pan Zarzeczny
W Najwyższym Czasie! pisze sobie taki pan nazwiskiem Zarzeczny. Czasami mniej, czasami bardziej dowcipnie. Szkoda, że tak naprawdę z konserwatyzmem - poza wyśmiewaniem lewackich absurdów - wiele wspólnego chyba nie ma. Sądzę tak dlatego, że nie jeden już raz stał się dla mnie gorszycielem. Opowiadania, nawet jeśli rubaszne i śmieszne, o tym jak to kopulował za płotem jednostki z przechodzącymi dziewczynami, gdy odbywał służbę wojskową... po prostu gorszą. I nie wiem po co pana Zarzecznego trzymają w NCz!.
Konserwatyzm bez moralności, to dwulicowość... proszę przypomnieć sobie wczorajszą Ewangelię o grobach pobielanych. Z zewnątrz ładne - w środku kości, gnój i plugastwo. Pan Zarzeczny to chyba nawet grób niepobielany - sprawia wrażenie, jakby nie miał z tymi sprawami problemu...
co tam na KULu?
miałem napisać o tym znacznie wcześniej, ale nie zdążyłem. Otóż, na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim zorganizowano Dni Kultury Chrześcijańskiej, na których dyskutantami były takie gwiazdy pobożności i cnót heroicznych, jak Manuela Gretkowska, Jacek Żakowski i inni heretycy, tudzież schizmatycy.
W sytuacji, gdy chrześcijaństwo ze swoją kulturą (mowa tu o chrześcijaństwie par excellance, czyli katolicyzmie) leży od dekad zgnojone i obumiera... gdy kraj katolicki oznacza 7% katolików na populację... oni robią sobie jaja i pytają tych, których mają nawracać o to, jaki Kościół być powinien.
Po co? Chyba sam Rektor raczy nie wiedzieć... tacy na KUL mówię nie.
A w związku z powyższym polecić mogę tylko książkę Dietricha von Hildebrandta:
zajmujmy się polityką
wbrew pozorom, teraz jest najlepszy czas - w połowie kadencji - na to, by zajmować się polityką. Przejrzyjmy partie polityczne i ich programy w trakcie realizacji, skonfrontujmy teorię z praktyką. Zajmijmy się odpowiedzią na pytania: Jakiego państwa chcę? Jakie ma ono sprawować funkcje w których dziedzinach? Jak te cele zrealizować? Co odpowiada w pełni mojemu światopoglądowi?
Zostawianie tego typu rozważań na kampanię wyborczą... to głupota. Kampania jest czasem, w którym większość decyduje impulsywnie pod naciskiem reklamy, którą partie opłaciły z pieniędzy tej większości, co sobie zagwarantowały przebywając w Parlamencie... Tak, moi mili - kilkuset panów w garniturach umówiło się, że ustalą, żebyśmy płacili im za to, aby oni nas przekonali w kampanii, żebyśmy na nich głosowali po to, by oni nadali sobie jeszcze więcej prerogatyw, dzięki którym ochronią nas przed niebezpieczeństwami, które sami tworzą... I jeszcze umówili się, że innych partii wspierać nie można za bardzo (wielokrotność iluś tam średnich krajowych rocznie od jednej osoby), a i one pieniędzy z budżetu nie dostaną, tylko ich własne partie. Dobre, co?
Bagsik by takiego oscylatora nie wymyślił...
Poniżej dwa filmy - proszę obejrzeć uważnie, rozsiadłszy się wygodnie w fotelu.
myśl na dziś
Przepisuję z pewnego listu taki przykład tchórzostwa, którego nie należy naśladować: "Oczywiście, dziękuję Ojcu bardzo za pamięć o mnie, ponieważ potrzebuję wielu modlitw. Lecz byłbym wdzięczny, gdyby Ojciec modląc się do Pana, aby uczynił mnie apostołem, nie starał się Go prosić, żeby wymagał ode mnie poświęcenia mojej wolności''
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 11
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz