byłem ciekaw tego programu, więc usiadłem ci ja sobie przed telewizorkiem z notatnikiem i notowałem. Oto, co mię z tego wyszło. W studiu skład: Alicja Tysiąc i Bogumił Łoziński na widowni, Kazimiera Szczuka i Ryszard Kalisz contra Bolesław Piecha i Zbigniew Girzyński.
Alicja Tysiąc
obsadzona z obu stron towarzyszkami z Polskiej Federacji na rzecz Kobiet i Glanowania Rodziny - Myszoszczurem oraz tą drugą, od pigułek, która była wczoraj z Olimpią Jabłońską w TVN24. Panie Gruszka - co Pan pitolisz, jaki Myszoszczur? Ano, chodzi o niejaką Ewę Dąbrowską-Szulc, która wsławiła się w internecie wygadywaniem banialuk w starciu z Korwinem w Superstacji. Właśnie w komentarzach do tych nagrań (poniżej) - została okrzyknięta Myszoszczurem (z racji fryzury zapewne).
Alicja Tysiąc stwierdziła, że słowa z Gościa Niedzielnego ją bolały i bolą do dziś. Cóż, kwestia wrażliwości. Później stwierdziła, że nie wolno mówić o niej w kontekście aborcji używając jej nazwiska (ciekawe...). Najśmieszniejsza była sytuacja, w której przerwała wypowiedź Bogumiła Łozińskiego, twierdząc że to on uważa, że aborcja jest zabójstwem, a ona inaczej, i wobec tego, że ona ma swoje zdanie, to prosi, by Łoziński je... tutaj się zapowietrzyła, bo nie było wiadomo co Łoziński ma robić z jej zdaniem i tylko nerwowo rozejrzała się po swoich kompankach, by coś podpowiedziały! Niestety, ani Myszoszczur, ani ta od kondomów nic nie wymyśliły i nie powiedziały na ucho...
Ogólne wrażenie - biedna kobieta, którą feminazistki wykorzystują podobnie jak tzw. Agatę. W studiu rzecz wyglądała, jakby przyjechało dwóch pielęgniarzy z pacjentem, albo dwóch gangsterów z zakładnikiem, który ma gadać, co mu każą. Żenada.
Kalisz i Szczuka
tutaj miła niespodzianka - obojgu miglancom puściły nerwy i skakali jak poparzeni. Szczuka biła rekordy zwykłego chamstwa przedrzeźniając Girzyńskiego, jechała po bandzie na antyklerykalizmie, lansując przy okazji bajkę o biednej Alicji, która zgłosiła się do Federy po to, by w jej skrzydłach obronić się przed potęgą czarnych, którzy ją chcieli wymłócić.
Pornogrubas zaś Kalisz najpierw twierdził, ze GN twierdził, że Alicja zabiła dziecko, na co mu pięknie Piecha odparował, że nie dziwi się, że nie wie co pisze GN, skoro jako komunista takiej gazety nie czyta. Później próbował błysnąć znajomością łaciny, ale nie wyszło, bo tę kwestię można skwitować pytaniem: Eeee... i co z tego?
Na koniec zaś Kalisz powiedział, że Kościół ma szerzyć miłość, a nie nienawiść. Wobec czego - podobnie jak prof. Krzemińskiemu - odpowiadam y prostuję. Otóż, drogi mój utrzymanku sejmowy, pośle Kaliszu, Kościół ma szerzyć doktrynę, naukę Chrystusa, rzucić ogień na ziemię. A miłość - prawdziwa - jest tego skutkiem. Kościół nie jest po to, drogi teoretyku katolicyzmu z PZPR, by Ci było miło. Jest po to, byś mógł się wreszcie nawrócić i pozostawić po sobie coś więcej, niż kupa nawozu w zbutwiałej trumnie.
Piecha i Girzyński
cóż, mimo że PiSiaki - panowie pojechali świetnie. Do jazdy byli dobrze przygotowani merytorycznie, ton wypowiedzi był spokojny. Piecha rozpoczął wręcz operowo. Girzyński trochę za bardzo się burmuszył (nie ta mimika, Panie kochany!). Girzyński kilka razy ładnie pointował - mówiąc o córce Alicji Tysiąc, że kiedyś przeczyta wywiad, w którym Tysiącowa mówi, że gdyby miała wtedy 5 tysiaków, to Julki by nie było oraz punktując brednie Szczuki na temat edukacji seksualnej (swoją drogą - ta pani twierdzi, że da się leczyć pożar benzyną!) pytaniem - Skąd pani to wsyzstko wie? na które odpowiedziała zirytowana, przedrzeźniając Ze statystyk.
Reasumując - brawo dla panów. Kochanica Marii Janion (bo tak wieść gminna głosi, że pani Kazia utrzymuje intymne stosunki ze swoją marszandką) się skompromitowała do szczętu.
Myszoszczur
w pewnym momencie próbował błysnąć, ale nie wyszło (czyżby nie mogła się pozbierać po masakrze poczynionej przez Korwina?). Otóż, powiedziała, że jest grupa ludzi w Kościele, która myśli inaczej - Kafliks pro czojs.
Mam takie pytanie? Inaczej, niż kto myśli ta grupa? Niż Kościół - brzmi odpowiedź. To nie są katolicy, tak jak demokracja socjalistyczna nie była demokracją.
a rok temu
http://maciejgnyszka.blogspot.com/2008/09/29-ix-2008-poniedziaek-wito-witych.html