re-aktywacja
wraz z Wielkanocą nastał dzień reaktywacji. Pangnyszka miał wreszcie więcej czasu dla siebie i na lektury (nie mówiąc o Panu Bogu, dla którego jeśli ma się czas - automatycznie zyskuje się czas dla siebie, co mam na myśli tym razem), więc zebrał myśli, wypisał zaległe tematy, których zebrała się grubo ponad kopa... i zabiera się do pisania. Dość stwierdzić, że ostatni czas, dynamicznego rozwoju działalności biznesowej, świetnie opisuje indiańskie pojęcie koyanisquaatsi, które spopularyzował Godfrey Reggio swoim filmem o tym samym tytule. koyanisquaatsi to tyle, co pęd życia.
Nie traktują one w całości o Świętach, bo i jako tematy wpadły mi do głowy na przestrzeni dłuższego czasu, więc mogą sprawiać wrażenie chaosu. Nic jednak na to nie poradzę.
Zdałem też sobie sprawę, że z racji bliższego zaangażowania w sprawy tego świata, a także w sprawę Sprawy, w naturalny sposób mam ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o bloga. O wielu rzeczach wprost napisać nie mogę, a o niektórych nawet nie wprost pisać nie powinienem. Tak to już niestety się robi, gdy człowiek z obserwatora przechodzi bardziej na pozycję aktora. Nic na to nie poradzę, podobnie jak na przypadkową tematykę dzisiejszego wpisu.
koyanisquaatsi
a poniżej fragment wspomnianego wyżej dzieła Godfreya Reggio, pt. Koyanisquaatsi:
audiobookowa promocja złotomyślowa - do jutra
w międzyczasie okazało się, że Wydawnictwo Złote Myśli, o którym czasem tu wspominam (głównie ze względu na ofertę dotyczącą e-biznesu i częściowo motywacji, bo resztę niestety trudno polecić) wchodzi na rynek alternatywny Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych NewConnect i w związku z tym przygotowało kod rabatowy na audiobooki.
Kod brzmi następująco: g9dmMqjn i umożliwia uzyskanie aż 40% rabatu. Od siebie poleciłbym zakładkę poświęconą przedsiębiorczości.
obojętność wobec ustroju
jak chyba ostatnio wspominałem, jestem w trakcie lektury potężnej 3-tomowej biografii Założyciela Opus Dei. Tak się złożyło, że natchnęła mnie ona do ponownego myślenia sobie na temat prawicowości i lewicowości... No więc sobie myślałem, myślałem, aż przemówił do mnie sam św. Josemaria, który swierdził w jednym z cytowanych przez Biografa listów, żeby zmiana ustroju (z monarchii na republikę) była dla odbiorcy obojętna, gdyż najważniejsza nie jest forma rządów, ale to co rząd poczynać chce z duszami poddanych. Gdzie indziej zaś pisał o tym, że najważniejsze jest to, by nie obrażali Boga (mowa o rządzących).
Ostatecznie więc wsparł mnie autor każdej gnyszkoblogowej myśli na dziś w tym, by czuć coraz większą rezerwę w stosunku do tych, którzy z religii robią sobie pretekst do politykowania. Nie, nie rozumiem przez to zaangażowania w politykę. Rozumiem przez to większe skupienie na polityce, niż na życiu wewnętrznym i na destylowaniu idealnego ustroju zgodnego z Magisterium, zamiast na własnym zbawieniu.
Do tego zdania tym mocniej skłaniają mnie też niektórzy "liderzy prawicy".
o wojnie domowej w Hiszpanii
w lekturze o św. Josemarii doszedłem właśnie do momentu nastania wojny domowej w Hiszpanii. Spodziewam się, że na ten temat wiele się nie bowiem, bo jednak narracja ściśle trzyma się Bohatera, jego perypetii życiowych i duchowych, ale w odwodzie mam wydaną przez Frondę książkę Pio Moa na ten temat.
Zastanawia mnie to, jak mogło dojść do tego, że w ciągu kilku miesięcy w katolickim kraju wybuchła tak intensywna fala antyklerykalizmu. Św. Josemaria wprawdzie komentował wypadki z pozycji człowieka, którego taki obrót spraw bardzo nie zdziwił (uważał, że religijność hiszpanów ma charakter płytki, emocjonalny i ogranicza się do kobiet, u mężczyzn będąc raczej rzeczą wstydliwą), ale to rzecz raczej porażająca.
Inną porażającą kwestią jest sytuacja w Kortezach, gdzie większość stanowią socjaliści i masoni, a katolików jest jedynie garstka (na skutek bojkotu wyborów przez katolików oraz niemożności konsolidacji prawicy).
Podobnie było chyba w Niemczech, gdzie w ciągu kilku lat od dojścia Hitlera do władzy społeczeństwo doznało wielkich przeobrażeń (oba kraje przeszły zresztą silną oświeceniową młockę w XIX wieku), jak o tym moim zdaniem świetnie zaświadcza pamiętnik Victora Klemperera. Inaczej zaś było chyba w Rosji, gdzie skłonność do imperializmu i zamordyzmu obecna była jednak od wieków.
Wszystko to z wielką mocą przypomina obecną sytuację zarówno Polski, jak i Europy. Dlaczego? Nie ma tu takich, ale nawet hipotetyczny średnio rozgarnięty Czytelnik znajdzie odpowiedź na pytanie o to, co stoi w drugiej części analogii.
prawicowość...
wracając do tematu ustroju, myślałem sobie o prawicowości. I pomyślałem sobie ostatecznie (choć odnoszę starcze wrażenie, że już o tym pisałem...), że wolny rynek wolnym rynkiem, swobody polityczne swobodami politycznymi, etc. ale kluczową rzeczą u polityka, czy człowieka w ogóle (politykiem jest każdy - czy to o polityce gadając, czy wrzucając kartki do urny) jest dusza.
Człowiek może mieć dowolne poglądy, ale najważniejsze jest to jakie ma cnoty i jaki jest stan jego duszy. Bo jeśli dusza jest plugawa, obłudna, uzależniona od grzechu... to o kant dupy możemy sobie potłuc wzniosłe kontrrewolucyjne, antyaborcyjne i wolnorynkowe hasła naszego pupila. Tu chodzi o władzę.
Mówię o własnym doświadczeniu. Niesamowitym smutkiem napawają mnie rozmówcy, z którymi zgadzamy się w każdym calu... a ja mam poczucie, że zgadzamy się jedynie werbalnie. Dotyczy to niestety wielu renomowanych tuzów tzw. prawicy, z którymi mam do czynienia.
1% zbliża się - już coraz bliżej
tak, czy inaczej - należy działać. Jeśli spośród Czytelników ktoś nie wypełnił jeszcze PITa(ja np. mam tę przyjemność jeszcze przed sobą), chciałem polecić wybór dotyczący jednego procenta. Chodzi mi o Fundację Pro - Prawo do Życia, którą wesprzemy wpisując do PITa numer KRS: 0000233080. Więcej na temat 1% podatku znajdziemy na podstronie Fundacji na ten temat.
Dlaczego Fundacja Pro - Prawo do Życia? Myślę, że w toku zaostrzającej się walki na tym tle (np. casus Alicja Tysiąc vs. ks. Gancarczyk - uwaga, przypomnijmy sobie Hiszpanię w latach 30. XX wieku...) takie inicjatywy jak wystawa Wybierz życie są nieocenione i mówią same za siebie...
Fundacja daje też możliwość regularnego wsparcia, tworząc dla swoich darczyńców Klub ProAktywnych. Jeśli dobroczynność traktujemy jako misję zmieniania świata według własnego ideału (a taką wizję promujemy w ramach GFA) - to wsparcie dla Fundacji Pro moim zdaniem powinno być elementem regularnego portfela dobroczynnego.
kobiety o małpkach
zauważyliście Szanowni Czytelnicy, że kobiety czytając adresy e-mail znacznie częściej niż mężczyźni znak "@" czytają jako małpka, zamiast małpa? Ciekawe...
postmodernizm a prof. Bukraba-Rylska
na koniec nie odmówię sobie zacytowania sforującej się na pierwsze miejsce mojej listy ulubionych wykładowców dr hab. Izabelli Bukraby-Rylskiej, autorki wybitnej (cytowanej już kiedyś przeze mnie), obalającej wiele mitów (także związanych z religijnością, czy poziomem wykształcenia) książki na temat polskiej wsi.
Na jednym z wykładów stwierdziła ona, co następuje:
wraz z Wielkanocą nastał dzień reaktywacji. Pangnyszka miał wreszcie więcej czasu dla siebie i na lektury (nie mówiąc o Panu Bogu, dla którego jeśli ma się czas - automatycznie zyskuje się czas dla siebie, co mam na myśli tym razem), więc zebrał myśli, wypisał zaległe tematy, których zebrała się grubo ponad kopa... i zabiera się do pisania. Dość stwierdzić, że ostatni czas, dynamicznego rozwoju działalności biznesowej, świetnie opisuje indiańskie pojęcie koyanisquaatsi, które spopularyzował Godfrey Reggio swoim filmem o tym samym tytule. koyanisquaatsi to tyle, co pęd życia.
Nie traktują one w całości o Świętach, bo i jako tematy wpadły mi do głowy na przestrzeni dłuższego czasu, więc mogą sprawiać wrażenie chaosu. Nic jednak na to nie poradzę.
Zdałem też sobie sprawę, że z racji bliższego zaangażowania w sprawy tego świata, a także w sprawę Sprawy, w naturalny sposób mam ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o bloga. O wielu rzeczach wprost napisać nie mogę, a o niektórych nawet nie wprost pisać nie powinienem. Tak to już niestety się robi, gdy człowiek z obserwatora przechodzi bardziej na pozycję aktora. Nic na to nie poradzę, podobnie jak na przypadkową tematykę dzisiejszego wpisu.
koyanisquaatsi
a poniżej fragment wspomnianego wyżej dzieła Godfreya Reggio, pt. Koyanisquaatsi:
audiobookowa promocja złotomyślowa - do jutra
w międzyczasie okazało się, że Wydawnictwo Złote Myśli, o którym czasem tu wspominam (głównie ze względu na ofertę dotyczącą e-biznesu i częściowo motywacji, bo resztę niestety trudno polecić) wchodzi na rynek alternatywny Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych NewConnect i w związku z tym przygotowało kod rabatowy na audiobooki.
Kod brzmi następująco: g9dmMqjn i umożliwia uzyskanie aż 40% rabatu. Od siebie poleciłbym zakładkę poświęconą przedsiębiorczości.
obojętność wobec ustroju
jak chyba ostatnio wspominałem, jestem w trakcie lektury potężnej 3-tomowej biografii Założyciela Opus Dei. Tak się złożyło, że natchnęła mnie ona do ponownego myślenia sobie na temat prawicowości i lewicowości... No więc sobie myślałem, myślałem, aż przemówił do mnie sam św. Josemaria, który swierdził w jednym z cytowanych przez Biografa listów, żeby zmiana ustroju (z monarchii na republikę) była dla odbiorcy obojętna, gdyż najważniejsza nie jest forma rządów, ale to co rząd poczynać chce z duszami poddanych. Gdzie indziej zaś pisał o tym, że najważniejsze jest to, by nie obrażali Boga (mowa o rządzących).
Ostatecznie więc wsparł mnie autor każdej gnyszkoblogowej myśli na dziś w tym, by czuć coraz większą rezerwę w stosunku do tych, którzy z religii robią sobie pretekst do politykowania. Nie, nie rozumiem przez to zaangażowania w politykę. Rozumiem przez to większe skupienie na polityce, niż na życiu wewnętrznym i na destylowaniu idealnego ustroju zgodnego z Magisterium, zamiast na własnym zbawieniu.
Do tego zdania tym mocniej skłaniają mnie też niektórzy "liderzy prawicy".
o wojnie domowej w Hiszpanii
w lekturze o św. Josemarii doszedłem właśnie do momentu nastania wojny domowej w Hiszpanii. Spodziewam się, że na ten temat wiele się nie bowiem, bo jednak narracja ściśle trzyma się Bohatera, jego perypetii życiowych i duchowych, ale w odwodzie mam wydaną przez Frondę książkę Pio Moa na ten temat.
Zastanawia mnie to, jak mogło dojść do tego, że w ciągu kilku miesięcy w katolickim kraju wybuchła tak intensywna fala antyklerykalizmu. Św. Josemaria wprawdzie komentował wypadki z pozycji człowieka, którego taki obrót spraw bardzo nie zdziwił (uważał, że religijność hiszpanów ma charakter płytki, emocjonalny i ogranicza się do kobiet, u mężczyzn będąc raczej rzeczą wstydliwą), ale to rzecz raczej porażająca.
Inną porażającą kwestią jest sytuacja w Kortezach, gdzie większość stanowią socjaliści i masoni, a katolików jest jedynie garstka (na skutek bojkotu wyborów przez katolików oraz niemożności konsolidacji prawicy).
Podobnie było chyba w Niemczech, gdzie w ciągu kilku lat od dojścia Hitlera do władzy społeczeństwo doznało wielkich przeobrażeń (oba kraje przeszły zresztą silną oświeceniową młockę w XIX wieku), jak o tym moim zdaniem świetnie zaświadcza pamiętnik Victora Klemperera. Inaczej zaś było chyba w Rosji, gdzie skłonność do imperializmu i zamordyzmu obecna była jednak od wieków.
Wszystko to z wielką mocą przypomina obecną sytuację zarówno Polski, jak i Europy. Dlaczego? Nie ma tu takich, ale nawet hipotetyczny średnio rozgarnięty Czytelnik znajdzie odpowiedź na pytanie o to, co stoi w drugiej części analogii.
prawicowość...
wracając do tematu ustroju, myślałem sobie o prawicowości. I pomyślałem sobie ostatecznie (choć odnoszę starcze wrażenie, że już o tym pisałem...), że wolny rynek wolnym rynkiem, swobody polityczne swobodami politycznymi, etc. ale kluczową rzeczą u polityka, czy człowieka w ogóle (politykiem jest każdy - czy to o polityce gadając, czy wrzucając kartki do urny) jest dusza.
Człowiek może mieć dowolne poglądy, ale najważniejsze jest to jakie ma cnoty i jaki jest stan jego duszy. Bo jeśli dusza jest plugawa, obłudna, uzależniona od grzechu... to o kant dupy możemy sobie potłuc wzniosłe kontrrewolucyjne, antyaborcyjne i wolnorynkowe hasła naszego pupila. Tu chodzi o władzę.
Mówię o własnym doświadczeniu. Niesamowitym smutkiem napawają mnie rozmówcy, z którymi zgadzamy się w każdym calu... a ja mam poczucie, że zgadzamy się jedynie werbalnie. Dotyczy to niestety wielu renomowanych tuzów tzw. prawicy, z którymi mam do czynienia.
1% zbliża się - już coraz bliżej
tak, czy inaczej - należy działać. Jeśli spośród Czytelników ktoś nie wypełnił jeszcze PITa(ja np. mam tę przyjemność jeszcze przed sobą), chciałem polecić wybór dotyczący jednego procenta. Chodzi mi o Fundację Pro - Prawo do Życia, którą wesprzemy wpisując do PITa numer KRS: 0000233080. Więcej na temat 1% podatku znajdziemy na podstronie Fundacji na ten temat.
Dlaczego Fundacja Pro - Prawo do Życia? Myślę, że w toku zaostrzającej się walki na tym tle (np. casus Alicja Tysiąc vs. ks. Gancarczyk - uwaga, przypomnijmy sobie Hiszpanię w latach 30. XX wieku...) takie inicjatywy jak wystawa Wybierz życie są nieocenione i mówią same za siebie...
Fundacja daje też możliwość regularnego wsparcia, tworząc dla swoich darczyńców Klub ProAktywnych. Jeśli dobroczynność traktujemy jako misję zmieniania świata według własnego ideału (a taką wizję promujemy w ramach GFA) - to wsparcie dla Fundacji Pro moim zdaniem powinno być elementem regularnego portfela dobroczynnego.
kobiety o małpkach
zauważyliście Szanowni Czytelnicy, że kobiety czytając adresy e-mail znacznie częściej niż mężczyźni znak "@" czytają jako małpka, zamiast małpa? Ciekawe...
postmodernizm a prof. Bukraba-Rylska
na koniec nie odmówię sobie zacytowania sforującej się na pierwsze miejsce mojej listy ulubionych wykładowców dr hab. Izabelli Bukraby-Rylskiej, autorki wybitnej (cytowanej już kiedyś przeze mnie), obalającej wiele mitów (także związanych z religijnością, czy poziomem wykształcenia) książki na temat polskiej wsi.
Na jednym z wykładów stwierdziła ona, co następuje:
(...) koncepcje postmodernistyczne są żywione dotacjami unijnymi.Smakowite, prawda? Zresztą... odnoszę przemożne wrażenie, że już kiedyś na ten temat pisałem!
myśl na dziś
Triumf Pana w dniu Zmartwychwstania jest ostateczny. Gdzie zą żołnierze, których postawiły władze? Gdzie są pieczęcie, które umocowano na kamieniu grobowca? Gdzież są ci, którzy ukrzyżowali Jezusa? ... W obliczu Jego zwycięstwa trwa wielka ucieczka nieszczęśliwych nędzników.
Bądź pełen nadziei: Jezus Chrystus zawsze zwycięża.
św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 660Bądź pełen nadziei: Jezus Chrystus zawsze zwycięża.
2 komentarze:
Panie Gnyszka,
Ośmielam się z Panem nie zgodzić w sprawie prawicowości polityków. Pan nie ma dostępu do dusz tych ludzi. Panu może się co najwyżej coś wydawać. Jedyne co wolno Panu oceniać to właśnie to w czym jak Pan twierdzi się zgadza. Ską Pan wie jaką duszę mają owi prawicowcy. A może Ci "lewicowcy" mają jeszcze gorszą (cokolwiek miałoby to znaczyć). Oceniajmy po owocach, nie po pozorach. Myślę, że próbuje Pan wejść w nieswoje kompetencje zaglądając komuś "w duszę".
Jeśli chodzi o różnice między prawicowcami a lewicowcami, to są one zauważane gołym okiem. Kapitalistów można poznać po ich zamiarach. A co do zaglądania do duszy - niektórym po prostu tej duszy brakuje.
Prześlij komentarz