśl na dziś
Jako dzieci pozbędziecie się smutków: dzieci natychmiast zapominają o przykrościach i powracają do swych zabaw. — Toteż po całkowitym oddaniu się, pozbędziecie się wszelkich trosk, albowiem znajdziecie odpoczynek w Ojcu.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 864



środa, 22 kwietnia 2009

[22 IV 2009] tytułem rozśmieszenia...


pozostaje nam się tylko zadumać nad...

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/22-iv-2008-wtorek-tajemnice-bolesne.html

...myślą na dziś

Bądź pewien: Twoje apostolstwo polega na szerzeniu dobroci, światła, entuzjazmu, wspaniałomyślności, ducha ofiary, wytrwałości w pracy, głębi w studiach, ofiarności, uczestnictwa w bieżących sprawach, absolutnego i radosnego posłuszeństwa Kościołowi, miłości doskonałej... — Nikt nie może dać tego, czego nie posiada.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 927



wtorek, 21 kwietnia 2009

[21 IV 2009] wtorek, wykształciuchy tańczą a promocje lecą

wiosna przyszła więc i promocje przyszły...!
no, no... fiu, fiu... jestem pod wrażeniem! Pod wrażeniem promocji, które rozpoczęły się panoszyć po internecie! Pierwsza - jak zwykle błyskotliwa wyprzedaż we wspominanych ostatnio Złotych Myślach. Druga zaś... oj, prawdziwy cymesik w Glorii24!

wiosenna wyprzedaż złota!
myślałem, że w wiosennej wyprzedaży w Złotych Myślach pojawi się reklamowany ostatnio E-biznes jako sposób na sukces, ale niestety tak się nie stało! Z tych pozycji, które objęte są wyprzedażą (rabaty do 50%!) polecałbym dwie: Naturalne planowanie rodziny oraz Programy partnerskie w praktyce.
drugą jako uzupełnienie dla adeptów e-biznesu (ale także i dla tzw. zachowawców, którym nawet po lekturze wywiadów z pionierami e-biznesu w Polsce wydaje, się, że to wszystko nie dla nich i ściema!).
Pierwsza zaś to dla mnie spora ciekawostka - wiem o istnieniu środowisk nie związanych z Kościołem Katolickim, które propagują naturalne metody rozpoznawania płodności - po prostu ze względu na szkodliwość antykoncepcji, czy dyskomfort ze współżycia z gumową skarpetką, albo spiralą (zresztą zgodnie z zaleceniami WHO bodaj z 1988r.). Udzielałem się nawet swego czasu na jednym z for internetowych środowiska tego rodzaju. Tymczasem Złote Myśli, których raczej o skłonności katolickie oskarżyć nie można... wydaje podręcznik NPR! Bardzo mnie to intryguje...

rabat dla Czytelników Gnyszkobloga w Glorii24!
teraz cymesik! Otóż, udało mi się wynegocjować rabat dla Czytelników Gnyszkobloga w księgarni Gloria24.pl!
do 10 maja 2009
po podaniu w koszyku kodu MG001
otrzymujemy 5% rabatu na zakupy!

Pozdrowienia i podziękowania dla ekipy Glorii24! Rabat uważam za tym bardziej przydatny, że zbliżają się komunie, śluby i inne okazje, na które książka religijna będzie jak znalazł!

wykształciuchy się cieszą
tymczasem na zajęciach na socjologii rozważaliśmy sytuację, w której Instytut Socjologii UW rozpadnie się, grzebiąc nas pod sobą. Studenci rozważali wizję kolejnej żałoby narodowej... aż jeden uznał, że po wykształciuchach w Polsce żałoby narodowej pewnie nie będzie! No i zaczęło się to nadymanko na wykształciucha, które znamy jeszcze sprzed ostatnich wyborów.
Najśmieszniejsze zaś jest zmiana znaczenia tego określenia. Jeśli ktoś jest wykształciuchem, to znaczy to tyle, że jest niedouczonym baranem, który robi się na intelektualistę... wypisz wymaluj więszkość studentów kierunków humanistycznych! Więc z jednej strony dobrze się sklasyfikowaliśmy na zajęciach... z drugiej czuć jednak było, że słowo wypowiadane jest z dumą i zadarciem nosa godnym co najmniej intelektualisty. Nie jest to uzasadnione.
Z drugiej jednak strony ważne jest to, by wprowadzając do dyskursu swoje pojęcia... móc zapewnić im prawidłową recepcję. Rząd PiS-u poległ pod tym względem poległ na całej linii!

a ja jestem etnometodologiem - się okazało!
na tych samych zajęciach okazało się, że mam skłonności etnometodologiczne. Często bowiem rozbijam wspólną definicję sytuacji, gdy jest ona zła - np. z moralnego punktu widzenia. Nie ma nic lepszego, niż np. zniszczenie jakiegoś milczącego przyzwolenia, czy rytuału, który jest niegodziwy - np. jakiejś bezprawnej podległości wobec kogoś.
Dość enigmatycznie napisałem, ale zmęczony jestem jak ta lala - oko mnie nawet trochę boli, bo spałem przez ostatnie dwa dni jakieś 10 godzin. Kokodżambo i do przodu!

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/21-iv-2008-poniedziaek-w-anzelma-dzie.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/21-iv-2008-poniedziaek-w-anzelma-dzie_21.html

myśl na dziś
Jeżeli zawsze będziesz miał utkwiony wzrok w Bogu, potrafisz zachować pogodę w obliczu wszelkich trosk. Jeżeli nauczysz się zapominać o błahostkach, urazach i zawiściach, oszczędzisz sobie straty wielu sił, których ci potrzeba do owocnej pracy w służbie ludziom.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 856



poniedziałek, 20 kwietnia 2009

[20 IV 2009] poniedziałek, posta nie ma, jest audycja oraz rekomendacja!

audycja w Radio Józef
przypominam, że...

już dziś, o 22:00
na 96,5 FM, czyli w
Radiu Plus Józef
emitowana będzie audycja Roberta Tekielego pt. Pocieszenie i strapienie,
której byłem gościem

audycji można będzie też wysłuchać przez internet - www.radiojozef.pl

ks. Chrostowski dicit
można zatem potraktować audycję jako mój dzisiejszy post! A co! W ramach jednak rozszerzenia chciałem polecić najnowszy tom rozmów z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim! Mam w domu od paru tygodni, do całkowitego przeczytania zabrać się jeszcze czasu nie miałem (i przed wakacjami pewnie nie zdążę), ale pobieżna lektura oraz dziesiątki (sic!) ultrapochlebnych opinii znajomych, którzy przeczytali jednym tchem (a to nie takie łatwe - cegła ma ponad 500 stron!)... skłaniają mnie do mocnego polecenia! Nakład już się skończył, teraz sprzedają dodruk. W miesiąc! Zacytujmy na koniec wydawcę:

"Kościół, Żydzi, Polska" to nie tylko książka, to wydarzenie! Po sukcesie czytelniczym wywiadu-rzeki pt. "Bóg, Biblia, Mesjasz," w którym ks. prof. W. Chrostowski odpowiadał na pytania dotyczące naukowego czytania i wykładania Biblii, otrzymujemy kolejny tom pasjonujących rozmów. Tym razem wybitny biblista opowiada Grzegorzowi Górnemu i Rafałowi Tichemu o swoim zaangażowaniu w dialog katolicko- i polsko-żydowski. Odsłania przy tym szereg mało znanych faktów, ilustrując kulisy i bezdroża tego trudnego procesu. Przedstawia m.in. okoliczności wielu głośnych wydarzeń, jak np. konfliktu o Karmel czy sporu o krzyż w Oświęcimiu. Bez względu na wymogi tzw. „politycznej poprawności” ukazuje rzeczywisty stan i perspektywy relacji Kościoła z Żydami i z judaizmem.

myśl na dziś
Podziękuj Jezusowi za to, że dzięki Niemu, z Nim i w Nim możesz nazywać się dzieckiem Bożym.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 265



niedziela, 19 kwietnia 2009

"Generał Nil" - w parę godzin po obejrzeniu

zwiastun:

nasz bohater z rodziną przed wojną:



komentarz na szybko: chwała naszym bohaterom, a czerwonym kula w łeb.



sobota, 18 kwietnia 2009

[18 IV 2009] kruszą się nasze aspiracje

rozwalają się aspiracje
czy zauważyliście, że do czegokolwiek Polska aspiruje i co prawie już osiąga... wali się to w zgliszcza? Dajmy sobie lata międzywojenne za przykład - parcie na modernizację, wielkie inwestycje w Warszawie za Starzyńskiego, stajemy się wreszcie w tempie ekspresowym, państwem europejskim! Już prawie jesteśmy... i wybucha wojna! Warszawa zostaje kupą gruzu. Polecam w tym względzie Dzienniki czasu wojny Z. Nałkowskiej. W pewnym momencie pisze właśnie z rozrzewnieniem o osiągnięciach Starzyńskiego, które obracają się w pył. Potem rok 1989 - i aspiracje do stania się demoliberałoludem. Mija kilka lat... Europa w obecnym stanie przekształca się w Zjednoczone Emiraty Europejskie, z niewydolną gospodarką, ubezpieczeniami społecznymi, starym społeczeństwem...
Zamiast aspirować - stwórzmy coś sami, wartość do której aspirować będą wszyscy.

Zyzak - once more
abstrahując od kolejnych szaleństw Wałęsy, warto zwrócić uwagę na pewne zjawisko wśród dziennikarzy. Jacy są, to pewnie wiadomo - najczęściej słabo wykształconymi karierowiczami, cynglami bądź przydupasami swoich szefów. Z naciskiem na słabe wykształcenie i pewną sztampowość myślenia. I tacy oto prezenterzy bądź dziennikarze uważają za stosowne stroić się w szatki naukowców wyrokujących na temat tego, czy praca Zyzaka spełnia standardy naukowe, czy nie.
Nie mają do tego prawa po pierwsze ze względu na to, że książki nie czytali. Po drugie ze względu na swoje nieuctwo. Bo jeśli - a powtarzam to po raz chyba setny - Bronisław Malinowski (którego świetny Dziennik w ścisłym znaczeniu tego wyrazu należy dziś zdecydowanie polecić!) jedzie na Trobriandy spisać koszałki-opałki opowiadane mu przez tubylców na tematy wszelakie, a uczony ów po dziś dzień jest klasykiem antropologii, to dlaczego mgr Zyzak chcący zrekonstruować ów "mit Wałęsy" m.in. wśród mieszkańców jego wsi i okolicznych - stosując tę samą, standardową metodę, co Malinowski - jest nieukiem? Ano chyba tylko dlatego, że nieukami i gnojami są te medialne pieski... Ale idźmy dalej... to kim w taki razie jest ponoć światowej sławy uczony historyk J.T. Gross, który swoich Sąsiadów opiera na bardziej niż "mocno" wątpliwej relacji Szmula Wasersztajna (który później okazuje się być agentem NKWD, co tłumaczyłoby przemilczenie wątku kolaboracji jedwabieńskich Żydów z Sowietami, po zajęciu wsi w pierwszej fazie wojny)... to ja już nie wiem i chyba sobie kupię Aborczą, żeby wiedzieć co myśleć.

e-biznes a NLP
w polecanym przeze mnie E-biznesie jako sposobie na sukces znajdzie Czytelnik rzecz następującą - otóż niektórzy z pionierów e-biznesu, którzy udzielili Jolancie Gajdzie wywiadu, powołuje się na przeróżne techniki NLP, Silvy, i inne mentalne nakręcacze. Pierwszą reakcją byłoby pewnie wrzucenie książki do pieca... ale uważam, że warto doczytać do końca, poznać w ten sposób ten światek, zobaczyć, że jako katolik nie trzeba wielu rzeczy poszukiwać na szkoleniach, czy u trenerów zmiany osobistej, odkryć więć że ma się buławę w plecaku, z wywiadów zaczerpnąć fachowej inspiracji, pomysłów i otuchy... i brać się do roboty!
Powtarzam to po raz setny - jako katolicy nie mamy prawa nie móc zmieniać świata. Jako katolicy w Polsce, wciąż będący na dorobku, bez elastycznych i skutecznych struktur - musimy mieć zasobne portfele i prestiż zawodowy tym bardziej! Ułatwmy Panu Bogu dzieło!

pangrzyzga w Radio Plus Józef
chciałem nieśmiało poinformować wszystkich chętnych, o tym iż...

w najbliższy poniedziałek, o 22:00
na 96,5 FM, czyli w
Radiu Plus Józef
emitowana będzie audycja Roberta Tekielego pt. Pocieszenie i strapienie,
której byłem gościem

audycji można będzie też wysłuchać przez internet - www.radiojozef.pl

dzień rocznicowy
a przedwczoraj istny dzień rocznicowy - 85 urodziny Benedykta XVI i rocznica poznania się moich Rodziców!
Plurimos annos wszystkim jubilatom!

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/18-iv-2008-pitek-tajemncie-bolesne-raca.html

myśl na dziś
Z jakim to uporem święty Jan Apostoł głosił owo mandatum novum! (nowe przekazanie) – kochajcie się wzajemnie! Chciałbym upaść przed wami na kolana, bez żadnej komedii – tego domaga się moje serce – i prosić was na miłość boską, byście się kochali, byście sobie pomagali, byście sobie podali rękę, byście sobie potrafili wybaczać. – Porzućcie, więc pychę, bądźcie wyrozumiali i miłosierni; wspomagajcie się wzajemnie modlitwą i szczerą przyjaźnią.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 454



piątek, 17 kwietnia 2009

uwaga, uwaga... można obejrzeć i pogaworzyć z Janem Turnauem

Chciałem zareklamować pewne wydarzenie... otóż sam red. Turnau, tzw. "etatowy wycieruch Michnika ds. religii" będzie wizytował sekcję młodzieżową warszawskiego KIKu! Nie wiem, czy ja dam radę się pojawić, choć mnie zapraszał sam organizator eventu - ale ze względu na sobotni bardzo ranny wyjazd/bądź piątkowy wieczorny mogę nie móc zajść i stanowić przeciwwagi.
Zachęcam wszystkich do podejrzenia chodzącego kuriozum, jakim wydaje się być red. Turnau - oto bowiem spotkacie "katolika" pracującego od lat w antykatolickiej gazecie.
No, ale przejdźmy do meritum:

„Katolicyzm otwarty – temat zamknięty?” – debata z udziałem red. Jana Turnaua.

Debata Sekcji Drum Bun

Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie

Gość: red. Jan Turnau

Członek kolegium redakcyjnego „Więzi”, dziennikarz Gazety Wyborczej, działacz warszawskiego KIKu, od lat zaangażowany w dialog ekumeniczny

24 kwietnia 2009 (piątek)

18.00, siedziba KIK

ul. Freta 20/24a

· Co to jest katolicyzm otwarty?

· Na czym polegały próby jego realizacji?

· Czy dziś projekt katolicyzmu otwartego jest aktualny?

· Jak inteligencja katolicka zareagowała na zwołanie Soboru i zmiany soborowe?

· Jak „otwarci katolicy” powinni zareagować na laicyzację i rozwój środowisk integrystycznych?

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/17-iv-2008-czwartek-dziwnoci-dziwnoci.html

myśl na dziś

Jedyny sposób poznania Jezusa: obcować z Nim! W Nim znajdziesz zawsze Ojca, Przyjaciela, Doradcę, Współpracownika we wszystkich szlachetnych działaniach twego codziennego życia... — A wraz z obcowaniem, zrodzi się Miłość.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 662



czwartek, 16 kwietnia 2009

[16 IV 2009] gratka dla obecnych, albo przyszłych biznesmenów...

e-byzmes - kontynuujemy!
Dostałem kilka dni temu maila od Zbyszka Musielaka ze Złotych Myśli. Przekazuję go w całości dalej, bo info harmonizuje z ostatnimi rozważaniami na temat e-biznesu. Może się przydać każdemu, kto myśli na poważnie o swoim biznesie (obecnym, albo przyszłym) i jego dynamiczym rozwoju. Żadnej z poniższych publikacji w rękach nie miałem, więc ciężko mi polecic coś konkretnego. Wydaje mi się, że najbardziej godna uwagi może byc "Recepta na sprzedaż" - ta umiejętnośc jest bardzo ważna tak naprawdę w każdej branży. Nawet na studiach, jej brak widzę nie tylko u siebie, ale i u wielu napotykanych osób na każdym kroku. Wbrew pozorom nie dotyczy ona jedynie ludzi, którzy siedzą za ladą - wręcz przeciwnie! Oczywiście w pierwszym rzędzie polecam "E-biznes jako sposób na sukces", bo inspiracja to jednak podstawa. Tak, tak... o Tobie myślę, mój Czytelniku, humanisto (w tym kontekście polecam szczery komentarz Romeusa da Livia na moim blogu na Fronda.pl), czy ścisłowcu, który wygląda tylko dobrego etatu, myśląc że nie ma innej możliwości zarabiania pieniędzy. Daj się przekonac, że masz buławę w plecaku! Będę wytrwały, tak jak w przypadku św. Józefa Pelczara! Obiecuję.
Oto wspomniany mail od niejakiego Z. Musielaka:
* * *
Moja 22-miesięczna córka popłakała się przed chwilą, gdy zrobiła dokładnie to samo, co wielu dorosłych przedsiębiorców. Dlatego przytuliłem ją szybko i pomogłem rozwiązać jej problem. Hm... ale kto przytuli biznesmena, który ma ten sam problem?
Czytaj dalej, a odkryjesz kilka ciekawych rozwiązań dla osób, które chcą otworzyć własną firmę lub przenieść aktualną na nowy, wyższy poziom zysków. Dowiesz się także, dlaczego...
> > ...chcemy zainwestować 25 tysięcy złotych
> > w biznesy naszych Czytelników.
Lenka przybiegła do mnie z płaczem, bo nie potrafiła włączyć ponownie płyty z ulubioną muzyką w odtwarzaczu CD. Wiedziała, jak wcisnąć PLAY, by zacząć odtwarzanie swoich piosenek, ale gdy płyta się skończyła, trzeba było przeskoczyć na jej początek za pomocą innego przycisku. A ona ciągle wciskała PLAY. Brakowało jej pełnej wiedzy na temat obsługi radioodtwarzacza.
To mi trochę przypomina sytuację, gdy przedsiębiorcy dążą do osiągnięcia sukcesu.
Dobrze jest, gdy wszystko układa się po naszej myśli. Kiedy jednak sprawdzone do tej pory metody i techniki przestają przynosić oczekiwane rezultaty, potrzebujemy nowej wiedzy. Na nic przydaje się powtarzanie schematów działania, które w wielu sytuacjach były bardzo skuteczne.
Rozwiązania pilnych problemów nagle okazują się bardzo proste. Kluczem do sukcesu w każdej dziedzinie jest sprawdzona, praktyczna wiedza. Wtedy nawet dziecko potrafi poradzić sobie z problemami.
Mój szef, Mateusz Chłodnicki, opowiadał mi kiedyś, że pomysł na Złote Myśli zrodził się po przeczytaniu tylko jednej książki. I zobacz, jak udało się rozwinąć tę prostą ideę w ciągu 5 lat. Potężna sieć partnerów, największy w Polsce wydawca ebooków i stale rosnąca sprzedaż. A wszystko zaczęło się od przeczytania jednej książki. Gdyby wyliczyć zwrot z tej inwestycji, która wyniosła jakieś 30 zł za książkę, wyszłoby kilkaset tysięcy procent!
Widzisz że, niektórzy inwestują swoje pieniądze w fundusze, inni w akcje, a wiele osób zadowala się stałym procentem na koncie w banku. I niestety, gdy przychodzi kryzys, tracą swoje pieniądze.My inwestujemy w wiedzę. Ciekawe, że tak niewiele osób zauważa, że jest to drobna inwestycja (kilkadziesiąt złotych), ale żadne instrumenty finansowe nie dadzą takiej dźwigni finansowej z kilkutysięczną (lub nawet kilkusettysięczną) stopą zwrotu.
============================================================
> > Jedna technika, której się nauczysz, może zwiększyć
> > skuteczność Twoich działań kilkukrotnie
============================================================(wystarczy, że doczytasz ten mail do końca).
Chcemy Ci pomóc w osiągnięciu sukcesu. Chcemy przekazać 25 tysięcy złotych naszym Czytelnikom, którzy zdecydują się skorzystać z naszej wiedzy. Dlaczego to robimy? To proste. Zależy nam na Twoim sukcesie, bo jeśli Twój biznes będzie się "kręcił", to będziesz do nas wracać po kolejne publikacje, które jeszcze bardziej pomogą Ci w osiąganiu wymarzonego sukcesu. Klasyczna sytuacja Win-Win, w której wszyscy wygrywają.
Dajemy Ci 25 złotych do wykorzystania. Wystarczy, że wybierzesz minimum 3 książki z 6 poniższych bestsellerowych publikacji dla przedsiębiorców. Kod jest ważny tylko dla pierwszych 1000 osób (stąd 25 tys. zł, które przekazujemy - obniżamy swój zysk, aby nasi Czytelnicy mogli na tym skorzystać), do piątku, 17 kwietnia 2009.
============================================================
> > TWÓJ KOD (wartość 25 zł): pg2Gpgxw
============================================================
(kod rabatowy należy podać w koszyku, podczas składania zamówienia. Uwaga. Kod ważny do 17 kwietnia 2009, lub do wyczerpania limitu kuponów - 1000 sztuk)
============================================================
Oto 6 książek, które każdemu przedsiębiorcy zagwarantują wartościową porcję wiedzy. Dzięki niej, zamiast powtarzać te same czynności jak dziecko, dowiesz się, jak łatwiej i szybciej osiągnąć upragniony sukces. Wybraliśmy je starannie, aby pokazać, jaka wiedza była źródłem sukcesu Złotych Myśli, abyś mógł ją także wykorzystać.
-
Potrzeba wiele sił i energii, by pokonać wszystkie przeszkody, jakie stoją na drodze do Twojego sukcesu. Każdy przedsiębiorca zmaga się nie tylko z dostawcami, klientami i współpracownikami, lecz przede wszystkim z sobą samym, ze swoimi przyzwyczajeniami i ograniczeniami. Z tej książki dowiesz się, jak zmienić swoje życie i sprawić, aby wreszcie spełniło się to, o czym marzysz.
Ta książka da Ci motywację do ZMIAN. Wejdź tutaj: Czas Na Zmiany
-
> > #2 Ja i cele
Na nic największa nawet motywacja, gdy masz problem z realizacją swoich celów i zamierzeń. To działanie przybliża Cię do sukcesu, nie tylko rozmyślanie o nim. Jeżeli masz problem z odkładaniem ważnych spraw na później, a potem o nich zapominasz bądź je zaniedbujesz - porady zawarte w tej publikacji są właśnie dla Ciebie.
Wejdź tutaj: Ja i cele
-
Ta publikacja pokaże Ci marketing tak prosty i skuteczny, że zaczniesz żałować, iż wcześniej nikt Ci o tym nie powiedział. Wiesz, nawet najlepszy pomysł nie przyniesie Ci zysków bez dobrego marketingu. Porady Joego Vitale'a są tak samo skuteczne w Internecie, jak i w realnym świecie walki o zyski. Nie wymagają wielkich nakładów finansowych, a każda technika jest dobrze opisana.
Wejdź tutaj: Hipnotyczny Marketing
-
Rozwój każdej firmy może przebiegać na 2 sposoby. Pierwszy z nich, najbardziej popularny, to przypadkowe działania. Jedne okazują się skuteczne, inne nie i jakoś firma funkcjonuje. Drugi sposób to planowy, strategiczny rozwój firmy. Wszystkie działania skoncentrowane są na wybranym celu i dzięki temu funkcjonowanie przedsiębiorstwa jest mniej kosztowne i o wiele efektywniejsze. Ta publikacja pokaże ci dosłownie krok po kroku, jak wdrożyć prosty plan, gwarantujący szybki i stały rozwój firmy.
-
Nie ma zysków bez sprzedaży, prawda? Im skuteczniejsza sprzedaż, tym bardziej dochodowa firma. Wieloletni praktyk sprzedaży, działający w różnych branżach, pokaże Ci, jak sobie radzić z najtrudniejszym klientem i osiągnąć upragniony cel - dużą sprzedaż.
Wejdź tutaj: Recepta na sprzedaż
-
Dzięki tej publikacji dowiesz się, jak jeszcze skuteczniej i szybciej przekonywać klientów do współpracy z Tobą i zakupu Twoich produktów. Ci, którzy czytali tę książkę, twierdzą, że dała im zupełnie nowe spojrzenie na komunikację z klientami i dała ogromne poczucie pewności siebie. Dzięki niej poznasz sprawdzone i bardzo skuteczne sposoby perswazji.
Wejdź tutaj: Magia Perswazji
-
Możliwe, że nadal podchodzisz do tego sceptycznie. Ale przyznasz, że fakt, iż cały czas czytasz ten mail, to dowód na to, że Złote Myśli dysponują sprawdzoną wiedzą do prowadzenia dochodowego biznesu, prawda? Przykuliśmy Twoją uwagę dość skutecznie, musisz to przyznać.
Być może pomyślisz sobie, że ten zakup możesz odłożyć na później, ale musisz zdawać sobie sprawę i pewnie podświadomie czujesz, że to właśnie Ci, którzy takie decyzje odkładają na później, zostają w tyle, gdy konkurencja dynamicznie się rozwija, szczególnie w czasie kryzysu.
Dlatego też aby zmotywować Cię do działania (bo jest to w naszym wspólnym interesie), ograniczyliśmy mocno dostępność tej oferty do tygodnia i 1000 osób. Mam nadzieję, że wykorzystasz tę okazję.
============================================================
> > TWÓJ KOD (wartość 25 zł): pg2Gpgxw
============================================================
(kod rabatowy należy podać w koszyku, podczas składania zamówienia. Uwaga. Kod ważny do 17 kwietnia 2009, lub do wyczerpania limitu kuponów - 1000 sztuk)============================================================
Pozdrawiam,
Zbyszek Musielak
PS Tylko pierwsze 1000 osób może skorzystać z tej oferty. I to jedynie przez 7 dni, do piątku 17 kwietnia 2009 r. Czy zdążysz zamówić 3 wybrane publikacje, zanim ubiegną Cię inni?
PS2 Oczywiście możesz zamówić więcej niż 3 tytuły. :-)
* * *

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/16-iv-2008-roda-jutro-vartnik.html


środa, 15 kwietnia 2009

[15 IV 2009] środa, sypie nam się mit narodowy, a e-biznes hula!

sypie nam się "mit narodowy"

jestem pod wrażeniem intensywności, z jaką dość świeży mit Wałęsy jako narodowego uebermenscha zaczął się ostatnio sypać! Najpierw Cenckiewicz z Gontarczykiem, teraz Zyzak ze swoją pracą historyczno-antropologiczną, ostra reakcja obozu III RP, a dziś sążnisty tekst Cenckiewicza w Rzeczpospolitej na temat okoliczności, w których Wałęsa otrzymał status pokrzywdzonego.
Sprawa dla każdego człowieka orientującego się w polityce nieco bardziej niż gazetowo (a więc np. mającego dojścia do ludzi, którzy politykę znają od kuchni) - jasna i znana od dawna. Tak jak np. to że TW "Alek", to Kwaśniewski. Śmieszne jest to, że wszyscy nagle udają zdziwienie przed kamerami, gdy tajemnice poliszyneli wychodzą na pierwsze strony gazet - gdy Kurtyka karci Kwaśniewskiego właśnie jako TW Alka, a Żaryn jako o oczywistości wypowiada się nt. okoliczności przyznania statusu pokrzywdzonego Wałęsie. Śmieszna sprawa.
Polecam też dzisiejszą Gazetę Polską gdzie na ostatniej stronie znajdziemy świetny felieton Ziemkiewicza na temat byłego Prezydenta RP oraz wyimki z Aborczej nt. tegoż Wałęsy z początku lat 90 zebrane przez Piotra Lisiewicza. Pouczająca lektura!

E-biznes jako sposób na sukces
obiecałem wczoraj recenzję ksiązki Jolanty Gajdy pt. E-biznes jako sposób na sukces. Kilkakrotnie ją na gnyszkoblogu polecałem, przez pewien czas nawet okładka była na stronie głównej!
Książka jest godna polecenia z wielu względów - wymienię kilka.
Po pierwsze, jest to cykl wywiadów z ludźmi, którzy osiągnęli w Polsce w e-biznesie sukces. Czytelnik ma więc możliwość poobcowania z praktykami - takie wywiady najwięcej uczą i najbardziej inspirują. Ale nie tylko z tego względu są warte uwagi - człowiek widzi bowiem, że skoro tacy zwykli ludzie, jak bohaterowie tej książki byli w stanie osiągnąć spektakularne sukcesy... to i on sam jest w stanie to zrobić! Naprawdę! Nie chcę nikogo obrażać, ale przynajmniej parę osób spośród indagowanych, to nie są jacyś geniusze, ani arystokraci ducha, czy intelektu...
Po drugie - to jest właśnie specyfika e-biznesu (o czym będę pisał), że dodatkowy dochód zbudować w ten sposób może sobie każdy (w epoce, w której większość narzędzi jest darmowa i przystosowana do obsługi przez idiotę, nie trzeba być informatykiem, by coś zwojować!)! Dlatego też warto przeczytać tego typu książkę dla czystej motywacji, jako inspirację. Potem powinny przyjść albo własne rozmowy z kimś doświadczonym w tym obszarze (sam być może przeprowadzę kurs na ten temat w Poznańskim Klubie Frondy), albo zapisać się na kilka darmowych kursów, czy ściągnąć e-booka na ten temat. Naprawdę w tej dziedzinie sukces jest na wyciągnięcie ręki. Sam sprawdziłem.
Po trzecie - książka ma oczywiście pewne wady, jak pewna irytująca sztampowość języka w kilku wywiadach, czy być może nie do końca ortodoksyjnie katolickie podejście do bogacenia się... ale mimo to przekazuje pewną wizję tej działalności.
Reasumując, zanim podam lektury uzupełniające, to muszę powiedzieć, że jest to zdecydowanie lektura dla każdego, szczególnie dla spiczniałych humanistów i gryzipiórków, którzy przywzyczaili się do siedzenia na etacie, do tego że jeśli chodzi o komputer, to umieją tylko ściągnąć pocztę... żeby przedarli w końcu oczy, że dysponują wielkim potencjałem, o którym nie mieli bladego pojęcia!
Będę namolny z tą publikacją, tak jak w przypadku Pelczara. Obiecuję, to dla Waszego dobra!

lektura uzupełniająca
jako uzupełnienie warto podać parę innych pozycji ze stajni Złotych Myśli - to wydawnictwo zbudowało swoją rosnącą potęgę właśnie na e-biznesie. Poza tym, że wydaje sporo książek, które mi się nie podobają, w przypadku tej dziedziny gorąco polecam! Tak naprawdę całą kategorię E-biznes na ich stronie!

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/15-iv-2008-wtorek-trzeci-dzie-tygodnia.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/15-iv-2008-wtorek-tajemnice-bolesne.html

myśl na dziś
Proś Ojca, Syna i Ducha Świętego i Matkę swoją, aby ci pomogli poznać siebie samego i zapłakać nad tym ogromem brudu, który przewalił się przez ciebie, pozostawiając, ach, jakże wielki osad... – A jednocześnie, nie tracąc sprzed oczu własnej nędzy, powiedz Mu: użycz mi, Jezu, miłości jako oczyszczającego ognia, w którym moje biedne ciało, moje biedne serce i moja biedna dusza zetleją, pozbywając się całej ziemskiej nędzy... I kiedy będzie już puste całe moje jestestwo, napełnij je Sobą, abym nie przywiązywał się do niczego na tym padole, aby podtrzymywała mnie zawsze Miłość.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 41



wtorek, 14 kwietnia 2009

[14 IV 2009] Święta przeszły, a kto naprawdę zabił ks. Popiełuszkę?

powróćmy...
zrazu powoli, żeby zadyszki nie dostać, do normalnego, blogowego rytmu opisywania świata. „Normalnego”, to pojęcie względne, nie wiadomo względem której średniej mierzyć tę „normalność”, ale powiedzmy sobie, że normalnym rytmem jest tu jakieś 5-6 postów tygodniowo.
Święta przeminęły, kolana się wyklęczały, brzuch zdążył się wydąć, w Niedzielę Zmartwychwstania byłem z Oleńką na ślubie i weselu, z którego wróciliśmy nad ranem w poniedziałek. Towarzyszyła nam spora część Oleńkowej rodziny, co nas ucieszyło, bo była okazja do długich odwiedzin, świątecznych figli-migli i kolektywnych spacerów, zwiedzania okolicy. A jest to przecież tym milsze, im dalej od nas mieszka ten, kogo oprowadzamy. Oleńka będzie u mnie aż do niedzieli!
o modlitwę proszę
równolegle pojawiło się parę ważnych intencji modlitewnych. Jeśli jakieś dobre dusze spośród Czytelników zechciałyby poświęcić „Ave Maria...” w tej intencji – byłoby to wielce pożądane!

ks. Popiełuszko
zamierzam wybrać się z Oleńką na film pt. „Popiełuszko”. Narzeczona wprawdzie zaczęła się obawiać scen przemocy (nawiązując do sytuacji sprzed ponad 2 lat, gdy chciałem żebyśmy obejrzeli razem „Nie zabijaj” Kieślowskiego, kiedy to po scenie rozbijania głowy taksówkarza płytą chodnikową, Oleńka poprosiła o wyłączenie komputera), ale może uda się film obejrzeć w kinie!
Sprawa z ks. Jerzym wciąż jest niewyjaśniona. Obserwuję to wszystko z zaciekawieniem – z jednej strony parę procesów już minęło, Piotrowskiego uważa się za mordercę, kierowca ks. Jerzego ma przypisaną najczęściej rolę bohatera, który wyrwał się z opresji... z drugiej zaś rodzina ks. Popiełuszki jest wciąż zastraszana, kilka osób z Jego otoczenia całkiem niedawno zginęło, Wojciech Sumliński, który od dawna bada sprawę wylądował w lipcu z podciętymi żyłami w kościele na Żoliborzu (parafialnym kościele ks. Popiełuszki), a ostatnio pojawił się we Fronda.tv z frapującym przekazem:


Znalazłem w Tolle et lege jego książkę na ten temat - „Kto naprawdę Go zabił?” to chyba nie jest ta, którą pisał na podstawie unikalnych materiałów, które skonfiskowała latem ABW, ale chyba warto przejrzeć. Ciekawe czy ta afera się kiedyś wyjaśni.

radość to jest, radość
wprawne oko stałego Czytelnika zauważy, że coś chyba drga i uwaga red. Michalkiewicza na lutową refleksję panagruszki na temat tego, że suma wpłat na jego bloga wynosiła wówczas jakieś 60 zł, podczas gdy Michalkiewicz co miesiąc otrzymuje ponad 6 000 zł od swoich czytelników, uwaga brzmiąca w skrócie: „Cierpliwość jest cnotą” okazuje się słuszna. Czytelnicy się bowiem ostatnio rozhulali. Nie wiem czemu to przypisać – brakowi postów w Święta (możliwość odpoczynku dla oczu), czy lepszym humorem zza stołu?

Wałęsa zygzakiem
nie podoba mi się ta pseudoafera z Pawłem Zyzakiem z Krakowa i jego pracą magisterską na temat Wałęsy. Po pierwsze – chłopak robi pracę de facto z pogranicza antropologii i historii, gdzie metodologia tak właśnie wygląda (więc wszelkie dziennikarskie półmózgi, które na temat nauk społecznych nic nie wiedzą proszę o zamknięcie jadaczek w cytowaniu kupionych profesorków). Po drugie – tak naprawdę nie ma po drugie. Jeśli Bronisław Malinowski jechał sobie na Trobriandy i pytał tubylców o wyobrażenia na temat różnych rzeczy, i cenimy tę pracę, bo świetnie odmalował stan ducha i umysłu mieszkańców Trobriandów danego czasu, to i Zyzaka ceńmy, że zbadał mit Lecha Wałęsy wśród mieszkańców wsi, z których się wywodzi. Bo taki jest temat pracy.
A to że Wałęsa nie wszędzie jest uważany za euromędrca... toż to chyba oczywiste. Wystarczy poczytać teksty Michnika z Aborczej z początków lat 90. gdzie epitety „cham” i „bolszewik” stosował wobec Wałęsy wymiennie.

dwa kozły
a panowie Kaczyński i Tusk przypominają mi symbole Poznania. Dwa kozły. Wprawdzie nieco większą sympatią za nonkonformizm z mojej bajki darzę tego pierwszego, ale kozłem jest i tak.

E-biznes
jutro dowiecie się tego i owego o e-biznesie. Skończyłem właśnie lekturę książki Jolanty Gajdy pt. „E-biznes jako sposób na sukces”. Jutro będzie sążnista recenzja. Dlaczego? Uważam, że nie można jej nie mieć. Mówię to z pełną odpowiedzialnością i nie spocznę (podobnie jak w przypadku św. bpa Pelczara), aż przynajmniej kilku Czytelników się nie skusi. Potem mi będą dziękować (tak, jak w przypadku „Rozmyślań o życiu kapłańskim” - kilka dziękczynnych maili już doszło!).

a teraz...



spanko!

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/14-iv-2008-poniedziaek.html

myśl na dziś
Nieomylnymi znakami prawdziwego Krzyża Chrystusa są: pogoda, głębokie poczucie pokoju, miłość gotowa na każdą ofiarę, wielka skuteczność wypływająca z przebitego Boku Jezu i zawsze – w oczywiste sposób – radość: radość, która wyrasta z pewności, że ten, kto jest naprawdę oddany, stoi przy Krzyżu a zatem, przy Panu naszym.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 772




poniedziałek, 13 kwietnia 2009

[prawie po Świętach] wspieractwo nam się rozhulało!

brzuchy już pewnie upasione, pora powoli myśleć o powrocie do normalności... a tymczasem miło poinformować, iż Gnyszkoblog otrzymał dwie kolejne wpłaty! Pierwsza, to kolejna realizacja stałego zlecenia p. Tomka (15 zł), druga zaś - 50 zł od p. Kazimierza!
Obu Panom Autor serdecznie dziękuje, mając także nadzieję na przemożną moc dobrego przykładu, a na dowód wdzięczności przedstawia się p. Jacka Rządkowskiego z Łodzi, prawdopodobnie najlepszego polskiego organistę (który na Gnyszkoblogu gościł nie raz!) - tym razem w wykonaniu Bogurodzicy oraz Asperges me.



a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/13-iv-2008-niedziela-dobrego-pasterza.html
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/13-iv-2008-niedziela-dobrego-pasterza_13.html



sobota, 11 kwietnia 2009

PAN JEZUS JUTRO ZMARTWYCHWSTANIE!



W przeddzień Zmartwychwstania życzę wszystkim Czytelnikom Gnyszkobloga porządnego nawrócenia na drogę świętości i konsekwetnego nią kroczenia! Niech Pan Jezus oświeca Wasze plany i pozwoli nam zrealizować wspólne zamierzenia, by świat choć trochę przypominał wyśnioną Christianitas...
***
Po ludzku zaś rzecz ujmując, życzę także odpoczynku, bo łaska buduje na naturze - nie szczędźcie więc sobie herbatki, nie szczędźcie mazurków! Z pomocą Bożą, po solidnym odpoczynku, przy świeżym umyśle i silnym ciele - sukcesy przyjdą same!

a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/04/11-iv-2008-pitek.html

myśl na dziś
Nonne cor nostrum ardens erat in nobis, dum loqueretur in via? — Czyż serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze? Jeżeli jesteś apostołem, te słowa, uczniów z Emaus powinny spontanicznie wypłynąć z ust twoich kolegów z pracy po spotkaniu się z tobą na drodze swego życia.
św. Josemaria Escriva, Droga, nr 917




środa, 8 kwietnia 2009

[8 IV 2009] kolejna dotacja gnyszkobloga!

kolejna dotacja gnyszkobloga!


miło mi poinformowac o kolejnej wpłacie na gnyszkobloga! Tym razem 10 zł od p. Pawła! Dopisuję do listy, a na cześc donatora - historia husarii z pięknymi scenami batalistycznymi!





myśl na dziś
"Nie pomagajcie tyle Duchowi Świętemu!" — powiedział mi przyjaciel w żartach, ale z poważnym lękiem.— Odpowiedziałem: Myślę, że "pomagamy Mu" za mało.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 120




[8 IV 2009] środa, co się dzieje że widzę coś niemożliwego?

abp Życiński dicit...
widziałem ostatnio rzecz przedziwną! Pewnie nie uwierzycie, ale niech tam – najwyżej wyjdzie na to, żem pludrak! Otóż, w heretyckiej, ba!, antykościelnej gazecinie widziałem ostatnio aż dwa razy sążniste eseje jednego z arcybiskupów Świętego Kościoła Rzymskiego! Myślicie sobie pewnie, że albo gazecina wcale antykościelna nie jest, albo mi się coś pomyliło... ale niestety gazecina rzeczywiście jest antykościelna, a osoba, która podawała się za arcybiskupa – jest nim w istocie! Chodzi rzecz jasna o abpa Życińskiego, tego któremu diecezjanina/diecezjankę w zeszłym roku wycięli redaktorzy z Aborczej. Zaiste,
Niemen miał rację z dziwnością tego świata.

Aborcza wydaje...
tymczasem może i Aborcza nie taka zła, bo Pismo Święte wydała! Aj waj... w Ziemi Świętej dewocjonalia produkują głównie Arabowie – byzmes ys byzmes, bejbe. Podobnie i tutaj. Równolegle wydają Talmud i Koran . Reasumując – przy okazji wydawania Talmudu, wzięli coś jeszcze, żeby nie było... był już dodatkiem nóż do chleba, była apteczka dla kierowcy, była „Lolita” Nabokova, to i Biblia dla gojów może być!
Herbert o Michniku
oddajmy głos mądrzejszym od siebie. Przed Państwem Zbigniew Herbert:




Islam ostrzy zęby...
z Koranem to jednak dobry myk zrobili. Wszak u nas wśród imigrantów prym wiodą muzułmańscy Czeczeni! A jak wiadomo z filmu, który puszczam poniżej – za 20 lat Islam zdominuje Europę i to muzułmanie będą dyktować prawo i reguły (na filmie mówi znany islamski „apostoł”).


Swoją drogą, czy nie pobrzmiewa Wam tutaj to, co do znudzenia powtarzam, jako cytat z gen. Pietrzyka? Że dżihad trwa nieprzerwanie od założenia Islamu, a polega on na tym, żeby nie było na ziemi nikogo, kto nie powie, że Allah jest jedynym bogiem, a Mahomet jego prorokiem. Jednym słowem – albo wyciąć, albo nawrócić. Tertium non datur.

...a Putnam ściera kły!
ciekawe w kontekście wczorajszych i dzisiejszych rozważań jest to, co wielki piewca kapitału społecznego, autor legendarnej książki
„Bowling alone”, Robert Putnam odkrył kilka lat temu (długo wahając się przed publikacją badań) – to mianowicie, że niejednolity skład etniczny grup społecznych wpływa dewastująco na kapitał społeczny. Kapitał społeczny, czyli zaufanie, skłonność do kooperacji, dbałość o wspólne sprawy, poświęcenie dla lokalnej wspólnoty. Jednym słowem – wygląda na to, że w tego typu społeczeństwach, jak francuskie, niemieckie, czy amerykańskie (to społeczeństwo badał Putnam) koniecznym wynikiem jest apatia, zamknięcie się w czterech ścianach przed telewizorem. To zaś wzmacnia zuchwałość przestępców, poczucie bezkarności. Zobaczcie na ludzi w pokazywanym wczoraj autobusie, czy na kierowcę. Bezradność!
Ale nie należy tego rozpatrywać jako jednostkowego przypadku! Przypomnijmy sobie rozruchy na przedmieściach Paryża i Lyonu w ostatnich kilku latach, przypomnijmy sobie relacje znajomych po wizytach we Francji (dziś rozmawiałem na ten temat z Koleżanką – opowiada o wszechobecnym strachu przed kolorowymi, społecznej dyrektywie nie patrzenia na nich w metrze, nie mówienia o nich w rozmowach, o tym, że konduktorzy wsiadają po siedmiu i wygladają jak antyterroryści)... To dzieje się dziś. Kilkaset kilometrów stąd.
Zaciekawił mnie jeden z komentarzy na którymś z forów, na których robiłem wczoraj jubel na powyższy temat (skutek – ponad 500 odwiedzin gnyszkobloga, oraz ponad 10 000 odwiedzin newsa na Frondzie!)... autor napisał, że być może ten, kto zmontował film z kamer w autobusie, a więc potencjalnie pracownik autobusów, albo ochrony, zrobił to w akcie milczącego wołania o pomoc! Myślę, że coś w tym jest.

myśl na dziś
Nie miej wątpliwości: Serce zostało stworzone po to, żeby kochać. Napełnijmy więc Panem Jezusem wszystkie nasze miłości. Inaczej, niewypełnione serce się mści i zalewa się najgorszymi nikczemnościami.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 800



ciekawostki:

Pierwsze w Polsce profesjonalne szkolenie giełdowe!
Aktualny PageRank strony maciejgnyszka.blogspot.com dostarcza: Google-Pagerank.pl - Pozycjonowanie + SEO