tag:blogger.com,1999:blog-8013098484768916376.post6087304074865720621..comments2024-02-28T14:13:20.868+01:00Comments on Co powie Gnyszka?: [24/25 II 2009] pośmiejmy się na dobranockę!Unknownnoreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-8013098484768916376.post-692308919041187592009-02-25T02:23:00.000+01:002009-02-25T02:23:00.000+01:00Jak to miło, że po drugiej stronie też lubią Cyani...Jak to miło, że po drugiej stronie też lubią Cyanide and Happiness :)<BR/><BR/>Równie miło, że dałeś mi ręcamy Twych znajomych tak złożoną odpowiedź, choć mam wrażenie, że efekt byłby lepszy, gdybyś sam ją stworzył. Dzięki za wyrazy poparcia popierającym i krytyki krytykantom, ale w większości nie było tam nic, do czego dałoby się odnieść. Większość pary poszła w gwizdek, Towarzyszu :)<BR/><BR/>Za to muszę stworzyć dwa sprostowania - po pierwsze, nie twierdzę, że liberałowie są szczęśliwsi, co mi wielu, w tym PanGnyszka zarzucało. Wyraziłem się znacznie łagodniej. W oparciu o moje doświadczenia (przy zaznaczeniu, że są one specyficzne) liberałki mogą i czasem są szczęśliwsze. Nieprawda? Prawda.<BR/>Poza tym, powszechna demoralizacja naszego społeczeństwa naprawdę sprawia, że konsekwentni katolicy (nazwa robocza) muszą żyć w swego rodzaju gettach, a jest dość wątpliwe, że takie dziewczę skromne znajdzie sobie odpowiedniego partnera (bo często naprawdę wraz z konserwatyzmem podąża mizoginia. "Feministyczne odchyły" krytykowane na FF, są absolutną [moim zdaniem - uzasadnioną] normą "na zewnątrz") Trafienie w ideał (posłużę się tu Towarzyszem jako modelem) jest niezwykle trudne, a do tego czasu, jeśli nadejdzie, czeka seria rozczarowań i wystawianie nadziei na próbę. Liberałki (powiedzmy, że do czasu) są tego pozbawione, stąd ich pierwsze doświadczenia, może pierwsze lata mogą i raczej są szczęśliwsze. One się bawią w najlepsze, gdy ich towarzyszki siedzą i czekają.<BR/><BR/>Drugie sprostowanie to to, że nie jestem żadnym hedonistą, a to tylko jeden z tandetnych stereotypów na temat ateistów, który padł w tamtej dyskusji. Byłem oczywiście z większą ilością kobiet, niż Towarzysz kiedykolwiek zdoła poślubić, ale to nie jest wielki wyczyn. Nie wszystko było idealnie, ale zawsze (prawie, gdyby to która czytała, ale wątpię) najwyżej stawiałem empatię, szczerość i zrozumienie i wierz mi, że seks traktuję jako trzeciorzędny - mam wrażenie, że poświęcam mu znacznie mniej uwagi, niż Ty. <BR/><BR/>Cieszy mnie przy tym, że potraktowałeś mój komentarz poważnie, a przynajmniej wydał Ci się interesujący.<BR/><BR/>Czekam jednak, na Twój autorski komentarz, bo nie ukrywam, że chciałem zaatakować pewną świętość, jaką jest Twój model związku i rola w nim kobiety. Nie sposób nie zauważyć, że na FF raczej panie życzliwiej przyjęły mój komentarz, niż panowie :)Tamkqnhttps://www.blogger.com/profile/15747402442882141403noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8013098484768916376.post-24484528704922332362009-02-25T00:40:00.000+01:002009-02-25T00:40:00.000+01:00conga!!!conga!!!Maxciekhttps://www.blogger.com/profile/09329942208883619501noreply@blogger.com