jezdem doma
jestem już w apartamencie swoim studenckim dziesięciometrowym, a o tym co robiłem, opowiem poniżej, zdjęciowo-tekstowo.
spotkanie z krasnalem

nie uwierzycie! Dotąd myślałem, że tylko Oleńka jest wcieleniem krasnala Hałabały (szczególnie, gdy zakłada swój kubraczek z kapturem), a tu na stacji metra Odeonsplatz przeżyłem dysonans poznawczy - okazało się bowiem, że jest jeszcze jedno wcielenie! I w dodatku na wolności spaceruje po Monachium!
lecę na wydział

nie mając zamiaru wydawać fortuny na drukowanie mszalika i paru innych tekstów, postanowiłem zrobić to na wydziale, gdzie nie płacąc niczego, drukujemy sobie co chcemy na potęgę. Tylko jedne drzwi otwarte, cicho-sza, ciemno jak tu i ówdzie, dotarłem do sali komputerowej, druknąłem te milion pińcet stron i spirzam. A dokąd spirzam? Do metra? Nieee... mówiłem już, że na czas czekania na Lexusa z kliknięć, kupiłem sobie zastępczy samochodzik? Taki miejscowy polonez...
co potem?

potem jest skok czasoprzestrzenny - lecę na Hessstrasse do Polskiej Misji Katolickiej, tam przed Mszą Świętą spotykam z Adamem, a po Mszy idziemy do Schelling Salon na pyfko. Dobre było, ja zamówiłem jakieś tam - znów nie pamiętam nazwy - ale z okolicznego klasztoru, z długą tradycją, Adam bierze Schneiderka, którego piłem poprzednio. Dobre piwka, oj dobre. Moje ciemne, Adama jasne, mętne. Pogadalim, czasy powspominalim stare, obecne obgadalim i poszlim koło 22:00 do metra. Fiu-bździu, Adam myknął U6 na południe, ja za dziesięć minut U3 na północ. Ale zanim to nastąpiło - piękną fotę strzeliłem, biednego Pana Jezusa wiszącego... Jutro zmartwychwstanie!
Monachium nocą

dużo tu mają sióstr zakonnych w Monachium, bardzo pobożne miasto - pomyślał sobie pangrzyzga i zaraz stuknął się w łepetynkę, mówiąc - Przecież to muzułmanki w czadorach...!
Za parę dni Halołin. Sorry, Zaduszki. Nie... te tam, Wszystkie Święte! Słyszałem już sto wersji. Co ciekawe, także w Niemczech ochrzczonym myli się
Święto Wszystkich Świętych ze
Wspomnieniem wszystkich wiernych zmarłych (
Zaduszki). Cóż, kryzys postrzegania
świętości.
28 lat minęło!
życzymy, życzymy! Czy wiecie, że 28 lat temu moi Rodzice przystąpili do Sakramentu Małżeństwa?! To z tego względu jeszcze nie poszedłem spać, żeby napisać posta!
Kumacie czaczę? Czaicie bazę? Gdyby nie to, że młoda i piękna Halinka z Grzegrzółków zobaczyła na ślubie kuzynki szarmanckiego i wykrawaconego Rysia z Gnyszków, który przystąpił jako nieliczny z panów do Komunii Świętej, i nie pomyślała, że musi być porządnym facetem, i gdyby później ten sam Rysio nie zainteresował się ową Damą, a potem się nie zaręczyli i później nie pobrali, to by nie było tego bloga?! Gdyby te 30 lat temu to się nie stało a po dwóch latach sfinalizowało, to nie byłoby przelewu dla UPR, nie byłoby klików w reklamy, nie byłoby studiów w Niemczech, nie byłoby stolarki okiennej i drzwiowej w PADOPLANIE, nie byłoby pogotowia, nie byłoby niczego! Pustka by zionęła, a ja bym nawet nie wiedział, że mnie nie ma. Gratulacje i życzenia dla Rodziców!
Nie chcę nic mówić, ale dzień po tym gdy w pewną lipcową sobotę (17 VII 2004) byłem w kościele w Płocku na Mszy Świętej, wiedząc że w ławce z tyłu siedzi za mną pewna piękna pięknonoga i krasnolica blondynka, nie domyślałem że właśnie powtarza się historia. Oto moja Oleńka myśli sobie, widząc jak wracam od Komunii Świętej, że ten potargany, w czarnej koszulce z logo Intela i napisem Jesus inside, który wczoraj zagadał do niej dziwnym językiem, że ten właśnie chłopak musi być porządnym facetem...
3 komentarze:
http://www.rp.pl/artykul/65326.html
Już oni wymodlą, żeby na tych wszystkich Zapaterów spadł deszcz siarki i ognia!
...no to teraz Zapatero ma problem, choc sam o tym nie wie... :))
O jacię, panu Gnyszku! ja toże taką koszulkę miał! Jeno się żadna niewiasta na to nie złapała...
Prześlij komentarz